12 marca 2013

Rozdział 4


~miesiąc później~
Jutro rano mieliśmy lot do LA. Ostatni miesiąc minął strasznie szybko. Dzieliłam swój czas pomiędzy próby, pracę i Niall’a. To właśnie z nim spędzałam większość czasu. Znów było tak jak przed moim wyjazdem. Nasza przyjaźń przetrwała, mimo że musieliśmy sporo nadrobić. Niall przedstawił mnie chłopakom z zespołu. Nasze pierwsze spotkanie nie skończyło się do końca dobrze. Louis pomylił mnie z Niall’em i na mojej twarzy wylądowało ciasto. Jednak potem wszystko było już dobrze. Ale jego miny, gdy zrozumiał że to nie Niall nie zapomnę nigdy.
Kończyłam właśnie ostatni trening przez wylotem, a potem miałam jechać do Niall’a, który był tu ze mną. Uparł się, że skoro nie będzie mnie widział przez prawie 2 tygodnie ostatnią noc spędzę u niego i to on odwiezie mnie rano na lotnisko. Nie próbowałam już się z nim kłócić, bo szczerze mówiąc podobało mi się to.
Zerkając kątem oka na Niall’a włączyłam ostatnią piosenkę, do której układ mieliśmy dziś przećwiczyć. Wróciłam szybko do grupy i zaczęliśmy tańczyć. Kilka chwil potem zmęczona opadałam na podłogę, kończąc tym samym układ. Po chwili podniosłam się i wciąż oddychając jeszcze ciężko zebrałam swoje rzeczy z podłogi. Kucając i pakując rzeczy do torby, zobaczyłam obok siebie tak dobrze znane mi białe adidasy.
- Jak się podobało? – spytałam chłopaka i zasuwając torbę wstałam
- Było świetnie. – odparł
Wyszliśmy z sali, a następnie z budynku. Cały czas prowadząc lekką rozmowę zmierzaliśmy w kierunku samochodu chłopaka.
- Jestem głodna. – wyrzuciłam z siebie, gdy Niall odpalał samochód
- Na co masz ochotę? – spytał, przyglądając mi się
- Gofry. Mam nadzieję, że masz potrzebne składniki w domu.
Ten się tylko roześmiał i pokiwał głową na potwierdzenie. Wiedziałam, że lubił moje gofry. W przeciągu tego miesiąca robiłam mu je wiele razy. Jednak mi to nie przeszkadzało. Cieszyłam się, że ktoś docenia moje umiejętności. Przyglądając się jego skupionej na drodze twarzy zasnęłam.

~Niall~
Zatrzymując się w korku po raz kolejny, zaczynałem się denerwować. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w moim mieszkaniu, żeby móc spędzić czas z Patricią. No i jeszcze te obiecane gofry. Uwielbiałem je. Może to tylko kolejny przepis na gofry, ale to, że to ona jest robiła zmieniało wszystko. Ten ostatni miesiąc zmienił tak wiele. Dziewczyna była kimś ważnym w moim życiu. Gdy zostaliśmy rozdzieleni myślałem, że tęsknie dlatego, że byliśmy przyjaciółmi i mi jej po prostu brakowało. Ale teraz wiem, że to nie było to. Ja ją chyba kocham. Jak tylko jej nie widziałem, tęskniłem. Wiedziałem, że nie mogę jej widzieć zawsze. Ja mam koncerty, wywiady, wyjazdy. A ona też nie siedzi bezczynnie. Chciałem jej to powiedzieć, próbowałem nawet, ale zawsze tchórzyłem. Nie chciałem jej stracić, a nie wiedziałem, co ona czuje do mnie.
- Chyba dziś trochę dłużej zajmie nam dotarcie do mojego mieszkania. – powiedziałem, odwracając się do dziewczyny
Jednak odpowiedziała mi cisza. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnęła. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak słodko wygląda. Głowa oparta o zagłówek, a twarz skierowana w moją stronę. Nie mogłem się powstrzymać przed zrobieniem jej zdjęcia, więc szybko wyjąłem swój telefon i to zrobiłem. Cieszyłem się, że zasnęła, bo ostatnie kilka dni były dla niej długie. Próby, praca i jeszcze ja zabierałem jej dużo czasu. Spoglądając przed przednią szybę zobaczyłem, że samochody zaczynają ruszać. Odłożyłem telefon i uczyniłem to samo.
50 minut później dojechaliśmy wreszcie na miejsce. Droga, która zwykle zajmuje mi 15 minut, tym razem zajęła prawie godzinę. Byłem tym strasznie wkurzony. Z niechęcią obudziłem dziewczynę, która popatrzyła na mnie zaspana.
- Dojechaliśmy wreszcie, mała. – powiedziałem wysiadając i zmierzając w kierunku jej drzwi, aby je otworzyć
- Korki? – spytała, gdy wysiadła z moją mała pomocą.
Kiwnąłem głową na potwierdzenie i objąłem ją ramieniem. Lubiłem tą naszą bliskość, a jej to nie przeszkadzało. Niestety nie miała pojęcia, że dla mnie to znaczy wiele. Prowadząc ją do mojego mieszkania, zastanawiałem się jak przeżyję kolejne 2 tygodnie. Nie mogę jechać z nią, bo mam pracę. A wizja spędzenia tych dni z Patricią po drugiej stronie globu, nie podobało mi się za bardzo. Jeszcze tym bardziej, że miał z nią być Cody. Tak, byłem o niego zazdrosny. Patrząc się na bliskość i uczucia jakimi się darzą, zaczynałem wątpić czy to, co chciałbym, żeby było pomiędzy nami jest możliwe.

