23 września 2013

Rozdział 31

Dziś wyjątkowo piszę na początku. Postaram się dodawać rozdziały w weekendy, ale mam teraz 3 razy po 8 lekcji plus jeszcze powrót do domu autobusem i naprawdę ciężko mi po powrocie wyrobić się ze wszystkim. Lekcje, nauka. Na pisanie mam naprawdę mało czasu. Mam jeszcze gotowy następny rozdział, ale potem może być już gorzej. Zastanawiam się czy jest sens ciągnąć tego bloga.. Czy nie lepiej byłoby go zawiesić albo po prostu usunąć? Mam milion różnych pomysłów, ale ciężko mi się zmotywować do napisania. W zasadzie może nie tyle co zmotywować co znaleźć na to czas. Nie myślałam, że to będzie teraz tak ciężko. Zastanawiam się nad założeniem bloga nie z opowiadaniem tylko takiego o życiu itp. Ewentualnie tam bym dodawała jakieś imaginy. Co o tym myślicie? Mam nadzieję, że rozdział ten rozdział się spodoba.
Enjoy!

********************************

Jego wzrok dokładnie lustrował moje ciało. Wiedziałam co robię wybierając ten komplet bielizny. Nie poddałam się dziewczyną, które mówiły, że nie jest wystarczająco seksowny. Na Niall’a działa. A o to w tym wszystkim chodziło. Przygryzłam moją dolną wargę patrząc się prosto w jego oczy. Były praktycznie tego samego koloru co bielizna, którą miałam na sobie. To jest zdecydowanie mój ulubiony kolor. Nawet w tej ciemniejszej wersji, którą powodowało krążące w jego ciele podniecenie.
Zrobiłam jeden krok w jego stronę, a resztę dzielącego nas dystansu pokonał blondyn. Gdy tylko znalazł się wystarczająco blisko jego usta znalazł się na moich, a dłonie powędrowały w to samo miejsce gdzie były wcześniej, znów podnosząc mnie do góry. Owinęłam nogi dookoła jego bioder przyciągając go bliżej. Nasze usta wciąż były złączone gdy jedna z jego rąk powędrowała na moje plecy szukając zapięcia od stanika. Chwilę potem i ta część mojej garderoby została zdjęta ze mnie. Tym razem to ja przeniosłam moje usta na szyję i barki chłopaka. On w odpowiedzi odchylił swoją głowę do tyłu i postawił mnie na ziemi. Jego ręce wciąż spoczywały na moich pośladkach co raz ściskając je. Moje z kolei rozpoczęły wędrówkę wzdłuż jego pleców aż w końcu znalazły się na górnej krawędzi jego bokserek. Towarzyszył temu jęk wydostający się z ust chłopaka, spowodowany zapewne moimi zębami na jego skórze. Oderwałam się od niego i tym razem to ja popatrzyłam w jego oczy. Nie widziałam już w nich żadnego zawahania, więc wsunęłam moje ręce w jego bokserki jednocześnie ciągnąć je w dół. Jego ręce powtórzyły moje ruchy pozbywając się reszty mojej bielizny. Przykucnął pomagając mi wyjść z nich. Zanim wrócił do pozycji stojącej pozbył się jeszcze do końca swoich bokserek. Stojąc już złapał mnie za biodra i znów popatrzył w moje oczy.
- Jesteś pewna? – spytał przygryzając swoją wargę
Pokiwałam głową w odpowiedzi i pocałowałam go nie mogąc już dłużej patrzeć na to, jak torturuje wargę zębami. Wolałam robić sama.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na podłodze, leżąc na Niall’u. Po raz kolejny rozpoczęłam moimi wargami wędrówkę po szyi chłopaka. Jego oddech stawał się coraz płytszy, usta były zaróżowione od pocałunków. Czułam dłonie chłopaka na udach, przyciągające mnie bliżej. Chwilę potem byłam już pod nim. Tym razem to jego usta torturowały moją skórę na szyi, obojczykach, piersiach, brzuchu. W pewnym momencie usłyszałam szelest opakowania. Otworzyłam do tej pory zamknięte oczy i spojrzałam na blondyna, który oderwał się ode mnie. W jego ręku spoczywało foliowe opakowanie z prezerwatywą. Po raz kolejny jego oczy spotkały się z moimi. Widziałam w nich nieme pytanie. Pokiwałam głową, a na moich ustach pojawił się niewielki uśmiech. Po mojej odpowiedzi na jego usta również wkradł się uśmiech. Otwierając niewielką paczuszkę przybliżył się do mnie i po raz kolejny rozpoczął pocałunek.


