Leżałam obok Niall na kanapie w jego salonie. Żadnemu z
nas nie chciało się ruszać odkąd tylko się tu znaleźliśmy. Moja torba wciąż
stała przy schodach, czekając aż ktoś zaniesie ją na górę.
Zarówno mój wzrok jak i blondyna skierowany był na
telewizor. Jednak nawet mimo tego, nie za bardzo wiedziałam o czym był film
który oglądaliśmy. Moje myśli zaprzątało to, co muszę zrobić, gdy chłopaki
wyjadą.
Cały czas zastanawiałam się czy powinnam powiedzieć o tym
Niall’owi czy też lepiej zostawić to dla siebie. Gdybym mu powiedziała, pewnie
przekonywał by mnie, żebym nie robiła tego sama tylko poczekała aż on wróci i
wtedy pojechałby ze mną. Albo jeszcze gorzej od razu chciałby jechać ze mną, a
na to nie mogłam pozwolić. Nie wiedziałam jednak czy jestem gotowa żeby samemu
się tym zająć. Niestety musiałam to zrobić. Żeby sprawdzić czy Niall i reszta
są bezpieczni. Nie mogłam pozwolić żeby coś im się stało przez moją przeszłość.
To by mnie zraniło za bardzo. Zwłaszcza jeśli chodzi o Niall’a.
- Słuchasz mnie? – moje rozmyślania przerwał Niall –
Patricia co się dzieje? – spytał gdy schowałam swoją twarz w jego koszulkę,
chcąc uniknąć odpowiedzi na pierwsze pytanie
- Nic takiego. – odparłam wymijająco – Po prostu się
zamyśliłam. – nie chciałam mu mówić o czym myślałam – Co mówiłeś?
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim? – chłopak
zignorował moje pytanie
- Wiem. – westchnęłam – Po prostu to wszystko skumulowało
się w tym samym czasie. – powiedziałam mu prawdę najbardziej ogólnikowo jak to
było możliwe
- Nic ci się nie stanie, obiecuję. – przyciągnął mnie do
siebie
Nie mówiąc już nic więcej po prostu przylgnęłam do niego
mocniej. Chciałam wierzyć to co mówił. Jednak bardziej martwiłam się o niego i
innych niż o siebie. Ja już raz to przeżyłam. Wiedziałam czego się spodziewać i
nie bałam się tego tak bardzo. Niby wciąż wzbudzało to we mnie strach, jednak
Carter’owi nie byłoby już tak łatwo złapać mnie. Wiedziałam jak się bronić.
Wiedziałam co zrobić żeby to jego zranić. Wtedy byłam zbyt pijana żeby
zareagować, a gdy już wytrzeźwiałam zbyt przerażona. Teraz będę już bronić
siebie. I tych, którzy są mi najbliżsi. Mimo tego, wciąż miałam nadzieję, że
Carter jest w więzieniu. I nic takiego już nie będzie miało miejsca. Musze się
tylko upewnić co do tego.
- Co mówiłeś wcześniej? – spytałam podnosząc wzrok i
wpatrując się w twarz mojego chłopaka. Mogłam zobaczyć w jego oczach strach.
Bał się o mnie. Tak miło było mieć kogoś takiego, kto się o mnie troszczy.
- Masz na coś ochotę? – powtórzył przyglądając mi się
uważnie
Pokręciłam przecząco głową. Moja dłoń bez zbytniego
myślenia powędrowała do jego policzka. Palcami delikatnie gładziłam tą piękną
twarz. Jemu chyba się podobało, bo zamknął oczy i oddał się tej pieszczocie.
- Dziękuję. – powiedziałam w pewnym momencie – Za to że
się o mnie troszczy. – oderwałam moje palce od jego policzka i złożyłam tam
pocałunek – Tak miło jest mieć kogoś takiego.
Chłopak owinął swoje ramiona dookoła mnie i wciągnął na
swoje ramiona zamykając w uścisku.
- Zawsze tu będę. – jego usta złożyły delikatny pocałunek
na czubku mojej głowy – Nawet gdy nie będziesz tego chciała.
Zachichotałam w odpowiedzi na jego ostatnie zdanie.
- Nawet jeśli na zewnątrz nie będzie tego widać, to w
środku i tak będę cię potrzebować. – powiedziałam zgodnie z prawdą – Czasami po
prostu wciąż boję się okazywać to co naprawdę czuję. – gdzieś w środku czułam,
że to jest to do czego powinnam się przyznać – Wciąż się boję otworzyć. Nawet
jeśli wiem, że jesteś tu dla mnie.
Niall powtórzył swój gest i przytulił mnie do siebie
mocniej. Oparłam głowę o jego ramię i delektowałam się po prostu tym momentem.
