31 lipca 2013

Rozdział 24

Siedziałem niecierpliwy w fotelu pasażera. Chciałem już być w Manchesterze. Właśnie z tego powodu to Harry prowadził, a nie ja. Reszta stwierdziła, że chcą dotrzeć na miejsce w jednym kawałku i wciąż żywi. Cała droga dłużyła mi się niemiłosiernie.
Gdy w końcu Harry zatrzymał samochód przed budynkiem w którym była moja dziewczyna wysiadłem z niego zanim jeszcze reszta zdążyła o tym pomyśleć i popędziłem biegiem w kierunku drzwi. Pokonanie schodów i dotarcie na odpowiednie piętro też nie zajęło mi dużo czasu. Zapukałem i czekałem aż mi otworzy. Po chwili już stała przede mną. W rozmazanym makijażu i wciąż w ubraniach, w których była w klubie. Wszedłem do środka, zamknąłem drzwi i zamknąłem ją w swoich objęciach.
- Proszę, nie rób tak więcej. – wyszeptałem do niej – Nie mogłem znieść myśli, że on mógł znów cię mieć.
- Przepraszam. – odpowiedziała mi i poczułem łzy na mojej koszulce
Objąłem ją mocniej i zacząłem prowadzić w kierunku, jak podejrzewałem salonu. Usiadłem na kanapie sadzając sobie dziewczynę na kolanach i mocno do siebie przytulając.
- Nie płacz. – starałem się ją uspokoić
Nie wiedziałem do końca co zrobić. Trzymałem ja po prostu w ramionach i gadałem jakieś głupoty. W końcu przestała płakać i podniosła głowę patrząc się na mnie.
- Przyjechałeś sam? – spytała
- Nie. – odparłem – Reszta też przyjechała. I jeszcze nie dali mi prowadzić.
Dziewczyna roześmiała się, po czym zsunęła z moich kolan i wstała.
- Nie dziwię im się. Zapewne jechałbyś jak wariat. A teraz poczekaj tu, pójdę się doprowadzić do jakiegoś porządku.
- Nawet zapłakana jesteś piękna.
- Jesteś jedyną osobą przy której płacze oprócz mojej mamy i na dodatek jesteś moim chłopakiem, więc nie wiem czy jesteś obiektywny.
Już z uśmiechem na ustach wyszła z pokoju i ruszyła zapewne do łazienki. Sam wyjąłem telefon chcąc dowiedzieć się gdzie jest reszta. Dopiero po pytaniu dziewczyny uświadomiłem sobie, że powinni być tu już jakiś czas. Nie możliwe żeby tak długo tylko szli na górę.
Wybrałem numer Liam’a i przyłożyłem telefon do ucha.
- Gdzie jesteście? – spytałem gdy już odebrał
- W samochodzie. Chcieliśmy dać wam trochę czasu.
- Chodźcie już. Traficie?
- Tak.
Połączenie zostało zakończone i wiedziałem że za chwilę pojawi się tu cała piątka. Oby tylko zachowywali się dobrze.
Patricia wróciła do mnie i w tym samym czasie odezwał się dzwonek do drzwi. Uśmiechnięta dziewczyna ruszyła w ich kierunku. Chwilę potem usłyszałem tylko jej głośny śmiech, a następie huk. Przestraszony ruszyłem w kierunku drzwi, ale gdy dotarłem na miejsce jedynie się roześmiałem. Patricia z Perrie leżały na pozostałej czwórce śmiejąc się. Chyba grupowy uścisk im nie wyszedł.
Pomogłem podnieść się dziewczynom podczas gdy chłopaki sami sobie poradzili.
Po chwili siedzieliśmy już wszyscy w salonie. Moja dziewczyna spoczywała na moich kolanach. Nie miałem zamiaru jej wypuścić z objęć dopóki nie będzie takiej konieczności.

~Patricia~

Na początku rozmawialiśmy na neutralne tematy. Jednak wiedziałam że każde z nich chciało zadać przynajmniej jedno pytanie.
- Pytajcie. – nie wytrzymałam w końcu i dałam im przyzwolenie
Wszyscy popatrzyli się na mnie zdziwieni i niepewni.
- Wiem, że chcecie coś wiedzieć. Nie wiem co, ale może wam powiem. Po prostu pytajcie.
Przez kilka minut panowała cisza.
- To co napisałaś Perrie.. –zaczął Zayn
- Tak to wszystko się zdarzyło. – nie musiał kończyć, dobrze wiedziałam o co chciał zapytać
- Co z tym chłopakiem, który ci to zrobił? – Liam zadał kolejne pytanie
- Właściwie nie wiem do końca. – to było prawdą – Zawsze myślałam, że siedzi w więzieniu albo coś takiego, ale po wczorajszym nie jestem tego taka pewna.
Niall mocniej przytulił mnie do siebie.
Bez problemu mogłam powiedzieć, że to on najbardziej wariował i bał się. Złapałam jego dłoń i splotłam nasze dłonie. Przytuliłam się do chłopaka, co wywołało uśmiech na twarzach reszty osób w pokoju.
- Jesteście razem tacy słodcy. – skomentowała Perrie
Oboje podziękowaliśmy jej szerokim uśmiechem.
- Wrócisz do Londyny? – spytał po chwili Louis
- Oczywiście. Zawsze wracam po ucieczce.
Wszyscy oprócz Niall’a popatrzyli na nią z wielkimi oczami.
- Uciekałaś już tak? – Liam znów jako jedyny umiał zadać pytanie
- Nie raz. To taki mój mechanizm obronny. Czasami zaszywam się gdzieś w Londynie, czasami w Anglii, czasem w Irlandii, czasem gdzieś w Europie ale bywa że i gdzieś na świecie.
Niall zaśmiał się widząc reakcje przyjaciół.
- I nikomu o tym nie mówisz? – kolejne pytanie padło z ust Liam’a
- Zwykle wysyłam Cody’emu, Nicole albo Mel sms „Potrzebuję czasu”. Oni już wiedzą o co chodzi i wiedzą, że jestem wtedy bezpieczna.
Po jeszcze kilku pytaniach z ich strony skończyliśmy już temat. Ja sama byłam zmęczona, nie spałam dużo tej nocy. Perrie wyglądała podobnie, więc stwierdziłyśmy że my już idziemy spać. Chłopcy chcieli jeszcze porozmawiać więc we dwie zaszyłyśmy się w jednym z pokojów.
- Jak się czujesz? – spytała gdy leżałyśmy już pod kocem
- Szczerze? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie
Dziewczyna pokiwała głową w odpowiedzi.
- Trochę przerażona.
- Mogę zapytać o coś? – widziałam w oczach blondynki, że boi się czegoś
- Śmiało. – dodałam jej otuchy uśmiechem
- Jak, po tym wszystkim co przeszłaś, możesz wciąż być taka wesoła?
- Po prostu chcę taka być. Na początku to było trudne, jednak z czasem stało się łatwiejsze. Poza tym, znalazłam ludzi przed którymi mogę się otworzyć i być sobą.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie delikatnie po czym przyciągnęła do siebie w uścisku.
Tak przytulone zasnęłyśmy po kilku minutach.

