Leżałam w łóżku Niall’a czekając aż chłopak przyjdzie tu.
Powiedział mi, że idzie na dół na chwilę, a nie było go już dłuższy czas. Tak
przynajmniej m się wydaje. Byłam zbyt zmęczona żeby się ruszyć i sprawdzić
godzinę. Przytuliłam się do poduszki i zamykając oczy tylko na chwilę,
zasnęłam. Przez sen czułam jeszcze jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, a
potem ciepłe ręce przyciągają mnie bliżej i przytulają. Tak mogłabym spać już
zawsze.
Obudziłem się wciąż czując obok ciepło mojej dziewczyny. Otworzyłem
oczy chcąc sprawdzić czy jeszcze śpi czy po prostu leży obok mnie. Nie pamiętam
już kiedy ostatni raz udało mi się wstać przed nią i móc chodź przez chwilę
delektować się widokiem spokojnej dziewczyny. Rzadko kiedy była taka więc
lubiłem te momenty. Przypominały mi nasze dzieciństwo.
Patricia zaczęła się kręcić, ale na szczęcie nie obudziła
się, tylko przekręciła kładąc swoją głowę na moim torsie. Jej lewa ręka
zacisnęła się na koszulce którą miałem na sobie, a twarz wykrzywiła się w
grymasie jakby bólu. Zapewne śniło się jej coś złego, więc delikatnie, nie chcą
jej obudzić, przeniosłem swoją dłoń na jej plecy i zacząłem je głaskać. W
międzyczasie zacząłem też nucić jej ulubioną piosenkę aby przegonić złe sny. Po
kilku minutach dziewczyna odprężyła się i rozluźniła uścisk na mojej koszulce.
Wciąż jednak nie zabrała dłoni. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mi to. Lubiłem
mieć ją blisko siebie. Przez te kilka lat, gdy jej nie było brakowało mi tego,
i nawet gdy teraz odzyskałem ją już jakiś czas temu, wciąż nie chciałem jej
wypuścić. Znaczyła dla mnie zbyt dużo.
Przekręciłem głowę w drugą stronę chcąc sprawdzić
godzinę. Zegarek stojący na szafce wskazywał kilka minut po 11. Nie było już
tak wcześnie, ale późno też nie było. Oboje mogliśmy dziś pozwolić sobie na
lenistwo. I miałem nadzieję, że przez najbliższe kilkanaście dni też tak
będzie. Byłem pewny, że nie będę miał żadnych zobowiązań odnośnie pracy, jednak
nie do końca przesądzone było to jeśli chodzi o dziewczyną. Doskonale
wiedziałem, że czasami dzwonią do niej danego dnia i musi się gdzieś pojawić.
Kolejne minuty leżałem w tym samym miejscu rozkoszując
się ciszą i spokojem. Towarzyszył mi równomierny oddech dziewczyny i mój
własny. Po upływie kilkunastu minut dziewczyna po raz kolejny zaczęła się
kręcić, jednak tym razem jej oczy otworzyły się i chwilę później podniosła
głowę z mojej klatki piersiowej.
- Dzień dobry. – powiedziałem uśmiechając się do niej.
Na jej twarzy też pojawił się uśmiech, podczas gdy ona
przejechała ręką przez swoje włosy i opadła na poduszkę obok mnie, wciąż
próbują się obudzić.
- Dobrze się spało? – spytałem, sam odgarniając kilka
zagubionych włosów z jej twarzy
- Całkiem przyjemnie. – uśmiech wciąż gościł na jej
twarzy – Miałam jakiś nieprzyjemny sen, ale chyba pomogłeś go odgonić.
- Jest taka możliwość. – mogłem zobaczyć wdzięczność w
jej oczach.
Chcąc odgonić jej myśli o tego, o czym był ten sen
przekręciłem się na łóżku tak, że teraz znajdowałem się nad nią, opierając
swoje dłonie po obu stronach jej głowy.
- Dostane buziaka na dzień dobry? – spytałem samemu
przysuwając się bliżej jej ust
- Nie wiem czy zasłużyłeś. – drażniła się ze mną, jednak
jej ręce powędrowały w moje włosy i chwilę potem nasze usta się złączyły.
Gdy oderwałem swoje usta od jej, dotarł do nas głos otwieranych
drzwi. Brunetka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nie zamknąłeś ich?
- Zamknąłem. – odparłem równie zdziwiony jak ona – To
musi być ktoś kto ma klucze.
Nieznany nam jeszcze gość kierował się właśnie schodami
na górę. Kroki zatrzymały się przed drzwiami od sypialni, które zaczęły się
otwierać.
- Śpisz jeszcze Niall? – moja mama weszła do środka, na
co zarówna Patricia i ja wypuściliśmy westchnienie ulgi.
Jednak chwilę później policzki mojej dziewczyny oblały
się rumieńcem widząc w jakiej sytuacji zastała nas moja mama. W końcu wciąż
wisiałem nad dziewczyną.
