26 marca 2013

Rozdział 6


Obudził mnie dźwięk budzika. Delikatnie wyswobodziłam się z objęć śpiącego w najlepsze Niall’a. Nie chciałam go budzić, póki nie będzie takiej konieczności. Z uśmiechem na ustach wzięłam uszykowane wczoraj ubrania i ruszyłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i po 15 minutach byłam już w kuchni szykując śniadanie. Było dopiero ok. 5 rano, jednak samolot był o 8, co wiązało się z koniecznością wczesnego wstania. Gdy skończyłam przygotowanie śniadanie ruszyłam do sypialni Niall’a. Chłopak wciąż spał słodko, aż szkoda było mi go budzić. Jednak musiałam.

~Niall~
- Niall, już trzeba wstawać - usłyszałem spokojny głos Patrici
Chciałem ją objąć i przytulić do siebie, jednak nie znalazłem jej obok mnie. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem ubraną już dziewczynę stojącą obok łóżka. Domyślałem się, że wstała wcześniej żebym ja mógł jeszcze spać. Znając ją, zrobiła też śniadanie.
- Chodź, śniadanie już na ciebie czeka. – jakby czytała w moich myślach
Wciąż zaspany podniosłem się z łóżka i przyciągnąłem ją do siebie.
Nie mówiłem nic tak samo jak ona. Nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczyła nam bliskość. Schowałem twarz w jej włosy i ucałowałem czubek jej głowy. Wiedziałem, że niedługo odwiozę ją na lotnisko. Że nie zobaczę jej przez 12 dni. Że nie będę mógł trzymać jej przy sobie, całować, patrzeć jak się na mnie denerwuje. Westchnąłem ciężko.
- Nie myśl o tym. – powiedziała Patricia odrywając się ode mnie.
Złapała moją dłoń i zaprowadziła do kuchni. Usiedliśmy przy stole i zajęliśmy się śniadaniem.

Półtorej godziny później byliśmy już na londyńskim lotnisku. Walizka Patrici już została oddana, teraz zostało nam się tylko pożegnać.
- Zadzwoń jak dolecisz. – powiedziałem po raz kolejny
- Pamiętam Niall. – odparła śmiejąc się
- I pisz do mnie.
- I dzwoń i informuj co się dzieje. Tak wiem mój drogi.
Roześmiałem się sam z siebie. Panikowałem bardziej niż moi rodzice gdy gdzieś wychodziliśmy jak byliśmy młodsi.
- Chciałbym żeby to było przywitanie, a nie pożegnanie.
- Ja też Niall.
Położyłem dłonie na jej policzkach i popatrzyłem się w jej oczy. Słoneczny poranek sprawiał, że migotały w nich malutkie iskierki. Nie zastanawiając się dłużej, pocałowałem ją.
Trwaliśmy w pocałunku tak długo, aż nie musieliśmy zaczerpnąć powietrza. Odsuwając się od niej na niewielką odległość złączyłem nasze czoła.
- Będę tęsknić. – powiedziała
- Ja też. – odparłem – Dopiero co zgodziłaś się być ze mną, a już musisz wyjeżdżać.

~Patricia~
Słuchając słów Niall’a chciało mi się płakać. Nienawidziłam pożegnań. Pocałowałam go po raz kolejny, tym razem jednak krócej.
- Widzimy się niedługo – powiedziałam, zanim ruszyłam w kierunku odprawy
- Będę czekał. – odparł tylko
Siedząc później w samolocie wciąż widziałam jego szkliste oczy. To był okropny moment żeby wyjechać. Jednak wiedziałam, że nie mogłam zrezygnować. Ten turniej był jednym z największych marzeń. A inne z nich spełniło się wczoraj.
Wiedząc, że czeka mnie długo podróż, włożyłam słuchawki w uszy i po włączeniu muzyki odpłynęłam w objęcia snu.

