29 listopada 2013

Rozdział 37

Odłożyłem widelec na talerz i odwróciłem się w stronę gdzie przed chwilą zniknęła moja dziewczyna. Miałem ogromną nadzieję, że to dzwoniący telefon nie zwiastował konieczności opuszczenia przez nią mojego domu. Tęskniłem za nią za bardzo, żeby znów mieć ją daleko od siebie.
- Patrzenie się na drzwi nie sprawi że szybciej się w nich pojawi. – usłyszałem za sobą moją mamę.
Odwróciłem się w jej stronę dokładnie przyglądając. Za nią też tęskniłem i cieszyłem się, że zrobiła nam niespodziankę i przyjechała w odwiedziny.
- Wiem. – odparłem spuszczając wzrok w dół – Ale nie chcę żeby musiała iść do pracy. Chcę ją mieć tylko dla siebie przez jakiś czas. Tęskniłem za nią.
Mama nic nie mówiąc wstała i podeszła do mnie zamykając w swoich ramionach.
- Jestem pewna, że ona też tego chce.
- Ale to nie zależy od nas.
- Dokładnie tak.
Słysząc kroki na schodach, automatycznie odwróciłem swoją głowę w kierunku drzwi. Chwilę później mogłem zobaczyć w nich brunetkę. Podeszła do swojego wcześniejszego miejsca i usiadła na nim ponownie, odkładając przy tym swój telefon na blat, obok talerza z naleśnikami. Mama poklepała mnie po ramieniu i mówiąc tylko, że musi skorzystać z łazienki zostawiła naszą dwójkę samą.
Spojrzałem niepewnie na dziewczynę nie wiedząc jakie wieści ze sobą przyniosła.
- Musisz iść? – spytałem w końcu.
W odpowiedzi pokręciła głową przecząco. Na moich ustach od razu zagościł uśmiech.
- Czyli cały dzień mamy dla siebie? – po raz kolejny pytanie padło z moich ust.
- Nie do końca. – jej odpowiedź nie spodobała mi się. – Twoja mama tu jest. – dodała widząc moją minę.
- Niedługo już was zostawię. – wtrąciła się do rozmowy wchodząc do kuchni.
Oboje odwróciliśmy się w jej stronę.
- Tak szybko? – spytałem, sam nie do końca pewny czy się z tego powodu cieszę czy smucę.
- Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Chciałam się tylko przywitać. Po za tym jak widzę, masz kogoś kto się tobą zaopiekuje. – spojrzała z uśmiechem w stronę mojej dziewczyny.
Widząc, jak bardzo się obie lubią na mojej twarzy też pojawił się uśmiech. Doskonale pamiętałem jak byliśmy mali i Patricia zawsze uwielbiałam spędzać czas z moją mamą w kuchni. Zwykle ja też kończyłem z nimi, chcąc spędzać czas z moją przyjaciółką. Korzystałem jednak na tym, bo obie uwielbiały gotować i zawsze dostawałem wszystko do spróbowania. A nie mogę nie przyznać, że każda z nich ma talent do gotowania. Lepszej jednak nie umiałbym wybrać.



