23 września 2013

Rozdział 31

Dziś wyjątkowo piszę na początku. Postaram się dodawać rozdziały w weekendy, ale mam teraz 3 razy po 8 lekcji plus jeszcze powrót do domu autobusem i naprawdę ciężko mi po powrocie wyrobić się ze wszystkim. Lekcje, nauka. Na pisanie mam naprawdę mało czasu. Mam jeszcze gotowy następny rozdział, ale potem może być już gorzej. Zastanawiam się czy jest sens ciągnąć tego bloga.. Czy nie lepiej byłoby go zawiesić albo po prostu usunąć? Mam milion różnych pomysłów, ale ciężko mi się zmotywować do napisania. W zasadzie może nie tyle co zmotywować co znaleźć na to czas. Nie myślałam, że to będzie teraz tak ciężko. Zastanawiam się nad założeniem bloga nie z opowiadaniem tylko takiego o życiu itp. Ewentualnie tam bym dodawała jakieś imaginy. Co o tym myślicie? Mam nadzieję, że rozdział ten rozdział się spodoba.
Enjoy!

********************************

Jego wzrok dokładnie lustrował moje ciało. Wiedziałam co robię wybierając ten komplet bielizny. Nie poddałam się dziewczyną, które mówiły, że nie jest wystarczająco seksowny. Na Niall’a działa. A o to w tym wszystkim chodziło. Przygryzłam moją dolną wargę patrząc się prosto w jego oczy. Były praktycznie tego samego koloru co bielizna, którą miałam na sobie. To jest zdecydowanie mój ulubiony kolor. Nawet w tej ciemniejszej wersji, którą powodowało krążące w jego ciele podniecenie.
Zrobiłam jeden krok w jego stronę, a resztę dzielącego nas dystansu pokonał blondyn. Gdy tylko znalazł się wystarczająco blisko jego usta znalazł się na moich, a dłonie powędrowały w to samo miejsce gdzie były wcześniej, znów podnosząc mnie do góry. Owinęłam nogi dookoła jego bioder przyciągając go bliżej. Nasze usta wciąż były złączone gdy jedna z jego rąk powędrowała na moje plecy szukając zapięcia od stanika. Chwilę potem i ta część mojej garderoby została zdjęta ze mnie. Tym razem to ja przeniosłam moje usta na szyję i barki chłopaka. On w odpowiedzi odchylił swoją głowę do tyłu i postawił mnie na ziemi. Jego ręce wciąż spoczywały na moich pośladkach co raz ściskając je. Moje z kolei rozpoczęły wędrówkę wzdłuż jego pleców aż w końcu znalazły się na górnej krawędzi jego bokserek. Towarzyszył temu jęk wydostający się z ust chłopaka, spowodowany zapewne moimi zębami na jego skórze. Oderwałam się od niego i tym razem to ja popatrzyłam w jego oczy. Nie widziałam już w nich żadnego zawahania, więc wsunęłam moje ręce w jego bokserki jednocześnie ciągnąć je w dół. Jego ręce powtórzyły moje ruchy pozbywając się reszty mojej bielizny. Przykucnął pomagając mi wyjść z nich. Zanim wrócił do pozycji stojącej pozbył się jeszcze do końca swoich bokserek. Stojąc już złapał mnie za biodra i znów popatrzył w moje oczy.
- Jesteś pewna? – spytał przygryzając swoją wargę
Pokiwałam głową w odpowiedzi i pocałowałam go nie mogąc już dłużej patrzeć na to, jak torturuje wargę zębami. Wolałam robić sama.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na podłodze, leżąc na Niall’u. Po raz kolejny rozpoczęłam moimi wargami wędrówkę po szyi chłopaka. Jego oddech stawał się coraz płytszy, usta były zaróżowione od pocałunków. Czułam dłonie chłopaka na udach, przyciągające mnie bliżej. Chwilę potem byłam już pod nim. Tym razem to jego usta torturowały moją skórę na szyi, obojczykach, piersiach, brzuchu. W pewnym momencie usłyszałam szelest opakowania. Otworzyłam do tej pory zamknięte oczy i spojrzałam na blondyna, który oderwał się ode mnie. W jego ręku spoczywało foliowe opakowanie z prezerwatywą. Po raz kolejny jego oczy spotkały się z moimi. Widziałam w nich nieme pytanie. Pokiwałam głową, a na moich ustach pojawił się niewielki uśmiech. Po mojej odpowiedzi na jego usta również wkradł się uśmiech. Otwierając niewielką paczuszkę przybliżył się do mnie i po raz kolejny rozpoczął pocałunek.


Leżeliśmy nadzy na podłodze w kuchni. Właściwie to ja leżałem na niej, a Patricia leżała na mnie. W salonie wciąż grała muzyka, o której całkiem zapomniałem. Uśmiech nie schodził z moich ust. Ta część mojej podświadomości, która już dawno chciała to zrobić skakała teraz ze szczęścia. Druga część też była w podobnym nastroju, jednak wciąż pozostawało w niej zmartwienie o moją dziewczynę która nie odezwała się nawet jednym słowem odkąd skończyliśmy i obróciłem nas tak, żebym to ja był na dole. Obejmowałam ją w pasie, a jej palce rysowały jakieś tajemnicze znaki na moim torsie. Chciałem się już odezwać, gdy to ona podniosła głowę i opierając swoją brodę na mojej klatce popatrzyła się na mnie.
- Zawsze lubiłam kuchnię. – uśmiech zagościł na jej twarzy gdy to mówiła – Ale teraz chyba będę ją lubić jeszcze bardziej. – to zdanie rozwiało wszystkie zmartwienia
Uniosłem moją rękę z jej talii i złapałem w nią jej dłoń przyciągając do moich ust. Na każdej kostce zostawiłem niewielki całus. Dziewczyna skwitowała to szerokim uśmiechem, po czym podniosła się i wyciągnęła rękę w moim kierunku. Chwyciłem ją i po chwili stałem już obok niej. Skradła mi buziaka, po czym chwyciła koszulkę którą miała na sobie wcześniej i ruszyła w kierunku drzwi z uśmiechem na ustach. Zostawiając własne rzeczy na podłodze ruszyłem za nią. Chyba specjalnie mnie kusząc, wciąż niosła koszulkę w ręku. Szła właśnie schodami na górę, jednak jej wzrok spoczywał na mnie. W oczach migały jej wesoły iskierki. Była już na szczycie schodów, gdy ja wciąż znajdowałem się na dole. Puściła mi oczko i ruszyła w nieznanym mi kierunku. Szybko wbiegłem na górę i zdążyłem tylko zauważyć dziewczynę znikającą za drzwiami od sypialni. Jednak drzwi pozostały otwarte, jakby zaproszenie dla mnie. Ruszyłem w tamtym kierunku. Po wejściu do pokoju zobaczyłem dziewczynę szukającą czegoś w swoich ubraniach. Moja koszulka spoczywała na podłodze obok niej.
- Uszykujesz jedzenie? – spytała, po czym wstała trzymając w ręku to, czego zapewne szukała
- A ty co planujesz? – obserwowałem jej pewne siebie ruchy po pokoju w poszukiwaniu jeszcze czegoś
- Idę pod prysznic. – znalazła już chyba wszystko, bo zatrzymała się przy drzwiach od łazienki wpatrując we mnie
- Może ci potowarzyszyć?
- Nie, dziękuję. – była już w łazience trzymając uchylone drzwi – Zajmij się jedzeniem. – szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy – No i ubierz się w coś. – puściła mi oczko po raz kolejny i zamknęła za sobą drzwi, po czym usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka
Uśmiechnąłem się sam do siebie i ruszyłem na dół. Zebrałem własne ubrania i założyłem je znów na siebie. Wziąłem do ręki bieliznę Patrici, co spowodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Zdecydowanie ten komplet podobał mi się bardzo. Odłożyłem go na blat i pozbierałem jeszcze kilka rzeczy, które wypadły z moich spodni albo spadły z blatu. Gdy już uwinąłem się ze wszystkim zająłem się jedzeniem. Łatwo domyśliłem się jakie danie przygotowała brunetka. Wszystko było już gotowe, więc zająłem się nakładaniem na talerze. Postawiłem dwa gotowe talerze na blacie, nie wiedząc gdzie dziewczyna będzie chciała zjeść.
Chciałem już iść do salonu wyłączyć telewizor, gdy usłyszałem że Patricia schodzi na dół. Odwróciłem się w kierunku wejścia do kuchni. Po chwili zobaczyłem tam moją dziewczynę. Miała na sobie śliczną, czarną sukienkę. Włosy przełożyła na prawą stronę, dzięki czemu mogłem zobaczyć malinkę którą jej zrobiłem. Zatrzymała się na środku kuchni o obróciła dookoła własnej osi.
- Jak ci się podoba? – spytała wciąż z uśmiechem na ustach
- Podobasz mi się we wszystkim. – odpowiedziałem nie mogąc oderwać wzroku od tej radosnej osoby – Bez niczego też mi się podobasz. – dodałem
Na jej policzkach pojawił się śliczny rumieniec. Uśmiech jednak wciąż pozostał na jej ustach.
- Gdzie jemy? – spytałem, głową wskazując na gotowe talerze
- A gdzie masz ochotę? – dziewczyna podeszła do mnie i po prostu się przytuliła – Ja ugotowałam, więc ty możesz wybrać gdzie to skonsumujemy.
Objąłem ją ramionami i zacząłem myśleć. Nie za bardzo wiedziałem co powinienem wybrać.
- Salon? – w końcu wybrałem chyba najbardziej oczywiste miejsce w ciągu ostatnich dni
- Okej. – dziewczyna oderwała się ode mnie i chwytając dwa talerze w ręce ruszyła w kierunku wybranego pomieszczenia zanim ja zdążyłem chociażby jej pomóc
Ruszyłem więc za nią i chwilę potem siedzieliśmy już na kanapie, zajadając się pysznym daniem wykonanym przez moją dziewczyną i po prostu rozmawiając. Oboje doskonale wiedzieliśmy, że jutro rano czeka nas rozłąka. Żadne z nas tego nie chciało, niestety było to nieuniknione.
Postanowiliśmy się tym jednak nie przejmować. Rozkoszowaliśmy się tym wieczorem, spędzonym tylko we dwójkę aż do ostatniego momentu w łóżku, przed samym zaśnięciem.


