18 marca 2013

Rozdział 5



Po wyjściu z mieszkania Niall’a udałam się w pierwsze miejsce jakie przyszło mi do głowy. Na dach tego budynku. Niall pokazał mi wejście na niego któregoś dnia i ogromnie mi się tu spodobało. Teraz byłam mu za to wdzięczna. Cholernie wdzięczna.
Usiadłam przy ścianie, opierając się o nią plecami. Nie wiedziałam co zrobić. To co wydarzyło się przed chwilą było niespodziewane. Jednak gdzieś w środku podobało mi się to. Dlatego go nie odepchnęłam. Dlatego odwzajemniłam pocałunek.
Oparłam głowę o kolona i zamknęłam oczy. Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. Ten pocałunek podobał mi się. Chciałabym, żeby to stało się znów. Ale czy dla Niall’a to znaczyło to samo? Dobrze, może to i on pocałował mnie. Ale czy to była przemyślana decyzja? Czy zadziałał tylko pod wpływem chwili i jak się znów zobaczymy to poprosi mnie, żebyśmy o tym zapomnieli?
Nie wydawało mi się to jednak w jego stylu. Gdyby to był błąd nie przytulałby mnie, nie miałby takiego przerażenia na twarzy gdy od niego uciekłam zostawiając go z chłopakami.
Wróciłam do wcześniejszej pozycji, opierając głowę o ścianę. Nie miałam telefonu, więc nie mogłam sprawdzić która godzina. Jednak postanowiłam tu jeszcze zostać i trochę pomyśleć, jednocześnie dając czas Niall’owi i chłopakom na posprzątanie i pogadanie.

~Niall~
Gdy usłyszałem odgłos zamykanych drzwi bezsilny oparłem się o blat. Chciałem za nią iść, ale wiedziałem, że to nic nie zdziała. Musiałem dać jej czas. To było to, czego teraz potrzebowała.
- Dobrze się czujesz? – usłyszałem zatroskany głos Liam’a
- Nie. – odparłem beznamiętnie – Czuję się bezradny.
- Wszystko się ułoży. – Zayn podszedł do mnie i poklepał po ramieniu
- To nie takie łatwe. Nie mam pojęcia co ona czuje. Czy w ogóle coś do mnie czuje. - prawie że krzyczałem.
Ominąłem chłopaków i wyszedłem z kuchni podążając do swojego pokoju. Wiedziałem, że mi wybaczą to. Znali mnie za dobrze i nie musiałem im mówić, że jedyną rzeczą której teraz potrzebuje jest spokój. Lub bliskość Patrici. Jednak tego drugiego nie mogłem mieć.
Gdy prawie godzinę później, już czysty, ale wciąż w kiepskim humorze wszedłem do kuchni zobaczyłem, że jest posprzątana. Na blacie leżała tylko karteczka, która od razu podniosłem.
Posprzątaliśmy za Ciebie. Mamy nadzieję, że wszystko się ułoży. Wpadniemy jutro wieczorem. I przepraszamy, że przerwaliśmy.
Uśmiechnąłem się do siebie, w duchu im dziękując. Sam bym tego raczej nie posprzątał. A jakby Patricia wróciła, to byłoby gorzej. Wiedziałem, że wróci. Bo tu była jej walizka. I nie wyjechałaby bez rozmowy. Znałem ją. Chwilę potem usłyszałem odgłos otwieranych drzwi.
- Niall, jesteś tu? – w jej głosie słyszałem lekką niepewność
Ruszyłem na korytarz i gdy ją zobaczyłem uśmiech samowolnie pojawił się na mojej twarzy. Jej kąciki ust też lekko uniosły się ku górze. Niepewnie podszedłem do niej i rozłożyłem ramiona chcą ją przytulić. Nie wiedziałem czy ona tez tego chce. Jednak gdy z bez zastanowienia wtuliła się w moje ciało i objęła mnie mocno w pasie, poczułem, jak ogromny ciężar spada z moich ramion. Nie była zła.
- Porozmawiamy? – spytałem, wciąż mocno ją przytulając
- Myślę, że nie mamy wyboru. – odparła – A potem może wrócimy do robienia gofrów?
- Podoba mi się ten pomysł.
Ruszyliśmy do salonu, gdzie po chwili siedzieliśmy obok siebie na kanapie. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc tylko się w nią wpatrywałem.

~Patricia~
Widziałam w jego oczach, że boi się zacząć. Cały mój Niall. Mój? Chyba na to się zapowiadało.
- Kim dla siebie jesteśmy? – spytałam prostu z mostu
- Chciałbym być kimś więcej niż przyjaciółmi. – powiedział niepewnie – Nie chcę cię stracić, ale to uczucie jest silne.
Popatrzyłam na niego, nie okazują na zewnątrz tego co czułam w środku. Zgadzałam się z nim. Nie chciałam go stracić, ale chciałam być kimś więcej.
Zawstydzony i chyba smutny blondyn odwrócił swój wzrok i chciał wstać. Jednak złapał jego dłonie i splotłam z moimi.
- Czuję się podobnie. – powiedziałam również niepewnie
Jego twarz momentalnie skierowała się w moją stroną. Oczy zaświeciły blaskiem, którego od kilku dni w nich brakowało. Teraz już miałam pewność, co było przyczyną tego ponurego Niall’a. Przysunął się do mnie i niepewnie spytał:
- Czyli mogę cię nazwać moją dziewczyną?
Pokiwałam głową wpatrując się w jego niebieskie oczy. Po chwili jednak znikły mi z widoku. Za to znalazłam się w objęciach MOJEGO Niall’a. Wtuliłam się w niego, wiedząc że przez najbliżej kilkanaście dni nie będę mogła tego robić. Ten cudowny moment przerwał telefon chłopaka.