Obudzona zostałam dopiero przed lądowaniem. Nie byłam zdziwiona, że spałam tak długo. Ostatnio brakowało mi czasu na sen. Samolot wylądował, przeszliśmy odprawę i wyszliśmy na gorące powietrze Los Angles. Pół godziny później byliśmy już w hotelu. Wzięłam prysznic, przebrałam się w świeże ubrania i ruszyłam na dół, gdzie miałam się spotkać z Cody’m i iść na spacer. Wsiadając do windy wygrzebałam z torby telefon i wybrałam numer do Niall’a. Miałam zadzwonić jak wylądujemy, jednak było to już prawie półtorej godziny temu, a ja wciąż nie zadzwoniłam.
Głos chłopaka usłyszałam już po pierwszym sygnale.
- Wszystko dobrze? – roześmiałam się, słysząc w tle odgłosy meczu
- Tak. Wylądowaliśmy już półtorej godziny temu. Teraz idę z Cody’m na spacer. A jak słyszę ty jesteś też bardzo zajęty.
W tym momencie w tle rozległ się głos Harry’ego wołającego Niall’a.
- On to chyba lubi nam przeszkadzać. – dodałam
- I to bardzo. Naprawdę musisz iść na spacer? Nie wolałabyś odpocząć po takiej podróży?
- Spałam w samolocie. Poza tym jestem głodna, a wiem gdzie tu są najlepsze knajpki.
Chłopak westchnął i wtedy domyśliłam się o co chodzi.
- Jesteś zazdrosny o Cody’iego? – spytałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Miałaś nie wiedzieć.
- Niall… - zaczęłam
- Wiem, wiem. Baw się dobrze. – już chciał się rozłączyć
- Nawet nie próbuj się rozłączać! – prawie że krzyknęłam – To słodkie, wiesz? Poza tym, mogę Ci obiecać, że nic się nie stanie. Pewien uroczy chłopak czeka na mnie w Londynie.
- Ale Cody o tym nie wie.
- Coś mi się zdaję, że wie. Widział nas na lotnisku.
- Czyli wie że jesteś moja.
- Niall, nie jestem rzeczą. – westchnęłam
W tym samym czasie, drzwi windy otworzyły się i ujrzałam czekającego na mnie przyjaciela. Uśmiechnął się szeroko gdy mnie zobaczył. Pomachałam mu wolną ręka i ruszyłam w jego stronę.
- Muszę kończyć. Idź wracaj do meczu. – odparłam
- Patrcia, przepraszam. To tylko zazdrość. – szybko powiedział
- Wiem, wiem. Ale ja już wychodzę. Porozmawiamy później.
- Tęsknię.
- To dopiero kilkanaście godzin.
- Ale i tak długo.
- Też tęsknie.
Rozłączyłam się i znów wrzuciłam telefon do torebki. A później dziwię się sobie, że nie mogę go znaleźć. Chwilę potem zostałam objęta przez Cody’iego i ruszyliśmy na zwiedzanie Los Angeles.

~w tym samym czasie w Londynie, Niall~
Odłożyłem telefon na szafkę i spuściłem wzrok na swoje ręce. W myślach skarciłem sam siebie. Nie chciałem, żeby tak to zrozumiała. Wiem dobrze, że nie jest rzeczą. Głupia zazdrość. Z westchnieniem wróciłem do salonu gdzie siedzieli chłopacy i oglądali trwającą już drugą połowę meczu. Usiadłem na swoim wcześniejszym miejscu i nie odzywałem się.
- Co się stało? – spytał go Liam – Wszystko okej z Patricią?
Jak zawsze umiał wyczuć, że coś nie gra.
- Tak. Są już na miejscu.
- Więc czemu jesteś smutny? – do rozmowy włączył się Zayn
- Idzie na spacer z Cody’m. I trochę ją zdenerwowałem.
- Nie przejmuj się. – wesoły Louis poklepał mnie po ramieniu – Jak znów będziecie rozmawiać to wszystko będzie lepiej. Zawsze tak jest.
Uśmiechnąłem się do nich wdzięcznie i wróciliśmy do oglądania meczu. Jednak moje myśli cały czas krążyły wokół tego co teraz robi moja dziewczyna ze swoim przyjacielem. Na pewno ma na sobie coś przewiewnego, krótkiego. Przecież są w Los Angeles. Zamknąłem oczy i zacząłem liczyć do dziesięciu.
Muszę odpędzić od siebie te myśli.
Ufam jej.
Wiem, że nie zrobi nic takiego.
Jednak zazdrość była silniejsza.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Popatrzyłem się na chłopaków, jednak oni pokiwali głowami przecząco tym samym informując mnie, że to nie ich telefony. Podniosłem się więc z fotela i ruszyłem do kuchni. Biorąc mojego iPhona do ręki, odblokowałem go. Gdy zobaczyłem, kto jest nadawca wiadomości, uśmiech pojawił się na moje twarzy. Szybko kliknąłem w odpowiednim miejscu, żeby wiadomość się otworzyła.
„Nie myśl o tym. Nie jestem zła.”
Dziewczyna znała mnie aż za dobrze. Nawet będąc po drugiej stronie kuli ziemskiej, wiedziała co czuje w danym momencie.
„Znasz mnie za dobrze. Dziękuję.”
Po odpisaniu jej, wziąłem telefon ze sobą i wróciłem do chłopaków. Resztę meczu spędziłem już w lepszy nastroju. Jednak odpowiedzi od Patrici nie otrzymałem.