Stałam w korytarzu, we własnym mieszkaniu, patrząc na drzwi za którymi kilka chwil temu zniknął mój chłopak. Nie chciałam jechać na lotnisko. Nie czułam się na siłach żeby to zrobić.
Przyjechaliśmy do mojego mieszkania wcześniej, żeby się tu pożegnać. Praktycznie od tamtego czasu chodziłam smutna. A gdy już nadszedł czas ostatecznego pożegnania rozpłakałam się. Próbowałam być silna i nie płakać, ale to było za trudne. Nie wiem co się ze mną działa w ostatnim czasie. Coraz więcej płakałam, nie chcą tego. To pewnie przez Niall’a. Przy nim nigdy nie bałam się być sobą i teraz moja zmęczona ciągłym byciem silną psychika rozładowywała się płaczem. Niall ostatecznie też nie wytrzymał i zaczął płakać. Żadne z nas nie chciało się rozstawać na tyle czasu. Niestety nie mieliśmy wyboru.
Ostatnie kilka minut spędziliśmy siedząc na kanapie i po prostu się przytulając. Prowadziliśmy cichą rozmowę, głównie obiecując sobie że wytrzymamy rozłąkę, że ja nie zrobię nic głupiego i wspominaliśmy wczorajszy wieczór i noc. Zdecydowanie wczorajsze pożegnanie udało się.
Wciąż nie powiedziałam chłopakowi co planuję zrobić gdy go nie będzie. A dokładniej mówiąc pominęłam jedną, najważniejszą rzecz. Nie chciałam go denerwować i martwić. Wystarczyło, że ja musiałam zmagać się z tymi wszystkimi uczuciami. On musiał skupić się na swojej pracy. Tym musiałam zająć się sama.
Obudziłam się w końcu z transu i ruszyłam w kierunku sypialni. Musiałam zająć się czymś, żeby nie myśleć o wyjeździe chłopaka.  Przekręciłam torbę, którą blondyn przyniósł tu wcześniej, wysypując na łóżko wszystkie rzeczy które miałam ze sobą w jego domu gdy chwilowo tam pomieszkiwałam. Nie przejmując się tym czy są czyste czy brudne zebrałam wszystkie ubrania i ruszyłam z nimi do łazienki. Odpowiednio je posegregowałam i wstawiłam pierwszą część prania. Zostawiając resztę brudnych rzeczy na podłodze przy pralce ruszyłam w stronę kuchni. Zrobiłam porządek w szafkach i wzięłam się za wycieranie blatów i stołu. Następnym moim celem był salon, w którym panował już większy bałagan. Reszta dnia minęła mi na sprzątaniu własnego mieszkania. W tle leciało radio, dzięki czemu sprzątanie nie było taką nudną i monotonną czynnością. Pomogło mi oderwać myśli od wszystkiego co działa się w ostatnim czasie.
Zmęczona opadłam gotowa do snu na własne łóżko. Było już po 23, a ja dopiero uświadomiłam sobie, że przez cały ten czas ani razu nie sprawdziłam telefonu. Wyciągnęłam rękę i znalazłam go na łóżku. Gdy czytałam wiadomości od Niall’a uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Chłopak pisał kiedy tylko mógł. Ostatnie wiadomości były już bardziej nerwowe. Bał się, że coś się stało bo nie odpisywałam. Nie chcą go bardziej zamartwiać wybrałam jego numer i przyłożyłam komórkę do ucha, czekając aż usłyszę jego głos. Ze względu na różnicę czasu u niego było dopiero popołudnie. Miałam nadzieję, że w niczym nie przeszkodzę.
- Cześć. – usłyszałam w końcu ten głos na który tak czekałam
- Cześć Niall. – uśmiech goszczący na mojej twarzy stał się jeszcze większy niż był – Co u ciebie?
- Mieliśmy wywiady, a teraz siedzę w hotelu i czekam na jedzenie. – chłopak streścił swój dzień w kilku słowach – A ty czemu nie odbierałaś?
- Sprzątałam. – wyjaśniłam – Musiałam czymś zająć myśli. – dodałam jeszcze
- Nie jesteś jedyną, która musiała to zrobić.
- Jaki był twój sposób?
- Spałem. Jednak w moich snach też się pojawiłaś, więc nie był to za dobry sposób.
- Śniłeś o mnie?
- Tak.
- A co było w tym śnie?
- Dużo rzeczy. – w myślach widziałam, jak się uśmiecha mówiąc to – Bardzo przyjemnych rzeczy.
- Mam nadzieję, że też mi się przyśnisz. – ułożyłam się wygodnie i przykryłam
- Czekaj, która u ciebie jest godzina? – Niall jak zwykle nie lubił bawić się w liczenie różnic czasu
- Po 23.
- Powinnaś spać! – włączyła się opiekuńcza strona chłopaka – Ostatniej nocy dużo nie spałaś, więc raz dwa trzy do łóżka.
- Jestem już w łóżku. I zaraz idę spać.
- Ooo… a więc jesteś w łóżku. – Niall’owi chyba spodobała się ta wizja – A co masz na sobie?
- Niall!
- No co?
- Nie mam zamiaru się w to bawić teraz.
- Czyli kiedyś?
- Może. – mogłam się tylko domyślać, że na jego twarzy gości teraz uśmiech – A teraz idę spać. Naprawdę jestem zmęczona.
- Śpij dobrze.
- Dziękuję Niall.
- I…
- Tak?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Połączenie zostało zakończone, więc odłożyłam telefon na poduszkę obok mnie. Chwilę jeszcze szukałam najwygodniejszej pozycji do snu, po czym gdy już ją znalazłam szybko odpłynęłam w objęcia morfeusza.

