2 kwietnia 2013

Rozdział 7


Biegałam po pokoju szukając ostatnich części mojego stroju. Jak zwykle byłam spóźniona. Mellanie i Nicole stały w drzwiach i śmiały się ze mnie. Widok, który towarzyszył każdemu turniejowi.
- No chodź już. – prosiła Nicole
Przeczesałam jeszcze tylko włosy palcami i wyszłam z pokoju kierując się z dziewczynami na dół. W holu czekało już wielu członków różnych drużyn. Wszyscy mieszkaliśmy w tym samym hotelu, co organizatorzy zrobili celowo. Wraz z dziewczynami podeszłyśmy do reszty naszej drużyny, a ja przypomniałam sobie, że nie wzięłam swojego telefonu. Niestety nie mogłam już po niego wrócić.
- Jak zwykle ktoś się nie mógł wyrobić? – spytała Cassie
Mellanie potwierdziła, a reszta zespoły wybuchła śmiechem.
- Na każdych zawodach ta sama sytuacja. – podsumował Brian
- Nie moja wina, że zawsze zaczynam się szykować za późno, bo ogarniam was i wszystko co jest potrzebne – odparłam
Oni jednak kontynuowali śmianie się. Pokręciłam tylko głową i odwróciłam się w stronę kobiety, która zaczęła do nas mówić.

Pół godziny później, od razu po zakończeniu całego tego rozpoczęcia, razem z całą grupą poszliśmy na kolację. Cały czas się śmiejąc usiedliśmy przy jednym ze stołów wraz z kilkoma nowo poznanymi osobami. Po otrzymaniu zamówionej kolacji, zjedliśmy ją cały czas prowadząc rozmowę. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że było nas dużo przy naszym stoliku nie było za cicho. Większość osób znajdujących się z nami na sali dziwnie się na nas patrzyła. Jednak żadne z nas się tym nie przejmowało.
- Chcesz już iść? – spytał Cody, gdy po raz kolejny już ziewałam
Siedzieliśmy tu już prawię godzinę i nawet nie wiem kiedy zrobiłam się taka zmęczona. Pokiwałam głową w ramach odpowiedzi, a ten wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku. Przeprosił wszystkich i obejmując mnie ruszyliśmy na nasze piętro.
- Dziękuję – powiedziałam cicho, gdy drzwi windy zamknęły się za nami
Chłopak tylko mnie do siebie przytulił widząc jak zmęczona jestem.
- Wiesz że zawsze cię uratuję.
Pokiwałam tylko głową na potwierdzenie i oparłam ją o jego tors. Naprawdę byłam zmęczona. Jednak zmiana stref czasowych robi swoje.
Chwilę potem znalazłam się już w swoim pokoju. Zdjęłam z siebie ubranie i rzucając je na podłogę ruszyłam do łazienki. 10 minut później wychodziłam już z niej jeszcze bardziej śpiąca. Nie przejmując się ubraniami na podłodze czy zakładaniem piżamy w samej bieliźnie wczołgałam się do łóżka. Już prawie zasypiałam gdy usłyszałam dzwonek mojej komórki. Z zamkniętymi oczami wzięłam ją z szafki przy łóżku i odebrałam połączenie.
- Wreszcie – usłyszałam przestraszony głos Horan’a – Wszystko z tobą w porządku?
- Tak, wszystko dobrze. – powiedziałam, bardziej mamrocząc – Mieliśmy rozpoczęcie i nie wzięłam telefonu. A potem byłam na kolacji.
- Spałaś? – spytałam już łagodniejszym głosem
- Prawie że tak.
- Przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać. Tylko się martwiłem.
- Niall, spokojnie. Nie gniewam się. To chyba Ty powinieneś już spać, czyż nie?
- Może.
- Więc raz dwa idź spać. Bo będziesz niewyspany w pracy.
- Dobrze mamo.
- Skoro jestem mamą, to chyba nie możemy się spotkać. – zaśmiałam się do telefonu
- Możesz być i mamą i dziewczyną.
Uśmiechnęłam się, zapominając, że chłopak tego nie zobaczy.
- Dobranoc Niall.
- Dobranoc mała.