Kończyłam zmywać po naszym śniadaniu gdy poczułam ciepłe dłonie obejmujące mnie od tyłu i przyciągające bliżej siebie.
- Mama już poszła. – powiedział opierając brodę na moim ramieniu  i tym samym umożliwiając sobie przejeżdżanie czubkiem nosa po mojej odsłoniętej szyi. – Czyli reszta dnia jest tylko dla nas.
Zakręciłam wodę, odkładając ostatni talerz na suszarkę, po czym odwróciłam się przodem do chłopaka.
- I co w związku z tym? – moje dłonie znalazły się na torsie chłopaka
Nie uzyskałam odpowiedzi, ale zostałam uniesiona do góry i po kilku dużych krokach chłopaka spoczywałam na miękkiej kanapie w salonie. Blondyn usadowił się obok mnie, więc skorzystałam z okazji opierając swoją głowę o jego klatkę piersiową. Po chwili telewizor został włączony, a salon zalała kakofonia dźwięków z jakiegoś programu. Niall przeskoczył kilka kanałów, aż w końcu znalazł jakieś reality show. W związku z tym, że nic ciekawszego nie udało się mu znaleźć zaczęliśmy oglądać to.
- Tęskniłem za tym. – powiedział Niall kilka sekund po tym jak odłożył pilot na poduszkę obok siebie.
Uniosłam wzrok na niego, nie wiedząc do końca o co mu chodzi. – Za możliwością leżenia na kanapie z tobą obok.
Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do poprzedniej pozycji. Sama też za tym tęskniłam. Nie miałam ochoty na nic innego czy bardziej wyczerpującego. Wiedziałam, że chłopak też chce odpocząć. To był więc najlepszy sposób na spędzenie naszego wspólnego, wolnego czasu.


Kilka godzin i obejrzanych programów później wciąż spoczywaliśmy na tej samej kanapie. Żadne z nas nie chciało się podnieść, nawet żeby przynieść coś do jedzenie. Ostatecznie jednak przekonałam samą siebie i przyniosłam nam słodycze i butelkę picia. Jednak na długo to nie starczyła i jakieś 30 minut później nic już nie zostało.
Gdy kolejny program się skończył spojrzałam na zegarek, który wskazywał już prawie dziewiątą wieczorem.
- Niall, chodźmy już spać. – powiedziałam podnosząc się z zajmowanego przeze mnie większość czasu miejsca. Odpowiedziała mi jednak cisza. Spojrzałam na twarz chłopaka, która była w tym momencie obrazem spokoju. Zmęczenie chyba go pokonało u mój ukochany spał sobie w najlepsze.
Nie chciałam go budzić, ale wiedziałam że spanie na kanapie nie skończy się dla niego za dobrze.
- Niall… - powiedziałam delikatnie. Chłopak jednak nie zareagował. – Niall, obudź się. – powtórzyłam próbę przysuwając się bliżej niego. Mruknął w odpowiedzi coś niezrozumiałego i przytulił się do mnie. – Niall, chodź pójdziemy do łóżka. – Uchylił swoje oczy i rozejrzał się dookoła, po czym tylko pokiwał głową. Wstałam z jego kolan i łapiąc go za rękę poprowadziłam na górę, do sypialni. Jego oczy były znów zamknięte.
Ledwo znalazł się przy łóżku, a już na nim leżał. Wciąż z zamkniętymi oczami wyciągnął rękę w moją stronę, chcąc zapewne abym do niego dołączyła. Chwyciłam ją i znów znalazłam się w jego objęciach. Schował swoją twarz przy mojej szyi przy okazji oplatając mnie mocno ramionami, jakbym miała mu zaraz uciec. W duchu śmiejąc się z niego, przeniosłam moje własne ręce w jego włosy, zaczynając się nimi bawić. Doskonale wiedziałam, że uwielbia to. Mogłam poczuć jak uśmiecha się przy mojej szyi, a kilka chwil potem znów spał.

***************

Muszę się przyznać, że rozdział powstał w całości dziś. Nie jest długi, ale po prostu nie mam czasu i siły. Szkoła męczy i nie mogę się już doczekać przerwy świątecznej. Wiem, że sam rozdział nie jest za ciekawy, ale mam nadzieję, że chodź trochę się wam spodoba. Rozdział chyba odzwierciedla moje jedyne pragnienie w tym momencie, jakim jest sen. Niestety jutro jeszcze czeka mnie szkoła, więc trzymajcie kciuki żeby chodź trochę udało mi się wyspać w ten weekend. :)
Oglądaliście 1DDay? Jak się podobał? Ja osobiście byłam zachwycona, zwłaszcza Niall'em(co chyba nie jest zbyt trudne do zgadnięcia).
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam tu: http://ask.fm/Patricia710

16 listopada 2013

Rozdział 36

Leżałam w łóżku Niall’a czekając aż chłopak przyjdzie tu. Powiedział mi, że idzie na dół na chwilę, a nie było go już dłuższy czas. Tak przynajmniej m się wydaje. Byłam zbyt zmęczona żeby się ruszyć i sprawdzić godzinę. Przytuliłam się do poduszki i zamykając oczy tylko na chwilę, zasnęłam. Przez sen czułam jeszcze jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, a potem ciepłe ręce przyciągają mnie bliżej i przytulają. Tak mogłabym spać już zawsze.