~Patricia~
Spacerując po LA rozmawialiśmy z Cody’m o wszystkim. Oczywiście on nie mógł przeżyć bez wypytania mnie o Niall’a. Nie okłamywałam go. Nie mogłabym nawet w takim wypadku.
To mój przyjaciel. Wciąż objęci, dotarliśmy do parku. Zmęczeniu kilkugodzinnym już spacerem usiedliśmy na jedną z ławek. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o ramię chłopaka.
- Wiesz, że Niall byłby zazdrosny gdyby cię teraz zobaczył? – powiedział śmiejąc się
- Zamknij się. Jesteś moim przyjacielem. I to się nie zmieni. – odparłam
- Zobaczymy.
Uderzyłam go w ramię, wybuchając śmiechem, widząc jego skrzywioną minę. I tak właśnie rozpoczęła się kolejna seria naszych wygłupów, którą niestety przerwał telefon Cody’iego.
Chłopak odebrał go i chwilę potem kierowaliśmy się już w stronę hotelu. Trzeba było zacząć szykować się na rozpoczęcie turnieju, które miało odbyć się wieczorem.

**************
Miałam dodać wcześniej, jednak na pierwszym miejscu było napisanie pracy na konkurs z angielskiego. Więc proszę bardzo, jest dziś. Nawet mimo tego, że powinnam się uczyć biologi i francuskiego. Ktokolwiek to w ogóle czyta? Bo liczba wyświetleń rośnie, a komentarzy nie ma...

18 marca 2013

Rozdział 5



Po wyjściu z mieszkania Niall’a udałam się w pierwsze miejsce jakie przyszło mi do głowy. Na dach tego budynku. Niall pokazał mi wejście na niego któregoś dnia i ogromnie mi się tu spodobało. Teraz byłam mu za to wdzięczna. Cholernie wdzięczna.
Usiadłam przy ścianie, opierając się o nią plecami. Nie wiedziałam co zrobić. To co wydarzyło się przed chwilą było niespodziewane. Jednak gdzieś w środku podobało mi się to. Dlatego go nie odepchnęłam. Dlatego odwzajemniłam pocałunek.
Oparłam głowę o kolona i zamknęłam oczy. Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. Ten pocałunek podobał mi się. Chciałabym, żeby to stało się znów. Ale czy dla Niall’a to znaczyło to samo? Dobrze, może to i on pocałował mnie. Ale czy to była przemyślana decyzja? Czy zadziałał tylko pod wpływem chwili i jak się znów zobaczymy to poprosi mnie, żebyśmy o tym zapomnieli?
Nie wydawało mi się to jednak w jego stylu. Gdyby to był błąd nie przytulałby mnie, nie miałby takiego przerażenia na twarzy gdy od niego uciekłam zostawiając go z chłopakami.
Wróciłam do wcześniejszej pozycji, opierając głowę o ścianę. Nie miałam telefonu, więc nie mogłam sprawdzić która godzina. Jednak postanowiłam tu jeszcze zostać i trochę pomyśleć, jednocześnie dając czas Niall’owi i chłopakom na posprzątanie i pogadanie.

~Niall~
Gdy usłyszałem odgłos zamykanych drzwi bezsilny oparłem się o blat. Chciałem za nią iść, ale wiedziałem, że to nic nie zdziała. Musiałem dać jej czas. To było to, czego teraz potrzebowała.
- Dobrze się czujesz? – usłyszałem zatroskany głos Liam’a
- Nie. – odparłem beznamiętnie – Czuję się bezradny.
- Wszystko się ułoży. – Zayn podszedł do mnie i poklepał po ramieniu
- To nie takie łatwe. Nie mam pojęcia co ona czuje. Czy w ogóle coś do mnie czuje. - prawie że krzyczałem.
Ominąłem chłopaków i wyszedłem z kuchni podążając do swojego pokoju. Wiedziałem, że mi wybaczą to. Znali mnie za dobrze i nie musiałem im mówić, że jedyną rzeczą której teraz potrzebuje jest spokój. Lub bliskość Patrici. Jednak tego drugiego nie mogłem mieć.
Gdy prawie godzinę później, już czysty, ale wciąż w kiepskim humorze wszedłem do kuchni zobaczyłem, że jest posprzątana. Na blacie leżała tylko karteczka, która od razu podniosłem.
Posprzątaliśmy za Ciebie. Mamy nadzieję, że wszystko się ułoży. Wpadniemy jutro wieczorem. I przepraszamy, że przerwaliśmy.
Uśmiechnąłem się do siebie, w duchu im dziękując. Sam bym tego raczej nie posprzątał. A jakby Patricia wróciła, to byłoby gorzej. Wiedziałem, że wróci. Bo tu była jej walizka. I nie wyjechałaby bez rozmowy. Znałem ją. Chwilę potem usłyszałem odgłos otwieranych drzwi.
- Niall, jesteś tu? – w jej głosie słyszałem lekką niepewność
Ruszyłem na korytarz i gdy ją zobaczyłem uśmiech samowolnie pojawił się na mojej twarzy. Jej kąciki ust też lekko uniosły się ku górze. Niepewnie podszedłem do niej i rozłożyłem ramiona chcą ją przytulić. Nie wiedziałem czy ona tez tego chce. Jednak gdy z bez zastanowienia wtuliła się w moje ciało i objęła mnie mocno w pasie, poczułem, jak ogromny ciężar spada z moich ramion. Nie była zła.
- Porozmawiamy? – spytałem, wciąż mocno ją przytulając
- Myślę, że nie mamy wyboru. – odparła – A potem może wrócimy do robienia gofrów?
- Podoba mi się ten pomysł.
Ruszyliśmy do salonu, gdzie po chwili siedzieliśmy obok siebie na kanapie. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc tylko się w nią wpatrywałem.