~Niall~
Byłem zły na tego kto zadzwonił do mnie właśnie w tym momencie. Nie chciałem przerywać tego uścisku, więc po prostu zignorowałem dzwoniący telefon.
- Nie odbierzesz? – spytała zdziwiona dziewczyna
- Nie zamierzam wypuścić się teraz tak łatwo. – odpowiedziałem
Patricia uśmiechnęła się szeroko i wtuliła we mnie mocniej. Oparłem się o kanapę i siedzieliśmy tak. Już nawet zapomniałem o tych gofrach, które mieliśmy robić. W tej chwili, najważniejsze było dla mnie to, że Patricia wróciła i że zgodziła się być ze mną. Nie potrafiłem nawet opisać jak bardzo szczęśliwy jestem z tego powodu. Jedyną rzeczą, która powodowała zmniejszenie tej radości był fakt, że już jutro rano wyjedzie. Jednak nie zamierzałem się tym teraz przejmować. Mieliśmy jeszcze czas.
Mój telefon zaczął dzwonić po raz kolejny.
- Odbierz to. – powiedziała brunetka – Bo nie da nam spokoju.
Z niechęcią wstałem z kanapy i  ruszyłem do kuchni gdzie był mój telefon.  Znalazłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Widząc na nim imię Harry’ego westchnąłem zdenerwowany. Przejechałem palcem po ekranie żeby odebrać połączenie.
- Czy zawsze musisz mi w czymś przerywać? – spytałem lekko wkurzony
- Chciałem tylko powiedzieć, że odwołali ten wywiad w poniedziałek. – odparł śmiejąc się – Ale widzę, że już się pogodziliście.
- Dzięki za wiadomość. Żegnaj Harry.
Rozłączyłem się i wyciszając telefon odłożyłem go tam gdzie leżał. Odwróciłem się, chcąc wrócić do Patrici, jednak ta stała już w drzwiach od kuchni z uśmiechem na ustach. Spojrzałem na nią pytająco, nie mając pojęcia o co chodzi.
- Mieliśmy robić gofry. – zaczęła – Jednak ktoś rozpętał wojnę.
- I wojna się do czegoś przydała. – zacząłem się do niej zbliżać
- Nie powiem, że nie. Ale ja wciąż jestem głodna.
- Więc robimy gofry?
- Ja robię. Z twoją pomocą, to raczej nie zjemy ich przed moim wylotem.
Roześmiałem się, jednak przyznałem jej rację. Usiadłem na blacie, przyglądając się jej zwinnym ruchom. Znała już moja kuchnie bardzo dobrze, więc bez problemu znalazła potrzebne składniki. Drugi raz dzisiejszego dnia.
20 minut później kończyłem już jeść któregoś z kolei gofra, podczas gdy brunetka jeszcze je robiła.
- Co będziemy robić jak skończysz? – spytałam z pełną buzią
- Film? – odłożyła ostatniego gofra na wcześniej rosnąca stertę
- Może być.
Patricia chciała już zacząć zmywać, jednak ja szybko zerwałem się ze swojego miejsca i zabrałem jej rzeczy.
- Ty zrobiłaś jedzenie, ja posprzątam. – powiedziałem uśmiechając się słodko – Wybierz jakiś film.
Uśmiechnęła się wdzięcznie i wyszła z kuchni. Zmywając, słyszałem jak krząta się po pokoju, zapewne szukając jakiś rzeczy. Cieszyłem się, że znów będę mógł trzymać ją w objęciach. Wiedziałem, że tak właśnie skończy się oglądanie filmu.

****************
Jest więc kolejny rozdział. Nie wiem kiedy pojawi się następny, bo jeszcze go nie napisałam. Chodź myślę, że ten tydzień będę miała luźniejszy w szkole, więc może uda mi się coś napisać. Ale nie wydaje mi się, żeby przed niedzielą coś się pojawiło. Komentujcie więc to ;)

4 komentarze:

  1. Świeeetnieee !!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sory, że tutaj, ale bardziej zobacze :* Taka mała wiadomość DO MNIE SAMEJ : Tutaj skończyłaś czytać xD

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba rozwój akcji :P
    Świetnie to rozegrałaś :D
    Czekam na nexta :*




    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    welcometo1dsworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdzial, z reszta jak wszystkie..

    Zacznijmy sie wreszcie do siebie odzywac, bo trochw dziecinne jest to co teraz robimy...albo przynajmniej powiedz za co sie gniewasz.

    B.

    OdpowiedzUsuń