Obudziłem się wciąż czując obok ciepło mojej dziewczyny. Otworzyłem oczy chcąc sprawdzić czy jeszcze śpi czy po prostu leży obok mnie. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz udało mi się wstać przed nią i móc chodź przez chwilę delektować się widokiem spokojnej dziewczyny. Rzadko kiedy była taka więc lubiłem te momenty. Przypominały mi nasze dzieciństwo.
Patricia zaczęła się kręcić, ale na szczęcie nie obudziła się, tylko przekręciła kładąc swoją głowę na moim torsie. Jej lewa ręka zacisnęła się na koszulce którą miałem na sobie, a twarz wykrzywiła się w grymasie jakby bólu. Zapewne śniło się jej coś złego, więc delikatnie, nie chcą jej obudzić, przeniosłem swoją dłoń na jej plecy i zacząłem je głaskać. W międzyczasie zacząłem też nucić jej ulubioną piosenkę aby przegonić złe sny. Po kilku minutach dziewczyna odprężyła się i rozluźniła uścisk na mojej koszulce. Wciąż jednak nie zabrała dłoni. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mi to. Lubiłem mieć ją blisko siebie. Przez te kilka lat, gdy jej nie było brakowało mi tego, i nawet gdy teraz odzyskałem ją już jakiś czas temu, wciąż nie chciałem jej wypuścić. Znaczyła dla mnie zbyt dużo.
Przekręciłem głowę w drugą stronę chcąc sprawdzić godzinę. Zegarek stojący na szafce wskazywał kilka minut po 11. Nie było już tak wcześnie, ale późno też nie było. Oboje mogliśmy dziś pozwolić sobie na lenistwo. I miałem nadzieję, że przez najbliższe kilkanaście dni też tak będzie. Byłem pewny, że nie będę miał żadnych zobowiązań odnośnie pracy, jednak nie do końca przesądzone było to jeśli chodzi o dziewczyną. Doskonale wiedziałem, że czasami dzwonią do niej danego dnia i musi się gdzieś pojawić.
Kolejne minuty leżałem w tym samym miejscu rozkoszując się ciszą i spokojem. Towarzyszył mi równomierny oddech dziewczyny i mój własny. Po upływie kilkunastu minut dziewczyna po raz kolejny zaczęła się kręcić, jednak tym razem jej oczy otworzyły się i chwilę później podniosła głowę z mojej klatki piersiowej.
- Dzień dobry. – powiedziałem uśmiechając się do niej.
Na jej twarzy też pojawił się uśmiech, podczas gdy ona przejechała ręką przez swoje włosy i opadła na poduszkę obok mnie, wciąż próbują się obudzić.
- Dobrze się spało? – spytałem, sam odgarniając kilka zagubionych włosów z jej twarzy
- Całkiem przyjemnie. – uśmiech wciąż gościł na jej twarzy – Miałam jakiś nieprzyjemny sen, ale chyba pomogłeś go odgonić.
- Jest taka możliwość. – mogłem zobaczyć wdzięczność w jej oczach.
Chcąc odgonić jej myśli o tego, o czym był ten sen przekręciłem się na łóżku tak, że teraz znajdowałem się nad nią, opierając swoje dłonie po obu stronach jej głowy.
- Dostane buziaka na dzień dobry? – spytałem samemu przysuwając się bliżej jej ust
- Nie wiem czy zasłużyłeś. – drażniła się ze mną, jednak jej ręce powędrowały w moje włosy i chwilę potem nasze usta się złączyły.
Gdy oderwałem swoje usta od jej, dotarł do nas głos otwieranych drzwi. Brunetka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nie zamknąłeś ich?
- Zamknąłem. – odparłem równie zdziwiony jak ona – To musi być ktoś kto ma klucze.
Nieznany nam jeszcze gość kierował się właśnie schodami na górę. Kroki zatrzymały się przed drzwiami od sypialni, które zaczęły się otwierać.
- Śpisz jeszcze Niall? – moja mama weszła do środka, na co zarówna Patricia i ja wypuściliśmy westchnienie ulgi.
Jednak chwilę później policzki mojej dziewczyny oblały się rumieńcem widząc w jakiej sytuacji zastała nas moja mama. W końcu wciąż wisiałem nad dziewczyną.
- Dzień dobry. – powiedziała brunetka nieśmiało się uśmiechając, z wciąż uroczo czerwonymi policzkami.
- Cześć kochanie. – moja mama odparła, jakby ignorując to co widzi – Tak się domyślałam, że tu będziesz.
Przekręciłem się znów na swoją stronę łóżka, po czym wstałem i uściskałem własną mamę.
- Stęskniłem się. – nie ukrywałem tego
- Ja za tobą też synku. – uśmiech na twarzy mojej mamy, pokazywał mi jak bardzo była szczęśliwa – Ubierzcie się, a ja zrobię wam coś do jedzenia. Mam nadzieję, że znajdę coś w twojej lodówce. – posłała mi surowe spojrzenie, a ku mojej dziewczynie uśmiech.
- Zrobiłam zakupy kilka dni temu. Coś powinno tam być. – wtrąciła się Patricia
Odwróciłem się w jej stronę zdziwiony, a mama wyszła z pokoju.
- Zrobiłaś mi zakupy? – podszedłem do łóżka i chwilę potem znów leżałem obok niej, tym razem trzymając ją w swoich objęciach
- Tak. Podejrzewałam że jak wrócimy to nie pozwolisz mi jechać do siebie, a tym bardziej nie będzie nam się chciało rano jechać na zakupy. Więc myślę, że z tego co kupiłam do jutra byśmy jakoś dożyli. No chyba, że chłopcy wpadli by z wizytą. – puściła mi oczko, po czym wyplatała się z moich objęć i ruszyła w kierunku łazienki – Dołączysz do mnie czy wolisz iść później?
Nie zastanawiając się nawet dwa razy, szybko wstałem z łóżka i podążyłem w ślad za dziewczyną. Nie mógłbym przegapić wspólnego prysznica, a tym bardziej, gdy to ona go proponuje.