~Patricia~
Wchodząc z Niall’em do jego mieszkania czułam, że coś jest nie tak. Był okropnie milczący i od kilku dni jakby smutny. Próbowałam coś na to poradzić, jednak chyba mi się nie udało. Nie powiedziałam mu, że jego smutek powoduje i mój smutek.
Odłożyłam swoją torbę i odwróciłam się z stronę chłopaka. Stał zamyślony. Nawet nie zdjął jeszcze butów czy kurtki. Podeszłam do chłopaka i spojrzałam w jego oczy.
- Niall co się dzieje? – spytałam obejmując go
- Nic takiego mała. – odparł przytulając mnie mocno – Twoja walizka jest u mnie. – dodał po chwili
- To ja się pójdę przebrać i zaraz bierzemy się za gofry.
Wiedziałam, że teraz nie uda mi się nic z niego wyciągnąć. Poszłam więc w kierunku jego pokoju i otworzyłam walizkę. Wyjęłam jakieś wygodne ubranie i ruszyłam do łazienki.
20 minut później stałam już w kuchni i szykowałam składniki potrzebne do przygotowania posiłku.  Gdy już wszystko stało na szafce zostało mi już tylko czekać na Niall’a. Obiecałam mu, że nie zacznę bez niego. Chwilę potem wrócił już do mnie przebrany w dresy i luźną koszulkę.
- No to zaczynamy. – powiedział wesoło i z uśmiechem
Tak bardzo mi go brakowało. Ten uśmiech powodował, że i ja się uśmiechałam. Co stało się i tym razem.
Zaczęłam dodawać składniki do miski, zgodnie z przepisem, prowadząc w tym samym czasie rozmowę z wesołym chłopakiem. Gdy chciałam włączyć mikser i zacząć mieszać wszystko usłyszałam śmiech chłopaka, a po chwili na mojej głowie znalazła się mąka. Na początku byłam zdziwiona, jednak po chwili nie pozostałam już mu dłużna i rozpętała się prawdziwa bitwa na mąkę.
Po kilku chwilach, gdy chciałam rzucić w Niall’a kolejną porcję białego proszku ten podszedł do mnie i objął w talii.
- Może czas zakończyć wojnę? – spytał patrząc się w moje oczy
- Czyżbyś się poddawał? – uśmiechnęłam się, wpatrując się w jego hipnotyzujące niebieskie oczy – A co będę z tego miała?

~Niall~
- A co będę z tego miała?
Gdy usłyszałem te słowa nie mogłem się powstrzymać. Jeszcze jej oczy, tak bardzo brązowe. I wpatrujące się w moje. Zbliżyłem nasze twarze i po chwili złączyliśmy nasze usta. Nie czułem sprzeciwu z jej strony. Oddawała pocałunek, a jej dłonie czułem na swoim karku.
- Chyba wybraliśmy zły moment na odwiedziny. – usłyszałem głos Harry’ego
Patricia przerwała pocałunek i widząc w drzwiach chłopaków schowała twarz w moją koszulkę. Zgromiłem ich wzrokiem, na co Louis zaczął się śmiać. Przytuliłem dziewczynę do siebie, jednak ta po chwili opuściła moje ramiona i wyszła z kuchni, mówiąc:
- Posprzątajcie tu. Ja muszę się przejść.


*****************
Zrobiłam mały przeskok w czasie. Myślę, że tak będzie lepiej. :> Powinnam się uczyć francuskiego, jednak dodaję wam. Mam już napisany następny, ale nie wiem kiedy się pojawi. Myślę, że w przyszłym tygodniu.

5 komentarzy:

  1. Na Patricia , ogar ! :D Czekam na następny , ten jest świetnyy ! :** xxx



    hazza601d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! :*
    Rozdział jest MEGA! :D
    Czekam na nexta! ;p



    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    welcometo1dsworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. WYTRWAM I PRZECZYTAM DZISIAJ WSZYSTKO <3

    OdpowiedzUsuń
  4. WYTRWAM I PRZECZYTAM DZISIAJ WSZYSTKO <3

    OdpowiedzUsuń