16 listopada 2013

Rozdział 36

Leżałam w łóżku Niall’a czekając aż chłopak przyjdzie tu. Powiedział mi, że idzie na dół na chwilę, a nie było go już dłuższy czas. Tak przynajmniej m się wydaje. Byłam zbyt zmęczona żeby się ruszyć i sprawdzić godzinę. Przytuliłam się do poduszki i zamykając oczy tylko na chwilę, zasnęłam. Przez sen czułam jeszcze jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, a potem ciepłe ręce przyciągają mnie bliżej i przytulają. Tak mogłabym spać już zawsze.



Obudziłem się wciąż czując obok ciepło mojej dziewczyny. Otworzyłem oczy chcąc sprawdzić czy jeszcze śpi czy po prostu leży obok mnie. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz udało mi się wstać przed nią i móc chodź przez chwilę delektować się widokiem spokojnej dziewczyny. Rzadko kiedy była taka więc lubiłem te momenty. Przypominały mi nasze dzieciństwo.
Patricia zaczęła się kręcić, ale na szczęcie nie obudziła się, tylko przekręciła kładąc swoją głowę na moim torsie. Jej lewa ręka zacisnęła się na koszulce którą miałem na sobie, a twarz wykrzywiła się w grymasie jakby bólu. Zapewne śniło się jej coś złego, więc delikatnie, nie chcą jej obudzić, przeniosłem swoją dłoń na jej plecy i zacząłem je głaskać. W międzyczasie zacząłem też nucić jej ulubioną piosenkę aby przegonić złe sny. Po kilku minutach dziewczyna odprężyła się i rozluźniła uścisk na mojej koszulce. Wciąż jednak nie zabrała dłoni. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mi to. Lubiłem mieć ją blisko siebie. Przez te kilka lat, gdy jej nie było brakowało mi tego, i nawet gdy teraz odzyskałem ją już jakiś czas temu, wciąż nie chciałem jej wypuścić. Znaczyła dla mnie zbyt dużo.
Przekręciłem głowę w drugą stronę chcąc sprawdzić godzinę. Zegarek stojący na szafce wskazywał kilka minut po 11. Nie było już tak wcześnie, ale późno też nie było. Oboje mogliśmy dziś pozwolić sobie na lenistwo. I miałem nadzieję, że przez najbliższe kilkanaście dni też tak będzie. Byłem pewny, że nie będę miał żadnych zobowiązań odnośnie pracy, jednak nie do końca przesądzone było to jeśli chodzi o dziewczyną. Doskonale wiedziałem, że czasami dzwonią do niej danego dnia i musi się gdzieś pojawić.
Kolejne minuty leżałem w tym samym miejscu rozkoszując się ciszą i spokojem. Towarzyszył mi równomierny oddech dziewczyny i mój własny. Po upływie kilkunastu minut dziewczyna po raz kolejny zaczęła się kręcić, jednak tym razem jej oczy otworzyły się i chwilę później podniosła głowę z mojej klatki piersiowej.
- Dzień dobry. – powiedziałem uśmiechając się do niej.
Na jej twarzy też pojawił się uśmiech, podczas gdy ona przejechała ręką przez swoje włosy i opadła na poduszkę obok mnie, wciąż próbują się obudzić.
- Dobrze się spało? – spytałem, sam odgarniając kilka zagubionych włosów z jej twarzy
- Całkiem przyjemnie. – uśmiech wciąż gościł na jej twarzy – Miałam jakiś nieprzyjemny sen, ale chyba pomogłeś go odgonić.
- Jest taka możliwość. – mogłem zobaczyć wdzięczność w jej oczach.
Chcąc odgonić jej myśli o tego, o czym był ten sen przekręciłem się na łóżku tak, że teraz znajdowałem się nad nią, opierając swoje dłonie po obu stronach jej głowy.
- Dostane buziaka na dzień dobry? – spytałem samemu przysuwając się bliżej jej ust
- Nie wiem czy zasłużyłeś. – drażniła się ze mną, jednak jej ręce powędrowały w moje włosy i chwilę potem nasze usta się złączyły.
Gdy oderwałem swoje usta od jej, dotarł do nas głos otwieranych drzwi. Brunetka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nie zamknąłeś ich?
- Zamknąłem. – odparłem równie zdziwiony jak ona – To musi być ktoś kto ma klucze.
Nieznany nam jeszcze gość kierował się właśnie schodami na górę. Kroki zatrzymały się przed drzwiami od sypialni, które zaczęły się otwierać.
- Śpisz jeszcze Niall? – moja mama weszła do środka, na co zarówna Patricia i ja wypuściliśmy westchnienie ulgi.
Jednak chwilę później policzki mojej dziewczyny oblały się rumieńcem widząc w jakiej sytuacji zastała nas moja mama. W końcu wciąż wisiałem nad dziewczyną.
- Dzień dobry. – powiedziała brunetka nieśmiało się uśmiechając, z wciąż uroczo czerwonymi policzkami.
- Cześć kochanie. – moja mama odparła, jakby ignorując to co widzi – Tak się domyślałam, że tu będziesz.
Przekręciłem się znów na swoją stronę łóżka, po czym wstałem i uściskałem własną mamę.
- Stęskniłem się. – nie ukrywałem tego
- Ja za tobą też synku. – uśmiech na twarzy mojej mamy, pokazywał mi jak bardzo była szczęśliwa – Ubierzcie się, a ja zrobię wam coś do jedzenia. Mam nadzieję, że znajdę coś w twojej lodówce. – posłała mi surowe spojrzenie, a ku mojej dziewczynie uśmiech.
- Zrobiłam zakupy kilka dni temu. Coś powinno tam być. – wtrąciła się Patricia
Odwróciłem się w jej stronę zdziwiony, a mama wyszła z pokoju.
- Zrobiłaś mi zakupy? – podszedłem do łóżka i chwilę potem znów leżałem obok niej, tym razem trzymając ją w swoich objęciach
- Tak. Podejrzewałam że jak wrócimy to nie pozwolisz mi jechać do siebie, a tym bardziej nie będzie nam się chciało rano jechać na zakupy. Więc myślę, że z tego co kupiłam do jutra byśmy jakoś dożyli. No chyba, że chłopcy wpadli by z wizytą. – puściła mi oczko, po czym wyplatała się z moich objęć i ruszyła w kierunku łazienki – Dołączysz do mnie czy wolisz iść później?
Nie zastanawiając się nawet dwa razy, szybko wstałem z łóżka i podążyłem w ślad za dziewczyną. Nie mógłbym przegapić wspólnego prysznica, a tym bardziej, gdy to ona go proponuje.