*******************
Wróciłam do Was! Teraz już do końca wakacji zostaję w domu, więc nie powinno być większych przerw. :>
Ale ten wyjazd dobrze mi zrobił. Po raz kolejny odwiedziłam moje ukochane miasto w Polsce - Wrocław. Mam nadzieję, że niedługo już zostanę tam na dłużej niż tydzień czy kilka dni w wakacje. 
A wam jak mijają wakacje? Siedzicie w domu czy zwiedzacie Polskę i świat?
Czytajcie.
Komentujcie.
Enjoy!

18 lipca 2013

Rozdział 23

Otworzyłem oczy czując nieprzyjemny ból w głowie. Po chwili dopiero dotarło do mnie gdzie jestem i co było wczoraj. Mniej więcej w tym samym czasie usłyszałem huk i masę przekleństw wychodzących z ust mojego przyjaciele. Podniosłem się i spojrzałem na Louis’a, który teraz był oblany resztkami picia niedawno stojącymi jeszcze na stole.
- Ciszej. – warknął Malik powoli się podnosząc z wciąż jeszcze zamkniętymi oczami
Rozejrzałem się po pokoju. Brakowało tu Liam’a i Style’sa. Po chwili jednak i oni weszli do salonu niosąc ze sobą zbawienną wodę i tabletki.
Cała nasza trójka praktycznie rzuciła się na nich. Nawet Zayn otworzył oczy i po wzięciu zbawiennego lekarstwa kiwnął głową w ramach podziękowania.
Nasi bohaterzy opadli na fotele i patrzyli na nas śmiejąc się. Jednak żaden z nas nie miał teraz siły żeby coś im powiedzieć. Style’s miał jeszcze większy ubaw gdy pokazał mi i Zayn’owi co nasze dziewczyny wczoraj robiły. Internet był pełny ich zdjęć.
Z jednej strony cholernie chciałbym być tam z nimi, bo widząc Patricię w tym co miała na sobie nie mogłem się powstrzymać. Jednak z drugiej strony byłem szczęśliwy, że nie siedzi w domu po wspomnieniach tego, co mi powiedziała. Chodź może to wiązało się tylko z tym, że chciała być silna.
W końcu stwierdziłem, że przydałoby się do niej odezwać, biorąc pod uwagę fakt, że wczoraj rozmawialiśmy tylko rano. Gdy wyjąłem swój telefon i zobaczyłem ogrom nieodebranych połączeń do niej i od Perrie kac przeszedł mi automatycznie. Znalazłem też jedną wiadomość od mojej dziewczyny.
- Cholera – tylko tyle wyleciało z moich ust gdy ją przeczytałem
Cała czwórka spojrzała na mnie.
- Liam, proszę powiedz mi, że nic dziś nie mamy – odezwałem się wiedząc, że i tak nie mógłbym się na niczym skupić
- Nic. Dopiero jutro. – odparł, a ja już wstawałem i wybierałem na telefonie numer mojej dziewczyny
Gdy powitała mnie wiadomość, że jej telefon jest wyłączony znów przekląłem. Wybrałem jednak numer Perrie, mając nadzieję, że jest z nią.
- Niall, do cholery, czemu żaden z was nie odbiera telefonu. – nie zdążyłem się odezwać, a wkurzona dziewczyna zaczęła mówić
- Perrie, powiedz mi że jesteś z Patricią. Proszę. – gdy wypowiedziałem imię blondynki, Zayn popatrzył na mnie dziwnie
- Nie. – tej odpowiedzi się obawiałem
- A gdzie ona jest?
- Nie wiem. Dlatego próbuję się do ciebie dodzwonić. Po tym jak wczoraj w klubie dostała kartkę wyciągnęła mnie z niego przerażona. Próbowała się do ciebie dodzwonić, ale nie odbierałeś. Zabrała wszystkie swoje rzeczy ode mnie i wybiegła, mówią że mi wszystko wyjaśni później. Jakiś czas później dostałam tylko sms gdzie opowiedziała mi wszystko co się stało w Nowym Jorku i powiedziała, że musi wyjechać. Ta kartka była chyba od niego.
Nie mogłem nic z siebie wykrztusić. Jedyne słowo jakie cisnęło mi się na usta to „cholera”.
Czemu nie  mogłem odebrać tego pieprzonego telefonu w nocy? Czemu o tym nie pomyślałem?
- Niall jesteś tam? – usłyszałem głos dziewczyny Zayn’a
- Tak Perrie. – odparłem szybko – Gdzie jesteś?
- U siebie. – odparła
- Nie idź nigdzie. Zaraz tam będę.
Zayn wciąż wpatrywał się we mnie. Nie dziwię mu się. W końcu nie miał pojęcia co się stało, a kazałem jego dziewczynie czekać na mnie.
Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni spodni. Moi przyjaciele wpatrywali się we mnie, czym nie byłem zdziwiony.
- Chłopaki, potrzebuję pomocy. – wydusiłem z siebie wreszcie, po czym jak najszybciej streściłem im co się stało
Chwilę potem byliśmy już w drodze do mieszkania Perrie. A ja byłem cholernie przerażony.