15 września 2013

Rozdział 30

Leżałam obok Niall na kanapie w jego salonie. Żadnemu z nas nie chciało się ruszać odkąd tylko się tu znaleźliśmy. Moja torba wciąż stała przy schodach, czekając aż ktoś zaniesie ją na górę.
Zarówno mój wzrok jak i blondyna skierowany był na telewizor. Jednak nawet mimo tego, nie za bardzo wiedziałam o czym był film który oglądaliśmy. Moje myśli zaprzątało to, co muszę zrobić, gdy chłopaki wyjadą.
Cały czas zastanawiałam się czy powinnam powiedzieć o tym Niall’owi czy też lepiej zostawić to dla siebie. Gdybym mu powiedziała, pewnie przekonywał by mnie, żebym nie robiła tego sama tylko poczekała aż on wróci i wtedy pojechałby ze mną. Albo jeszcze gorzej od razu chciałby jechać ze mną, a na to nie mogłam pozwolić. Nie wiedziałam jednak czy jestem gotowa żeby samemu się tym zająć. Niestety musiałam to zrobić. Żeby sprawdzić czy Niall i reszta są bezpieczni. Nie mogłam pozwolić żeby coś im się stało przez moją przeszłość. To by mnie zraniło za bardzo. Zwłaszcza jeśli chodzi o Niall’a.
- Słuchasz mnie? – moje rozmyślania przerwał Niall – Patricia co się dzieje? – spytał gdy schowałam swoją twarz w jego koszulkę, chcąc uniknąć odpowiedzi na pierwsze pytanie
- Nic takiego. – odparłam wymijająco – Po prostu się zamyśliłam. – nie chciałam mu mówić o czym myślałam – Co mówiłeś?
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim? – chłopak zignorował moje pytanie
- Wiem. – westchnęłam – Po prostu to wszystko skumulowało się w tym samym czasie. – powiedziałam mu prawdę najbardziej ogólnikowo jak to było możliwe
- Nic ci się nie stanie, obiecuję. – przyciągnął mnie do siebie
Nie mówiąc już nic więcej po prostu przylgnęłam do niego mocniej. Chciałam wierzyć to co mówił. Jednak bardziej martwiłam się o niego i innych niż o siebie. Ja już raz to przeżyłam. Wiedziałam czego się spodziewać i nie bałam się tego tak bardzo. Niby wciąż wzbudzało to we mnie strach, jednak Carter’owi nie byłoby już tak łatwo złapać mnie. Wiedziałam jak się bronić. Wiedziałam co zrobić żeby to jego zranić. Wtedy byłam zbyt pijana żeby zareagować, a gdy już wytrzeźwiałam zbyt przerażona. Teraz będę już bronić siebie. I tych, którzy są mi najbliżsi. Mimo tego, wciąż miałam nadzieję, że Carter jest w więzieniu. I nic takiego już nie będzie miało miejsca. Musze się tylko upewnić co do tego.
- Co mówiłeś wcześniej? – spytałam podnosząc wzrok i wpatrując się w twarz mojego chłopaka. Mogłam zobaczyć w jego oczach strach. Bał się o mnie. Tak miło było mieć kogoś takiego, kto się o mnie troszczy.
- Masz na coś ochotę? – powtórzył przyglądając mi się uważnie
Pokręciłam przecząco głową. Moja dłoń bez zbytniego myślenia powędrowała do jego policzka. Palcami delikatnie gładziłam tą piękną twarz. Jemu chyba się podobało, bo zamknął oczy i oddał się tej pieszczocie.
- Dziękuję. – powiedziałam w pewnym momencie – Za to że się o mnie troszczy. – oderwałam moje palce od jego policzka i złożyłam tam pocałunek – Tak miło jest mieć kogoś takiego.
Chłopak owinął swoje ramiona dookoła mnie i wciągnął na swoje ramiona zamykając w uścisku.
- Zawsze tu będę. – jego usta złożyły delikatny pocałunek na czubku mojej głowy – Nawet gdy nie będziesz tego chciała.
Zachichotałam w odpowiedzi na jego ostatnie zdanie.
- Nawet jeśli na zewnątrz nie będzie tego widać, to w środku i tak będę cię potrzebować. – powiedziałam zgodnie z prawdą – Czasami po prostu wciąż boję się okazywać to co naprawdę czuję. – gdzieś w środku czułam, że to jest to do czego powinnam się przyznać – Wciąż się boję otworzyć. Nawet jeśli wiem, że jesteś tu dla mnie.
Niall powtórzył swój gest i przytulił mnie do siebie mocniej. Oparłam głowę o jego ramię i delektowałam się po prostu tym momentem. Po chwili głowa blondyna oparła się o moją. Jego ręce wciąż były oplecione dookoła mnie, więc ja zrobiłam to samo. Nie potrzebowaliśmy słów. Nie potrzebowaliśmy w tym momencie nic. Wystarczyło to, że byliśmy obok siebie, w swoich objęciach. Telewizor wciąż grał gdzieś w tle. Jednak żadne z nas nie zwracało na niego uwagi.
Niall zaczął mi cicho śpiewać Little Things co było słodkie z jego strony. Za dobrze mnie znał i wiedział, że to przyniesie mi spokój i zapewne spowoduje, że zasnę. Przeniosłam swoje dłonie z jego pleców na tors i wtuliłam się w niego podciągając kolana na kanapę na której siedzieliśmy.  Powoli odpływałam w krainę snów, wciąż słuchając głosu mojego chłopaka.
- Tak bardzo chciałbym wiedzieć co ci siedzi w głowie i sprawia, że jesteś taka smutna i zamyślona. – praktycznie już śpiąca usłyszałam głos Niall’a – Wtedy mógłbym się tego pozbyć i cały czas oglądać ten piękny uśmiech na twojej twarzy.