~Niall~
Odłożyłem telefon na szafkę przy łóżku. W zasadzie to powinienem już bardziej wstawać niż kłaść się spać. Czekał mnie ciężki i długi dzień. Wciąż w pół przytomny podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Godzinę później, wchodziłem do studia kończąc jeść śniadanie. Ledwo wyrobiłem się na czas.
- Matko Niall, co się stało? – przestraszona Lou spojrzała na mnie odrywając się od szykowania Zayn’a
Czyżbym naprawdę wyglądał aż tak źle? Spojrzałem w jedno z luster stojących w tym pomieszczeniu. Podkrążone oczy zdradzały że nie spałem za dużo tej nocy. Pokiwałem tylko głową na nie i opadłem na kanapę obok Liam’a. Oparłem głowę o jego ramię i zamknąłem oczy.
- Czyżby nocne rozmowy z ukochaną? – nawet bez otwierania oczu wiedziałem, że Harry ma na twarzy ten swój uśmieszek
- Nie do końca – odparłem chowając twarz za dłoniami
Chyba zrozumieli o co mi chodzi i nie pytali więcej. Chwilę potem siedziałem już na fotelu przed Lou, która próbowała zakryć czymś cienie pod moimi oczami. Na szczęście jakoś jej się to udało.
Następne kilka godzin spędziliśmy pozując i wydurniając się, jak to zwykle bywało na sesjach zdjęciowych. Harry z Zayn’em zaczęli rzucać w siebie ciastkami, a po chwili przyłączył się do nich i Louis. Patrząc się na to, wreszcie szczery uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Śmiejąc się z nich sam dołączyłem. Mimo iż niby mieliśmy przerwę, fotograf widząc naszą zabawę i naturalne zachowanie zaczął nam robić zdjęcia. Gdy to zauważyliśmy, wszyscy ruszyliśmy na niczego nie świadomego Liam’a stojącego nieopodal nas, tyłem. Gdy zorientował się co go czeka było już za późno i ciasteczka wraz z Louis’em i Harry’m wylądowały na nim. Nie chcąc pozostać osamotnieni po szybkiej wymianie spojrzeń wraz z Zayn’em dołączyliśmy do nich.

~kilka godzin później~
Zmęczony opadłem na kanapę w moim salonie. Nie miałem siły się ruszyć, a jedyne o czym marzyłem to sen. Próba, która była po sesji wymęczyła mnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie spałem dużo tej nocy.
Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałem.
- Hej Niall. – usłyszałem w słuchawce głos Patrici i w tym momencie moje energia wróciła
- Mała…
- Czyżby męczący dzień?
Nie mogłem uwierzyć, że nawet przez telefon poznała że jestem zmęczony.
- I to bardzo.
- Nie przeszkadzam? Może chcesz iść już spać?
- Nie, proszę. Porozmawiajmy.
- Po to dzwonię.
Kolejne 20 minut spędziłem na rozmowie z moją dziewczyną. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że mogę ją tak nazywać. To mój największy skarb. Od dawna, ale dopiero teraz to zrozumiałem.
Słuchając jej radosnego głosu opowiadającego co się działo, opisującego ich występ i inne występy czułem się odprężony. Widziałem układy jej drużyny i podziwiałem ich za to wszystko. Ta cała koordynacja, pasja, to było coś. Widziałem nie raz Danielle w akcji i słuchałem jak Liam opowiada o tym, jak oglądał ją na treningach, ale to nie to samo. Obserwując moją dziewczynę podczas tańca nie wiedziałem co powiedzieć. Tego nie da się opisać słowami. Podziwiałem jej zaangażowanie. Widząc siniaki na jej ciele zawsze się martwiłem, ale ona mnie pocieszała, mówiąc że to nic takiego. Za to przyglądanie się jej rozciągniętemu ciału podczas ćwiczeń zawsze powodowało u mnie uczucie gorąca. Szczupłe, wysportowane ciało, które potrafiła umieść w praktycznie każdej figurze jaką wymyśliła.
Mimo iż skończyliśmy już rozmawiać, ja wciąż o niej myślałem. Minęły dopiero dwa dni, a zostało jeszcze 10. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale moment gdy ją znów zobaczę zrekompensuje tą całą tęsknotę.
Planują już, co będziemy robić po jej powrocie, udałem się pod prysznic, a potem do łóżka. Zasnąłem z uśmiechem na ustach. Przynajmniej jutro nie będę już wyglądał tak przerażająco

6 komentarzy:

  1. rozdział bardzo mi się podoba, jest po prostu cudny :D to ostatnie zdjęcie jest wprost genialne :D z niecierpliwością czekam na nowy rozdział! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy next ♥ ?
    Świetny po prostu rozdział .. UWIELBIAM TEN BLOG I STYL W JAKIM PISZESZ ♥ ! Pisz dalej i nie przestawaj :3 !
    P.S. Przepraszam za Anonima:D !

    OdpowiedzUsuń
  3. zmartwiony Niall. ♥
    pisz szybko kolejne. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, jestem z nagłówkowego świata :) Składałaś zamówienie :) Nagłówek gotowy do odebrania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, z góry mówię - poprawa zamówienia gotowa ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Z góry przepraszam za spam.
    Cześć :) Chciałam zaprosić na naszego bloga http://life-are-moments.blogspot.com/ gdzie pojawił się 3 rozdział z perspektywy Allie. Liczę na Ciebie i jeśli ciekawią cię losy głównych bohaterek to zachęcam do komentowania i dodawania się do obserwatorów.
    Pozdrawiam, Allie ♥

    OdpowiedzUsuń