~Patricia~
Widziałam w jego oczach, że boi się zacząć. Cały mój Niall. Mój? Chyba na to się zapowiadało.
- Kim dla siebie jesteśmy? – spytałam prostu z mostu
- Chciałbym być kimś więcej niż przyjaciółmi. – powiedział niepewnie – Nie chcę cię stracić, ale to uczucie jest silne.
Popatrzyłam na niego, nie okazują na zewnątrz tego co czułam w środku. Zgadzałam się z nim. Nie chciałam go stracić, ale chciałam być kimś więcej.
Zawstydzony i chyba smutny blondyn odwrócił swój wzrok i chciał wstać. Jednak złapał jego dłonie i splotłam z moimi.
- Czuję się podobnie. – powiedziałam również niepewnie
Jego twarz momentalnie skierowała się w moją stroną. Oczy zaświeciły blaskiem, którego od kilku dni w nich brakowało. Teraz już miałam pewność, co było przyczyną tego ponurego Niall’a. Przysunął się do mnie i niepewnie spytał:
- Czyli mogę cię nazwać moją dziewczyną?
Pokiwałam głową wpatrując się w jego niebieskie oczy. Po chwili jednak znikły mi z widoku. Za to znalazłam się w objęciach MOJEGO Niall’a. Wtuliłam się w niego, wiedząc że przez najbliżej kilkanaście dni nie będę mogła tego robić. Ten cudowny moment przerwał telefon chłopaka.

~Niall~
Byłem zły na tego kto zadzwonił do mnie właśnie w tym momencie. Nie chciałem przerywać tego uścisku, więc po prostu zignorowałem dzwoniący telefon.
- Nie odbierzesz? – spytała zdziwiona dziewczyna
- Nie zamierzam wypuścić się teraz tak łatwo. – odpowiedziałem
Patricia uśmiechnęła się szeroko i wtuliła we mnie mocniej. Oparłem się o kanapę i siedzieliśmy tak. Już nawet zapomniałem o tych gofrach, które mieliśmy robić. W tej chwili, najważniejsze było dla mnie to, że Patricia wróciła i że zgodziła się być ze mną. Nie potrafiłem nawet opisać jak bardzo szczęśliwy jestem z tego powodu. Jedyną rzeczą, która powodowała zmniejszenie tej radości był fakt, że już jutro rano wyjedzie. Jednak nie zamierzałem się tym teraz przejmować. Mieliśmy jeszcze czas.
Mój telefon zaczął dzwonić po raz kolejny.
- Odbierz to. – powiedziała brunetka – Bo nie da nam spokoju.
Z niechęcią wstałem z kanapy i  ruszyłem do kuchni gdzie był mój telefon.  Znalazłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Widząc na nim imię Harry’ego westchnąłem zdenerwowany. Przejechałem palcem po ekranie żeby odebrać połączenie.
- Czy zawsze musisz mi w czymś przerywać? – spytałem lekko wkurzony
- Chciałem tylko powiedzieć, że odwołali ten wywiad w poniedziałek. – odparł śmiejąc się – Ale widzę, że już się pogodziliście.
- Dzięki za wiadomość. Żegnaj Harry.
Rozłączyłem się i wyciszając telefon odłożyłem go tam gdzie leżał. Odwróciłem się, chcąc wrócić do Patrici, jednak ta stała już w drzwiach od kuchni z uśmiechem na ustach. Spojrzałem na nią pytająco, nie mając pojęcia o co chodzi.
- Mieliśmy robić gofry. – zaczęła – Jednak ktoś rozpętał wojnę.
- I wojna się do czegoś przydała. – zacząłem się do niej zbliżać
- Nie powiem, że nie. Ale ja wciąż jestem głodna.
- Więc robimy gofry?
- Ja robię. Z twoją pomocą, to raczej nie zjemy ich przed moim wylotem.
Roześmiałem się, jednak przyznałem jej rację. Usiadłem na blacie, przyglądając się jej zwinnym ruchom. Znała już moja kuchnie bardzo dobrze, więc bez problemu znalazła potrzebne składniki. Drugi raz dzisiejszego dnia.
20 minut później kończyłem już jeść któregoś z kolei gofra, podczas gdy brunetka jeszcze je robiła.
- Co będziemy robić jak skończysz? – spytałam z pełną buzią
- Film? – odłożyła ostatniego gofra na wcześniej rosnąca stertę
- Może być.
Patricia chciała już zacząć zmywać, jednak ja szybko zerwałem się ze swojego miejsca i zabrałem jej rzeczy.
- Ty zrobiłaś jedzenie, ja posprzątam. – powiedziałem uśmiechając się słodko – Wybierz jakiś film.
Uśmiechnęła się wdzięcznie i wyszła z kuchni. Zmywając, słyszałem jak krząta się po pokoju, zapewne szukając jakiś rzeczy. Cieszyłem się, że znów będę mógł trzymać ją w objęciach. Wiedziałem, że tak właśnie skończy się oglądanie filmu.

