28 czerwca 2013

Rozdział 20

Ruszyłam do salonu, a chłopak podążył za mną. Usiadłam na kanapie, na której jeszcze niedawno dochodziłam do siebie. Niall zajął miejsce obok mnie. Widziałam w jego oczach, że nie wie czy powinien mnie przytulić czy po prostu siedzieć i słuchać. Złapałam więc jego dłoń i splotłam ją razem z moją.
Na twarzy chłopaka zobaczyłam niewielki uśmiech. Dobrze, że zrozumiał przesłanie.
Nie byłam na niego zła. To wszystko wynikło z mojego strachu przed powiedzeniem mu prawdy.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać.
- To było w Nowym Jorku. Rodzice nie interesowali się mną praktycznie wcale, tylko cały czas praca, praca i praca. Chciałam jakoś zwrócić na siebie ich uwagę, więc stałam się kimś zupełnie innym. Piłam, paliłam papierosy, imprezowałam, narkotyki też nie były mi obce. Na jednej z imprez poznałam jego. Wydawał się być miły, czuły. Potrzebowałam kogoś kto po prostu zastąpi mi rodziców. Otworzyłam się przed nim, powiedziałam wszystko, zaufałam mu. I na początku wszystko było dobrze. Do czasu.
Łzy zaczęły pojawiać się w moich oczach. Niall widząc to przytulił mnie mocno do siebie, jednak nie przerywał mi, za co byłam wdzięczna. Jak już odważyłam się powiedzieć wszystko, lepiej zrobić to za jednym podejściem.
- Po jakimś miesiącu naszego związku, po którejś z imprez Carter zabrał mnie do siebie. Wcześniej wmuszał we mnie drinki i nie wiem czy nie dosypywał mi czegoś do nich, więc gdy już tam byliśmy byłam pijana, bardzo pijana. Nie pamiętam dokładnie tego co tam się działo. Mam tylko przebłyski z tamtej nocy. Wiem, że jak weszliśmy to zaczął mnie całować, zabrał do swojego pokoju. Potem pamiętam jak obudziłam się przywiązana do jego łóżka, naga, a jego nie było. Starałam się uwolnić, ale na nic. Pamiętam jak przyszedł, śmiał się z tego jak bardzo się przed nim otworzyłam, jak łatwo mu zaufałam, jak szybko mógł mnie zdobyć. Nie wiem co jeszcze mówił, płakałam i nie chciałam tego słuchać. Potem…
Łzy już od jakiegoś czasu płynęły po moich policzkach. Nie umiałam ich powstrzymać. To wszystko, co wtedy się stało… To było straszne. Nawet mimo tego, że nie pamiętam wszystkiego.
- Cii… - Niall próbował mnie uspokoić – Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić dalej.
Pokręciłam przecząco głową.
- Musisz wiedzieć Niall.
Wzięłam kolejny głębszy wdech i w duchu dziękując chłopakowi, za jego kojące dłonie głaszczące moje plecy, wróciłam do opowieści.
- Podszedł bliżej. Nie miałam jak uciec, nie mogłam nic zrobić. I stało się to, czego tak bardzo się obawiałam. On… on… - tak ciężko było o tym myśleć, a co dopiero powiedzieć na głos – Zgwałcił mnie.
- Patricia, ja.. – wtrącił się nie blondyn – Nie wiem co powiedzieć. To straszne, że twój pierwszy raz tak wyglądał.
- To nie był mój pierwszy raz Niall.
Chłopak spojrzał na mnie zszokowany. Wiem, że będę musiała mu opowiedzieć i tą historię, ale to nie teraz.
- Po tym jak już zaspokoił swoje potrzeby tego wieczoru, nie wypuścił mnie. Pozwolił mi iść do łazienki, a potem zamknął w jednym z pokoi. Nie miałam nic. Siedziałam zamknięta w jego mieszkaniu przez kilka dni. On przychodził do mnie tylko jak chciał seksu. Czasami przynosił mi tez wodę albo kromkę chleba. Moi rodzice nic nie wiedzieli, nie zauważyli że mnie nie ma w domu. Któregoś dnia, gdy akurat prowadził mnie z łazienki do mojego małego więzienia postanowiła odwiedzić go mama. Gdy zobaczyła tam mnie, związaną, posiniaczoną i ledwo stojącą na nogach zadzwoniła po policję. Godzinę później byłam już w szpitalu. Siniaki po pewnym czasie zeszły, rany po uderzeniach się zagoiły, jednak pamięć o tym wszystkim pozostała.
Niall chciał coś powiedzieć, jednak zatkałam mu usta ręką, chcąc dokończyć.
- Jak leżałam w szpitalu, po tym jak już rodzice się mną zainteresowali i byli u mnie, postanowiłam stać się kimś innym. Nie chciałam znów dać się tak omotać. Ciężko było mi komukolwiek zaufać, komukolwiek pokazać prawdziwe uczucia. Jak wyszłam ze szpitala rodzice postanowili wrócić do Europy, do Londynu. Chcieli, żebym była z dala od Carter’a. Tu poznałam Nicole, Mellanie i Cody’iego. Na początku nie ufałam im, ale z czasem było coraz lepiej. Cody zdobył moje zaufanie jako pierwszy, mimo że to właśnie tej płci jest mi trudniej zaufać. Dziewczyną potem też się to udało. Ale nie powiedziałam im nigdy co się stało w Nowym Jorku. Nie mogłam, to zbyt trudne. Jesteś jedyną osobą, która wie o tym, oprócz moich rodziców. Niall, ja naprawdę ci ufam. To wszystko jest po prostu takie bolesne. Samo to, że płaczę przy tobie jest dla mnie czymś dziwnym. Nie powinnam tego robić, ale tak na mnie działasz. Mam nadzieję, że nie zniszczysz tego.
Skończyłam mój długi monolog i spojrzałam na chłopaka. W jego oczach widziałam łzy. Zamknął je i przytulił mnie do siebie mocno.
- Kocham cię – wyszeptał do mojego ucha i złożył delikatny pocałunek na moim czole – Nie skrzywdzę cię, obiecuję.
Wciąż płacząc wtuliłam się tylko w niego mocno, wierząc mu. Chciałam mu wierzyć, że przy nim mogę być bezpieczna. Że mogę być sobą.