Wyszłam spod prysznica owijając się mięciutkim ręcznikiem. Niall zostawił mnie już kilka minut temu udając się do swojej mamy do kuchni. Wytarłam się i doprowadziłam do stanu, w którym mogłam wyjść z łazienki. Założyłam na siebie ulubione spodnie i jakąś koszulkę. Zostawiając włosy tak jak były ruszyłam na dół, kierując się zapachami roznoszącymi się w powietrzu. W kuchni zastałam już jedzącego blondyna i jego mamę wciąż smażącą naleśniki. Uśmiechnęłam się do niej szeroko po czym zajęła miejsce obok chłopaka, gdzie czekał już na mnie talerz z przygotowanym jedzeniem.
Jedząc przysłuchiwałam się konwersacji pomiędzy synem a mamą. Ich przekomarzanie się było urocze. Tak samo Niall przekomarzał się z chłopakami czy ze mną, jednak z mamą to było coś innego.
Kobieta skończyła smażyć placki i usiadła naprzeciwko nas.
- Jakie macie teraz plany? – spytała sama zaczynając jeść
- Odpocząć. – odpowiedział za nas chłopak, wciąż przeżuwając. Roześmiałam się, bo przez jedzenie które znajdowało się w jego ustach nie do końca łatwo było zrozumieć co ma na myśli. – Nie mamy zamiaru się stąd ruszać przez najbliższy tydzień.
- O ile będzie to możliwe. – dodałam, wiedząc że zawsze może pojawić się coś, co zmusi mnie do opuszczenia jakże przytulnego domu mojego chłopaka.
Maura spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
- Możliwe, że będę musiała iść do pracy, jeśli wyjdzie taka konieczność. – wytłumaczyłam
- Miejmy nadzieję, że tak nie będzie. – dodał Niall już z pustą buzią