****************
Jest więc kolejny rozdział. Nie wiem kiedy pojawi się następny, bo jeszcze go nie napisałam. Chodź myślę, że ten tydzień będę miała luźniejszy w szkole, więc może uda mi się coś napisać. Ale nie wydaje mi się, żeby przed niedzielą coś się pojawiło. Komentujcie więc to ;)

12 marca 2013

Rozdział 4


~miesiąc później~
Jutro rano mieliśmy lot do LA. Ostatni miesiąc minął strasznie szybko. Dzieliłam swój czas pomiędzy próby, pracę i Niall’a. To właśnie z nim spędzałam większość czasu. Znów było tak jak przed moim wyjazdem. Nasza przyjaźń przetrwała, mimo że musieliśmy sporo nadrobić. Niall przedstawił mnie chłopakom z zespołu. Nasze pierwsze spotkanie nie skończyło się do końca dobrze. Louis pomylił mnie z Niall’em i na mojej twarzy wylądowało ciasto. Jednak potem wszystko było już dobrze. Ale jego miny, gdy zrozumiał że to nie Niall nie zapomnę nigdy.
Kończyłam właśnie ostatni trening przez wylotem, a potem miałam jechać do Niall’a, który był tu ze mną. Uparł się, że skoro nie będzie mnie widział przez prawie 2 tygodnie ostatnią noc spędzę u niego i to on odwiezie mnie rano na lotnisko. Nie próbowałam już się z nim kłócić, bo szczerze mówiąc podobało mi się to.
Zerkając kątem oka na Niall’a włączyłam ostatnią piosenkę, do której układ mieliśmy dziś przećwiczyć. Wróciłam szybko do grupy i zaczęliśmy tańczyć. Kilka chwil potem zmęczona opadałam na podłogę, kończąc tym samym układ. Po chwili podniosłam się i wciąż oddychając jeszcze ciężko zebrałam swoje rzeczy z podłogi. Kucając i pakując rzeczy do torby, zobaczyłam obok siebie tak dobrze znane mi białe adidasy.
- Jak się podobało? – spytałam chłopaka i zasuwając torbę wstałam
- Było świetnie. – odparł
Wyszliśmy z sali, a następnie z budynku. Cały czas prowadząc lekką rozmowę zmierzaliśmy w kierunku samochodu chłopaka.
- Jestem głodna. – wyrzuciłam z siebie, gdy Niall odpalał samochód
- Na co masz ochotę? – spytał, przyglądając mi się
- Gofry. Mam nadzieję, że masz potrzebne składniki w domu.
Ten się tylko roześmiał i pokiwał głową na potwierdzenie. Wiedziałam, że lubił moje gofry. W przeciągu tego miesiąca robiłam mu je wiele razy. Jednak mi to nie przeszkadzało. Cieszyłam się, że ktoś docenia moje umiejętności. Przyglądając się jego skupionej na drodze twarzy zasnęłam.