~Patricia~
Zaszyłam się w mieszkaniu w Manchesterze. Nie należało do mnie, tylko do Nicole, jednak miałam klucze. Siedziałam z kubkiem herbaty wpatrując się w ruchliwe miasto. Była już 14, a ja praktycznie nie ruszyłam się z tego miejsca. Chodziłam tylko do kuchni żeby zrobić więcej herbaty. Wiedziałam, że jak włączę mój telefon Niall będzie się do mnie dobijał. Zapewne robi to już teraz. Powinnam go włączyć jednak nie mogłam się ruszyć żeby iść go wziąć.
W mojej głowie wciąż przeżywałam to wszystko co się stało. Wczoraj, w Nowym Jorku.
Na zewnątrz byłam silna, ale nikt nie mógł wiedzieć co takiego działo się wewnątrz mnie.
Gdy dopiłam trzymany w dłoniach kubek z herbatą, wewnętrznie zmusiłam się żeby iść i wyjąć z torebki mój telefon. Już z nim w ręku wróciłam na moje wcześniejsze miejsce.
Siedziałam i wpatrywałam się w wyłączony telefon jeszcze kilka minut, aż w końcu go włączyłam.
Nie zdążyłam nawet otworzyć nieodebranych połączeń i wiadomości gdy telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Niall’a. Wiedziałam, że to ona wariuje najbardziej biorąc pod uwagę fakt co mu nagrałam i jaka była moja ostatnia wiadomość do niego.
Nie zastanawiałam się długo nad tym co powinnam zrobić. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam telefon.
- Kochanie, gdzie jesteś? Wszystko w porządku? On ci coś zrobił? Nie jestem zły, mieliśmy imprezę. Tak bardzo się martwiłem, że nie odbierałaś. Myślałem, że on znów cię ma, że znów ci coś robi. – nie pozwolił mnie dojść do słowa
Pod koniec jego monologu słyszałam już jak jego głos się łamię i zapewne miał łzy w oczach.
- Niall – przerwałam mu – Mogę coś powiedzieć?
Zapadła cisza i dopiero po chwili przyszło mi do głowy, że chłopak może być tak zdenerwowany, że tylko kiwa głową.
- Niall, wiesz że jeśli kiwasz głową to ja tego nie widzę? – zaśmiałam się do telefonu
- Oh… zapomniałem. Ale jak ty na to wpadłaś?
- Znam cię mój drogi.
- Tak się bałem…
- Przepraszam Niall. Po prostu… Nie wiem, chyba potrzebowałam uciec, to taki mój instynkt. Zgaduję, że Perrie ci wszystko powiedziała.
- Tak. I… - zaciął się, jakby nie był pewny czy może mi to powiedzieć
- Mów. – zachęciłam go
- Powiedzieliśmy chłopakom. W zasadzie Perrie pokazała im twoją wiadomość
- Oh… - nie wiedziałam co powiedzieć
Przez jakiś czas byłam cicho.
- Jesteś zła? – słyszałam niepewność w jego głosie
Czy byłam zła? Chyba nie. Wiedziałam, że on im ufa. To jego przyjaciele. Sama też wiedziałam, że mogę na nich liczyć.
- Jest okej Niall. – powiedziałam – Tylko uświadom im, a zwłaszcza Louis’owi i Harry’emu, że jeśli którykolwiek zacznie robić z tego żarty nie ręczę za siebie. A wciąż umiem się bić.
Usłyszałam jak wypuszcza powietrze, po czym zaczął się śmiać.
- Powiadomię ich o tym. – wiedziałam już, że atmosfera jest lepsza niż na początku naszej rozmowy
- Gdzie jesteś mała? – zadał pytanie, którego oczekiwałam
- Wciąż w Wielkiej Brytanii. – odparłam
- Uciekłaś kiedyś do innego kraju?
- Nawet na inny kontynent.
- Chcę być teraz przy tobie. Muszę.
- Niall, masz próby, niedługo wyjeżdżasz…
- Proszę powiedz mi gdzie jesteś.
- Nie odpuścisz, prawda?
- Nie mam zamiaru. Już raz cię straciłem.
- Niall, ja wrócę.
- Chcę być z tobą teraz. I nie tylko ja.
- Co?
- Chłopaki i Perrie też się denerwują. Aż się dziwię, że jeszcze nie przyszli tu żeby podsłuchiwać, chodź zgaduję, że robią to pod drzwiami.
- Nawet jeśli byście przyjechali to co z waszą pracą?
- Wymyślimy coś. Jeden albo dwa dni uda się załatwić wolne. A potem mam zamiar siłą zabrać cię do Londynu jeśli sama nie będziesz chciała wrócić.
- Kiedy stałeś się taki stanowczy?
- Od kiedy muszę się bronić przed czwórką idiotów.
Usłyszałam w tle okrzyk buntu, co rozbawiło zarówno mnie jak i chłopaka.
- Chyba naprawdę podsłuchują. – powiedziałam gdy skończyłam się śmiać
- To jak będzie?
- Przyjedźcie.
- Gdzie?