- Dzień dobry. – powiedziała brunetka nieśmiało się
uśmiechając, z wciąż uroczo czerwonymi policzkami.
- Cześć kochanie. – moja mama odparła, jakby ignorując to
co widzi – Tak się domyślałam, że tu będziesz.
Przekręciłem się znów na swoją stronę łóżka, po czym
wstałem i uściskałem własną mamę.
- Stęskniłem się. – nie ukrywałem tego
- Ja za tobą też synku. – uśmiech na twarzy mojej mamy,
pokazywał mi jak bardzo była szczęśliwa – Ubierzcie się, a ja zrobię wam coś do
jedzenia. Mam nadzieję, że znajdę coś w twojej lodówce. – posłała mi surowe
spojrzenie, a ku mojej dziewczynie uśmiech.
- Zrobiłam zakupy kilka dni temu. Coś powinno tam być. –
wtrąciła się Patricia
Odwróciłem się w jej stronę zdziwiony, a mama wyszła z
pokoju.
- Zrobiłaś mi zakupy? – podszedłem do łóżka i chwilę
potem znów leżałem obok niej, tym razem trzymając ją w swoich objęciach
- Tak. Podejrzewałam że jak wrócimy to nie pozwolisz mi
jechać do siebie, a tym bardziej nie będzie nam się chciało rano jechać na
zakupy. Więc myślę, że z tego co kupiłam do jutra byśmy jakoś dożyli. No chyba,
że chłopcy wpadli by z wizytą. – puściła mi oczko, po czym wyplatała się z
moich objęć i ruszyła w kierunku łazienki – Dołączysz do mnie czy wolisz iść później?
Nie zastanawiając się nawet dwa razy, szybko wstałem z
łóżka i podążyłem w ślad za dziewczyną. Nie mógłbym przegapić wspólnego
prysznica, a tym bardziej, gdy to ona go proponuje.
Wyszłam spod prysznica owijając się mięciutkim
ręcznikiem. Niall zostawił mnie już kilka minut temu udając się do swojej mamy
do kuchni. Wytarłam się i doprowadziłam do stanu, w którym mogłam wyjść z
łazienki. Założyłam na siebie ulubione spodnie i jakąś koszulkę. Zostawiając
włosy tak jak były ruszyłam na dół, kierując się zapachami roznoszącymi się w
powietrzu. W kuchni zastałam już jedzącego blondyna i jego mamę wciąż smażącą
naleśniki. Uśmiechnęłam się do niej szeroko po czym zajęła miejsce obok
chłopaka, gdzie czekał już na mnie talerz z przygotowanym jedzeniem.
Jedząc przysłuchiwałam się konwersacji pomiędzy synem a
mamą. Ich przekomarzanie się było urocze. Tak samo Niall przekomarzał się z
chłopakami czy ze mną, jednak z mamą to było coś innego.
Kobieta skończyła smażyć placki i usiadła naprzeciwko
nas.
- Jakie macie teraz plany? – spytała sama zaczynając jeść
- Odpocząć. – odpowiedział za nas chłopak, wciąż
przeżuwając. Roześmiałam się, bo przez jedzenie które znajdowało się w jego
ustach nie do końca łatwo było zrozumieć co ma na myśli. – Nie mamy zamiaru się
stąd ruszać przez najbliższy tydzień.
- O ile będzie to możliwe. – dodałam, wiedząc że zawsze
może pojawić się coś, co zmusi mnie do opuszczenia jakże przytulnego domu
mojego chłopaka.
Maura spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
- Możliwe, że będę musiała iść do pracy, jeśli wyjdzie
taka konieczność. – wytłumaczyłam
- Miejmy nadzieję, że tak nie będzie. – dodał Niall już z
pustą buzią
Jakby na zawołanie odezwał się mój telefon. Przepraszając
towarzyszącą mi dwójkę ruszyłam na górę chcąc sprawdzić kto nam przeszkadza. W
oczach Niall’a widziałam, że ma ogromną nadzieję, że to nie będzie nikt, kto
ściągnie mnie do pracy. Ja sama miałam taką samą nadzieję.
znów nowy rozdział, jupii! :)) nie wydarzyło się nic wow, ale uwielbiam Nialla i Patricię, są taką słodką parą :) czekam na kolejny rozdział i jak zwykle dziękuję za pisanie tej historii ;xx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiall żarłok! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny a długość jest po prostu zajebista!:)
Niall i Patricia są idealną parą i koniec *o*
świetna Historia!:*
+
zapraszam do siebie :*
please-stay-strong.blogspot.com/
o moje kochane gołąbeczki ;d nie mogę się doczekać kolejnego ;d buziaki i do następnego ;d
OdpowiedzUsuńnie mow ze Patricia bedzie musiala isc do pracy! ;cc
OdpowiedzUsuńnie, nie rob tak :c
słooodki rozdział <3
czekam na kolejny <3
http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com