Leżeliśmy nadzy na podłodze w kuchni. Właściwie to ja leżałem na niej, a Patricia leżała na mnie. W salonie wciąż grała muzyka, o której całkiem zapomniałem. Uśmiech nie schodził z moich ust. Ta część mojej podświadomości, która już dawno chciała to zrobić skakała teraz ze szczęścia. Druga część też była w podobnym nastroju, jednak wciąż pozostawało w niej zmartwienie o moją dziewczynę która nie odezwała się nawet jednym słowem odkąd skończyliśmy i obróciłem nas tak, żebym to ja był na dole. Obejmowałam ją w pasie, a jej palce rysowały jakieś tajemnicze znaki na moim torsie. Chciałem się już odezwać, gdy to ona podniosła głowę i opierając swoją brodę na mojej klatce popatrzyła się na mnie.
- Zawsze lubiłam kuchnię. – uśmiech zagościł na jej twarzy gdy to mówiła – Ale teraz chyba będę ją lubić jeszcze bardziej. – to zdanie rozwiało wszystkie zmartwienia
Uniosłem moją rękę z jej talii i złapałem w nią jej dłoń przyciągając do moich ust. Na każdej kostce zostawiłem niewielki całus. Dziewczyna skwitowała to szerokim uśmiechem, po czym podniosła się i wyciągnęła rękę w moim kierunku. Chwyciłem ją i po chwili stałem już obok niej. Skradła mi buziaka, po czym chwyciła koszulkę którą miała na sobie wcześniej i ruszyła w kierunku drzwi z uśmiechem na ustach. Zostawiając własne rzeczy na podłodze ruszyłem za nią. Chyba specjalnie mnie kusząc, wciąż niosła koszulkę w ręku. Szła właśnie schodami na górę, jednak jej wzrok spoczywał na mnie. W oczach migały jej wesoły iskierki. Była już na szczycie schodów, gdy ja wciąż znajdowałem się na dole. Puściła mi oczko i ruszyła w nieznanym mi kierunku. Szybko wbiegłem na górę i zdążyłem tylko zauważyć dziewczynę znikającą za drzwiami od sypialni. Jednak drzwi pozostały otwarte, jakby zaproszenie dla mnie. Ruszyłem w tamtym kierunku. Po wejściu do pokoju zobaczyłem dziewczynę szukającą czegoś w swoich ubraniach. Moja koszulka spoczywała na podłodze obok niej.
- Uszykujesz jedzenie? – spytała, po czym wstała trzymając w ręku to, czego zapewne szukała
- A ty co planujesz? – obserwowałem jej pewne siebie ruchy po pokoju w poszukiwaniu jeszcze czegoś
- Idę pod prysznic. – znalazła już chyba wszystko, bo zatrzymała się przy drzwiach od łazienki wpatrując we mnie
- Może ci potowarzyszyć?
- Nie, dziękuję. – była już w łazience trzymając uchylone drzwi – Zajmij się jedzeniem. – szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy – No i ubierz się w coś. – puściła mi oczko po raz kolejny i zamknęła za sobą drzwi, po czym usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka
Uśmiechnąłem się sam do siebie i ruszyłem na dół. Zebrałem własne ubrania i założyłem je znów na siebie. Wziąłem do ręki bieliznę Patrici, co spowodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Zdecydowanie ten komplet podobał mi się bardzo. Odłożyłem go na blat i pozbierałem jeszcze kilka rzeczy, które wypadły z moich spodni albo spadły z blatu. Gdy już uwinąłem się ze wszystkim zająłem się jedzeniem. Łatwo domyśliłem się jakie danie przygotowała brunetka. Wszystko było już gotowe, więc zająłem się nakładaniem na talerze. Postawiłem dwa gotowe talerze na blacie, nie wiedząc gdzie dziewczyna będzie chciała zjeść.
Chciałem już iść do salonu wyłączyć telewizor, gdy usłyszałem że Patricia schodzi na dół. Odwróciłem się w kierunku wejścia do kuchni. Po chwili zobaczyłem tam moją dziewczynę. Miała na sobie śliczną, czarną sukienkę. Włosy przełożyła na prawą stronę, dzięki czemu mogłem zobaczyć malinkę którą jej zrobiłem. Zatrzymała się na środku kuchni o obróciła dookoła własnej osi.
- Jak ci się podoba? – spytała wciąż z uśmiechem na ustach
- Podobasz mi się we wszystkim. – odpowiedziałem nie mogąc oderwać wzroku od tej radosnej osoby – Bez niczego też mi się podobasz. – dodałem
Na jej policzkach pojawił się śliczny rumieniec. Uśmiech jednak wciąż pozostał na jej ustach.
- Gdzie jemy? – spytałem, głową wskazując na gotowe talerze
- A gdzie masz ochotę? – dziewczyna podeszła do mnie i po prostu się przytuliła – Ja ugotowałam, więc ty możesz wybrać gdzie to skonsumujemy.
Objąłem ją ramionami i zacząłem myśleć. Nie za bardzo wiedziałem co powinienem wybrać.
- Salon? – w końcu wybrałem chyba najbardziej oczywiste miejsce w ciągu ostatnich dni
- Okej. – dziewczyna oderwała się ode mnie i chwytając dwa talerze w ręce ruszyła w kierunku wybranego pomieszczenia zanim ja zdążyłem chociażby jej pomóc
Ruszyłem więc za nią i chwilę potem siedzieliśmy już na kanapie, zajadając się pysznym daniem wykonanym przez moją dziewczyną i po prostu rozmawiając. Oboje doskonale wiedzieliśmy, że jutro rano czeka nas rozłąka. Żadne z nas tego nie chciało, niestety było to nieuniknione.
Postanowiliśmy się tym jednak nie przejmować. Rozkoszowaliśmy się tym wieczorem, spędzonym tylko we dwójkę aż do ostatniego momentu w łóżku, przed samym zaśnięciem.