~Niall~
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Jak ktoś mógł zrobić coś takiego tej dziewczynie?
Teraz już rozumiałem jej potrzebę bycia silną i nie pokazywania tego co czuję. Biorąc pod uwagę fakt, co zdarzyło się w jej przyszłości, było to uzasadnione.
Głaskałem ją po plecach starając się uspokoić. Opowiedzenie tego wszystkiego było dla niej trudne. Widziałem to w jej oczach, w jej łzach. Nie chciałem żeby płakała. Nienawidziłem tego.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Musiałem to sobie wszystko poukładać. Została skrzywdzona w najgorszy z możliwych sposobów. Jednak wciąż umiała być szczęśliwa i cieszyć się najmniejszymi rzeczami. Wciąż umiała ufać ludziom.
Siła, jaką w sobie miała musiała być ogromna.
Po kilkunastu minutach dziewczyna uspokoiła się, jednak wciąż pozostawała wtulona we mnie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie że zasnęła. Gdy chciałem ją podnieść usłyszałem dźwięk przekręcanych kluczy w zamku. Nie chcąc zostawiać jej teraz samej czekałem aż przybyła osoba pokaże się. Gdy zobaczyłem jej mamę odetchnąłem z ulgą. Miałem nadzieję że to ona, a nie któreś z jej przyjaciół. Wtedy byłoby ciężko wytłumaczyć co się stało.
Popatrzyła się na wtuloną we mnie dziewczynę, a potem na mnie.
- Powiedziała Ci. – bardziej stwierdziła niż zapytała
Pokiwałem głową w odpowiedzi.
- Zanieś ją do jej pokoju. Ja prześpię się dziś na kanapie.
Zrobiłem to co usłyszałem, po czym wróciłem do mamy mojej dziewczyny.
- Jak się czujesz wiedząc to wszystko? – spytała mnie, zachęcając żeby usiadł na kanapie obok niej
- Dziwnie. – odparłem po chwili namysłu – Cieszę się, że ufa mi wystarczająco żeby to powiedzieć, jednak to wszystko jest straszne. Przeszła tak wiele, a mnie przy niej nie było.
- Ona cię kocha Niall. Zawsze kochała tak jak ty ją.
Spojrzałem na kobietę zdziwiony.
- Od zawsze wiedzieliśmy z twoimi rodzicami, że pewnego dnia będziecie razem. – uśmiechnęła się po czym wstała – Idź do niej. Powinieneś być z nią teraz.
Pokiwałem tylko głową i życząc mamie Patrici dobrej nocy ruszyłem w kierunku pokoju, gdzie spała dziewczyna.
Po cichu wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Ciemność sprawiała mi trochę trudności w poruszaniu się, jednak udało mi się dotrzeć do łóżka. Wyjąłem wszystkie rzeczy ze swoich kieszeni i położyłem się obok brunetki. Otoczyłem ją opiekuńczo ramionami , przyciągając do siebie, jakbym chciał ją ochronić przed całym złem. Tak w zasadzie, to tak było. Chciałem ją chronić. Przykryłem nas i wtulając się w nią zacząłem myśleć.
Wiedziałem, że ciężko będzie mi teraz zasnąć. To wszystko co usłyszałem dawało mi za dużo rzeczy do myślenia.
Po długim czasie w końcu zacząłem robić się senny. Przemyślenia doprowadziły mnie tylko do jednego wniosku. Musze ją chronić i nie nalegać na nic.
Zanim zasnąłem przyjrzałem się jeszcze jej, już spokojnemu ciału spoczywającemu w moich ramionach.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić. – powiedziałem, mimo iż nie mogła mnie słyszeć
W końcu sam zasnąłem.

********
No i proszę, mamy już 20 rozdział. Nigdy chyba jeszcze nie dobrnęłam tak daleko. Zwykle przestawałam pisać gdzieś po 10 rozdziałach.
Przeszłość Patrici ujrzała światło dzienne. Co o tym myślicie? Sama miałam na to kilkanaście pomysłów, ale  końcu wybrałam ten. Jakoś najbardziej mi się spodobał. :>
W związku z tym, że dziś 28 czerwiec, czyli tegoroczny początek wakacji, chciałabym wam życzyć aby były one udane. Cieszcie się, żyjcie chwilą no i nie przejmujcie niczym. W końcu tak młodzi nie będziemy już nigdy. ♥
Ja sama postaram się przez ten czas napisać dużo, tak żebym mogła i wam coś częściej dodawać i potem mieć coś, jak już nadejdzie czas powrotu do nauki.
Zaczynam też coraz więcej myśleć o nowym blogu, ale nie wiem jeszcze dokładnie o jakiej tematyce by miał on być. Może coś z Gossip Girl? Uwielbiam ten serial. A może Wy macie jakieś propozycje?
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Czytajcie i komentujcie.
Enjoy!

25 czerwca 2013

Rozdział 19

Tym razem bez problemu dotarliśmy na miejsce. Mimo iż, nienawidzę korków, w tym wypadku w duchu im dziękowałem. Dzięki nim poznam ten długo skrywany przez dziewczynę sekret.
Zatrzymałem samochodu na jednym z wolnych miejsc i odwróciłem się w stronę brunetki. Wciąż siedziała w takiej samej pozycji i nie odezwała się nawet jednym słowem.
- Patricia… - zacząłem, nie za bardzo wiedząc co powinienem teraz zrobić
Odwróciła głowę w moja stronę i wymusiła na twarzy niewielki uśmiech. Następnie opuściła nogi z siedzenia i chciała wysiąść.
- Poczekaj. – powiedziałem szybko, zatrzymując ją
Opuściła rękę i wróciła do patrzenia się na mnie.
- Wszystko dobrze? – spytałem łapiąc jej dłoń i zaczynając ją głaskać
Miałem nadzieję, że uspokoi to ją chodź trochę.
- Jest dobrze Niall. – odpowiedziała po chwili – To po prostu ciężkie wspomnienia.
- Nie musisz mi tego mówić. – mimo, że bardzo chciałem wiedzieć, nienawidziłem gdy była w takim stanie
- Ale chcę. – takiej wypowiedzi z jej strony nie spodziewałem się
Uśmiechnąłem się niepewnie, co dziewczyna na szczęście odwzajemniła, po czym opuściliśmy samochód i ruszyliśmy w stronę jej mieszkania.

~Patricia~
Otworzyłam drzwi mieszkania i wpuściłam chłopaka do środka, po czym zamknęłam za nim drzwi na klucz.
Zazwyczaj tego nie robiłam, jednak natłok wszystkich wspomnień, który nawiedził mnie tak niedawno przekonał mnie do tego.
Nie chciałam się tak rozklejać przy Niall’u. Nienawidziłam rozklejać się przy kimkolwiek. Jednak w przypadku wspominania tej jednej rzeczy, kończyło się to zazwyczaj tym znienawidzonym czynem.
Bycie silną nie zawsze było łatwe. Na szczęście Niall był tam. Zaopiekował się mną. Za to go kochałam. Za to, że po prostu jest.
Zostawiłam chłopaka samego w salonie, mówiąc mu, że może się rozgościć. Zapewne nie musiałam nawet o tym mówić. On doskonale to wiedział. Sama z kolei ruszyłam do łazienki chcąc doprowadzić się do porządku.
Przemyłam twarz zimną wodą, zmywając przy okazji resztki czarnego tuszu. Czerwonych oczu nie uda się niczym zakryć, więc zostawiłam je po prostu tak jak były. Poprawiłam jeszcze tylko włosy i niepewnie ruszyłam w kierunku salonu.
Widząc tam Niall’a, z dwoma kubkami herbaty uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Blondyn doskonale wiedział czego mi w tym momencie potrzeba. Malinowa herbata i on sam. Najlepsze lekarstwo na ten stan.
Kilka sekund po tym, jak zajęłam miejsce obok niego na kanapie, dostałam kubek z herbatą do ręki i zostałam otoczona jego ramionami.
- Dziękuję Niall. Za to, że po prostu jesteś.
Oparłam głowę o jego tors, nie chcąc mówić nic więcej. Potrzebowałam po prostu jego bliskości. Chłopak nie odpowiedział nic, tylko przyciągnął mnie mocniej do siebie.
Wiedziałam, że w jego głowie jest masa pytań. Łatwo się domyśliłam, że od dawna chciał poznać prawdę o tym co mnie spotkało. Jednak nie nalegał.
Wolną ręką złapałam jego dłoń i złączyłam nasze palce razem.
Chłopak tylko zaśmiał się cicho, ale ścisnął moją dłoń.
- Przy mnie nie musisz się bać. – powiedział odsuwając się delikatnie i patrząc w moje oczy, jednak wciąż nie wypuszczając mnie ze swoich objęć.
- Wiem. Ale to jest po prostu zbyt bolesne. To wszystko. – po raz pierwszy podczas takiej rozmowy nie przerwałam naszego kontaktu wzrokowego
Wpatrywałam się w jego błękitne tęczówki. Nie było w nich iskierek, które zapewne znikły poprzez to, co dzieje się ze mną. Chciałam je jakoś przywrócić, jednak nie znalazłam żadnego sposobu. Dopiero po jakimś czasie, gdy herbata w naszych kubkach już dawno się skończyła, a my wciąż siedzieliśmy w ciszy na kanapie w salonie, do mojej głowy wpadł pomysł.
- Upieczmy coś. – powiedziałam i zaczęłam wstawać
Niall popatrzył na mnie zdziwiony i złapał za rękę pociągając znów na kanapę.
- Jesteś pewna? – kochałam jego troskę, jednak silna ja już pozbierała się
- Oczywiście. – spojrzałam na niego szeroko się uśmiechając
Chyba domyślił się, że nie wygra ze mną i śmiejąc się wstał. Pomógł i mi się podnieść, po czym ruszyliśmy do kuchni.
- Więc co robimy? – spytałam opierając się o blat i przyglądając Niall’owi
- Na co tylko masz ochotę. – odpowiedział, najgorszą z możliwych rzecz
- No dawaj Niall, nie wiem na co mam ochotę. Wymyśl coś!
Chłopak tylko pokręcił głowa rozbawiony moim zachowaniem i zaczął myśleć.
- Wiem. – krzyknęłam nagle, wyrywając chłopaka z jego myśli
Spojrzał na mnie pytająco, co odwzajemniłam tylko szerokim uśmiechem
- Lodowiec!

~Niall~
Nie miałem pojęcia skąd wziął się u niej takim entuzjazm. Jeszcze niedawno było całkowitym przeciwieństwem osoby, którą widzę teraz. Przyglądałem się jej gdy wyjmowała wszystkie potrzebne składniki. Wesoło śmiejąc się i tańcząc i śpiewając wraz z cicho grającym radiem. Po kilku minutach chciała już zacząć robić ciasto, jednak objąłem ją odwracając do siebie przodem.
- Co się dzieje? – nie mogłem odpuścić.
Musiałem wiedzieć, co sprawiło, że znów jest taka.
- Robimy lodowca. – odparła uśmiechając się
- Patricic, wiesz o co mi chodzi.
- Jest okej.
- Nie jest. Przed chwilą jeszcze siedziałaś na kanapie nie chcąc odezwać się nawet jednym słowem! Nigdy nie umiałaś dojść do siebie tak szybko.
- A nie zauważyłeś, że może nie jestem już tą samą małą dziewczynką?
Nasza rozmowa zaczęła zamieniać się powoli w kłótnię.
- Więc jakim cudem jesteś teraz pieprzonym wulkanem energii?
- Taka teraz jestem!
- Niby jaka?
- Silna. Nie mam zamiaru użalać się nad sobą.
- To nie jest użalanie się nad sobą! To jest po prostu ukazywanie uczuć.
- A może ja ich nie chcę ukazywać?
- Niby czemu? Nie ma w tym nic strasznego.
- Ale przez to można wpakować się w cholerne kłopoty!
Wykrzyknęła ostatnie zdanie i odkładając łyżkę na blat ruszyła ku wyjściu. Złapałem ją, jednak wyrwała swoją rękę z mojego uścisku i poszłam do swoje sypialni. Zamknęła mi drzwi przez nosem, po czym usłyszałem przekręcany w nich klucz.
Oparłem się bezsilny o ścianę obok drzwi i zjechałem na podłogę. Zjebałem sprawę. Nie powinienem był krzyczeć, nie powinienem pozwolić jej odejść.

~Patricia~

Opadłam na łóżku, zatapiając twarz w poduszce. Chciałabym, żeby ten dzień już się skończył. Brak wiedzy Horana na temat tego co mi się stało, sprawiał coraz więcej kłopotów.
Łzy po raz kolejny znalazły wyjście z moich oczu. Zwinęłam się w kłębek, pozwalając im spływać na moje policzki i wsiąkać w poduszkę.
Nienawidzę tego co się wtedy stało. Nienawidzę tego, co przez to musze przechodzić.
Słyszałam głos Niall’a zza drzwi, przepraszający mnie i proszący o wpuszczenie go. Po chwili przemyśleń, podjęłam tak trudną dla mnie decyzję.
Wstałam z łóżka i powoli podeszłam do drzwi. Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam klucz, następnie otwierając drzwi.
Chłopak automatycznie podniósł się z podłogi na której siedział i stanął przede mną. Chciał już coś powiedzieć, jednak ja byłam szybsza.

- Niall… - zaczęłam – Musimy porozmawiać.

*************
No więc, mamy 19. Mogę zdradzić, że następny rozdział już jest zaczęty i wstępny szkic już mam. Nie wiem kiedy się pojawi, ale mam nadzieję, że uda mi się teraz, przez wakacje częściej pisać. :>
Jak wam się podoba? Jak myślicie, co takiego stało się z Patricią? I jak Niall na to zareaguje?
Czytajcie i komentujcie. To naprawdę motywuję do pisania.
Enjoy! 