Po chwili głowa blondyna oparła się o moją. Jego ręce wciąż były oplecione
dookoła mnie, więc ja zrobiłam to samo. Nie potrzebowaliśmy słów. Nie
potrzebowaliśmy w tym momencie nic. Wystarczyło to, że byliśmy obok siebie, w
swoich objęciach. Telewizor wciąż grał gdzieś w tle. Jednak żadne z nas nie
zwracało na niego uwagi.
Niall zaczął mi cicho śpiewać Little Things co było
słodkie z jego strony. Za dobrze mnie znał i wiedział, że to przyniesie mi
spokój i zapewne spowoduje, że zasnę. Przeniosłam swoje dłonie z jego pleców na
tors i wtuliłam się w niego podciągając kolana na kanapę na której
siedzieliśmy. Powoli odpływałam w krainę
snów, wciąż słuchając głosu mojego chłopaka.
- Tak bardzo chciałbym wiedzieć co ci siedzi w głowie i
sprawia, że jesteś taka smutna i zamyślona. – praktycznie już śpiąca usłyszałam
głos Niall’a – Wtedy mógłbym się tego pozbyć i cały czas oglądać ten piękny
uśmiech na twojej twarzy.
Mijał dzień za dniem i wyjazd zbliżał się coraz bardziej.
Nasz dzień zaczynał przemieniać się w rutynę. Gdy ja wstawałem, Patricia
jeszcze spała. Ja szedłem na próbę, spotkania, wywiady, a ona w tym czasie pracowała
i trenowała. Gdy ja wracałem do domu jej jeszcze nie było. Po jej powrocie
zwykle wylegiwaliśmy się na kanapie, nie rozmawiając ze sobą za dużo. A jeśli
już dochodziło do jakiejś rozmowy, zwykle były to rzeczy mało ważne.
Doskonale wiedziałem, że coś wciąż zaprząta jej myśl. A
ona nie chce mi o tym powiedzieć. Nie chciałem na nią naciskać, jednak nie
chciałem też żeby zmagała się z tym sama. Próbowałem z nią rozmawiać, a ona
zawsze mówiła to samo. Sam zaczynałem już wierzyć, że to o to chodzi. Ale w środku
czułem, że to nie wszystko. Ostatecznie poddałem się i po prostu przy niej
byłem. Z każdym dniem zaczynała być coraz weselsza i rozmyślać coraz mniej.
Dwa dni przed wyjazdem nie widziałem już nawet odrobiny
zamyślenia na jej twarzy przez cały czas który byliśmy razem w domu. A tego dnia
był to cały dzień.
- Zróbmy jutro coś specjalnego. – powiedziała wieczorem,
gdy już leżeliśmy w łóżku
- Co masz na myśli? – spytałem zaciekawiony – Wiesz, że
mam jutro wywiady i większość dnia nie będzie mnie nawet w domu.
- Wiem. – delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy –
Ale wrócisz. A ja zajmę się wszystkim.
Obdarzyła mnie jeszcze czułym pocałunkiem, po czym
pozwoliła mi się wtulić w nią i zasnąć.
Cały następny dzień spędziłem w połowie obecny w miejscu
gdzie powinienem być. Moje myśli krążyły dookoła tego, co dziewczyna może
planować. Wiedziałem, że ma wolne w pracy. Więc miała dużo czasu na to, aby
zrealizować swój plan. Cieszyłem się, że czym się zajmuje, że przestała być
taka zamyślona. Jednak byłem okropnie ciekawy co planuje. Część mnie chciała,
żeby to było coś związanego z tym, co przerwali nam chłopcy po naszej rozmowie.
Od tamtej pory ani nie rozmawialiśmy o tym, ani nie zaczynaliśmy dążyć do tego.
Jakby po prostu nic nie było. A ja mimo naszej rozmowy wciąż nie chciałem na
nią naciskać. Dobra, przyznając się część mnie chciała. Ale ta druga część,
która widziała ja taką zamyśloną i pamiętała tą rozmowę z pierwszego wieczoru
gdy się do mnie przeniosła przed wyjazdem wygrywała i nie pozwalała mi nic próbować.
Walczyłem sam ze sobą, nie wiedząc co powinienem zrobić.
Resztę czasu, w którym powinienem właściwie pracować,
spędziłem wciąż rozmyślając na ten temat. Gdy wreszcie zatrzymałem samochód pod
moim domem, nie mogłem się już doczekać tego, co się dziś zdarzy. Niezależnie
od tego co to będzie, chciałem znów zobaczyć uśmiech na twarzy Patrici. Po
otwarci drzwi poczułem cudowny zapach czegoś, co znajdowało się jeszcze w
kuchni. Podążyłem w tamtym kierunku i moje oczy ujrzały cudowny widok. Moja
dziewczyna stała ubrana w moją koszulkę, tyłem do mnie i mieszała coś w jednym
z garnków stojących na kuchence. Zatrzymałem się w drzwiach i przyglądałem się
jej ruchom, które dopasowywały się do dźwięków muzyki płynących z telewizora
włączonego w salonie.