Mijał dzień za dniem i wyjazd zbliżał się coraz bardziej. Nasz dzień zaczynał przemieniać się w rutynę. Gdy ja wstawałem, Patricia jeszcze spała. Ja szedłem na próbę, spotkania, wywiady, a ona w tym czasie pracowała i trenowała. Gdy ja wracałem do domu jej jeszcze nie było. Po jej powrocie zwykle wylegiwaliśmy się na kanapie, nie rozmawiając ze sobą za dużo. A jeśli już dochodziło do jakiejś rozmowy, zwykle były to rzeczy mało ważne.
Doskonale wiedziałem, że coś wciąż zaprząta jej myśl. A ona nie chce mi o tym powiedzieć. Nie chciałem na nią naciskać, jednak nie chciałem też żeby zmagała się z tym sama. Próbowałem z nią rozmawiać, a ona zawsze mówiła to samo. Sam zaczynałem już wierzyć, że to o to chodzi. Ale w środku czułem, że to nie wszystko. Ostatecznie poddałem się i po prostu przy niej byłem. Z każdym dniem zaczynała być coraz weselsza i rozmyślać coraz mniej.
Dwa dni przed wyjazdem nie widziałem już nawet odrobiny zamyślenia na jej twarzy przez cały czas który byliśmy razem w domu. A tego dnia był to cały dzień.
- Zróbmy jutro coś specjalnego. – powiedziała wieczorem, gdy już leżeliśmy w łóżku
- Co masz na myśli? – spytałem zaciekawiony – Wiesz, że mam jutro wywiady i większość dnia nie będzie mnie nawet w domu.
- Wiem. – delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy – Ale wrócisz. A ja zajmę się wszystkim.
Obdarzyła mnie jeszcze czułym pocałunkiem, po czym pozwoliła mi się wtulić w nią i zasnąć.
Cały następny dzień spędziłem w połowie obecny w miejscu gdzie powinienem być. Moje myśli krążyły dookoła tego, co dziewczyna może planować. Wiedziałem, że ma wolne w pracy. Więc miała dużo czasu na to, aby zrealizować swój plan. Cieszyłem się, że czym się zajmuje, że przestała być taka zamyślona. Jednak byłem okropnie ciekawy co planuje. Część mnie chciała, żeby to było coś związanego z tym, co przerwali nam chłopcy po naszej rozmowie. Od tamtej pory ani nie rozmawialiśmy o tym, ani nie zaczynaliśmy dążyć do tego. Jakby po prostu nic nie było. A ja mimo naszej rozmowy wciąż nie chciałem na nią naciskać. Dobra, przyznając się część mnie chciała. Ale ta druga część, która widziała ja taką zamyśloną i pamiętała tą rozmowę z pierwszego wieczoru gdy się do mnie przeniosła przed wyjazdem wygrywała i nie pozwalała mi nic próbować. Walczyłem sam ze sobą, nie wiedząc co powinienem zrobić.
Resztę czasu, w którym powinienem właściwie pracować, spędziłem wciąż rozmyślając na ten temat. Gdy wreszcie zatrzymałem samochód pod moim domem, nie mogłem się już doczekać tego, co się dziś zdarzy. Niezależnie od tego co to będzie, chciałem znów zobaczyć uśmiech na twarzy Patrici. Po otwarci drzwi poczułem cudowny zapach czegoś, co znajdowało się jeszcze w kuchni. Podążyłem w tamtym kierunku i moje oczy ujrzały cudowny widok. Moja dziewczyna stała ubrana w moją koszulkę, tyłem do mnie i mieszała coś w jednym z garnków stojących na kuchence. Zatrzymałem się w drzwiach i przyglądałem się jej ruchom, które dopasowywały się do dźwięków muzyki płynących z telewizora włączonego w salonie.