19 czerwca 2013

Rozdział 18

- Wyjeżdżamy na 4 tygodnie? – spytałem
Liam pokiwał głową w odpowiedzi.
Znaczyło to 4 tygodnie bez Patrici.
- Gdzie będziemy? – kolejne pytanie z mojej strony
Chyba jednak niesłuchanie na spotkaniu nie było dobrym pomysłem.
- USA, Niemcy, Hiszpania i Francja.
Westchnienie wyrwało się z moich ust. Pierwszy raz tak bardzo nie chciałem wyjeżdżać
- Dacie radę Niall. – chłopaki starali się mnie pocieszyć – Wszyscy jakoś dajemy radę.
Niewielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Dziękuję.
Wszyscy razem opuściliśmy salę, a następnie budynek. Jak to zwykle bywa, nie obyło się bez autografów i zdjęć za fanami. Nie mam pojęcia jak oni potrafili nas wszędzie znaleźć. Czasami to było męczące, jednak taki urok bycia tym kim jesteśmy i spełniania własnych marzeń.
W końcu udało mi się dotrzeć do mojego samochodu, do którego szybko wsiadłem i ruszyłem w kierunku mieszkania mojej dziewczyny. Powinienem być już u niej prawie godzinę temu, jednak nie udało się. Teraz jeszcze na dodatek Londyn postanowił być najbardziej zatłoczonym miejscem jakie mogło być na świecie.
Sfrustrowany oparłem głowę o kierownicę stojąc w miejscu już blisko 5 minut. Uniosłem tylko wzrok patrząc na samochodowy zegara, na którym cyfry zbyt szybko przeskakiwały podczas gdy ja wciąż stałem w miejscu. Po blisko godzinie przejechałem zaledwie połowę drogi do mieszkania Patrici.
Gdy po raz kolejny zatrzymałem się za samochodem stojącym przede mną usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni, a na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie osoby, która tak bardzo chciałem teraz przytulić. Odebrałem połączenie przykładając telefon do ucha.

~Patricia~
Zdenerwowana chodziłam z kąta w kąt. Niall powinien być tu już 2 godziny temu. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, bo Nicole i Mell wpadły żeby spotkać się z moją mamą.
Obie ją uwielbiały i wzajemnie. Dlatego też wcześniej, zawsze dostawałam pozwolenie żeby nocować u któreś z nich. Z Cody’m po pewnym czasie tez tak było, ale to tylko dlatego, że moi rodzice musieli go poznać. Na początku był dla nich tylko kimś, kto może mnie znów skrzywdzić. Na szczęście się do niego przekonali.
Jednak wracając do chwili obecnej. Mellanie i Nicole już poszły, a moja mama wyszła na miasto mówiąc, że da mi trochę czasu z Niall’em. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie, że powinien u mnie być.
W końcu znalazłam mój telefon i wybrałam jego numer. Bojąc się, że coś mu się stało, modliłam się żeby odebrał. Gdy po 3 sygnałach usłyszałam w słuchawce jego uroczy głos odetchnęłam z ulgą i usiadłam na blacie kuchennym. Gdyby tylko mama to zobaczyła, znów by się wkurzyła.
Na tę myśl, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Gdzie jesteś Niall? – spytałam szybko, zanim tylko chłopak zdążył powiedzieć coś więcej
- Jakieś pół godziny drogi od Ciebie. – odparł smutno – Ale utknąłem w korku.
- Czemu nie zadzwoniłeś? – strach odszedł całkiem
- Nie pomyślałem. Jestem po prostu sfrustrowany tym wszystkim.
Od razu wiedziała, że coś się stało.
- Jesteś niedaleko Nandos? – w mojej głowie pojawił się plan
- Dokładnie obok. – odpowiedź chłopaka tylko ułatwiła jego realizację
Wstając szybko z blatu, ruszyłam ku drzwiom biorąc z szafki torebkę i kluczę.
- Zjedź tam i czekaj na mnie. – szybko zakończyłam rozmowę, wiedząc że chłopak będzie próbował się sprzeciwić.
Zamknęłam drzwi i szybko ruszyłam w odpowiednim kierunku. W duchu dziękowałam sobie za dbanie o własna kondycję, gdyż teraz bieg nie sprawiał mi problemu. Miny ludzi których mijałam były dziwne, jednak nie to teraz się liczyło. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w ulubionej restauracji chłopaka, żeby tylko dowiedzieć się co takiego się stało.
W zadziwiającym tempie udało mi się pokonać dystans dzielący mnie od celu i lekko zdyszana weszłam do restauracji poprawiając w pośpiechu włosy. Rozejrzałam się dookoła i szybko odnalazłam blondyna siedzącego do mnie tyłem. Podeszłam do niego i zaskakując go usiadłam naprzeciwko.
Chłopak podniósł swój wzrok i zaskoczenie pojawiło się na jego twarzy. Spojrzał na zegarek w swoim telefonie po czym znów na mnie.
- Jak znalazłaś się tu tak szybko?
Wciąż starając się unormować mój oddech tylko uśmiechnęłam się. Chłopak podał mi swoją wodę, za co podziękowałam skinieniem głowy. Wypiłam trochę i odstawiłam szklankę.
- Biegłaś? – kolejne pytanie padło z ust chłopaka
Pokiwałam głową w odpowiedzi, a ten bez słowa wstał i szybko znalazł się obok mnie przytulając.
Roześmiałam się cicho, jednak chłopak to usłyszał.
- Nie wierzę, że przebiegłaś taki kawałek, żeby ze mną porozmawiać. A tym bardziej, że wyczułaś przez głupi telefon ze coś jest nie tak.
- Znam cię Niall. I powinieneś wiedzieć, że zawsze ci pomogę niezależnie jak długo musiałabym biec. Chodź pewnie czasami trochę by to zajęło.
Chłopak roześmiał się po czym wrócił na swoje miejsce.
- Chcesz coś zjeść? – spytał, przyglądając się mi gdy związywałam moje włosy w koka na czubku głowy
Pokręciłam przecząco głową, po czym przyjrzałam mu uważnie. Z pozoru wszystko wydawało się okej. Jednak wystarczyło spojrzeć w jego oczy i można było dostrzec, że jest z jakiegoś powodu zmartwiony.
- Co się stało Niall? – spytałam gdy chłopak już zamówił sobie jedzenie
- Mieliśmy spotkanie odnoście wyjazdu, potem fani nas zatrzymali i przez to wszystko utknąłem w korku. – szybko wyrzucił z siebie chłopak
- Powoli – złapałam jego dłoń leżąca na stoliku i zaczęłam głaskać moim kciukiem – Co z trasą?
- Za dwa tygodnie wyjeżdżamy. Nie będzie nas przez 4 tygodnie.
- Ohh.. – tylko tyle udało mi się z siebie wykrztusić
4 tygodnie bez Niall’a. Miesiąc.