Stałam w korytarzu, we własnym mieszkaniu, patrząc na drzwi za którymi kilka chwil temu zniknął mój chłopak. Nie chciałam jechać na lotnisko. Nie czułam się na siłach żeby to zrobić.
Przyjechaliśmy do mojego mieszkania wcześniej, żeby się tu pożegnać. Praktycznie od tamtego czasu chodziłam smutna. A gdy już nadszedł czas ostatecznego pożegnania rozpłakałam się. Próbowałam być silna i nie płakać, ale to było za trudne. Nie wiem co się ze mną działa w ostatnim czasie. Coraz więcej płakałam, nie chcą tego. To pewnie przez Niall’a. Przy nim nigdy nie bałam się być sobą i teraz moja zmęczona ciągłym byciem silną psychika rozładowywała się płaczem. Niall ostatecznie też nie wytrzymał i zaczął płakać. Żadne z nas nie chciało się rozstawać na tyle czasu. Niestety nie mieliśmy wyboru.
Ostatnie kilka minut spędziliśmy siedząc na kanapie i po prostu się przytulając. Prowadziliśmy cichą rozmowę, głównie obiecując sobie że wytrzymamy rozłąkę, że ja nie zrobię nic głupiego i wspominaliśmy wczorajszy wieczór i noc. Zdecydowanie wczorajsze pożegnanie udało się.
Wciąż nie powiedziałam chłopakowi co planuję zrobić gdy go nie będzie. A dokładniej mówiąc pominęłam jedną, najważniejszą rzecz. Nie chciałam go denerwować i martwić. Wystarczyło, że ja musiałam zmagać się z tymi wszystkimi uczuciami. On musiał skupić się na swojej pracy. Tym musiałam zająć się sama.
Obudziłam się w końcu z transu i ruszyłam w kierunku sypialni. Musiałam zająć się czymś, żeby nie myśleć o wyjeździe chłopaka.  Przekręciłam torbę, którą blondyn przyniósł tu wcześniej, wysypując na łóżko wszystkie rzeczy które miałam ze sobą w jego domu gdy chwilowo tam pomieszkiwałam. Nie przejmując się tym czy są czyste czy brudne zebrałam wszystkie ubrania i ruszyłam z nimi do łazienki. Odpowiednio je posegregowałam i wstawiłam pierwszą część prania. Zostawiając resztę brudnych rzeczy na podłodze przy pralce ruszyłam w stronę kuchni. Zrobiłam porządek w szafkach i wzięłam się za wycieranie blatów i stołu. Następnym moim celem był salon, w którym panował już większy bałagan. Reszta dnia minęła mi na sprzątaniu własnego mieszkania. W tle leciało radio, dzięki czemu sprzątanie nie było taką nudną i monotonną czynnością. Pomogło mi oderwać myśli od wszystkiego co działa się w ostatnim czasie.
Zmęczona opadłam gotowa do snu na własne łóżko. Było już po 23, a ja dopiero uświadomiłam sobie, że przez cały ten czas ani razu nie sprawdziłam telefonu. Wyciągnęłam rękę i znalazłam go na łóżku. Gdy czytałam wiadomości od Niall’a uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Chłopak pisał kiedy tylko mógł. Ostatnie wiadomości były już bardziej nerwowe. Bał się, że coś się stało bo nie odpisywałam. Nie chcą go bardziej zamartwiać wybrałam jego numer i przyłożyłam komórkę do ucha, czekając aż usłyszę jego głos. Ze względu na różnicę czasu u niego było dopiero popołudnie. Miałam nadzieję, że w niczym nie przeszkodzę.
- Cześć. – usłyszałam w końcu ten głos na który tak czekałam
- Cześć Niall. – uśmiech goszczący na mojej twarzy stał się jeszcze większy niż był – Co u ciebie?
- Mieliśmy wywiady, a teraz siedzę w hotelu i czekam na jedzenie. – chłopak streścił swój dzień w kilku słowach – A ty czemu nie odbierałaś?
- Sprzątałam. – wyjaśniłam – Musiałam czymś zająć myśli. – dodałam jeszcze
- Nie jesteś jedyną, która musiała to zrobić.
- Jaki był twój sposób?
- Spałem. Jednak w moich snach też się pojawiłaś, więc nie był to za dobry sposób.
- Śniłeś o mnie?
- Tak.
- A co było w tym śnie?
- Dużo rzeczy. – w myślach widziałam, jak się uśmiecha mówiąc to – Bardzo przyjemnych rzeczy.
- Mam nadzieję, że też mi się przyśnisz. – ułożyłam się wygodnie i przykryłam
- Czekaj, która u ciebie jest godzina? – Niall jak zwykle nie lubił bawić się w liczenie różnic czasu
- Po 23.
- Powinnaś spać! – włączyła się opiekuńcza strona chłopaka – Ostatniej nocy dużo nie spałaś, więc raz dwa trzy do łóżka.
- Jestem już w łóżku. I zaraz idę spać.
- Ooo… a więc jesteś w łóżku. – Niall’owi chyba spodobała się ta wizja – A co masz na sobie?
- Niall!
- No co?
- Nie mam zamiaru się w to bawić teraz.
- Czyli kiedyś?
- Może. – mogłam się tylko domyślać, że na jego twarzy gości teraz uśmiech – A teraz idę spać. Naprawdę jestem zmęczona.
- Śpij dobrze.
- Dziękuję Niall.
- I…
- Tak?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Połączenie zostało zakończone, więc odłożyłam telefon na poduszkę obok mnie. Chwilę jeszcze szukałam najwygodniejszej pozycji do snu, po czym gdy już ją znalazłam szybko odpłynęłam w objęcia morfeusza.