- Manchester.

*************

Przepraszam, że tak długo nic nie było, ale nie miałam internetu przez kilka dni. Następny pewnie pojawi się dopiero za ok.2 tygodnie, bo w nocy z soboty na niedzielę wyjeżdżam i nie wiem dokładnie na ile. Ale po powrocie postaram dodać rozdział jak najszybciej.
Czytajcie i wyrażajcie swoje opinie.
Enjoy! 

10 lipca 2013

Rozdział 22

Po tym jak Niall wyszedł opadłam znów na łóżko. Chciałabym żeby tu ze mną został. Jednak wiedziałam, że musi iść do pracy. Paul pewnie i tak był już zły za spóźnienie.
Próbowałam zmotywować się do wstania, gdy do pokoju weszła moja mama. Gdy zobaczyła że już nie śpię usiadła obok mnie na łóżku i podała kubek z herbatą. Zanim jeszcze zaczęła mówić dokładnie wiedziałam o co jej chodzi.
- Jak to przyjął? – spytała
- Był zszokowany. – odparłam bawiąc się kubkiem – Nie rozmawialiśmy na ten temat, nie byłam w stanie. Po prostu mu powiedziałam wszystko. Ale wiem, że ta rozmowa i tak nas czeka.
- Dacie radę przez to przejść. – pocieszała mnie
- Mam nadzieję. Nie chcę go znów stracić. A jednocześnie wiem, że dobrze zrobiłam mówiąc mu. Musi wiedzieć, w końcu to część mojej przeszłości.
Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, aż w końcu znów zostałam sama. Wstałam w końcu i wybrałam coś do założenia, po czym ruszyłam do łazienki. Wzięła orzeźwiający prysznic, który jak się okazało nie był wcale taki krótki jak myślałam. Ubrałam się i poszłam do czekającej na mnie mamy. Nie byłam głodna, więc pominęłam jedzenie śniadania. Gdyby Niall wiedział, zapewne wmusiły by coś we mnie. Ale to co wtedy było, to już była przeszłość. Jak opuszczę jeden posiłek to nic się nie stanie.
Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam walizkę mamy przy drzwiach.
- Czemu twoje walizki stoją przy drzwiach? – spytałam gdy tylko ją zobaczyłam
- Wyjeżdżam dziś skarbie. – oparła wstając i podchodząc do mnie – Muszę zaraz jechać na lotnisko. Taksówka już czeka.
Przytuliłam ją mocno do siebie. Nie wiem kiedy się znów spotkamy. Ale cieszę się, że przynajmniej przez te kilka dni była ze mną.
- Pojadę z tobą. – powiedziałam, gdy już przerwałyśmy uścisk
- Nie musisz Patricia.
- Wiem, ale chcę.
Szybko znalazłam swój telefon i portfel i wrzuciłam do torebki. Chwilę potem siedziałyśmy już w taksówce, która wiozła nas do miejsca, gdzie będę musiała pożegnać się z mamą. Siedziałam przytulona do niej jak mała dziewczynka.
W końcu dotarłyśmy na miejsce. Nie zostało wiele czasu do odlotu, więc szybko pożegnałam się z mamą. Zostało mi tylko patrzeć jak odchodzi.
Mrugałam oczami, żeby tylko nie zacząć płakać. Gdy szłam do taksówki rozdzwonił się mój telefon. Szybko znalazłam go w torbie i odebrałam. Słuchając osoby po drugiej stronie, westchnienie wyszło z moich ust.
Czas na pracę.
Mimo iż, tylko czasami dorabiałam jako modelka, ostatnio bywało to coraz częściej. Nie wiem czemu. Nie byłam ładna, nie byłam wysoko, ale podobno podobał się.
Wsiadłam do taksówki i podając adres miejsca, gdzie miała odbyć się sesja, oparłam się o siedzenie chcąc chwilę odpocząć. Jednak mój telefon zadzwonił po raz kolejny. Widząc nieznany numer nie wiedziałam czy odebrać. W końcu się na to zdecydowałam i przyłożyłam telefon do ucha.
- Cześć Patricia – odezwał się po drugiej stronie głos, który skąd znałam – Tu Perrie. Niall dał mi twój numer.
Teraz już wiedziałam skąd kojarzyłam ten głos.
- Cześć Perrie. – odparłam uśmiechając się – Co słychać?
- A dobrze, mam dzień wolny, więc chciałam się zapytać czy nie masz ochoty gdzieś wyjść. Wiesz, chłopaki są na próbie i nie wiem kiedy skończą, a znając Paul’a to jeszcze mogą tam posiedzieć.
- Z wielką chęcią, ale jadę na sesję. – nie chciałam jej odmawiać i na szczęście do mojej głowy wpadł pewien pomysł – Jak chcesz możesz iść ze mną, a potem wyskoczymy gdzieś. Co ty na to?
- W sumie czemu nie. – słyszałam radość dziewczyny po drugiej stronie
- Zaraz wyślę ci adres i widzimy się na miejsc.
- Okej, czekam.
Rozłączyła się, a ja szybko wstukałam na klawiaturze mojego telefonu odpowiedni adres.
Sama znalazłam się na miejscu po 10 minutach. Ruszyłam do środka, mówiąc po drodze odpowiedniej osobie, kto do mnie przyjdzie, żeby Perrie niemiała problemów z dostaniem się do środka.
Zaprowadzono mnie w odpowiednie miejsce i wszyscy zaczęli przygotowywać mnie do dzisiejszych zdjęć. Tak bardzo jak lubiłam to co robię, nigdy nie lubiłam tych całych przygotowań. Tyle czasu spędzonego w jednym miejscu to nie dla mnie. Byłam zbyt niecierpliwa do takich rzeczy.
Kiedy w końcu skończono mój makijaż i fryzurę mogłam iść się przebrać. Gdy kończyłam zakładać na siebie strój usłyszałam wesoły głos blondynki wołający mnie. Odezwałam się i chwilę potem już się z nią witałam.