~Niall~
Widząc jej twarz, gdy powiedziałem ile czasu mnie nie będzie, poczułem ukłucie w sercu. Nie chciałem jej zostawiać, ale musiałem.
Jeszcze fakt, że przybiegła tu dla mnie. I wyczuła przez telefon że coś jest nie tak. Nigdy jeszcze nikt nie znał mnie tak dobrze. Może to dlatego, że ona znała mnie od dawna. I wiedziała jak mnie rozgryźć.
Nie chcą dalej patrzeć na jej smutną twarz, postanowiłem ujawnić ostatnią z informacji.
- Ostatni koncert będzie w Paryżu i chciałbym żebyś przyleciała. Perrie też się wybiera, więc nie będziesz musiała sama lecieć. Wszystko jest już załatwione, a później, jeśli chciałabyś moglibyśmy tam zostać. – wyrzuciłem z siebie wszystko naraz, zarazem mając nadzieję, że Patricia mnie zrozumie
Uniosła swój wzrok i popatrzyła w moje oczy. Uwielbiałem jej ciemne tęczówki.
- Z chęcią się wybiorę. – jej delikatny uśmiech spowodował, że na mojej twarzy pojawił się o wiele większy
Chciałem już wstać i ją przytulić, gdy na naszym stoliku pojawiło się moje jedzenie. Dziewczyna poszerzyła swój uśmiech i popchnęła jedzenie w moją stronę.
- Smacznego. – powiedziała i chwyciła moje picie, biorąc kolejny łyk
Sam zabrałem się więc za jedzenie, mając nadzieję, ze gdy skończę korki już się zmniejszą. Brunetka przyglądała mi się opowiadając zarazem co działo się u niej dziś i wczoraj.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, słysząc radość z jaką opowiada o swojej mamie i czasie który z nią spędziła.
- Niall – zaczęła gdy już skończyłem jedzenie i zbieraliśmy się do wyjścia
Odwróciłem się w jej stronę i zobaczyłem ten słodki uśmiech, który tak uwielbiam. Gdy go widziałem, czułem się jak kiedyś. Jakbyśmy nigdy się nie rozstali i jakby nie stało się nic, co zmieniło tą dziewczynę.
- Dziękuję za to, że ją tu sprowadziłeś. – zbliżyła się do mnie, a ja automatycznie objąłem ją w tali – Wiem, że mówiłam to już, ale nie wiem jak mogę ci podziękować. To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek ktoś mi podarował.
- Nie musisz nic robić. Bądź i pozwól mi się sobą opiekować.
- To nie takie łatwe jak myślisz.
Spuściła wzrok, nie chcą zapewne patrzeć się na mnie. Takie rozmowy zawsze się tak kończyły. Nigdy nie dowiedziałem się, co takie się stało. Wiedziałem tylko, że ciężko jest o tym mówić, więc nie nalegałem. Ale tak bardzo chciałem to wiedzieć.
Delikatnie ująłem jej twarz i sprawiłem, że nasze spojrzenia się spotkały.
- Możesz mi zaufać. – powiedziałem tak, że tylko ona to usłyszała
W odpowiedzi otrzymałem tylko kiwnięcie głową i zamknięte oczy.
- Ufam ci Niall.
- Na tyle, żeby powiedzieć mi co się stało? – nie wiem czemu zadałem to pytanie
Nie powinienem, ale słowa wyszły z moich ust zanim pomyślałem.
Oczy Patrici otworzyły się gwałtownie, jednak po chwili znów je zamknęła. Nie wiedziałem co powinienem zrobić.
- Przepraszam. – zacząłem – Nie powinienem. Wiem, że to trudne. Naprawdę nie musisz mi…
Mój rozpoczynający się monolog przerwał cichy głos dziewczyny.
- Opowiem ci. Ale nie tu. I nie dziś.
Jej odpowiedź zdziwiła mnie, ale jednocześnie byłem szczęśliwy, że dowiem się tego, co się stało.
Jednak w tym momencie, Patricia wciąż miała zamknięte oczy, a na jej policzkach dostrzegłem łzy.
Widząc, w jakim dziewczyna stanie, zapewne przez wspomnienia przyciągnąłem ją bliżej do siebie i przytuliłem. Po chwili uniosłem ją do góry i ruszyłem w kierunku wyjścia, a następnie mojego samochodu.
To musiało być coś strasznego, skoro na samą myśl o tym, moja dziewczyna reaguje tak źle.
Usadziłem ją delikatnie na siedzeniu pasażera, gdzie szybko podciągnęłam nogi pod brodę i schowała w nich swoją głowę. Sam chwilę potem siedziałem już na miejscu kierowcy i miałem już zapalać samochód, gdy poczułem jej dłoń na mojej.
Podniosłem wzrok i spojrzałem na nią.
- Opowiem Ci to przed twoim wyjazdem, ale wtedy gdy będę gotowa, dobrze? – niepewność i strach w jej głosie mnie dobijały
- Oczywiście. – odparłem po czym przyciągnąłem ją do siebie i złożyłem pocałunek na czubku jej głowy – Opowiedz mi to wtedy, gdy będziesz na to gotowa.
- Dziękuję.
Dziewczyna oderwała się ode mnie i wróciła do wcześniejszej pozycji, jednak tym razem ułożyła brodę na swoich kolanach wpatrując się w przednią szybę.
Odpaliłem samochód i ruszyłem w kierunku mieszkania mojej dziewczyny.

Mimo iż, nie chciałem znów widzieć jej w takim stanie jak przed chwilą, byłem cholernie ciekawy tego, co ten stan wywołuje.

*****************
Wróciłam do Was!
Jeszcze nigdy nie pisałam rozdziału tak długo, ale po prostu nie miałam czasu. Koniec roku szkolnego, piękna pogoda, własne życie i problemy z nim związane zajęły cały mój czas. Ale dziś się zebrałam i dokończyłam rozdział.
Mam nadzieję, że się spodoba. 
Następny, nie wiem kiedy. Możliwe, że w wakacje rozdziały będą pojawiać się częściej, ale nic nie obiecuję. Możliwe tez, że założę drugiego bloga, ale z tym także nie ma pewności.
Zapraszam do czytania i komentowania. Nie macie pojęcia jaką radość i motywację daje każdy taki komentarz.
Enjoy Miśki. 