Jakby na zawołanie odezwał się mój telefon. Przepraszając towarzyszącą mi dwójkę ruszyłam na górę chcąc sprawdzić kto nam przeszkadza. W oczach Niall’a widziałam, że ma ogromną nadzieję, że to nie będzie nikt, kto ściągnie mnie do pracy. Ja sama miałam taką samą nadzieję.

2 listopada 2013

Rozdział 35

Widziałam, jak z twarzy Niall’a odpływają kolory. W jednej chwili jego oczy rozszerzyły się tak, jak jeszcze nigdy nie widziałam, a twarz stała się przeraźliwie blada.
- Nie, tylko nie to. – zaczął mówić sam do siebie. – Obiecałem, że cię nie skrzywdzę. Nie mogłam cię skrzywdzić. – chciał zabrać dłonie z mojej twarzy, ale nie pozwoliłam mu, łapiąc je i splatając razem z moimi.
- Niall, spójrz na mnie. – chłopak nie chciał dostosować się do mojej prośby, tylko wciąż mówił że nie mógł tego zrobić, że obiecał sobie że mnie nie skrzywdzi – Niall! – krzyknęłam i dopiero to zadziałało.
Wciąż przestraszone oczy chłopaka spojrzały na mnie. Wypuściłam jedną z jego dłoni i skierowałam moją do jego policzka. Potarłam go kciukiem, a chłopak wtulił się w moją dłoń zamykając oczy.
- Nie skrzywdziłeś mnie. – powiedziałam spokojnym głosem – Po prostu mnie przestraszyłeś i to mi przypomniało pewne rzeczy z przeszłości. – wytłumaczyłam mu spokojnie
Oczy chłopaka otworzyły się i znów mogłam ujrzeć ten jakże uwielbiany przeze mnie błękit.
- Czy on.. wtedy… - chciał o coś zapytać, jednak przyłożyłam mu palec do ust
- Nie myśl o tym. – uśmiechnęłam się nieśmiało – Po prostu straszenie mnie, zwłaszcza gdy jestem naga nie jest dobrym pomysłem.
W odpowiedzi otrzymałam tylko kiwnięcie głowa. Irlandczyk wciąż wpatrywał się we mnie, jakby szukając jakiś oznak strachu lub tego, że chcę od niego odejść. Wstałam z zajmowanego przeze mnie miejsca na łóżku, na co mięśnie chłopaka się napięły. Dla uspokojenia złożyłam całusa na jego czole, po czym odeszłam w kierunku jego walizki, chcąc znaleźć mu coś do założenia na siebie. Jego oczy dokładnie kontrolowały moje ruchy. Po znalezieniu mu jakiś bokserek podeszłam w do niego i wyciągnęłam je w jego stronę.
- Idź weź prysznic i ubierz się w coś. – powiedziałam, kierując w jego stronę niewielki uśmiech – Ja w tym czasie zamówię śniadanie i sama się ubiorę. A potem możemy iść tam, gdzie tak bardzo chciałeś mnie zabrać. – słysząc ostatnie zdanie chłopak wyraźnie się odprężył.
Podniósł się i ruszył w kierunku łazienki. Jednak po kilku krokach zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Przepraszam Mała. – powiedział skruszony
- Nic się nie stało. – podeszłam do niego – Nie wiedziałeś. – objęłam go i przytuliłam do siebie, chcąc odgonić do niego poczucie winy. Udało mi się wywołać jakąś reakcję, bo po chwili ramiona Niall’a objęły mnie szczelnie przyciągając jeszcze bliżej chłopaka.
- Przepraszam. – powiedział w moje włosy, gdzie schował swoją twarz – Wynagrodzę ci to jakoś.
- Nic nie musisz robić. – odparłam unosząc swoją głowę aby spojrzeć w jego oczy – Wystarczy mi że będziesz przy mnie. Wtedy czuję się bezpieczna.