Wszyscy poganiali mnie i w sumie sama chciałam jak najszybciej skończyć tą sesję więc łapiąc dziewczynę za rękę pociągnęłam ją za sobą w odpowiednim kierunku.
Dziewczyna usiadła na stojącej w pokoju kanapie, a ja ruszyłam przed obiektyw. Jak zwykle przez rozpoczęciem zdjęć zamknęłam na chwilę oczy i starałam się wyciszyć, wyłączając wtedy tą część mnie która nie słuchała się tego, co inni kazali mi robić.
Ostatecznie zaczęliśmy zdjęcia. Chciałam to załatwić jak najszybciej, ale jakoś tak wyszło, że zaczęłyśmy się z Perrie wygłupiać podczas przerwy i ciężko potem mi było znów wczuć się w bycie poważną na zdjęciach, więc zeszło się trochę dłużej niż myślałam. Jednak było warto.
Wygłupiając się nagrałyśmy kilka filmików i zrobiłyśmy sobie trochę zdjęć. Jeden z filmików wysłałyśmy przez przypadek do Zayn’a. Trafiło akurat na ten który pokazywał jak próbowałyśmy zdenerwować jednego z chłopaków , którego już znałam z kilku sesji. Wpadłyśmy na kilka głupich pomysłów, jak to zrobić, więc zapewne czeka nas rozmowa na ten temat z Zayn’em i Niall’em. Chyba, że jakimś cudem nie zobaczą filmiku. W co chyba wątpię.
W końcu kilka minut po 16, wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy w stronę centrum Londynu. Planowałyśmy wybrać się na małe zakupy, jednak najpierw wstąpiłyśmy do znalezionej po drodze kawiarni, żeby zdobyć trochę kawy i coś do jedzenia. Kawiarnia okazała się bardzo klimatycznym miejscem, więc zostałyśmy tam na dłużej jedząc pyszną szarlotkę i pijąc kawę. Przy okazji porozmawiałyśmy trochę.
Ostatecznie po godzinie znalazłyśmy się w centrum handlowym. Chodząc od sklepu do sklepu przymierzałyśmy tony ubrań. Perrie kupiła ich też sporo. Ja z kolei nie potrzebowałam tak dużo nowości. Najpierw znalazłam sobie tylko kilka rzeczy, jednak ostatecznie blondynka przekonała mnie do kupna jeszcze kilkunastu innych.
Po kilku godzinach stwierdziłyśmy, że jesteśmy już zmęczone więc ruszyłyśmy w kierunku wyjścia. Miałyśmy ochotę spędzić jeszcze trochę czasu razem, więc ruszyłyśmy do mieszkania Perrie. Chciałam ją zabrać do siebie, jednak ona stwierdziła, że następnym razem pójdziemy do mnie.
Po 20 minutach siedziałyśmy już w salonie dziewczyny śmiejąc się i zajadając słodyczami. Próbowałyśmy dodzwonić się do naszych chłopaków, jednak żaden z nich nie odbierał.
Byłam trochę zdenerwowana, że to przez to co wczoraj mu powiedziałam. Perrie to widziała, jednak nie miała pojęcia co się stało. Po kilku próbach dodzwonienia się do chłopaka i niezliczonych sms wkurzona rzuciłam telefon na stojący niedaleko fotel.
- Co się stało? – spytała Perrie przyglądając się mi uważnie
- Boję się. – odparłam
Dziewczyna przysunęła się do mnie i przytuliła. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam mówić jej o co chodzi.
- Powiedziałam wczoraj Niall’owi coś z mojej przeszłości. I teraz boję się, że nie będzie chciał przez to ze mną rozmawiać. Cholernie nie chcą go stracić, bo go kocham.
- Nie martw się. Pewnie gdzieś poszli całą piątką. Zayn też nie odbiera. Poza tym, widziałam dziś Niall’a. Powiedział, że musi wszystko sobie poukładać, ale w jego oczach widziałam, że się troszczy. Już kilka razy ta piątka miała takie pomysły, żeby zniknąć na wieczór nie mówiąc nic nikomu.
Przytuliłam się tylko do dziewczyny i w duchu dziękowałam jej za to, że tu jest.
W końcu odsunęłam się od niej i szeroko uśmiechnęłam.
- Skoro oni się bawią, to my też możemy. – powiedziałam
- Co wymyśliłaś? – popatrzyła się na mnie przenikliwym wzrokiem, jednak uśmiech pojawił się również na jej twarzy
- Idziemy na imprezę!
Po tym jak Perrie zgodziła się na mój pomysł, zaczęłyśmy się szykować. Oczywiście wybrałyśmy coś z naszych nowych nabytków. Gdy byłyśmy już gotowe zadzwoniłyśmy po taksówkę i przygotowane ruszyłyśmy do klubu.
Po dotarciu na miejsce zapłaciłyśmy taksówkarzowi i przedzierając się przez tłum dotarłyśmy do drzwi. Perrie była znana więc łatwo udało nam się dostać do środka. Przy okazji zrobiono nam chyba ogrom zdjęć, a biorąc pod uwagę fakt, że trzymałyśmy się na ręce żeby się nie zgubić, byłam praktycznie pewna że i ja znajdę się na nich. Przynajmniej miałyśmy pewność, że nasi chłopcy to zobaczą.
Gdy weszłyśmy do środka klubu od razu udałyśmy się do baru. Zamówiłyśmy drinki i ruszyłyśmy na parkiet. Zapowiadała się dobra zabawa. I przynajmniej oderwałam swoje myśli od przeszłości.
Jednak nie zdało się to na długo. W pewnym momencie, gdy razem z Perrie byłyśmy już po kilku drinkach, podszedł do nas pewien chłopak. Kojarzyłam go skądś, jednak wtedy nie mogłam sobie tego przypomnieć. Wręczył mi małą karteczkę i odszedł.
Zdziwiona Perrie popatrzyła się na mnie, a potem obie skierowałyśmy nasz wzrok na otwartą przeze mnie kartkę.