~Niall~
Zatrzymując się w korku po raz kolejny, zaczynałem się denerwować. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w moim mieszkaniu, żeby móc spędzić czas z Patricią. No i jeszcze te obiecane gofry. Uwielbiałem je. Może to tylko kolejny przepis na gofry, ale to, że to ona jest robiła zmieniało wszystko. Ten ostatni miesiąc zmienił tak wiele. Dziewczyna była kimś ważnym w moim życiu. Gdy zostaliśmy rozdzieleni myślałem, że tęsknie dlatego, że byliśmy przyjaciółmi i mi jej po prostu brakowało. Ale teraz wiem, że to nie było to. Ja ją chyba kocham. Jak tylko jej nie widziałem, tęskniłem. Wiedziałem, że nie mogę jej widzieć zawsze. Ja mam koncerty, wywiady, wyjazdy. A ona też nie siedzi bezczynnie. Chciałem jej to powiedzieć, próbowałem nawet, ale zawsze tchórzyłem. Nie chciałem jej stracić, a nie wiedziałem, co ona czuje do mnie.
- Chyba dziś trochę dłużej zajmie nam dotarcie do mojego mieszkania. – powiedziałem, odwracając się do dziewczyny
Jednak odpowiedziała mi cisza. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnęła. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak słodko wygląda. Głowa oparta o zagłówek, a twarz skierowana w moją stronę. Nie mogłem się powstrzymać przed zrobieniem jej zdjęcia, więc szybko wyjąłem swój telefon i to zrobiłem. Cieszyłem się, że zasnęła, bo ostatnie kilka dni były dla niej długie. Próby, praca i jeszcze ja zabierałem jej dużo czasu. Spoglądając przed przednią szybę zobaczyłem, że samochody zaczynają ruszać. Odłożyłem telefon i uczyniłem to samo.
50 minut później dojechaliśmy wreszcie na miejsce. Droga, która zwykle zajmuje mi 15 minut, tym razem zajęła prawie godzinę. Byłem tym strasznie wkurzony. Z niechęcią obudziłem dziewczynę, która popatrzyła na mnie zaspana.
- Dojechaliśmy wreszcie, mała. – powiedziałem wysiadając i zmierzając w kierunku jej drzwi, aby je otworzyć
- Korki? – spytała, gdy wysiadła z moją mała pomocą.
Kiwnąłem głową na potwierdzenie i objąłem ją ramieniem. Lubiłem tą naszą bliskość, a jej to nie przeszkadzało. Niestety nie miała pojęcia, że dla mnie to znaczy wiele. Prowadząc ją do mojego mieszkania, zastanawiałem się jak przeżyję kolejne 2 tygodnie. Nie mogę jechać z nią, bo mam pracę. A wizja spędzenia tych dni z Patricią po drugiej stronie globu, nie podobało mi się za bardzo. Jeszcze tym bardziej, że miał z nią być Cody. Tak, byłem o niego zazdrosny. Patrząc się na bliskość i uczucia jakimi się darzą, zaczynałem wątpić czy to, co chciałbym, żeby było pomiędzy nami jest możliwe.

~Patricia~
Wchodząc z Niall’em do jego mieszkania czułam, że coś jest nie tak. Był okropnie milczący i od kilku dni jakby smutny. Próbowałam coś na to poradzić, jednak chyba mi się nie udało. Nie powiedziałam mu, że jego smutek powoduje i mój smutek.
Odłożyłam swoją torbę i odwróciłam się z stronę chłopaka. Stał zamyślony. Nawet nie zdjął jeszcze butów czy kurtki. Podeszłam do chłopaka i spojrzałam w jego oczy.
- Niall co się dzieje? – spytałam obejmując go
- Nic takiego mała. – odparł przytulając mnie mocno – Twoja walizka jest u mnie. – dodał po chwili
- To ja się pójdę przebrać i zaraz bierzemy się za gofry.
Wiedziałam, że teraz nie uda mi się nic z niego wyciągnąć. Poszłam więc w kierunku jego pokoju i otworzyłam walizkę. Wyjęłam jakieś wygodne ubranie i ruszyłam do łazienki.
20 minut później stałam już w kuchni i szykowałam składniki potrzebne do przygotowania posiłku.  Gdy już wszystko stało na szafce zostało mi już tylko czekać na Niall’a. Obiecałam mu, że nie zacznę bez niego. Chwilę potem wrócił już do mnie przebrany w dresy i luźną koszulkę.
- No to zaczynamy. – powiedział wesoło i z uśmiechem
Tak bardzo mi go brakowało. Ten uśmiech powodował, że i ja się uśmiechałam. Co stało się i tym razem.
Zaczęłam dodawać składniki do miski, zgodnie z przepisem, prowadząc w tym samym czasie rozmowę z wesołym chłopakiem. Gdy chciałam włączyć mikser i zacząć mieszać wszystko usłyszałam śmiech chłopaka, a po chwili na mojej głowie znalazła się mąka. Na początku byłam zdziwiona, jednak po chwili nie pozostałam już mu dłużna i rozpętała się prawdziwa bitwa na mąkę.
Po kilku chwilach, gdy chciałam rzucić w Niall’a kolejną porcję białego proszku ten podszedł do mnie i objął w talii.
- Może czas zakończyć wojnę? – spytał patrząc się w moje oczy
- Czyżbyś się poddawał? – uśmiechnęłam się, wpatrując się w jego hipnotyzujące niebieskie oczy – A co będę z tego miała?

~Niall~
- A co będę z tego miała?
Gdy usłyszałem te słowa nie mogłem się powstrzymać. Jeszcze jej oczy, tak bardzo brązowe. I wpatrujące się w moje. Zbliżyłem nasze twarze i po chwili złączyliśmy nasze usta. Nie czułem sprzeciwu z jej strony. Oddawała pocałunek, a jej dłonie czułem na swoim karku.
- Chyba wybraliśmy zły moment na odwiedziny. – usłyszałem głos Harry’ego
Patricia przerwała pocałunek i widząc w drzwiach chłopaków schowała twarz w moją koszulkę. Zgromiłem ich wzrokiem, na co Louis zaczął się śmiać. Przytuliłem dziewczynę do siebie, jednak ta po chwili opuściła moje ramiona i wyszła z kuchni, mówiąc:
- Posprzątajcie tu. Ja muszę się przejść.