8 czerwca 2013

Rozdział 17

Oderwałam się od chłopaka i wciąż ze łzami w oczach odwróciłam się do ostatniej z osób znajdujących się w salonie.
- Mamo. – powiedziałam wtulając się w nią
Tak dawno jej nie widziałam. Miałam się do niech wybrać, jednak cały czas coś mi w tym przeszkadzało.
Nie mogłam uwierzyć w to, że Niall ją tu ściągnął.
- Tak bardzo tęskniłam. – powiedziałam odrywając się od niej po kilku minutach
- Ja też córeczko. – odpowiedziała mi
- To ja was zostawię. – odezwał się chłopak i z niewielkim uśmiechem ruszył do wyjścia
Moja mama widząc to popchnęła mnie w jego stronę, karzą iść za nim. Tak, nawet mimo tego, że było to wkurzające tęskniła za tym, za jej czasami denerwującym zachowaniem.
Dotarłam do blondyna gdy zakładał swoją kurtkę. Stał do mnie tyłem, więc podeszłam po cichu i objęłam go mocno, przylegając do jego pleców.
Zdezorientowany chłopak odwrócił się szybko, jednak wciąż pozostał w moim uścisku.
- Zostań z nami. – powiedziałam, gdy już zobaczył że to ja
- Nie dziś. – odparł, splatając swoje dłonie na moich plecach – Dam wam trochę czasu dla siebie.
Pochylił się i pocałował czubek mojej głowy. Już chciał wyjść, gdy złapałam go za rękę.
- Niall… - zaczęłam
Odwrócił się do mnie i spojrzał pytającym wzrokiem.
- Przyjdź jutro do nas.
Pokiwał głową w odpowiedzi, a ja wciąż nie puszczałam jego ręki.
- Coś jeszcze? – uśmiech pojawił się na jego twarzy
- Dziękuję, nawet nie wiem jak mogę ci za to podziękować.
Chłopak tylko westchnął i przyciągnął mnie znów do siebie mocno przytulając.
- Nie musisz mi dziękować. Wystarczy mi, że tu jesteś. – powiedział
- I nigdzie się nie wybieram. – dodałam z uśmiechem
W końcu chłopak oderwał się ode mnie i wyszedł. Ja z kolei wróciłam do salonu, gdzie czekała mama.
- Długo to planowaliście? – spytałam, gdy kilka minut później siedziałyśmy z kubkami z herbatą na kanapie w salonie
- Już jakiś czas. Niall do mnie zadzwonił i powiedział, że tęsknisz.
Wtedy przypomniałam sobie mój moment słabości, gdy opowiedziałam wszystko Niall’owi. I jego późniejszą tajemniczą rozmowę. Wszystko stało się jasne.
- On się naprawdę o ciebie troszczy. – wyrwał mnie z zamyślenia głos mamy
- Wiem. Za to go kocham mamo.
- Zawsze go kochałaś.
- Co masz na myśli?
- Odkąd go poznałaś byliście blisko. Wszyscy widzieli, że nie możecie bez siebie przeżyć. Cokolwiek się stało, zawsze był pierwszym którym o tym wiedział. I działało to też w drugą stronę. Niall zawsze się o ciebie troszczył. Tak jak wtedy, gdy spaliście w namiocie i rozcięłaś sobie nogę.
- Skąd.. –zaczęłam zszokowana
- Skąd wiem? – spytała, a ja tylko pokiwałam głową – Pilnowaliśmy was.
- Czyli wiecie o tym od początku?
- Tak. Tak samo jak razem z rodzicami Niall’a wiedzieliśmy, że pewne dnia będziecie razem.
Nie mogłam uwierzyć w to co mówi.
- Więc czemu wyjechaliśmy? – spytałam ciekawa.
Tak dawno nie mogłam z nią porozmawiać twarzą w twarz, o wszystkim.
- Tata dostał lepszą pracę. I tak jakoś wyszło. Ale odnaleźliście się znów.
- Tak. I cieszę się z tego.
- Wiesz, że będziesz mu musiała o TYM powiedzieć?
- Wiem mamo. Jednak to wciąż jest trudne.
Nie chciałam teraz o tym myśleć. To co stało się wtedy, było złym wspomnieniem. Czymś, co chciałabym wyrzucić z mojej pamięci. Jednak nie było to takie łatwe. Czasami to po prostu do mnie wracało. Wtedy zwykle zaszywałam się w domu i nie pozwalałam nikomu przy mnie być. W końcu tylko moi rodzice znali prawdę o tym, co się stało. O tym czemu jestem taka jaka jestem.
W pewnym momencie poczułam ciepłe ramiona mamy przyciągające mnie do niej. Wtuliłam się w nią jak wtedy, gdy byłam małą dziewczynką i zaczęłam płakać. Ona tylko głaskała mnie po plecach i szeptała uspokajające słowa.
W końcu przestałam płakać i odsunęłam się od niej.
- Cieszę się, że tu jesteś. – powiedziałam – Dziękuję za wszystko.
- Kocham cię córeczko. – odpowiedziała mi
Resztę dnia spędziłyśmy na rozmowie. Tak bardzo mi tego brakowało.


Obudził mnie zapach naleśników. Otworzyłam zaspane oczy, próbując przypomnieć sobie czemu śpię na kanapie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież oddałam mój pokój mamie.
Wstałam z mojego tymczasowego łóżka i z zamkniętymi oczami ruszyłam do kuchni, skąd dochodził ten przyjemny zapach. Gdy już znalazłam się u celu mojej wędrówki przywitał mnie wesoły głos mamy. Nigdy nie mogłam pojąć, jak można wstawać tak wcześnie, tak wesoły. Chodź w zasadzie nie wiedziałam nawet która jest godzina.
Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek w kuchence.
10:03
Nie było to może tak wcześnie, ale gdybym mogła z wielką chęcią jeszcze bym wróciła do łóżka.
- Mamo, nie musiałaś robić śniadania. – zaczęłam siadając na jak zwykle na blacie
- Dawno ci nie gotowałam, więc chciałam znów to zrobić. – odpowiedziała patrząc na to gdzie siedzę – Nigdy się nie nauczysz, że na szafkach się nie siada?
Pokiwałam głową na potwierdzenie i zaczęłam jeść stojące obok mnie naleśniki.