Uważaj księżniczko. Widzę cię i twojego chłoptasia też. C.

Gdy zrozumiałam od kogo jest ta kartka, złapałam przerażona rękę Perrie i pociągnęłam ją ku wyjściu. Złapałyśmy taksówkę i dziewczyna podała swój adres, podczas gdy ja próbowałam się dodzwonić do Niall’a.
Łzy mimowolnie płynęły po moich policzkach, a Niall wciąż nie odbierał.
W końcu nagrałam mu się na pocztę, chlipiąc do telefonu.
- Niall, proszę, zadzwoń. Naprawdę cię potrzebuję. Muszę wiedzieć, że wszystko z tobą w porządku. Niall, jeśli nie chcesz mnie znać po tym wszystkim to rozumiem, ale po prostu mi to powiedz. Muszę wiedzieć. I rozumiem jeśli to o to chodzi.
Rozłączyłam się z nadzieją, że chłopak zrozumie to co mówiłam przez łzy. Perrie przytuliła mnie do siebie i próbowała uspokoić jednak nic to nie dawało.
Gdy dojechałyśmy na miejsce i znalazłyśmy się wewnątrz mieszkania Perrie szybko zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Patricia, co się dzieje? – spytała dziewczyna – Co ty robisz?
- Muszę stąd iść. Przeprasza, wytłumaczę ci to kiedyś, napiszę sms, ale teraz muszę iść. – przytuliłam ją do siebie i pocałowałam w policzek, po czym wybiegłam na dwór. Złapałam jakąś taksówkę i poprosiłam o zawiezienie mnie do mojego mieszkanie. Gdy dotarliśmy na miejsce, poprosiłam kierowcę, żeby poczekał, a sama szybko pobiegłam do środka i spakowałam trochę rzeczy do torby.
Następnie zbiegłam na dół i znów wsiadłam do taksówki, mówiąc kierowcy żeby pojechał na dworzec kolejowy.
Musiałam wyjechać.
Wyjmując telefon z torebki napisałam do Cody’iego dwa słowa, które on na pewno zrozumie.

Potrzebuję czasu

Kierowca dotarł już na dworzec, więc zapłaciłam mu i szybko ruszyłam do kasy. Kupiłam bilet na pociąg do Manchesteru, który na moje szczęście był na pół godziny. Udałam się na odpowiedni peron i usiadłam na jednej z pustych ławek. Zaczęłam wstukiwać na klawiaturze telefonu całą historię, chcąc ją wysłać, do zapewne martwiącej się Edwards.
Skończyłam, akurat gdy pociąg wjechał na tor. Prosząc ją tylko, żeby nikomu nie mówiła, ewentualnie Niall’owi, wysłałam wiadomość i ruszyłam do pociągu. Gdy już znalazłam sobie miejsce z daleka od innych, usiadłam i wyjęłam telefon po raz kolejny.
Napisałam Niall’owi krótką wiadomość, będąc pewną, że i tak jej teraz nie odczyta.

Wyjeżdżam

Wysłałam ją i wyłączyłam telefon, chowając go do torebki.
Musiałam się teraz uspokoić. Jednak nie było to takie łatwe. Nie mogłam uwierzyć w to, że on tu jest.

Przeszłość, postanowiła chyba do mnie wrócić.

************
To chyba mój najdłuższy rozdział na tym blogu. Co myślicie? Spodziewaliście się takiego obrotu spraw? Co się teraz wydarzy?
Nie wiem kiedy pojawi się następny, ale postaram się dodać jeszcze jeden albo dwa rozdziały przed moim wyjazdem. :>
Komentujcie.
Enjoy!