- Wolisz się tylko patrzeć czy może podejdziesz i się przywitasz? – moje podglądanie przerwało pytanie dziewczyny wciąż stojącej do mnie tyłem – Miałeś być później. – wyłączyła garnek w którym coś mieszała i odwróciła się w moją stronę opierając o kuchenkę – Nie zdążyłam się ogarnąć.
- Jak dla mnie możesz zostać tak jak jesteś. – ruszyłem w jej kierunku – Podoba mi się to co widzę.
Wyjąłem z jej ręki łyżkę i odłożyłem do garnka, w którym wcześniej nią mieszała. Nie zdążyłem zamknąć jej w moich objęciach, a jej usta już przylgnęły do moich. Odwzajemniłem pocałunek, a moje dłonie powędrowały na jej biodra. Nasze „przywitanie” zaczęło robić się coraz bardziej namiętne i nawet nie wiem w którym momencie moje dłonie znalazły się na jej pośladkach podnosząc ją do góry. Owinęła swój nogi dookoła mnie, zmniejszając przestrzeń pomiędzy nami do zera. Chcąc złapać trochę powietrza, przeniosłem moje pocałunki na jej szyję znacząc nimi drogę od jej lewego ucha wzdłuż szyi, aż do wystającego obojczyka. Z jej ust wypływał urwany oddech. Gdy bez większego zastanowienia ścisnąłem jej pośladki, tym samym przysuwając ją jeszcze bliżej, co chyba nie było zbyt możliwe, urwany oddech zamienił się w jęk. Oderwałem swoje wargi od jej skóry, zostawiając w miejscu gdzie ostatnio były czerwony ślad, nazywany też malinką. Popatrzyłem się uważnie w jej oczy. Nie było w nich żadnego strach ani bólu. Tylko czyste pożądanie.
- Jedzenie może zaczekać, prawda? – spytała zbliżając swoją twarz do mojej i wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego
W odpowiedzi pokiwałem tylko głową i znów wpiłem się w jej usta. Jedzenie było teraz zdecydowanie tym, o czym myślałem najmniej.  Posadziłem brunetkę na blacie przy okazji zrzucając coś z niego. Gdy tylko jej ręce były wolne od konieczności trzymania się mnie, szybko znalazły się pod moją koszulką, której chwilę potem nie miałem już na sobie. Po raz kolejny oderwałem się od niej i spojrzałem w jej oczy. Patricia tylko nimi przewróciła i przyciągnęła mnie swoimi nogami bliżej.
- Pamiętasz naszą rozmowę? – spytała jednocześnie kierując swoje dłonie ku guzikowi moich spodni
Pokiwałem głową w odpowiedz.
- Więc przestań się tak bardzo martwić. – jednym ruchem rozpięła guziki rozsunęła suwak – Ja się nie martwię i nie boję.
Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć złączyła nasze usta i posłała moje spodnie w dół. Chwilę potem leżały już na ziemi wokół moich kostek. Oderwałem się od niej na chwilę i zrzuciłem je do końca, wcześniej pozbywając się moich butów.
- Chyba też musisz pozbyć się swoich ubrań. – nim zdążyłem podejść do dziewczyna ta zeskoczyła z blatu i stanęła przede mną