~Niall~
Siedziałem razem z chłopakami na spotkaniu z Paul’em. Omawialiśmy zbliżający się wyjazd, jednak moje myśli były w innym miejscu.
Wczorajsza reakcja Patrici cieszyła mnie. Chciałem jej zrobić niespodziankę i udało się to wprost świetnie. Mimo tego, że nie lubiłem gdy płakała, patrząc wczoraj na łzy na jej policzkach czułem się szczęśliwy. Sprowadziłem do niej kogoś, za kimś tak bardzo tęskniła. Sam dokładnie wiedziałem co czuła. Też jestem z dala od rodziny często. Jednak w moim przypadku jest łatwiej, bo są bliżej.
- A ty Niall? – z moich myśli wyrwał mnie głos Paul’a
Wszystkie głowy były zwrócone w moją stronę.
- O co chodzi? – spytałem
Chłopacy roześmiali się.
- Czyżbyś wspominał noc ze swoją dziewczyną? – Harry’emu jak zwykle dopisywał humor
Posłałem mu w odpowiedzi złowrogie spojrzenie.
- Chcesz wziąć Patricię na których z koncertów? – przerwał nam Paul
- Oczywiście.
Nie miałem co ku temu żadnych wątpliwości. Jeszcze nie była na żadnym z naszych koncertów, a tak bardzo chciałbym, żeby go zobaczyła.
- Perrie będzie na tym ostatnim i ma przylecieć z Londyny. Może niech Patricia z nią przyleci, nie będzie się czuła samotna. – powiedział Zayn, posyłając mi uśmiech
Pokiwałem tylko głowa na potwierdzenie. Wydaję mi się, że dziewczyna najbardziej polubiła właśnie ukochaną Zayn’a, co będzie tylko plusem.
Teraz tylko muszę ją o tym poinformować.
- Gdzie będzie ten koncert? – spytałem
- Niall, czy ty w ogóle słuchałeś tego co mówiliśmy? – spytał Liam
Speszony pokręciłem głową przecząco.
- To wszystko wyjaśnia. – Paul wstał kierując się do drzwi – Powiedźcie mu wszystko i widzimy się jutro na próbie.
Skierowałem więc swój wzrok na Liam’a czekając na odpowiedź na moje pytanie. Jednak nie doczekałam się jej, po wtrącił się Louis.
- Więc Niallerku o czym tak zawzięcie myślałeś, że olałeś całe nasze spotkanie? – szeroki uśmiech na jego twarzy zdradzał od razu o co mnie podejrzewał.
- Czyżbyś wciąż nie powiedział swojej dziewczynie, że wyjeżdżamy? – dodał swoje trzy grosze Harry
Tak, chłopaki wiedzieli, że bałem się powiedzieć Patrici o naszym wyjeździe. I cała czwórka zachęcała mnie do tego, żebym zrobił to jak najszybciej.
- Nie, powiedziałem jej wczoraj. – odparłem
- I jak to przyjęła? – spytał jak zwykle zatroskany Liam
- Lepiej  niż podejrzewałem.
- Więc, o czym myślałeś?
- O mojej wczorajszej niespodziance dla niej.
- Jej mama już jest?
Tak, o tym chłopcy też wiedzieli.
Potwierdziłem tylko kiwając głową.
- Więc dowiem się teraz gdzie będzie ostatni koncert? – spytałem ciekawy tego, gdzie zakończymy nasz wyjazd – I może jeszcze kiedy.
- Za 6 tygodni. – powiedział Louis
- W Paryżu. – dodał uśmiechnięty Zayn

********************
Miałam ten rozdział gotowy już w poniedziałek, jednak postanowiłam poczekać do weekendu żeby go wstawić. Następny powinien być za tydzień, chodź myślę nad tym czy nie zacząć dodawać rozdziału częściej przez wakacje.
Mam nadzieję, że się podoba. Wnosi kilka nowych rzeczy do opowiadania.
I jak myślicie, co się takie wydarzyło w życiu Patrici?

1 czerwca 2013

Rozdział 16

Przepraszam, za to jak wygląda ten rozdział, ale nie wiem jak to zmienić. Jeśli ktoś może wie, proszę, pomóżcie. 

Patrzyłam na Niall'a nie wiedząc co powiedzieć.
-Kiedy?-wykrztusiłam w końcu z siebie
-Za 2 tygodnie-odpowiedział niepewnie
-Na ile?-kolejne pytanie padło z mojej strony
-Nie wiem dokładnie.
Widziałam w jego oczach jak zdenerwowany jest. Nie chciałam żeby myślał że to coś złego. Przecież to jego praca. Musi wyjeżdżać. Podniosłam się ze swojego miejsca. Chłopak chyba przestraszył się, że chcę wyjść, bo wyciągnął dłoń w moją stronę chcąc mnie zatrzymać. Ja jednak ją chwyciłam i usiadłam na jego kolanach. Był zdziwiony moim zachowaniem. Splotłam moje ręce na jego karku i zaczęłam mówić:
-Nie smuć się. Rozumiem.
Jego dłonie objęły mnie w pasie.
-Naprawdę?
Pokiwałam głową na potwierdzenie. Z ust chłopaka wyrwało się westchnienie ulgi. Schował swoją twarz w zagłębieniu moje szyi i po chwili poczułam w tym miejscu delikatne pocałunki. Uśmiechnęłam się sama do siebie i pozwoliłam chłopakowi robić to co robił.
W końcu jego głowa uniosła się i spojrzał w moje oczy.
- Dziękuję. – powiedział
Uśmiechnęłam się tylko i wstałam z jego kolan.
- Zaraz wracam. – powiedziałam i ruszyłam w kierunku łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na krawędzi wanny.
Dopiero do mnie docierało co się stało.
Niall miał wyjechać.
Za 2 tygodnie, na nie wiadomo jak długi okres czasu.
Nie chciałam się z nim rozstawać. Wystarczająco trudny był czas, jak byłam w LA na konkursie a on tu. Ale wtedy przynajmniej wiedziałam, za ile znów go zobaczę. A teraz? Teraz to będzie jedna wielka niewiadoma.
Odetchnęłam ciężko czując w środku uścisk.
Wiedziałam, że nie mogę pokazać tego przy Niall’u. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Nie chciałam tego przed nim ukrywać, ale patrząc się na niego dziś, na ten strach w jego oczach gdy mi o tym mówił…
Nie mogłam mu tego zrobić. Nie teraz.
Wydawało mi się, że bał się, że go zostawię. Że zostawię go z tak błahego powodu jak wyjazd ze względu na jego pracę.
W końcu doszłam do wniosku, że porozmawiam z nim o tym za jakiś czas, jeszcze przed wyjazdem.
Wstałam i przemyłam twarz zimną wodą, po czym ruszyłam do czekającego na mnie chłopaka.