4 lipca 2013

Rozdział 21

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Wciąż czując bliskość Patrici starałem się odebrać telefon jak najszybciej, żeby jej tylko nie obudzić. Odnalazłem go po omacku i wciąż nie otwierając oczu odebrałem.
- Gdzie Ty do cholery jesteś Horan? – nie zdążyłem nic powiedzieć, a już usłyszałem rozzłoszczony głos Paul’a
Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegarek stojący na szafce. Cholera, zaspałem
- Przepraszam, po prostu wczorajszy wieczór był trudny i nie mogłem spać w nocy. – jedną ręką trzymałem telefon a drugą zbierałem swoje rzeczy
- Widzę cię tu za pół godziny. Wszyscy czekamy na ciebie.
Rozłączył się.
Schowałem telefon do kieszeni, pocałowałem wciąż śpiącą dziewczynę i ruszyłem ku drzwiom.
- Niall.. – odezwał się za mną zaspany głos brunetki
Odwróciłem się do niej.
- Gdzie idziesz? – spytała próbują wstać z łóżka
- Paul dzwonił. Jestem już spóźniony. –odparłem podchodząc co niej i siadając na łóżku
Przysunęła się do mnie i przytuliła.
- Jak się czujesz po wczoraj? – spytałem, nie wiedząc do końca czy to dobry pomysł poruszać ten temat
- Już dobrze. – jej twarz rozpogodził szeroki uśmiech – A teraz leć, bo Paul zamorduje nas oboje jak go bardziej zdenerwujesz.
- Chcesz się mnie pozbyć?
- Oczywiście że nie. Z wielką chęcią zatrzymałabym cię w tym łóżku do jutra.
- Kiedyś tak zrobisz. – na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech, myśląc o tym co mogłoby się wydarzyć gdybyśmy spędzili cały dzień w łóżku
Jednak po chwili dotarło do mnie, że nie powinienem być taki pewien tego, co by się mogło zdarzyć. Nie mogę na nią naciskać w tych sprawach. Nie po tym co przeszła.
Wstałem z łóżka i posyłając w stronę dziewczyny uśmiech ruszyłem ku wyjściu z jej mieszkania. Pożegnałem się po drodze jeszcze z mamą Patrici i podążyłem w kierunku mojego samochodu.
20 minut później byłem już na miejscu. Byłem zbyt zaspany żeby myśleć o tym, że wciąż jestem we wczorajszych ubraniach i nic nie jadłem. Wszedłem do budynku, w którym miały odbywać się próby do najbliższy koncertów. Przywitało mnie jedno chłodne spojrzenie Paul’a i 4 zdziwione chłopaków.
- Czemu jesteś we wczorajszych ubraniach? – spytał Harry zanim Paul zdążył coś powiedzieć
- Długa historia. – odparłem mu opadając na ostatnie wolne miejsce na kanapie
Już chciał coś powiedzieć, jednak przerwał mu Paul.
- Skoro już Niall zaszczycił nasz swoją obecnością, zaczynamy.
Niechętnie podniosłem się z kanapy i ruszyłem za chłopakami.
Potrzebowałem snu. Nocne przemyślenia nie były mądrym pomysłem. Szkoda tylko, że to nie takie łatwe żeby ich się pozbyć.
Kilka godzin później leżałem zmęczony na podłodze. Nasze próby, jak to zwykle bywa zamieniły się w jedną wielką zabawę. Harry wydurniał się próbując tańczyć ruszając przy tym każdą możliwą częścią ciała. Po pewnym czasie dołączył do niego Louis, który wcześniej biegał i krzyczał jak opętany próbując rozładować atmosferę po moim spóźnieniu. Liam, mimo przydomku Daddy również dołączył się do wygłupów i znalazł gdzieś Disney’owskie zabawki w wersji mini, którymi rzucał we wszystkich, oczywiście oszczędzając bohaterów Toy Story. Zayn na początku próbował zachować powagę, ale w końcu poddał się nam i razem ze mną próbował grać na bębnach. Nie wychodziło nam to za dobrze rezem, jednak zabawa była ważniejsza.
Teraz, gdy zaczęła się przerwa większość z nas po prostu opadła na ziemię, nie mając już siły. Tylko Zayn wyszedł żeby zapalić. Wiedziałem, że chłopaki są ciekawi mojego spóźnienia, a bardziej tego co za nim stało. Louis chciał już poruszyć ten temat, gdy usłyszeliśmy wesoły dziecięcy głos, a chwilę potem obok nas znalazła się Lux wraz z mamą i Eleanor. Louis biegiem podniósł się i zamknął swoją dziewczynę w uścisku. Potem tylko poruszał zabawnie brwiami i zabrał ją gdzieś.
2/5 One Direction zniknęło.
Lux pobiegła do Harry’ego, co nie było niczym nowym. Ta dwójka uwielbiała się. Chłopak chwycił ją na ręce i zaczął się z nią bawić. To był słodki widok.
Patrząc się tak na nich rozmarzyłem się. Słodko musiałoby mieć takie swoje maleństwo. Lou zawsze powtarzała, że to dużo pracy jednak nie mogłem się doczekać, żeby móc trzymać w swoich ramionach moje własne dziecko.
Z rozmyślań wyrwała mnie Lou wpatrująca się we mnie pytająco.
- O co chodzi? – spytałem patrząc to na nią to na Liam’a, który jako jedyny został ze mną na podłodze
- Masz jakieś wymagania co do strojów na koncerty? – spytała Lou powstrzymując wybuch śmiechu
- Nie. I nie śmiej się ze mnie. Zamyśliłem się. – wystawiłem język do niej, po czym wstałem i ruszyłem ku drzwiom
Lou została z Liam’em, a ja postanowiłem znaleźć Zayn’a. Wiedziałem, że on jako jedyny nie będzie się wypytywał co się stało, tylko poczeka aż sam mu powiem.