Zanim wyciągnąłem ręce w kierunku krawędzi mojej koszulki, która teraz stanowiła fragment jej garderoby, ona to zrobiła. I chorobliwie powoli zaczęła podnosić ją do góry, chcą mnie chyba torturować. Zanim jej twarz zniknęła na chwilę pod koszulką podczas całkowitego pozbywania się jej, dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu. Widząc spore już wybrzuszenie w moich bokserkach uśmiechnęła się szeroko i puściła mi oczko. Chwilę potem jej koszulka podzieliła los mojej i znalazła się gdzieś na podłodze kuchni. Stała teraz przede mną tylko w bieliźnie. Błękitnej, cholernie kuszącej bieliźnie, której już planowałem ją pozbawić.

6 września 2013

Rozdział 29 aka powrót po przerwie

W salonie, gdzie spał nasz cel, spotkałyśmy Dan i El, ale także resztę zespołu. Popatrzyłyśmy zdziwione na nich, po czym skierowałyśmy wzrok na dziewczyny.
- Chcieli to zobaczyć. – wytłumaczyła El, wzruszając ramionami
Zmierzyłam każdego z osobna wzrokiem. Zdecydowanie nie było dla nich łatwe wstać tak wcześnie po imprezie.  Po chwili zastanowienia pokiwałam tylko głową w kierunku dziewczyn, po czym zwróciłam się do tej czwórki.
- Jesteście cicho. – powiedziałam – Nie możemy go obudzić dopóki nie skończymy, bo wszystko pójdzie się pieprzyć. – wszyscy pokiwali zgodnie na potwierdzenie że zrozumieli – Więc do dzieła.
Eleanor już przygotowała prostownicę i teraz tylko wystarczyło poczekać aż się nagrzeję. W tym samym czasie Danielle, Perrie i ja zabrałyśmy się za malowanie naszego drogiego loczka. Paznokcie były moją działką. Pozostałą dwójka zajęła się jego twarzą. A biorąc pod uwagę fakt, że Perrie mało kosmetyków to nie miała, zajęło im to trochę czasu.
Gdy już prostownica się nagrzała, El przystąpiła do prostowania loczków. Chłopacy stali z boku i przyglądali się naszym poczynaniom.
- A tak właściwie, to czemu to robicie? – spytał szeptem Liam
Całą czwórką zgromiłyśmy go wzrokiem, dodatkowo jego dziewczyna przyłożyła palec do ust sygnalizując mu żeby był cicho. Uratował go mój chłopak, który zaczął tłumaczyć mu coś szeptem. Nie słyszę co dokładnie mówi, jednak mam nadzieję, że wyjaśni to na tyle, że już się zamkną.
Gdy już makijaż, paznokcie i włosy Harry’ego zostały skończone, dziewczyny zabrały dowody zbrodni z salonu, a ja podeszłam do kina domowego podłączonego do telewizora. Najpierw wyłączyłam głos całkowicie, po czym zaczęłam szukać kanału z muzyką. Po tym jak już go znalazłam ustawiłam kino na maksymalna głośność.
Chłopcy stali z uśmiechami na twarzy wpatrując się we mnie. Podejrzewam że już zrozumieli jaki będzie kolejny ruch w tej zemście. Czekam tylko na powrót moich towarzyszek. Gdy już jesteśmy znów wszyscy razem, jednym naciśnięciem guzika na pilocie włączam lecącą piosenkę. Dźwięk ustawiony na maksimum sprawia że nasz kochany Style’s podniósł się przerażony z kanapy, łapiąc się za bolącą głowę.
Jego wzrok od razu podążył w moim kierunku. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Należało ci się Hazziątko. – rzuciłam mu butelkę z wodą którą już wcześniej sobie przygotowałam i omijając wszystkich poszłam na górę
Ominęłam pokój w którym spałyśmy i poszłam tam, gdzie zostawiłam wczoraj Niall’a. Odłożyłam telefon na szafkę, gdzie wciąż leżał telefon mojego chłopaka po czym opadłam na łóżko wciąż zmęczona. Zdążyłam tylko zamknąć oczy i usłyszałam przeraźliwy krzyk. Harry chyba zobaczył się w jakimś lustrze.
Nie minęło 10 sekund, a w pokoju znalazł się rozzłoszczony chłopak.
- Co to ma być?! – spytał, starając się opanować
- Zemsta. – odpowiedziałam
- Za co do cholery miałabyś się mścić? – Style’s stawał się coraz bardziej zły
- Za to, że ciągle nam w czymś przeszkadzasz. – wyjaśnił za mnie stojący w drzwiach Niall – Czasami nieświadomie, ale często też specjalnie. – mój chłopak podszedł do swojego przyjaciele z zespołu i poklepał po ramieniu – Teraz jesteśmy kwita bracie.
Wciąż zdenerwowany Hazza wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Nie robiłam sobie nic z tego. I tak to pewnie bardziej zaszkodziło jego skacowanej głowie niż nam czy drzwiom.
Opadłam na łóżku i znów zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak łóżku się ugina, a czyjaś głowa układa się na moim brzuchu.
- Cześć kochanie. – wymruczałam do niego i zaczęłam bawić się jego włosami