6 komentarzy:

  1. NIEEEEEEEEEEE BŁAGAM NIE ZAWIESZAJ I NIE KASUJ BLOGA !!!!!!!!! czytam go od poczatku i czekam z niecierpliwoscia na kazdy rozdzial ! ;)) to jest wedlug mnie zdecydowanie najlepszy blog ever :) poza tym genialny rozdział! dodawaj rozdzialy najwyzej co 2-3 tygodnie, ale jeszcze raz blagam- kontynuuj :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem ci tak. Nie warto zawieszać, czy usuwać tego bloga, ponieważ jest bardzo dobry i masz talent, oraz pomysł na to, co tu jest. Bynajmniej mnie się tak wydaje. Możesz ewentualnie założyć drugiego, a do tego powracać, gdy będziesz wiedziała co napisać. Może o tym pomyśl? Naprawdę nie warto marnować tego, co tu zrobiłaś. :)

    W wolnym czasie zapraszam do mnie:
    http://troublemaker-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z osobą wyżej- masz świetny styl pisania i powinnaś kontynuować bloga :) wszyscy wiemy, że jest szkoła/praca itd wiec nikt nie bedzie mial ci za zle jesli rozdzialy beda sie pojawiac rzadziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :) Serdecznie zapraszamy na nowy rozdział z perspektywy Allie. Mamy nadzieję, że cię nie zawiodłyśmy i spodoba ci się to co napisałyśmy :) Jeśli jeszcze nie czytasz naszego bloga - zajrzyj. Kto wie? Może ci się spodoba :)
    http://life-are-moments.blogspot.com/
    Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia, Allie & Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdziały są świetne, dopiero teraz komentuję, blog jest genialny, łatwo się czyta, po prostu super <3

    OdpowiedzUsuń