Wystarczy mi że będziesz przy mnie. Wtedy czuję się bezpieczna.
Słowa Patrici chodziły mi po głowie cały czas. Louis miał rację. Moja ukochana czuję się przy mnie bezpieczna. O ile nie najdę jej z zaskoczenia.
Stałem pod strumieniem wody nie do końca pewnym jakiej temperatury ona jest. Nie mogłem wyrzucić z głowy kilkunastu ostatnich minut. Chciałem wiedzieć, co takiego się stało, że dziewczyna tak zareagowała, ale z drugiej strony nie chciałem znów widzieć jej w takim stanie, w jakim była gdy opowiedziała mi prawdę. Wciąż kontynuując moje rozmyślania zacząłem wykonywać to, po co tu rzeczywiście przyszedłem.
Gdy już się umyłem, jednak wciąż stałem pod ciepłą wodą usłyszałem pukanie do drzwi.
- Niall? – głos mojej dziewczyny sprawił, że od razu wyłączyłem wodę i odwróciłem się w kierunku drzwi, jakbym miał ją tam zobaczyć
- Coś się stało? – spytałem wciąż zdenerwowany
- Śniadanie już jest. – wypuściłem powietrze, które nawet nie wiem kiedy zacząłem wstrzymywać
- Już wychodzę. – odpowiedziałem opuszczając prysznic.
Nawet nie zauważyłem, że minęło już tak wiele czasu odkąd zamknąłem za sobą drzwi od łazienki. Szybko wytarłem się i założyłem bokserki wybrane dla mnie przez Patricie i ruszyłem do drzwi. Chwilę potem byłem już w pokoju, gdzie czekało na mnie śniadanie. Nigdzie jednak nie widziałem moje dziewczyny. Panika znów zaczęła wkradać się w moje ciało, gdy w drzwiach od sypialni pojawiła się brunetka. Po raz kolejny wypuściłem wstrzymywane powietrze. Jej spojrzenie zatrzymał się na mnie, a na twarzy pojawił uśmiech.
- Chodź tu do mnie. – dwa razy nie trzeba było mi tego powtarzać i chwilę potem miałem ją już w swoich objęciach
- Przep… - dziewczyna zatkała mi usta swoją dłonią
- Nie mówmy już o tym. – powiedziała, powoli odsuwając swoją dłoń od moich ust – Jesteśmy w Paryżu. Jemy śniadanie i realizujemy twoje plany.
Pokiwałem głowa w ramach potwierdzenia, po czym nie mogąc już wytrzymać, skierowałem swoje usta w stronę tych tak bardzo kuszących mnie ust dziewczyny.