*****************
Zrobiłam mały przeskok w czasie. Myślę, że tak będzie lepiej. :> Powinnam się uczyć francuskiego, jednak dodaję wam. Mam już napisany następny, ale nie wiem kiedy się pojawi. Myślę, że w przyszłym tygodniu.

6 marca 2013

Rozdział 3


Prowadziłem samochód co jakiś czas spoglądając na siedzącą obok mnie dziewczynę. Nie odzywała się i myślała o czymś. Nie chcąc jej przeszkadzać, sam też byłem cicho. Jednak bardzo chciałem się dowiedzieć o co chodzi. Nie miałem pojęcia co to za festiwal. Nie znałem się na tańcu. Po ich reakcji domyśliłem się jednak, że to coś naprawdę ważnego.
Kilkanaście minut później byliśmy już w moim mieszkaniu, wciąż nie zamieniając ani jednego słowa. Widziałem jak moja przyjaciółka rozgląda się dookoła. W końcu spostrzegła swoje zdjęcie. Podeszła do niego z uśmiechem na ustach.
- Bardzo je lubię. – przyznałem się stając obok niej
- Nie wierzę, że wciąż je masz. – odparła zdumiona
- Nie mogłem go wyrzucić.
Zaprowadziłem ją do salonu, a sam udałem się po coś do picia. Gdy wróciłem, usiadłem obok niej i w końcu spytałem.
- Co to za festiwal?
- Jeden z największych na świecie. Co roku odbywa się w innym mieście. Tym razem wypadło na LA.
- Piękne miasto.
- Wiem, byłam tam raz, jakieś 4 lata temu. Ale tym razem to będzie coś innego. 12 dni rywalizacji pomiędzy największymi grupami tanecznymi.
- Wyjedziesz na 12 dni?
- Nie mam wyboru Niall. To jest jak spełnieni marzeń.
- Rozumiem.

~Patricia~
Widziałam na jego twarzy, że coś go smuci. Popatrzyłam się na niego uważnie, a po chwili po prostu go przytuliłam.
- Co się dzieje Niall? – spytałam
- Wyjedziesz. Znów. – odparł
Dopiero teraz domyśliłam się o co chodzi. Objęłam jego twarz moimi dłońmi i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Niall, to tylko 12 dni. Potem wracam tu, do Londynu. – powiedziałam – Nie ma możliwości, żebym nie wróciła. Chyba, że wyląduje w szpitalu.
W jego oczach pojawiły się małe iskierki.
- Obiecujesz? – spytał
- Obiecuję. Poza tym, masz mój numer. Zawsze możesz zadzwonić, napisać, cokolwiek.
Objął mnie mocno w schował swoją twarz w moje włosy.
- Nie mogę cię znów straci mała. – wyszeptał
- Nie stracisz. Nie pozwolę na to.
Kolejne kilka minut spędziliśmy w takiej samej pozycji nie odzywając się do siebie.
Dalsza część wieczór przebiegła już w weselszej atmosferze. Rozmawialiśmy, wspominając dzieciństwo i nasze przygody. Około pierwszej chciałam wrócić do swojego mieszkania.
- Nie pójdziesz nigdzie o tej porze! – protestował chłopak – Zostań.
- Niall, mam jutro trening. Poza tym, nie chcę ci siedzieć na głowie. – próbowałam go przekonać do swojej racji
- No i co z tego, że masz trening? Zawiozę cię na niego.
- Nie mam rzeczy.
- Więc pojedziemy do ciebie po rzeczy przed treningiem.
- Nie odpuścisz, prawda?
Ten tylko uśmiechnął się do mnie i poniósł z kanapy na której siedziałam, zanosząc do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku, a po chwili podając mi swoją koszulkę.
- Przygotowałeś się na to? – spytałam ze śmiechem
- Nie. Ale miałem przeczucie, że tu dziś zostaniesz.
Wzięłam koszulkę i poszłam z nią do łazienki. Przebrałam się szybko, złożyłam własne ubranie i wróciłam do przyjaciele. Wchodząc do sypialni, zobaczyłam stojącego do mnie tyłem chłopaka w samych bokserkach. Przyjrzałam mu się uważnie. Mimo ilości pochłanianego jedzenia, był chudy i do tego umięśniony. Jego dziewczyna będzie miała szczęście. Po pomyśleniu tych słów poczułam dziwnie ukłucie w sercu. Potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić z niej te myśli. Cicho podeszłam do chłopaka i objęłam go w pasie. Ten odwrócił się do mnie i po chwili oboje byliśmy już w łóżku. Wtuliłam się w niego i oddaliliśmy się do krainy snów.