Na początku chciałem porozmawiać z Patricią. Potem już tylko leżałem przypatrując się jej. Ale gdy jej ręce znalazły się w moich włosach poddałem się i również zamknąłem swoje oczy.
Nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczył nam ten drobny dotyk. Jej ręce w moich włosach. Moja głowa na jej brzuchu.  Leżeliśmy tak, po prostu delektując się chwilą spokoju. Jednak jak to zwykle bywa, nic nie może trwać wiecznie.
- Zbieramy się? – zapytała dziewczyna
- Ale wiesz, że jedziemy do mnie? – musiałem się upewnić, że nie zmieniła swojej decyzji odnośnie spędzenia u mnie czasu przed wyjazdem
A właściwie to mojej decyzji odnośnie tego.
- Nie do końca. – niewielki uśmiech pojawił się na jej twarzy, z kolei moja okazywała zaskoczenie – Najpierw musimy jechać do mnie żebym mogła wziąć swoje rzeczy.
Gdy to powiedziała wypuściłem powietrze, które nawet nie wiem kiedy zacząłem wstrzymywać.
- Tak może być. – podniosłem się z mojego wygodnego miejsca i wstałem
Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, która chwilę potem złączyła się z jej. Zabraliśmy swoje telefony i wyszliśmy z pokoju. Brunetka jeszcze wstąpiła po swoją torbę. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że spędziłem noc z dala od niej nawet o tym nie wiedząc. Co ten alkohol robił z ludźmi? Jednak to dzięki niemu udała się zemsta na Harry’m.
Nie puszczając ręki mojej dziewczyny poprowadziłem nas na dół. Pożegnaliśmy się z tymi, którzy nie wrócili do spania i z Harry’m, próbującym doprowadzić się do normalnego stanu.
Gdy znaleźliśmy się przed domem Perrie i Zayn’a dziewczyna rozejrzała się dookoła. Mój samochód został u mnie.
- Chyba czeka nas spacer. – oznajmiła – Co ty na to?
Pokiwałem tylko głową w odpowiedzi i przyciągnąłem ją do siebie. Na naszych nosach znalazły się okulary, po czym ruszyliśmy w kierunku mieszkania Patrici.
Miałem nadzieję, że nikt nie będzie nam przeszkadzał i będziemy mogli obyć ten spacer w spokoju. Ktoś tam na górze chyba wysłuchał moich modłów, bo dotarliśmy do naszego pierwszego celu bez spotykania żadnych fanek czy też reporterów.
Większość drogi spędziliśmy w milczeniu. Wydaje mi się, że myśli brunetki były z daleko od Londynu. Jednak gdy się jej o to pytałem, nie chciała nic powiedzieć. Może, gdzieś w środku wiedziałem o co chodzi. Carter. Nie za bardzo chciałem jednak poruszać ten temat. Nie miałem pojęcia jak ona czuję się rozmawiając o tym. Wciąż w głowie miałem moment, gdy zdecydowała się opowiedzieć mi wszystko. Jej łzy, ten ból w jej oczach. Nie chciałem znów tego widzieć. To było okropne.
Leżałem rozwalony na jej łóżku, podczas gdy Patricia próbowała się spakować. Miałem jej w tym właściwie pomóc, ale łóżko było tak wygodne, że po prostu przyciągało mnie do siebie.
Dziewczyna rzucała swoje ubrania w moją stronę. Obok mnie stała torba, w której to powinny się już znaleźć, jednak nie miałem siły żeby to zrobić.
- Niall, bez ubrań do ciebie nie idę. – powiedziała dziewczyna, opuszczając pokój i zapewne kierując się w stronę łazienki
- Zawsze możesz nosić moje. – krzyknąłem za nią – Mi by się to nawet podobało. – dodałem już ciszej
- Tak samo podobało by ci się jakbym wyszła tylko w twojej koszulce na miasto? – spytała wkładając tylko głowę przez drzwi
Otworzyłem oczy, której do tej pory były zamknięte.
- Nie zrobisz tego. – stwierdziłem przyglądając się uważnie jej twarzy – Nie zrobisz MI tego. – chytry uśmiech pojawił się na jej ustach
- Możemy się przekonać. – powiedziała i znów zniknęła – Jeśli nie chcesz, lepiej zacznij wkładać ubrania do torby! – krzyknęła
Niechętnie podniosłem się i zacząłem wrzucać wszystko co było na łóżku do torby. Gdy już skończyłem odwróciłem się chcąc iść poszukać mojej dziewczyny. Ta jednak stała w drzwiach i mi się przyglądała.
-A może by tak poskładać ubrania przed ich włożeniem do torby? – zaproponowała podchodząc do łóżka i dorzucając na wierzch torby to co trzymała
- Po co? – teraz to na mojej twarzy pojawił się chytry uśmiech – Tak jest szybciej i mam pewność, że nie pokażesz się publicznie tylko w mojej koszulce. – złapałem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie – Ten widok jest zarezerwowany tylko dla mnie.
- Wczoraj reszta tez mnie widziała. – przypomniała mi
- Wypadek przy pracy. – nie chcąc dalej ciągnąć tej rozmowy po prostu ją pocałowałem.

******************

Wróciłam! W zasadzie oficjalnie naukę zaczynam dopiero w czwartek. Jak to w Polsce bywa nie skończyli remontu w mojej szkole, więc jeszcze mam wakacje. <3 Zobaczymy jak to potem wyjdzie i czy nie będziemy musieli odrabiać... Oby nie. To by już nie było fajne.
Przerwa się przydała. Poukładam sobie wszystko w głowie i odpoczęłam. Mam już rozpisaną tą historię do końca, zostało tylko to napisać. Może wtedy pojawi się inny blog z zupełnie nową historią? Co Wy na to?
A na dziś tyle. Kolejny rozdział będzie najprawdopodobniej za tydzień.
Enjoy!