Szłam obok Niall’a przyglądając się bardziej zachwyconemu Paryżem chłopakowi niż samemu miastu. Jego głowa obracała się z jeden strony na drugą podziwiając mijane przez nas budynki, sklepy i tym podobne rzeczy.
Doskonale wiedziałam, że chłopak wciąż czuje się winny temu, co miało miejsce rano. Nie chciałam żeby to robił, dlatego też starałam się zająć czymś jego myśli. Zwiedzanie Paryża okazało się doskonałym pomysłem.
- Jak ci się podoba miasto? – spytałam skręcając do mijanego przez nas parku i ciągnąc za sobą chłopaka
- Jest śliczne. Byłem tu już kilka razy, a nigdy naprawdę go nie zobaczyłem. – kierowaliśmy się do fontanny stojącej w odwiedzanym przez nas parku. Dookoła niej można było dostrzec kilka ławek, które to stały się naszym głównym celem.
- Wiem co masz na myśli. Mi też dopiero za którymś z kolei razem udało się je zobaczyć.
- Byłaś już tu? – zdziwiony chłopak aż zatrzymał się w połowie kroku i przypatrywał mi.
Pokiwałam głową w odpowiedzi, ruszając dalej. Niall dołączył do mnie dopiero po chwili gdy już wygodnie siedziałam na jednej z ławek i przypatrywałam fontannie.
- Czemu mi nie powiedziałaś? Nie nalegałbym wtedy tak bardzo na to zwiedzanie. – zajął miejsce obok mnie i po raz kolejny przyciągnął bliżej siebie. Oparłam się o jego tors i kontynuowałam rozglądanie dookoła.
- Nie chciałam ci psuć tej radości zabrania mnie na spacer po Paryżu. Poza tym, spacerowanie tu jest bardzo przyjemne. Zwłaszcza z kimś kogo kocham. – uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Nie byłam pewna czy Niall może go zobaczyć, ale coś mi podpowiadało, że tak. –No i zdecydowanie potrzebowałeś wyrwać się z tego pokoju hotelowego i przenieść swoje myśli na coś innego.
- Kocham cię. Po prostu pamiętaj o tym.
Po słowach chłopaka zapadła pomiędzy nami cisza. Ja przypatrywałam się otoczeniu dookoła i delektowałam chwilą spokoju u boku Irlandczyka. On z kolei myślał nad czymś, a jego palce bawiły się moimi włosami.
- Byłaś tu kiedyś z kimś kogo kochasz? – spytał po chwili
- Jestem.
- Ale przede mną.
- Tak. – odparłam, nie do końca pewna czy to dobry moment na taką rozmowę.
- Kto to był?
- Niall, nie rozmawiajmy teraz o tym. – podniosłam się i popatrzyłam w jego oczy – Kochałam go wtedy, ale nie tak jak ciebie. To był inny rodzaj miłości.
- Opowiesz mi o tym kiedyś? – widziałam ciekawość w jego oczach i doskonale wiedziałam, że tę historię też będzie musiał poznać. Na szczęście nie była ona już tak przerażająca jak ta, którą najbardziej bałam się mu opowiedzieć. Tą nawet lubiłam. W końcu była to miłość do chłopaka, któremu zaufałam jako pierwszemu po tym wszystkim.
- Obiecuję. – przeniosłam swoją dłoń na jego policzek i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach – Nie masz się o co martwić. Jesteś jedynym którego tak bardzo kocham.