Gdy opuściłem budynek od razu wpadłem na chłopaka. Nie był jednak sam. Razem z nim była Perrie.
- Cześć Niall. – przywitała się dziewczyna, gdy mnie dostrzegła
- Hey Perrs. – odparłem – Widzę, że nie tylko Eleanor postanowiła odwiedzić chłopaka.
- Zawsze możesz zadzwonić po Patricię. – uśmiechnęła się szeroko przytulając do Zayn’a – Z chęcią bym się z nią spotkała.
- Mogę ci dać jej numer jeśli chcesz. Jednak nie uważam, że będzie chciała tu dziś przyjechać.
- To u niej byłeś? – wtrącił się Zayn
Pokiwałem tylko głową w odpowiedzi, podczas gdy ręce miałem zajęte wpisywaniem do telefonu Edwards numeru mojej dziewczyny. Oddałem jej telefon i już chciałem odejść, ale zatrzymał mnie Zayn.
- Wiesz, że jeśli potrzebujesz, zawsze możesz przyjść i porozmawiać?
- Wiem stary. Ale najpierw muszę sam to sobie poukładać w głowie.
Zostawiłem naszą słodką parę i wróciłem do środka. Znalazłem wodę i coś do jedzenie, po czym wróciłem do reszty i usiadłem na kanapie. Ledwo zdążyłem zjeść i czas było zaczynać resztę próby. Na szczęście zostało już niewiele i po godzinie byliśmy wolni.
Zbierając swoje rzeczy prowadziliśmy luźną rozmowę. Eleanor i Perrie już zniknęły, więc została tylko nasza piątka.
- Możemy pojedziemy do mnie? – zaproponował Liam
Wszyscy przytaknęliśmy mu i ruszyliśmy ku samochodom. Louis z Harry’m pojechali jednym samochodem, a Liam i Zayn razem ze mną. Nie było to tak bardzo przypadkowe jak mogło się wydawać. Chciałem pogadać zanim znajdziemy się u Liam’a, a nasza wesoła dwójka chciała jeszcze gdzieś zajechać.
- Dawaj Niall, wyrzuć to z siebie. – powiedział po kilku minutach jazdy w ciszy Liam
Wciąż będąc skupiony na drodze, zacząłem mówić.
- Wczoraj Patricia zdradziła mi fragment swojej przeszłości, który jest bardzo bolesny dla niej. Zszokowała mnie tym, ale zarazem wytłumaczyło mi to wiele. Powiedzenie tego nie było dla niej łatwe i byłem z nią całą noc. Dlatego jestem we wczorajszych ubraniach. I tak, dlatego się spóźniłem.
- Wiesz, że Paul się zawsze wkurza jak się spóźniamy więc tym się nie przejmuj. – zaczął Liam – Ale co jest z Patricią?
- Rano było lepiej, ale wiem że musze być z nią ostrożny. Została cholernie zraniona w najgorszy z możliwych sposobów. I nie wiem czy z nią teraz o tym porozmawiać czy już odpuścić ten temat. Jestem w tym wszystkim zagubiony.
- Nie myśl o tym. – odezwał się po raz pierwszy Zayn – Pozwól rzeczą się po prostu dziać.
Pokiwałem głową w odpowiedzi i zaparkowałem przed mieszkaniem Liam’a.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy za chłopakiem do środka. Kilka minut później siedzieliśmy już na jego kanapie rozkoszując się ciszą i spokojem. Nie trwało to jednak długo, gdyż po jakiś 3 minutach do środka wpadł Louis z Harry’m.
- Impreza! – wydarli się obaj po czym rzucili na stół chipsy, ciastka i postawili alkohol
Łatwo było się domyślić jaki był cel ich sekretnej wizyty. Popatrzyliśmy na siebie z Liam’em i Zayn’em i po chwili zaczęła się impreza.
Oczywiście jak to bywa w naszym wykonaniu zaczęliśmy rozmowy. Dawno nie mieliśmy takiego czasu żeby ze sobą porozmawiać.
- Nie mogę się doczekać powrotu do koncertów – powiedział w pewnym momencie wstawiony już Louis – Scena, fani i jedna wielka zabawa.
Wszyscy potwierdziliśmy to co powiedział Tommo.
- Ale teraz to tylko miesiąc. – powiedziałem
- Nie wytrzymałbyś dłużej rozłąki z Patricią. – zaśmiał się Harry
- Będzie musiał. – dodał Liam
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Niedługo trasa. – wyjaśnił –Wyjedziemy na dłużej.
Westchnienie wyrwało się z moich ust, które po chwili wypełniła kolejna dawka alkoholu.
- Chciałbym móc zabrać ją wtedy ze sobą. – powiedziałem
- Tak samo jak ja Perrie, Louis Eleanor a Liam Dan. – dodał Zayn – Ale tak nie można. Zawsze może do ciebie przylecieć.
- Muszę z nią o tym porozmawiać.
Kolejne kilka godzin minęło nam na naszych rozmowach i piciu kolejny porcji alkoholu. W końcu zaczęliśmy się robić zmęczeniu. Louis z Harry’m już dawno spali na sobie na podłodze, Liam drzemał w fotelu. Tylko ja i Zayn jeszcze rozmawialiśmy. Ale nie długo. Oparłem się o przysypiającego już chłopaka, który na wpół leżał a na wpół siedział na kanapie i sam zasnąłem.

Szkoda tylko, że żaden z nas nie wpadł na pomysł, że ktoś może się o nas martwić i nie sprawdził telefonu.

***********
Zapomniałam całkiem, że to już prawie tydzień jak nie było rozdziału. Napisałam go już jakiś czas temu, ale dziś mi się przypomniało, że miałam dodać. Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny postaram się dodać szybciej. Zaraz zabieram się za pisanie. :>
Komentujcie.
Enjoy!