Rano obudziłam się sama w łóżku. Po otworzeniu oczu nie wiedziałam gdzie jestem, ale po chwili przypomniałam sobie, że Niall przekonał mnie do zostania u niego. Na szafce obok mnie zobaczyłam swój telefon. Podniosłam go, żeby zobaczyć która godzina. Gdy ujrzałam 10:48 przeraziłam się. O 13 miałam być na treningu, a nie miałam ze sobą żadnych rzeczy. Szybko podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę, z której dochodziły jakieś dźwięki. Zgadywałam, że jest tam Niall i nie pomyliłam się. Jednak nie był sam.

~Niall~
Gdy obudziłem się rano, Patricia wciąż spała wtulona w moje ciało. Podobało mi się to, nie mogłem zaprzeczyć. Jak najdelikatniej, żeby jej nie obudzić wymsknąłem się z łóżka i wziąłem mój telefon, żeby jej nie obudził. Wychodząc z pokoju przyjrzałem się jeszcze jej. Uśmiechnąłem się po raz kolejny. Czułem się jakbyśmy wcale się nie rozstali  na te osiem lat. Zamknąłem za sobą drzwi i udałem się do kuchni. Jednak nie dane mi było do niej wejść, bo usłyszałem pukanie do drzwi. Ruszyłem w ich kierunku i otworzyłem. Zobaczyłem Liam’a wraz z Danielle.
- Cześć. – przywitałem się z nimi wpuszczając ich do środka
Odpowiedzieli tym samym i poszliśmy razem do kuchni. Ja zabrałem się za przygotowywanie śniadanie dla siebie i Patrici przy okazji opowiadając moim gościom czemu wczoraj zniknąłem po wywiadzie. Gdy już prawie skończyłem do kuchni weszła Patricia. W mojej koszulce wyglądała tak uroczo. Jednak gdy zobaczyła Liam’a i Danielle zdziwiła się. Podeszła do nich z lekkim uśmiechem i przywitała się przedstawiając. Patricia którą znałem kiedyś, nie zrobiła by tak, bo była zbyt nieśmiała, dlatego też zdziwiłem się. Chwilę potem była już obok mnie, na co ja zareagowałem mocnym uściskiem. Dziewczyna roześmiała się i po chwili siedziała już na blacie obok mnie, jedząc przygotowane śniadanie.
- Wydaję mi się, że już cię gdzieś widziałam. – powiedziała w pewnym momencie dziewczyna Liam’a
- Patricia tańczy. – oparłem zanim, ona coś zdążyła powiedzieć
- No to już wszystko jasne. Pewnie spotkałyśmy się na jakiś zawodach. – stwierdziła Danielle
Patricia uśmiechnęła się do niej szeroko i już miała coś powiedzieć, gdy zadzwonił jej telefon. Odkładając jedzoną kanapkę wzięła go do ręki i odebrała. Jej twarz z radosnej zmieniła się na lekko zdenerwowaną.
- Co on znów zrobił? – spytała osobą z którą rozmawiała i przepraszając nas wzrokiem wyszła z kuchni
- My się chyba już będziemy zbierać. – powiedział Liam – Zostawimy was samych.
- Jak chcecie możecie zostać. – powiedziałem – Niedługo i tak muszę zawieźć Patricię na trening. Bo jadą na jakieś tam zawody do LA.
- Jedzie na FGDF? – spytała zszokowana Danielle
- Tak, to chyba to.
- To najważniejsze zawody taneczne.
- Wiem, mówiła mi.
 
~Patricia~
Mój dobry humor popsuł mi telefon od Nicole. Znów pokłóciła się z Jay’em, co zazwyczaj nie kończyło się dobrze.
- Patricia, co ja mam robić? – prawie że płakała mi do telefonu – Nie mam pojęcia gdzie on jest.
- Nicole, po pierwsze to się uspokój. – starałam się ją opanować na odległość – Zadzwoń do niego. Jeśli odbierze porozmawiaj z nim. Jeśli nie, powiedz, że chcesz się spotkać po treningu.
- Myślisz, że to dobry pomysł?
- Tak.
- Dziękuję. Zawsze podchodzisz do tego z innego punktu widzenia.
- Tak, tak wiem. A teraz rozłączam się, a ty dzwonisz.
Zakończyłam połączenie i patrząc na zegarek poszłam założyć moje wczorajsze ubranie. Czas się było zbierać. Idąc znów do kuchni, po wcześniejszym ubraniu się, sprawdzałam moją pocztę na telefonie. Tak jak mówiła Mel, przyszły już nazwy piosenek. W kuchni zastałam już tylko Niall’a.
- Muszę lecieć. – powiedziałam
- Zawiozę cię. Tylko daj mi chwilę, żeby się ubrać. – odparł wychodząc z kuchni
Gdy on się ubierał jak dokończyłam sprzątanie po śniadaniu. Godzinę później byłam już na sali, gdzie zawsze trenowaliśmy. Pożegnałam się z Niall’em i obiecałam, że niedługo się spotkamy.