Kierowaliśmy się już w stronę hotelu, gdzie chcąc zdążyć na koncert, powinniśmy być za 10 minut. Patricia mówiła, żebyśmy wracali wcześniej, ale nie mogłem zaprzepaścić szansy, spędzenia z nią jak największej ilości czasu sam na sam.
Wciąż czułem się źle w związku z tym co miało miejsce rano, jednak rozmowa w parku i większość dnia spędzona z moją dziewczyną spowodowały poprawę mojego samopoczucia. Możliwość bycia obok niej i wizja tego, że niedługo będziemy już w domu dodawała do tego jeszcze więcej szczęścia.
Praktycznie idealnie o czasie weszliśmy do hotelu tylnymi drzwiami. Byłem bardziej zziajamy biegiem, ktorym musieliśmy pokonać ostatnie kilka ulic niż moja dziewczyna. Oparłem się o ścianę ciężko oddychając. Brunetka z kolei stała oparta o ścianę i szeroko się do mnie uśmiechała.
- Jak to możliwe, że jestem bardziej zmęczony niż ty? – spytałem  normując swój oddech. Wyciągnąłem rękę w kierunku dziewczyny, a gdy ona ją chwyciła pociągnąłem ją w kierunku, gdzie powinna już na nas czekać reszta.
- Mam więcej praktyki. – wesoły głos dziewczyny jasno dał mi do zrozumienia że się ze mnie nabija.
- Zobaczymy jeszcze kto tu ma w czym więcej praktyki. – złapałem dziewczynę w pasie i przerzuciłem sobie przez ramię, wciąż idąc w odpowiednim kierunku.
- Niall, postaw mnie na ziemi! – śmiech dziewczyny towarzyszył krzyczanym przez nią słowom.
- Nie mam tego w planach. – miałem ochotę się z nią podroczyć.
- Niall!
- Zostawcie te krzyki na noc. – jak zawsze Harry musiał wtrącić coś od siebie.
Posłałem mu mordercze spojrzenie, po czym postawiłem dziewczynę na ziemi. Długo jednak nie stała na niej, bo Louis porwał ją w objęcia chcąc się przywitać, co skończyło się wpadnięciem na czekającego na nas Paul’a. Oboje wybuchli śmiechem, po czym przeprosili go i ruszyli znów do nas.
- Wiesz Style’s, on przynajmniej ma z kim krzyczeć w nocy. – skomentowała wcześniejszą wypowiedź Loczka – Czujesz się zazdrosny?
- O mojego blondaska? – chłopak objął mnie jedną ręką, a drugą poburzył moje włosy – Zawsze.
- Sora Hazza, ja już mam swoją wybrankę. - odepchnąłem go od siebie i objąłem Patricię, łącząc moje dłonie na jej brzuchu, a brodę opierając na ramieniu.
- Idziemy. – przerwał naszą rozmowę Paul.
Wszyscy podążyliśmy za mężczyzną i po kilku minutach siedzieliśmy już w samochodach, które wiozły nas na arenę. Moja dziewczyna zajęła się rozmową z Perrie i obie ignorowały zarówno mnie i Zayn’a.
‘Kobiety” powiedział bezgłośnie Malik, po czym zamknął oczy chcąc zapewne trochę odpocząć podczas nie tak krótkiej drogi. Widząc, że raczej nie uda mi się przerwać rozmowy tej dwójki, wziąłem z niego przykład i też znalazłem sobie wygodna pozycję oddając się relaksowi.




Siedziałam właśnie w samolocie, praktycznie śpiąc, opierając się o mojego chłopaka. Była prawie północ, a my lecieliśmy już do Londynu. Nikt nie był dostatecznie obudzony żeby porozmawiać o czymkolwiek. Większość spała albo właśnie usypiała. Sama nie byłam wyjątkiem, chodź nie udawało mi się za dobrze zasnąć. Za każdym razem gdy już prawie spałam mężczyzna siedzący obok mnie, którego nie znałam i nie był częścią załogi 1D, uderzał mnie przez sen lub coś takiego przez co się wybudzałam. Mogłabym poprosić Niall’a o zamianę miejsc, jednak chłopak już spał i nie chciałam go budzić. Postanowiłam się więc jakoś z tym przemęczyć, pozwalając jednocześnie Irlandczykowi na trochę snu. Zawsze pozostawała mi opcja długiego spania rano.

********************
Ze względu na wolne jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Wydaję mi się, że w najbliższych rozdziałach będzie trochę przeskoków w czasie. Tak chyba będzie dla mnie lepiej. Mogę też powiedzieć, że zbliżamy się powoli ku końcowi. W moim zeszycie, gdzie mam wszystko rozpisane, zostały już tylko 4 większe punkty do końca. Zostało tylko znaleźć czas, żeby je napisać. A ostatnio z czasem bywa różnie. W kolejny weekend, mimo że jest długi, raczej nie będę go miała. Ale mam nadzieję, że tak jak to teraz bywa, za ok. 2 tygodnie pojawi się kolejny rozdział. Trzymajcie kciuki. :)
Pochwalę się też, o ile jest się czym chwalić, że dołączyłam do Natalii i teraz obie tłumaczymy Stay'a. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym opowiadaniem o Harry'm, zapraszam: STAY
A teraz wracam do nauki i czekającego na mnie "Pana Tadeusza". Udanego weekendu.
Enjoy!