- Wolisz się tylko patrzeć czy może podejdziesz i się
przywitasz? – moje podglądanie przerwało pytanie dziewczyny wciąż stojącej do
mnie tyłem – Miałeś być później. – wyłączyła garnek w którym coś mieszała i
odwróciła się w moją stronę opierając o kuchenkę – Nie zdążyłam się ogarnąć.
- Jak dla mnie możesz zostać tak jak jesteś. – ruszyłem w
jej kierunku – Podoba mi się to co widzę.
Wyjąłem z jej ręki łyżkę i odłożyłem do garnka, w którym
wcześniej nią mieszała. Nie zdążyłem zamknąć jej w moich objęciach, a jej usta
już przylgnęły do moich. Odwzajemniłem pocałunek, a moje dłonie powędrowały na
jej biodra. Nasze „przywitanie” zaczęło robić się coraz bardziej namiętne i
nawet nie wiem w którym momencie moje dłonie znalazły się na jej pośladkach
podnosząc ją do góry. Owinęła swój nogi dookoła mnie, zmniejszając przestrzeń
pomiędzy nami do zera. Chcąc złapać trochę powietrza, przeniosłem moje
pocałunki na jej szyję znacząc nimi drogę od jej lewego ucha wzdłuż szyi, aż do
wystającego obojczyka. Z jej ust wypływał urwany oddech. Gdy bez większego
zastanowienia ścisnąłem jej pośladki, tym samym przysuwając ją jeszcze bliżej,
co chyba nie było zbyt możliwe, urwany oddech zamienił się w jęk. Oderwałem
swoje wargi od jej skóry, zostawiając w miejscu gdzie ostatnio były czerwony ślad,
nazywany też malinką. Popatrzyłem się uważnie w jej oczy. Nie było w nich
żadnego strach ani bólu. Tylko czyste pożądanie.
- Jedzenie może zaczekać, prawda? – spytała zbliżając
swoją twarz do mojej i wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego
W odpowiedzi pokiwałem tylko głową i znów wpiłem się w
jej usta. Jedzenie było teraz zdecydowanie tym, o czym myślałem najmniej. Posadziłem brunetkę na blacie przy okazji
zrzucając coś z niego. Gdy tylko jej ręce były wolne od konieczności trzymania
się mnie, szybko znalazły się pod moją koszulką, której chwilę potem nie miałem
już na sobie. Po raz kolejny oderwałem się od niej i spojrzałem w jej oczy.
Patricia tylko nimi przewróciła i przyciągnęła mnie swoimi nogami bliżej.
- Pamiętasz naszą rozmowę? – spytała jednocześnie
kierując swoje dłonie ku guzikowi moich spodni
Pokiwałem głową w odpowiedz.
- Więc przestań się tak bardzo martwić. – jednym ruchem
rozpięła guziki rozsunęła suwak – Ja się nie martwię i nie boję.
Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć złączyła nasze usta i
posłała moje spodnie w dół. Chwilę potem leżały już na ziemi wokół moich
kostek. Oderwałem się od niej na chwilę i zrzuciłem je do końca, wcześniej
pozbywając się moich butów.
- Chyba też musisz pozbyć się swoich ubrań. – nim
zdążyłem podejść do dziewczyna ta zeskoczyła z blatu i stanęła przede mną
Zanim wyciągnąłem ręce w kierunku krawędzi mojej
koszulki, która teraz stanowiła fragment jej garderoby, ona to zrobiła. I
chorobliwie powoli zaczęła podnosić ją do góry, chcą mnie chyba torturować.
Zanim jej twarz zniknęła na chwilę pod koszulką podczas całkowitego pozbywania
się jej, dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu. Widząc spore już
wybrzuszenie w moich bokserkach uśmiechnęła się szeroko i puściła mi oczko.
Chwilę potem jej koszulka podzieliła los mojej i znalazła się gdzieś na
podłodze kuchni. Stała teraz przede mną tylko w bieliźnie. Błękitnej, cholernie
kuszącej bieliźnie, której już planowałem ją pozbawić.
kużwa ja cie zabije
OdpowiedzUsuńEJ NO JA TEZ CIE ZABIJE! JAK MOGLAS W TYM MOMENCIE ZAKONCZYC NO JAK? XD swietny rozdzial pisz szybciutko kolejny <3
OdpowiedzUsuńtak jak wyżej :D umieram z ciekawosci :)
OdpowiedzUsuń