Wyszłam spod prysznica owijając się mięciutkim ręcznikiem. Niall zostawił mnie już kilka minut temu udając się do swojej mamy do kuchni. Wytarłam się i doprowadziłam do stanu, w którym mogłam wyjść z łazienki. Założyłam na siebie ulubione spodnie i jakąś koszulkę. Zostawiając włosy tak jak były ruszyłam na dół, kierując się zapachami roznoszącymi się w powietrzu. W kuchni zastałam już jedzącego blondyna i jego mamę wciąż smażącą naleśniki. Uśmiechnęłam się do niej szeroko po czym zajęła miejsce obok chłopaka, gdzie czekał już na mnie talerz z przygotowanym jedzeniem.
Jedząc przysłuchiwałam się konwersacji pomiędzy synem a mamą. Ich przekomarzanie się było urocze. Tak samo Niall przekomarzał się z chłopakami czy ze mną, jednak z mamą to było coś innego.
Kobieta skończyła smażyć placki i usiadła naprzeciwko nas.
- Jakie macie teraz plany? – spytała sama zaczynając jeść
- Odpocząć. – odpowiedział za nas chłopak, wciąż przeżuwając. Roześmiałam się, bo przez jedzenie które znajdowało się w jego ustach nie do końca łatwo było zrozumieć co ma na myśli. – Nie mamy zamiaru się stąd ruszać przez najbliższy tydzień.
- O ile będzie to możliwe. – dodałam, wiedząc że zawsze może pojawić się coś, co zmusi mnie do opuszczenia jakże przytulnego domu mojego chłopaka.
Maura spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
- Możliwe, że będę musiała iść do pracy, jeśli wyjdzie taka konieczność. – wytłumaczyłam
- Miejmy nadzieję, że tak nie będzie. – dodał Niall już z pustą buzią

Jakby na zawołanie odezwał się mój telefon. Przepraszając towarzyszącą mi dwójkę ruszyłam na górę chcąc sprawdzić kto nam przeszkadza. W oczach Niall’a widziałam, że ma ogromną nadzieję, że to nie będzie nikt, kto ściągnie mnie do pracy. Ja sama miałam taką samą nadzieję.

5 komentarzy:

  1. znów nowy rozdział, jupii! :)) nie wydarzyło się nic wow, ale uwielbiam Nialla i Patricię, są taką słodką parą :) czekam na kolejny rozdział i jak zwykle dziękuję za pisanie tej historii ;xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall żarłok! :D
    Rozdział jest genialny a długość jest po prostu zajebista!:)
    Niall i Patricia są idealną parą i koniec *o*
    świetna Historia!:*

    +
    zapraszam do siebie :*
    please-stay-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. o moje kochane gołąbeczki ;d nie mogę się doczekać kolejnego ;d buziaki i do następnego ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mow ze Patricia bedzie musiala isc do pracy! ;cc
    nie, nie rob tak :c
    słooodki rozdział <3
    czekam na kolejny <3
    http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń