27 kwietnia 2013

Rozdział 10


Obudziłem się rano słysząc dzwonek do drzwi. Zdezorientowany podniosłem się do pozycji siedzącej. Patrici nie było w tym pokoju. Przeczesując palcami włosy ruszyłem w kierunku drzwi, chcąc sprawdzić kto mnie obudził. Idąc przez domem nie widziałem nigdzie mojej dziewczyny, co spowodowało w moim ciele lekkie zdenerwowanie. Gdzie ona jest?
Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się kurier. Szybko odebrałem przesyłkę i odstawiając ją na pierwsze lepsze znalezione miejsce ruszyłem w poszukiwania Patrici. Krzycząc jej imię sprawdzałem wszystkie pomieszczenia po kolei. Jednak nie odniosłem oczekiwanego skutku. Nigdzie jej nie było. Wróciłem do sypialni chcąc wziąć mój telefon, gdy zobaczyłem obok niego niewielką karteczkę z tak dobrze znanym mi pismem. Podniosłem ją i zacząłem czytać.

Spałeś tak słodko, że nie chciałam Cię budzić. Musiałam iść do pracy, a potem muszę coś załatwić. Śniadanie masz w lodówce.
P. x

Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy gdy uświadomiłem sobie, że nawet wtedy gdy musiała gdzieś wyjść zatroszczyła się o śniadanie dla mnie. Za to właśnie ją kochałem. Odłożyłem kartkę i ruszyłem do kuchni, ciekawy tego co dziewczyna dla mnie przygotowała. Jednocześnie było mi smutno, że nie ma jej tu ze mną. Wczorajszy wieczór był czymś, czego nie da się łatwo zapomnieć. Pokazała mi jak bardzo mi ufa.
Otwierając lodówkę zobaczyłem talerz kolorowych kanapek. Niby nie było to nic wielkiego, a spowodowało pojawienie się uśmiechu na mojej twarzy. Spojrzałem na zegarek znajdujący się w kuchence i zdziwiłem się widząc, że jest dopiero 10. Skończyłem jeść śniadanie i ruszyłem na górę, chcąc wrócić jeszcze do snu. Jednak nie było mi to dane. Gdy tylko wszedłem do pokoju mój telefon zaczął dzwonić. Z moich ust wydostał się jęk niezadowolenia, ale po chwili już rozpocząłem rozmowę z Paul’em.
Po skończonej rozmowie, sfrustrowany tym, że jednak nie będę mógł iść spać ruszyłem do łazienki w celu wzięcia prysznica i ogarnięcia się. Kolejny dzień pracy czas zacząć.

~Patricia~
Żegnając się z fotografem z dzisiejszej sesji ruszyłam zmęczona, żeby się przebrać. Nie często pozowałam, ale gdy dziś rano do mnie zadzwonili zgodziłam się. Jednak teraz myślę, że nie był to do końca dobry pomysł. Wciąż byłam zmęczona po zmianie stref czasowych i na dodatek w nocy też nie spałam za dużo. Po tym jak zasnęłam wtulona w Niall’a, obudziłam się po jakiś 3 godzinach. Z łatwością udało mi się wyślizgnąć z uścisku chłopaka bez budzenia go. Resztę nocy spędziłam w kuchni, rozmyślając nad wszystkim co mnie trapiło. Cieszyłam się, że chłopak się nie obudził. Nie chciałam żeby przeze mnie zarwał noc.
Szybko przebrałam się w swoje ubrania i po zmyciu makijażu ruszyłam ku wyjściu. W ostatniej chwili przypomniało mi się, że nie wzięłam swojej torebki, więc szybko po nią wróciłam i po kilku minutach byłam już w drodze do swojego mieszkania. Gdy tylko znalazłam się w środku, zapomniałam całkiem o tym, że nie mam nic do jedzenia i powinnam iść na zakupy. Odłożyłam tylko torbę na szafkę i ruszyłam prosto do sypialni. Chwilę potem, leżałam już zwinięta w łóżku, dziękując sobie, że ubrałam się wystarczająco swobodnie, żeby nie musieć się przebierać. Chwilę potem zasnęłam.

Obudziłam się z dziwnym uczuciem, że nie jestem sama w mieszkaniu. Otworzyłam oczy i przestraszyłam się, gdy zobaczyłam, że gdzieś w domu świeci się światło. Byłam pewna, że to nie ja je zapaliłam, bo jak wróciłam było jeszcze jasno. Podniosłam się z łóżka i biorąc telefon do ręki ruszyłam powoli w kierunku światła. Źródłem światła okazała się być lapa w salonie. Po cichu podeszłam do drzwi chcąc sprawdzić kto tam jest. Gdy zobaczyłam na kanapie Nicole z podkulonymi nogami wiedziałam już, że coś się stało. Podeszłam do kanapy i usiadłam obok niej przyciągając ją do siebie i zamykając w mocnym uścisku.
Na początku przestraszona dziewczyna chciałam wyrwać się z uścisku, jednak gdy uświadomiła sobie, że to ja przestała się szarpać i wtuliła we mnie. Moja ręka znalazła się na jej plecach i zaczęła je delikatnie głaskać.
- Chcesz mi powiedzieć co się stało? – spytałam po kilku minutach
Nicole pokręciła przecząco głową. Zrozumiałam ją i wiedziałam, że prędzej czy później i tak mi powie co się stało.
Wciąż ją przytulając wystukałam krótką wiadomość do Mellanie, żeby przyszła do mnie i kupiła potrzebne rzeczy. To nie był pierwszy raz, gdy któraś z nas znalazła się w takiej sytuacji. Zwykle kończyło się to w moim salonie z dużą ilością słodyczy, filmów i po prostu rozmowach we trzy. Tego w tym momencie potrzebowała Nicole.

Gdy Mel dotarła do mojego mieszkania Nicole już się uspokoiła i siedziała z podkulonymi nogami pijąc ciepłą herbatę, którą jej zrobiłam. W tym czasie ja zdążyłam się trochę ogarnąć i uszykować kilka filmów. Mel weszła do środka bez pukania i tylko mrugnęła mi na przywitanie, po czym ruszyła do Nicole.
10 minut później siedziałyśmy już we 3 na kanapie, patrząc się w ekran telewizora i zajadając słodyczami przyniesionymi przez najmłodszą z nas. Nasze telefony zostały wyciszone i zostawione w kuchni. To chyba jedyna zasada tych naszych wieczorów – zero telefonów.
Z każdą kolejną minutą humor Nicole poprawiał się, aż w końcu po pierwszym filmie zaczęła opowiadać nam co się stało.

~Niall~
Zmęczony wróciłem do domu. Wciąż sprawdzałem telefon czekając na jakąś wiadomość od Patrici, jednak nic nie było.
Trochę zdenerwowany, ok. 23 wybrałem jej numer. Zawsz jak nie mogła rozmawiać to przynajmniej wysyłała SMS. Gdy usłyszałem w słuchawce, że jej telefon jest wyłączony zacząłem się martwić jeszcze bardziej. Chciałem do niej jechać, ale może jeszcze jej nie było w domu. Albo może jest z dziewczynami albo z Cody’m.
Ta ostatnie imię wzbudziło we mnie uczucie zazdrości. Mimo że Patricia mówiła, że nie mam o co być zazdrosny to nie było takie łatwe. Irytowało mnie to, że ta dwójka jest ze sobą tak blisko. Ja znałem Patricie od zawsze, ale to on był z nią w ostatnich latach, wtedy kiedy najbardziej potrzebowała kogoś bliskiego. Wtedy, kiedy to ja powinienem być z nią.
Westchnienie mimowolnie wyrwało się z moich ust. Wybrałem jej numer po raz kolejny, jednak zakończyło się to tak samo jak za pierwszym razem. Odłożyłem telefon na szafkę i opadłem na łóżko. Myślałem, że spotkam się z nią dziś, jednak chyba zapowiadało się inaczej. Nie chciałem jej przytłaczać i mimo że w mojej głowie krążyła myśl, żeby do niej jechać nie chciałem tego robić.
Nie miałem już siły na nic, więc leżałem na łóżku i już prawie zasypiałem, gdy usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie miałem siły sprawdzać kto to, więc zignorowałem tą wiadomość i wciąż myśląc o tym, co się dzieje z moją dziewczyną zasnąłem.

~Patricia~
Nasz wieczór robił się coraz bardziej zabawny. Gdy skończyło się jedzenie w salonie, ruszyłam do kuchni żeby przynieść więcej. Jednak chciałem też dać znać Niall’owi, że wszystko ze mną dobrze. Przypomniało mi się o tym, dopiero niedawno. Miałam zadzwonić do niego po powrocie z sesji, jednak przez to całe zmęczenie wyleciało mi to z głowy. Nakładając rzeczy do misek i na talerzyki szybko pisałam wiadomość. Wysłałam ją i w chwili gdy odłożyłam telefon do kuchni weszła Nicole. Jej chytry uśmieszek uświadomił mi co planuje. Ruszyła do szafki w której trzymałam alkohol i wzięłam ze sobą dwie butelki. Na mojej twarzy też pojawił się uśmiech i po zebraniu wszystkiego ruszyłyśmy do salonu.
Filmy poszły w odstawkę, a zaczęły się rozmowy, picie i wciąż jedzenie.
Dawno nie miałyśmy wieczoru tylko dla siebie i wszystkie cieszyłyśmy się, że wreszcie znalazłyśmy czas. Nawet mimo tego, że zaczęło się to od nieszczęścia Nicole.

18 kwietnia 2013

Rozdział 9


Zatrzymałem samochód pod moim domem. Wyszliśmy razem z Patricią i niestety czekały na nas fanki. Nie to, żebym ich nie lubił, jednak dziś chciałam jak najszybciej znaleźć się w środku. Popatrzyłem na moją dziewczynę, która z uśmiechem kiwnęła mi głową, żeby do nich poszedł a sama ruszyła w kierunku drzwi. Dobrze że dałem jej klucze.
Na moje szczęście fanek nie było dużo, więc szybko uwinąłem się z autografami i zdjęciami. W końcu pożegnałem się z nimi i z uśmiechem na ustach ruszyłem do mojego domu. Jak tylko znalazłem się w środku i zlokalizowałem czekającą na mnie dziewczynę, szybko do niej podszedłem i przyciągnąłem do siebie całując. Obejmując ją oparłem się o stojącą obok szafkę pogłębiając pocałunek. Po chwili jednak Patricia oderwała się ode mnie.
- Jesteś gorący jak tak robisz. – powiedziała ze śmiechem i ruszyła do salonu.
Cieszą się z jej słów ruszyłem za nią i chwilę potem leżeliśmy już przytuleni na kanapie patrząc się w telewizor. Jedną ręką głaskałem ramię dziewczyny, a drugą zmieniałem kanały, szukając czegoś co moglibyśmy obejrzeć.
- A może coś na DVD? – zaproponowała w końcu
- Może być.
- Więc wybieraj. A ja idę po coś do jedzenia.
Wstała z kanapy i zniknęła w kuchni podczas gdy ja ruszyłem w kierunku szafki z filmami chcąc coś wybrać. Nie wiedząc na co dziewczyna może mieć ochotę wziąłem kilka pudełek i ruszyłem do kuchni. Tam zastałem ją siedzącą na blacie kuchennym i wpatrującą się w widok za oknem. Zdziwiony jej zachowaniem odłożyłem filmy na szafkę i podszedłem do niej.
- Co się dzieje? – spytałem siadając obok niej
Nic nie odpowiedziała tylko się do mnie przytuliła chowając głowę w zagłębieniu moje szyi. Objąłem ją i siedzieliśmy tak przez kilka minut. W końcu poniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie nieśmiało.
- Dziękuję. – wyszeptała
- Powiesz mi co się stało? – spytałem wciąż nie wypuszczając jej z objęć
- Po prostu przypomniały mi się czasy jak byłam młodsza i siadałam wieczorami żeby oglądać filmy z rodzicami. Mama zawsze wtedy szykowała dużo słodyczy i podczas oglądania zawsze mnie przytulali.
Przyciągnąłem ją do siebie mocniej i pocałowałem w czubek głowy.
- Teraz ja cię będę przytulał. Zawsze jak tego potrzebujesz  po prostu przyjdź. Dobrze?
Pokiwała głową i złapała moją rękę splatając nasze palce.
Wstaliśmy z blatu i zabierając uszykowane wcześniej słodycze wróciliśmy do salonu. Patricia pozwoliła mi wybrać film i chwilę potem znów przytulałem ją do siebie mocno podczas gdy oboje zafascynowani byliśmy zaczynającym się filmem.
Resztę dnia spędziliśmy na kanapie oglądając filmy. Tylko co jakiś czas któreś znasz ruszało na krótką wyprawę do kuchni w celu uzupełnienia zapasów jedzenia. Widziałem, że Patricia już czuję się lepiej i nie smuci się. Wiedziałem, że tęskni za rodzicami bo mi to kiedyś wyznała. W chwili gdy powiedziała mi czemu była smutna w mojej głowie zaczął rodzić się plan. Musiałem tylko jakoś zdobyć numer do jej mamy z jej telefonu. Raczej nie powinno stanowić to dużego problemu. Gdy zaśnie po prostu go znajdę i zadzwonię. I mam nadzieję, że dziewczyna nie obrazi się za to.
Spojrzałem na wciąż przytuloną do mnie brunetkę. Spała słodko z włosami opadającymi na jej czoło. Uśmiechnąłem się widząc delikatny uśmiech na jej twarzy. Tak bardzo mi go brakowało, a dzisiejszego dnia nie widziałem go często. Delikatnie, nie chcąc jej obudzić, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Po ułożeniu jej na poduszkach i przykryciu kocem, opuściłem pokój chcąc zrealizować mój plan.
Wziąłem jej telefon, który zdążyła naładować, ze stolika w salonie i odnalazłem numer do jej mamy. Wpisałem go w swoim telefonie i wcisnąłem odpowiedni przycisk żeby zacząć połącznie.
- Słucham. – usłyszałem po chwili w słuchawce
Odetchnąłem z ulgą, słysząc że odebrała.
- Dzień dobry. Z tej strony Niall. Pamięta mnie pani? – spytałem niepewnie
- Oh Niall, miło mi cię słyszeć. Patricia mówiła mi że jesteście razem.
- Rozmawiała z nią pani?
- Tak. Dzwonimy do siebie jakoś raz na dwa tygodnie. Coś się stało?
- W sumie można tak powiedzieć. Mam sprawę.
- Mów.

~Patricia~
Otworzyłam oczy i zdezorientowana rozejrzałam się po pokoju w którym się znajdowałam. Dopiero po chwili dotarło do mnie że to sypialnia Niall’a. Pewnie zasnęłam i mnie tu przyniósł.
Wciąż zaspana wstałam z łóżka chcąc znaleźć chłopaka. Gdy weszłam do salonu ten właśnie odkładał telefon, a na jego twarzy gościł szeroki uśmiech.
- Co się stało? – spytałam, na co ten odwrócił się do mnie szybko
No tak, nie wiedział że tu jestem. Zapewne myślał, że wciąż śpię. Jednak umiejętności przekradania się nocą po hotelowym pokoju do czegoś się przydają.
- Nie śpisz? – spytał podczas gdy ja zajęłam miejsce obok niego
- Obudziłam się przed chwilą. I postanowiłam cię poszukać.
Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka, a ten tylko pokiwał głową wciąż uważnie mi się przyglądając.
- Poza tym, już późno. – dodałam spoglądając na zegarek – Chodźmy spać.
Niall uśmiechnął się szeroko i chwilę później znalazłam się w jego objęciach niesiona w kierunku pokoju, który przed chwilą opuściłam. Położył mnie na łóżku i po chwili sam znalazł się obok mnie. Położyłam głowę na jego klatce i poczułam jak obejmuje mnie mocno.
- Niall – zaczęłam – Dziękuję.
- Za co? – spytał lekko zaskoczony
- Za wszystko. Za to że jesteś, że wytrzymujesz ze mną, za dziś. Nikomu tak naprawdę nie powiedziałam jeszcze o tym co czuję odnośnie rodziców. A ty po usłyszeniu tego zrobiłeś to, czego potrzebowałam. I wywołałeś uśmiech na mojej twarzy, wtedy gdy tego potrzebowałam. Dziękuję.
Mówiłam szczerze. To co stało się dziś w kuchni, co zrobił, tylko uświadomiło mi jak ważny dla mnie jest. Nie wymuszał na mnie żadnych wyjaśnień, po prostu był przy mnie gdy go potrzebowałam. I zrozumiał mnie, gdy powiedziałam o tęsknocie za rodzicami. A tej jednej rzeczy nie powiedziałam nikomu. Cody, Mellanie, Nicole. Oni wszyscy myśleli, że cieszę się z tego, że rodzice mieszkają w Nowym Jorku, że widzę ich tak rzadko. Nie mieli pojęcia, że gdy jestem sama w mieszkaniu czuję pustkę za tym, jak było kiedyś, gdy mieli dla mnie więcej czasu, gdy mogłam po prostu z nimi porozmawiać, przytulić się.
Niby dzwoniliśmy do siebie raz na dwa tygodnie, ale to nie było to samo. Przez telefon nie da się powiedzieć wszystkiego, nie da się pocieszyć, przytulić, zapewnić bezpieczeństwa. A Niall dał mi to wszystko. Będąc przy nim czułam się bezpiecznie, tak jak dawno się nie czułam. W moich oczach zbierały się łzy.
- Nie masz mi za co dziękować, skarbie. – powiedział chłopak całując mnie w czoło – Wiesz, że jestem tu dla ciebie, prawda?

Pokiwałam tylko głową, nie chcą nic mówić, gdyż zapewne spowodowałoby to wylanie się łez. Rysowałam bliżej nieokreślone symbole na piersi chłopaka, gdy poczułam jego palce unoszące moją brodę aby spojrzała mu w oczy.
- Mała, nie płacz. – powiedział widząc moje szkliste oczy
Nic nie mówiąc przytuliłam się do niego. Po chwili poczułam jak chłopaka chwyta moją dłoń, po czym splątał nasze palce razem.
- Dziękuję – wyszeptałam po raz kolejny to słowo
- Zawsze tu będę. – opowiedział
Czułam delikatne palce Niall’a kreślące nieznane mi symbole na moich placach. Nie chciałam już nic więcej mówić. Potrzebowałam po prostu jego bliskości. Wtuliłam się w niego mocniej i nie wiem kiedy zasnęłam.
*****************************
Przepraszam. Nie mogłam dodać wcześniej, bo po prostu nie miałam czasu. Dziś też w zasadzie powinnam się uczyć, jednak znalazłam chwilę żeby dokończyć. Nie wiem kiedy będzie 10 rozdział. Jeśli następny tydzień będzie trochę luźniejszy postaram się wstawić. Jeśli nie, zapewne w następny weekend dopiero. I wiem, że jest krótki, ale naprawdę mam teraz tyle testów, kartkówek, że nie mam czasu praktycznie na nic. Postaram się, żeby następny był dłuższy. 
Enjoy.

7 kwietnia 2013

Rozdział 8


Kolejne dni charakteryzował podobny schemat. Pobudka, praca, próba, ewentualnie jeszcze koncert lub jakiejś wyjście. Jedyne czego brakowało to rozmowa z Patricią. Jednak żadne z nas nie mogło znaleźć czasu wtedy gdy to drugie go miało. Więc tylko pisaliśmy do siebie SMS. Siedziałem właśnie z chłopakami i ich dziewczynami u Louis’a. Patrząc się na moich przyjaciół ze swoimi ukochanymi, chciałbym mieć Patricię obok siebie. I poznać ją z Perrie, Danielle i Eleanor.
Skończyłem kolejną butelkę piwa i ruszyłem do Harry’ego, który właśnie ogrywał Liam’a na konsoli. Siadając obok nich przyglądam się ich palcom zwinnie poruszającym się po przyciskach padów. Chyba wypiłem za dużo. Jednak musiałem jakoś zatopić mój smutek. Patricia ma wrócić jutro. Minęło już prawie 12 dni. A podczas nich tylko 4 telefony. To takie smutne, że istnieje różnica czasów. Wyjąłem mój telefon i włączyłem zdjęcie, które przysłała mi któregoś dnia. Przedstawiało ją z rozwianymi włosami gdzieś w LA.
Przypatrywałem się jej twarzy, a na mojej mimowolnie pojawił się uśmiech. Tak bardzo tęskniłem.
Patrząc się tak w telefon poczułem czyjąś rękę na ramieniu.
- Nie myśl o tym Niall. – powiedziała Perrie siadając obok mnie
- Wszyscy wiemy, jakie trudne są rozłąki. - po mojej drugiej stronie znalazła się Danielle.
Obie objęły mnie, a ja nic nie mówiąc po prostu poddałem się temu. Nie potrzebowałem teraz nic innego jak uścisku. Chwilę potem, obie przekonały mnie, że powinienem już iść spać. Rozejrzałem się po salonie i dopiero zobaczyłem, że Eleanor i Zayn już zniknęli. Podszedł do nas Louis i dałem się zaprowadzić na górę, gdzie miałem spać dzisiejszej nocy.
- Dziękuję. – powiedziałem tylko do całej trójki zanim zasnąłem.

~Patricia~
Wychodząc na ciemne ulice Londynu poczułam się wspaniale. Turniej skończył się wcześniej, więc byłam w domu już dziś. Jak tylko opuściłam lotnisko wyjęłam telefon i wybrałam numer do Niall’a. Miałam nadzieję, że jeszcze nie śpi i uda mi zrobić się mu niespodziankę. Tak, nie powiedziałam mu że wracam wcześniej.
- Cześć Patricia. – po kilku sygnałach usłyszałam głos Liam’a w telefonie
- Jesteś razem z Niall’em?
- Można tak powiedzieć. Chcesz z nim porozmawiać?
- Chciałam się zapytać gdzie jest. Bo jestem już w Londynie.
- Wróciłaś już?!
- Tak. Jestem właśnie przed lotniskiem.
- Czekaj tam. Zaraz przyjadę. Bo Nialler wariuje bez ciebie.
Zaśmiałam się tylko, ale obiecałam czekać. Chwilę potem obok mnie znalazł się Cody.
- I jak niespodzianka?
- Liam ma po mnie przyjechać.
- Czyli nie mam co liczyć na wieczór z moją Patricią?
- Nie. Miałeś mnie przez tyle czasu dla siebie.
Roześmiał się, ale jednak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Tak jak zawsze przez ostatnie 3 lata. Objęłam go w pasie i wtuliłam się w niego. Z zimna, z przyzwyczajenia, z potrzeby przytulenia się do kogoś. To właśnie Cody, jako jedyny wytrzymywał ze mną ostatnie kilkanaście dni tęsknoty za Niall’em. Wiedziałam bardzo dobrze, że Niall był o niego zazdrosny. Może dlatego nie pisałam mu o tych wszystkich wyjściach z Cody’m. Jednak byłam pewna, że dla mnie Cody jest tylko przyjacielem. I jasno dałam mu to do zrozumienia podczas jednej z naszych rozmów oraz jednego z wyjść do klubu. Próbował wtedy zachowywać się nie do końca tak jak powinien. Wiedziałam, że był pijany. Jednak i tak dziwnie się z tym czułam.
Po kilkunastu minutach czekania, które spędziłam na rozmowie z przyjacielem pojawił się obok nas czarny samochód. Chwilę potem zza kierownicy wysiadł uśmiechnięty Harry i podszedł do nas.
- Już zdradzasz Niall’a? – spytał patrząc dziwnie na Cody’iego
- Harry to Cody, mój przyjaciel. – odparłam biorąc walizkę i podając ją chłopakowi
Ten włożył ją do samochodu, a chwilę potem siedziałam już w środku. Przywitałam się z Liam’em i zapytałam gdzie jedziemy. Wtedy też dowiedziałam się, że jest mała imprezka u Louis’a i mój chłopak już poległ po upiciu się z tęsknoty.
- A nie będę wam tam przeszkadzać? – spytałam nie do końca pewna mojej obecności w tamtym miejscu
- Wcale. Poza tym Perrie, Danielle i Eleanor chcą cię poznać. – odparł Liam – Już pocieszały Niall’a dziś.
Uśmiechnęłam się do nich i opadłam na tyle siedzenie. Resztę drogi spędziłam na odpowiadaniu na pytania chłopaków i słuchania ich przygód z czasu kiedy mnie nie było. Gdy po kilkunastu minutach drogi zostałam zaprowadzona do domu Louis’a. Zdążyłam tylko zdjąć buty, gdy właściciel domu rzucił się na mnie z przywitaniem. Śmiejąc się z niego uściskałam go i ruszyłam za nim do salonu. Tam zobaczyłam Danielle i Perrie siedzące na kanapie i chyba czekające na mnie. Obie uśmiechnęły się do mnie szeroko i chwilę potem bez pomocy chłopaków, którzy gdzieś zniknęli przedstawiłyśmy się sobie i zaczęłyśmy rozmowę. Dowiedziałam się z niej, co nasz kochany zespół nabroił przez ostatnie 11 dni, a do czego sami się nie przyznali oraz gdzie zgubił się Zayn, Niall i nieznana mi jeszcze Eleanor.
Obie, chyba widząc jak wyglądam, złapały mnie za ręce i zaprowadziły do pokoju w którym spał mój chłopak. Wepchnęły mnie do środka i z uśmiechem na ustach zamknęły za mną drzwi.
Popatrzyłam na rozwalonego na łóżku chłopaka. Wciąż był w ubraniach, tylko butów się pozbył. Podeszłam do niego powoli i zaczęłam budzić. Czułam alkohol, ale miałam nadzieję, że nie jest bardzo pijany. Po kilku próbach wreszcie otworzył oczy. Jednak gdy mnie zobaczył gwałtownie usiadł na łóżku.
- To naprawdę ty czy mam halucynacje? – spytał przyglądając mi się uważnie
- Ja. – powiedziałam i usiadłam obok niego – Niespodzianka.
Chłopak rzucił się na mnie przez co spadliśmy z łóżka. Roześmiałam się ze zdezorientowania Niall’a. Sama wstałam po czym pomogłam i jemu się podnieść. Nie chcą czekać więcej złapałam delikatnie jego twarz w moje dłonie i pocałowałam. Chwile potem poczułam dłonie chłopaka na mojej tali, które przyciągnęły mnie do niego bliżej. Oderwał się od moich ust i wyszeptał:
- Tak bardzo tęskniłem.
- Ja też Niall.
Wtuliłam się w pierś chłopaka tak samo jak niedawno robiłam z Cody’m. Jednak to nie było to samo. Przytulając się do Niall’a czułam się taka bezpieczna, szczęśliwa. Nie potrzebowałam już nic innego. Oderwałam się od niego na chwilę i pociągnęłam na łóżko.
- Słyszałam, że Danielle z Perrie cię dziś pocieszały. – powiedziałam gdy już ułożyliśmy się wygodnie przytuleni do siebie
- Po prostu miałem już dość tej rozłąki i tego, że nie mogliśmy porozmawiać przez telefon.
- Rozumiem cię Niall. – złapałam jego dłoń i splotłam razem z moją – Miałam to samo przez ostatnie kilka dni i Cody też mnie pocieszał.
Poczułam jak się spiął. Uniosłam głowę i popatrzyłam w jego oczy.
- Niall, wiesz że Cody to tylko przyjaciel i nie masz o co byś zazdrosny. – powiedziałam
Chłopak pokiwał głową jednak odwrócił wzrok. W myślach będącym tym rozbawiona przybliżyłam się do niego i pocałowałam. Wiedziałam bardzo dobrze, że w tym momencie tylko tak uda mi się go przekonać do skończenia tej zazdrości.

Gdy oderwałam się od niego w celu złapania oddechu popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem.
- Chyba częściej muszę być zazdrosny. – szepnął, po czym znów złączył nasze usta.

~rano, Niall~
 Obudziłem się i poczułem przytulone do mnie ciało. Otworzyłem oczy aby upewnić się,  że to co pamiętam z ostatniej nocy jest prawdą. Radość, która ogarnęła mnie z chwilą gdy zobaczyłem obok siebie Patricię była nie do opisania. Gdy zobaczyłem ją w nocy cały czas myślałem, że to tylko moja wyobraźnia. Jednak gdy przytuliłem ją, pocałowałem uwierzyłem w to.
Nie chcą jej budzić wciąż leżałem bawiąc się jej włosami. W pewnym momencie podniosła głowę i zaspanymi oczami spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się szeroki i przytuliłem ją do siebie. Ten piękny moment przerwał mój brzuch, informując nas, że jest głodny. Dziewczyna roześmiała się i podniosła z łóżka.
- Chodź, idziemy poszukać czegoś do jedzenia. – powiedziała wyciągając rękę w moją stronę – Sama jestem głodna.
Złapałem jej dłoń i chwilę potem, wciąż trzymając się za ręce znaleźliśmy się w kuchni Louis’a. Zastaliśmy tam Liam’a z Danielle. Nie zdziwiłem się tym bardzo, bo wiadomo było że to Daddy wstanie jako pierwszy. Moja dziewczyna przywitała się z Danielle, co uświadomiło mi, że zapewne już się wczoraj poznały. Chwilę potem obie zaczęły szykować coś do jedzenia, a ja wraz z Liam’em siedzieliśmy na jednym z blatów i przyglądaliśmy się im.
- Jak się dziś czujesz? – spytał
- Dobrze. Wreszcie szczęśliwy. – odparłem
- A jak Patrici poszły zawody?
W tym momencie zrozumiałem, że nawet się jej o to nie spytałem. Zeskoczyłem szybko z blatu i kilka sekund później byłam przy niej, przyciągając ją do siebie.
- Liam przypomniał Ci o co powinieneś zapytać? –spytała śmiejąc się do mnie
- Słyszałaś?
Pokiwała głowa, a ja spuściłem wzrok zawstydzony. Ona tylko wspięła się na palce i złożyła słodki pocałunek na moich ustach, po czym wyszeptała do mojego ucha:
- Zajęliśmy 2 miejsce.
Wciąż wesoła wyswobodziła się z moich objęć i wróciła do szykowania śniadania.

~Patricia~
Szykując śniadanie razem z Danielle kątem oka widziałam jak Niall przygląda się mi. Wiem, że było mu głupio przez to, że zapomniał spytać się o wyniki konkursu. Jednak nie miałam mu tego za złe. Tęsknił i jedyne o czym wczoraj myślał to fakt, że ma mnie znów obok siebie. Gdy posiłek był już skończony i całą czwórkom zaczęliśmy jeść do kuchni zawitała jedyna nieznana mi jeszcze osoba w tym domu. Gdy mnie zobaczyła zatrzymała się w drzwiach niepewnie. Jednak po chwili zostałyśmy sobie przedstawione i Eleanor dołączyła do naszej grupki jedzącej śniadanie.
- Kiedy przyjechałaś? – spytała
- W nocy. Liam z Harry’m odebrali mnie z lotniska.
Niall spojrzał na swojego przyjaciela. No tak, ten fakt pominęłam.
- Skąd wiedzieliście, że ona jest na lotnisku? – spytał bezpośrednio Liam’a
- Zadzwoniła do ciebie. – odparł tamten – A że twój telefon został w salonie odebrałem. Chciałem powiedzieć, że śpisz, ale jak powiedziała, że wróciła pojechaliśmy po nią.
- Dziękuję. – powiedział z uśmiechem mój chłopak i przyciągnął mnie do siebie.
Reszta śniadania minęła w wesołej atmosferze rozmów i śmiechów. Byłam zdziwiona, że reszta się nie obudziła. Po skończonym posiłku wraz z dziewczynami zagoniłyśmy Liam’a i Niall’a do sprzątania a same poszłyśmy się ubrać. Gdy kończyłam się ubierać do pokoju wszedł mój chłopak. Jak tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko i chwilę potem nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.
W końcu chłopak ruszył przebrać się i odświeżyć, a ja spakowałam wyjęte rzeczy do walizki, którą pewnie któryś z chłopaków tu przyniósł. Ani mi ani Niall’owi nie zajęło to wiele czasu, więc 20 minut później żegnaliśmy się z Eleanor i razem z Liam’em i Danielle opuszczaliśmy dom Louis’a. Na podjeździe pożegnaliśmy się też z tą dwójką i wsiedliśmy do samochodu chłopaka. Udało mu się namówić mnie żebym pojechała prosto do niego. Poparł to argumentem, że za bardzo się za mną stęsknił. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mi to wcale. Też się za nim bardzo stęskniłam i chciałam spędzić ten czas razem. Nie zważając na to, że mój telefon jest rozładowany, przez co zapewne ktoś się będzie denerwował nie mogąc się ze mną skontaktować, wrzuciłam go do torebki i zajęłam się osobą, która była w tym momencie najważniejsza.
Ten dzień zapowiadał się świetnie. Niezależnie co będziemy robić, ważne że będziemy razem.

**************
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Postaram się coś dodać najpóźniej w następny weekend. Szkoła przejęła mój czas. Przynajmniej do weekendu majowego i matur, które są zaraz po nim, więc będzie wolne. 
Enjoy.

2 kwietnia 2013

Rozdział 7


Biegałam po pokoju szukając ostatnich części mojego stroju. Jak zwykle byłam spóźniona. Mellanie i Nicole stały w drzwiach i śmiały się ze mnie. Widok, który towarzyszył każdemu turniejowi.
- No chodź już. – prosiła Nicole
Przeczesałam jeszcze tylko włosy palcami i wyszłam z pokoju kierując się z dziewczynami na dół. W holu czekało już wielu członków różnych drużyn. Wszyscy mieszkaliśmy w tym samym hotelu, co organizatorzy zrobili celowo. Wraz z dziewczynami podeszłyśmy do reszty naszej drużyny, a ja przypomniałam sobie, że nie wzięłam swojego telefonu. Niestety nie mogłam już po niego wrócić.
- Jak zwykle ktoś się nie mógł wyrobić? – spytała Cassie
Mellanie potwierdziła, a reszta zespoły wybuchła śmiechem.
- Na każdych zawodach ta sama sytuacja. – podsumował Brian
- Nie moja wina, że zawsze zaczynam się szykować za późno, bo ogarniam was i wszystko co jest potrzebne – odparłam
Oni jednak kontynuowali śmianie się. Pokręciłam tylko głową i odwróciłam się w stronę kobiety, która zaczęła do nas mówić.

Pół godziny później, od razu po zakończeniu całego tego rozpoczęcia, razem z całą grupą poszliśmy na kolację. Cały czas się śmiejąc usiedliśmy przy jednym ze stołów wraz z kilkoma nowo poznanymi osobami. Po otrzymaniu zamówionej kolacji, zjedliśmy ją cały czas prowadząc rozmowę. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że było nas dużo przy naszym stoliku nie było za cicho. Większość osób znajdujących się z nami na sali dziwnie się na nas patrzyła. Jednak żadne z nas się tym nie przejmowało.
- Chcesz już iść? – spytał Cody, gdy po raz kolejny już ziewałam
Siedzieliśmy tu już prawię godzinę i nawet nie wiem kiedy zrobiłam się taka zmęczona. Pokiwałam głową w ramach odpowiedzi, a ten wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku. Przeprosił wszystkich i obejmując mnie ruszyliśmy na nasze piętro.
- Dziękuję – powiedziałam cicho, gdy drzwi windy zamknęły się za nami
Chłopak tylko mnie do siebie przytulił widząc jak zmęczona jestem.
- Wiesz że zawsze cię uratuję.
Pokiwałam tylko głową na potwierdzenie i oparłam ją o jego tors. Naprawdę byłam zmęczona. Jednak zmiana stref czasowych robi swoje.
Chwilę potem znalazłam się już w swoim pokoju. Zdjęłam z siebie ubranie i rzucając je na podłogę ruszyłam do łazienki. 10 minut później wychodziłam już z niej jeszcze bardziej śpiąca. Nie przejmując się ubraniami na podłodze czy zakładaniem piżamy w samej bieliźnie wczołgałam się do łóżka. Już prawie zasypiałam gdy usłyszałam dzwonek mojej komórki. Z zamkniętymi oczami wzięłam ją z szafki przy łóżku i odebrałam połączenie.
- Wreszcie – usłyszałam przestraszony głos Horan’a – Wszystko z tobą w porządku?
- Tak, wszystko dobrze. – powiedziałam, bardziej mamrocząc – Mieliśmy rozpoczęcie i nie wzięłam telefonu. A potem byłam na kolacji.
- Spałaś? – spytałam już łagodniejszym głosem
- Prawie że tak.
- Przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać. Tylko się martwiłem.
- Niall, spokojnie. Nie gniewam się. To chyba Ty powinieneś już spać, czyż nie?
- Może.
- Więc raz dwa idź spać. Bo będziesz niewyspany w pracy.
- Dobrze mamo.
- Skoro jestem mamą, to chyba nie możemy się spotkać. – zaśmiałam się do telefonu
- Możesz być i mamą i dziewczyną.
Uśmiechnęłam się, zapominając, że chłopak tego nie zobaczy.
- Dobranoc Niall.
- Dobranoc mała.

~Niall~
Odłożyłem telefon na szafkę przy łóżku. W zasadzie to powinienem już bardziej wstawać niż kłaść się spać. Czekał mnie ciężki i długi dzień. Wciąż w pół przytomny podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Godzinę później, wchodziłem do studia kończąc jeść śniadanie. Ledwo wyrobiłem się na czas.
- Matko Niall, co się stało? – przestraszona Lou spojrzała na mnie odrywając się od szykowania Zayn’a
Czyżbym naprawdę wyglądał aż tak źle? Spojrzałem w jedno z luster stojących w tym pomieszczeniu. Podkrążone oczy zdradzały że nie spałem za dużo tej nocy. Pokiwałem tylko głową na nie i opadłem na kanapę obok Liam’a. Oparłem głowę o jego ramię i zamknąłem oczy.
- Czyżby nocne rozmowy z ukochaną? – nawet bez otwierania oczu wiedziałem, że Harry ma na twarzy ten swój uśmieszek
- Nie do końca – odparłem chowając twarz za dłoniami
Chyba zrozumieli o co mi chodzi i nie pytali więcej. Chwilę potem siedziałem już na fotelu przed Lou, która próbowała zakryć czymś cienie pod moimi oczami. Na szczęście jakoś jej się to udało.
Następne kilka godzin spędziliśmy pozując i wydurniając się, jak to zwykle bywało na sesjach zdjęciowych. Harry z Zayn’em zaczęli rzucać w siebie ciastkami, a po chwili przyłączył się do nich i Louis. Patrząc się na to, wreszcie szczery uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Śmiejąc się z nich sam dołączyłem. Mimo iż niby mieliśmy przerwę, fotograf widząc naszą zabawę i naturalne zachowanie zaczął nam robić zdjęcia. Gdy to zauważyliśmy, wszyscy ruszyliśmy na niczego nie świadomego Liam’a stojącego nieopodal nas, tyłem. Gdy zorientował się co go czeka było już za późno i ciasteczka wraz z Louis’em i Harry’m wylądowały na nim. Nie chcąc pozostać osamotnieni po szybkiej wymianie spojrzeń wraz z Zayn’em dołączyliśmy do nich.

~kilka godzin później~
Zmęczony opadłem na kanapę w moim salonie. Nie miałem siły się ruszyć, a jedyne o czym marzyłem to sen. Próba, która była po sesji wymęczyła mnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie spałem dużo tej nocy.
Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałem.
- Hej Niall. – usłyszałem w słuchawce głos Patrici i w tym momencie moje energia wróciła
- Mała…
- Czyżby męczący dzień?
Nie mogłem uwierzyć, że nawet przez telefon poznała że jestem zmęczony.
- I to bardzo.
- Nie przeszkadzam? Może chcesz iść już spać?
- Nie, proszę. Porozmawiajmy.
- Po to dzwonię.
Kolejne 20 minut spędziłem na rozmowie z moją dziewczyną. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że mogę ją tak nazywać. To mój największy skarb. Od dawna, ale dopiero teraz to zrozumiałem.
Słuchając jej radosnego głosu opowiadającego co się działo, opisującego ich występ i inne występy czułem się odprężony. Widziałem układy jej drużyny i podziwiałem ich za to wszystko. Ta cała koordynacja, pasja, to było coś. Widziałem nie raz Danielle w akcji i słuchałem jak Liam opowiada o tym, jak oglądał ją na treningach, ale to nie to samo. Obserwując moją dziewczynę podczas tańca nie wiedziałem co powiedzieć. Tego nie da się opisać słowami. Podziwiałem jej zaangażowanie. Widząc siniaki na jej ciele zawsze się martwiłem, ale ona mnie pocieszała, mówiąc że to nic takiego. Za to przyglądanie się jej rozciągniętemu ciału podczas ćwiczeń zawsze powodowało u mnie uczucie gorąca. Szczupłe, wysportowane ciało, które potrafiła umieść w praktycznie każdej figurze jaką wymyśliła.
Mimo iż skończyliśmy już rozmawiać, ja wciąż o niej myślałem. Minęły dopiero dwa dni, a zostało jeszcze 10. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale moment gdy ją znów zobaczę zrekompensuje tą całą tęsknotę.
Planują już, co będziemy robić po jej powrocie, udałem się pod prysznic, a potem do łóżka. Zasnąłem z uśmiechem na ustach. Przynajmniej jutro nie będę już wyglądał tak przerażająco