~Niall~
Reakcja Patrici mnie zdziwiła. Nigdy bym nie pomyślał, że to ona będzie mnie pocieszać a nie ja ją.
Zarazem czułem jednak ulgę z jej reakcji. Nie zezłościła się, nie zostawiła mnie, wciąż tu była.
Gdy dziewczyna zniknęła w łazience zabrałem nasze puste już kubki i ruszyłem do kuchni aby uzupełnić zapasy. Wstawiłem wodę na herbatę i wyjąłem trochę słodyczy z szafek. Nawet nie musiałem się pytać co gdzie jest. Znałem tą kuchnię tak dobrze jak własną.
Czekając aż woda się zagotuję, zacząłem rozmyślać.
Bałem się tego wyjazdu. Tak samo jak bałem się wyjazdu Patrici do LA. Chciałbym móc zabrać ją ze sobą, jednak to nie było takie łatwe. Ona miał tu pracę i wszystko. Nie mogła tak po prostu wyjechać.
Zalałem herbatę zagotowaną już wodą. Wziąłem dwa kubki i ruszyłem do salonu, gdzie już wcześniej zdążyłem zanieść słodycze. Razem ze mną weszła tam i Patricia.
Uśmiech pojawił się na jej twarzy widząc co zdążyłem zrobić.
- Kolejny film? – spytałem stawiając kubki na stoliku
Dziewczyna pokiwała głową i ruszyła w kierunku kanapy. Nie dałem jej jednak usiąść tak jak poprzednio. Złapałem jej dłoń i pociągnąłem w moją stronę. Położyliśmy się na kanapie tak że leżała przede mną, plecami przyciśnięta do mojej klatki piersiowej. Moje ręce obejmowały ją mocna, nie chcą jej stracić.
Leżeliśmy tak oglądając jaki film lecący w telewizji. Szczerze mówią interesowałem się nim tak w połowie. Druga część mnie była zajęta przyglądaniem się Patric. W końcu, w którymś momencie zauważyłem, że oczy dziewczyny są zamknięte i oddycha miarowo. Wyjąłem delikatnie pusty już kubek z jej ręki i odstawiłem go na stolik.
Delikatnie, nie chcą jej obudzić, wziąłem ją na ręce i ruszyłem do je pokoju. Położyłem ją na łóżku i przykryłem ją. Chciałem już wyjść i iść posprzątać wszystko z salonu gdy usłyszałem jej zaspany głos.
- Niall…
- Co się stało? – odwróciłem się do niej i spytałem
- Chodź tu do mnie. – uniosła brzeg kołdry zapraszając mnie do łóżka
Uśmiechnąłem się do siebie, czego dziewczyna zapewne nie dostrzegła, ze względu na panujący w pokoju mrok. Podszedłem do łóżka i położyłem się obok niej. Po chwili już poczułem jak wtula się w mnie i wygodnie układa głowę na moim torsie.
- Nie chcę Cię stracić. – wyszeptała jeszcze zanim znów zasnęła.
Była taka słodka. Sam nie chciałem jeszcze spać, więc leżałam i przyglądałem się mojej dziewczynie.
Tylko podczas snu wciąż była tą samą Patricią którą pamiętałem z dzieciństwa. Tą delikatną dziewczyną, której zawsze musiałem pomagać. W innych sytuacjach była silna i rzadko pokazywała komukolwiek że coś się u niej dzieje. Bywało to trochę irytujące, jednak myślę że miało to związek z czymś, co się stało w jej życiu. Byłem tylko ciekawy jak to się stało. Wiedziałem, że kiedyś mi o tym powie. Musi tylko nadejść odpowiednia chwila albo muszę po prostu zapytać.
Jednak postanowiłem się tym teraz nie przejmować. Dzisiejszy dzień był wystarczająco stresujący. I to nie tylko dla mnie. Patrici też nie była zadowolona z tego wyjazdu. Nie pokazała tego, ale widziałem to po prostu.
Miałem jednak nadzieję, że to co zaplanowałem dla niej na jutro poprawi jej humor. Doskonale wiedziałem, że nie ma zielonego pojęcia odnoście tego co planowałem i to było w tym najlepsze.
W końcu zmęczenie dosięgnęło i mnie. Objąłem dziewczynę i wtulając się w poduszkę sam zasnąłem.

~Patricia~
Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno. Niechętnie otworzyłam oczy i zaczęłam szukać mojego telefonu żeby sprawdzić godzinę. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do salonu. Tam na stoliku leżał mój telefon, a po wczorajszym wieczorze nie było śladu. Podniosłam go i sprawdziłam godzinę.
13:20
No to sobie pospałam.
Ruszyłam do kuchni, mając nadzieję, że znajdę tam Niall’a. Jednak moje oczekiwanie spełzły na niczym. Zastałam tam tylko talerz z kanapkami i kartę. Zaciekawiona jej zawartością podeszłam do blatu i podniosłam ją, w drugą rękę biorąc od razu kanapkę.

Mam  nadzieję, że wrócę zanim się obudzisz, jednak jeśli nie to nie martw się. Musze tylko coś załatwić i będę. Nie martw się i zjedz śniadanie. Smacznego kochanie.
Niall.x

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, widząc jak bardzo chłopak się o mnie troszczył. Chodź sama nie zawsze mu na to pozwalałam.
Zjadłam szybko przygotowane przez chłopaka kanapki po czym schowałam pusty talerz do zmywarki. Zostawiając telefon w kuchni wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać czegoś do ubrania. Po kilku minutach mi się to udało, więc biorąc je ze sobą ruszyłam do łazienki żeby się odświeżyć.
Ciepły prysznic rozluźnił mnie i pozwolił zapomnieć o tym czego wczoraj się dowiedziałam. Po blisko 30 minutach niechętnie spod niego wyszłam i zaczęłam się ubierać, a następnie suszyć włosy.
W końcu gotowa wyszłam z łazienki i usłyszałam rozmowę dochodząca z salonu. Ciekawe tego, kto się tam znajduję ruszyłam w odpowiednim kierunku.
Gdy przekroczyłam próg pokoju zatrzymałam się ze zdziwienia. Nie mogłam uwierzyć w to kogo tam widzę wraz z Niall’em.
Chłopak od razu mnie zauważył i z szerokim uśmiechem podszedł do mnie. Widząc moją zszokowaną twarz jego uśmiech stał się jeszcze większy.
- Jak? – spytałam, gdyż tylko to udało mi się wykrztusić
- Niespodzianka. – odpowiedział chłopak, po czym przyciągnął mnie do siebie przytulając i składając pocałunek na moim czole.
Wtuliłam się w chłopaka, a łzy zaczęły płynąć z moich oczu.
- Dziękuję Niall. – wyszeptałam, na co odpowiedzią był tylko mocniejszy uścisk
- Zrobiłem to bo cię kocham. – również wyszeptał chłopak
Zamarłam na jego słowa, jednak byłam szczęśliwa z ich usłyszenia.
- Też cię kocham Niall. Dziękuję za to. – wciąż płacząc wspięłam się na palce i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.
- Jesteście tacy słodcy. – usłyszałam głos mojej niespodzianki

********************
Wiem, mówiłam że rozdział będzie dopiero za tydzień, ale udało mi się coś napisać teraz nawet jeśli większość była napisana na telefonie na przerwach w szkole, w autobusie w drodze powrotnej do domu albo gdy byłam w połowie przytomna po imprezach w długi weekend. mam jednak nadzieję, że się podoba i ma ogólny sens. ;>
Dziękuję bardzo, za te 11 komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Naprawdę dodają one ochoty do pisania. Mam nadzieję, że wciąż będziecie tak komentować. ;D
W związku z tym, że dziś 1 czerwca, życzę wam też wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka. Niech wasze marzenia się spełniają i nie bójcie się ich realizować. ♥
Co do następnego rozdziału, nie wiem kiedy się pojawi. Jak będę mogła będę starała się coś napisać, obiecuję.
Jak wam się podoba rozdział? Jak myślicie, kim jest tajemnicza osoba? I co stało się w życiu Patrici, że stała się taka jak jest?
Przepraszam też za błędy, jeśli jakieś są.
Jeśli chcecie, mogę wam podać mój twitter lub instagram. Napiszcie czy chcecie.
A tak dodatkowo, oto zdjęcie dzisiejszego klimatu, w jakim pisana była druga połowa rozdziału.