Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Wciąż
czując bliskość Patrici starałem się odebrać telefon jak najszybciej, żeby jej
tylko nie obudzić. Odnalazłem go po omacku i wciąż nie otwierając oczu
odebrałem.
- Gdzie Ty do cholery jesteś Horan? – nie
zdążyłem nic powiedzieć, a już usłyszałem rozzłoszczony głos Paul’a
Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegarek
stojący na szafce. Cholera, zaspałem
- Przepraszam, po prostu wczorajszy wieczór
był trudny i nie mogłem spać w nocy. – jedną ręką trzymałem telefon a drugą
zbierałem swoje rzeczy
- Widzę cię tu za pół godziny. Wszyscy
czekamy na ciebie.
Rozłączył się.
Schowałem telefon do kieszeni, pocałowałem
wciąż śpiącą dziewczynę i ruszyłem ku drzwiom.
- Niall.. – odezwał się za mną zaspany głos
brunetki
Odwróciłem się do niej.
- Gdzie idziesz? – spytała próbują wstać z
łóżka
- Paul dzwonił. Jestem już spóźniony.
–odparłem podchodząc co niej i siadając na łóżku
Przysunęła się do mnie i przytuliła.
- Jak się czujesz po wczoraj? – spytałem, nie
wiedząc do końca czy to dobry pomysł poruszać ten temat
- Już dobrze. – jej twarz rozpogodził szeroki
uśmiech – A teraz leć, bo Paul zamorduje nas oboje jak go bardziej
zdenerwujesz.
- Chcesz się mnie pozbyć?
- Oczywiście że nie. Z wielką chęcią
zatrzymałabym cię w tym łóżku do jutra.
- Kiedyś tak zrobisz. – na mojej twarzy
mimowolnie pojawił się uśmiech, myśląc o tym co mogłoby się wydarzyć gdybyśmy
spędzili cały dzień w łóżku
Jednak po chwili dotarło do mnie, że nie
powinienem być taki pewien tego, co by się mogło zdarzyć. Nie mogę na nią
naciskać w tych sprawach. Nie po tym co przeszła.
Wstałem z łóżka i posyłając w stronę
dziewczyny uśmiech ruszyłem ku wyjściu z jej mieszkania. Pożegnałem się po
drodze jeszcze z mamą Patrici i podążyłem w kierunku mojego samochodu.
20 minut później byłem już na miejscu. Byłem
zbyt zaspany żeby myśleć o tym, że wciąż jestem we wczorajszych ubraniach i nic
nie jadłem. Wszedłem do budynku, w którym miały odbywać się próby do najbliższy
koncertów. Przywitało mnie jedno chłodne spojrzenie Paul’a i 4 zdziwione
chłopaków.
- Czemu jesteś we wczorajszych ubraniach? –
spytał Harry zanim Paul zdążył coś powiedzieć
- Długa historia. – odparłem mu opadając na
ostatnie wolne miejsce na kanapie
Już chciał coś powiedzieć, jednak przerwał mu
Paul.
- Skoro już Niall zaszczycił nasz swoją
obecnością, zaczynamy.
Niechętnie podniosłem się z kanapy i ruszyłem
za chłopakami.
Potrzebowałem snu. Nocne przemyślenia nie
były mądrym pomysłem. Szkoda tylko, że to nie takie łatwe żeby ich się pozbyć.
Kilka godzin później leżałem zmęczony na
podłodze. Nasze próby, jak to zwykle bywa zamieniły się w jedną wielką zabawę.
Harry wydurniał się próbując tańczyć ruszając przy tym każdą możliwą częścią
ciała. Po pewnym czasie dołączył do niego Louis, który wcześniej biegał i
krzyczał jak opętany próbując rozładować atmosferę po moim spóźnieniu. Liam,
mimo przydomku Daddy również dołączył się do wygłupów i znalazł gdzieś
Disney’owskie zabawki w wersji mini, którymi rzucał we wszystkich, oczywiście
oszczędzając bohaterów Toy Story. Zayn na początku próbował zachować powagę,
ale w końcu poddał się nam i razem ze mną próbował grać na bębnach. Nie wychodziło
nam to za dobrze rezem, jednak zabawa była ważniejsza.
Teraz, gdy zaczęła się przerwa większość z
nas po prostu opadła na ziemię, nie mając już siły. Tylko Zayn wyszedł żeby
zapalić. Wiedziałem, że chłopaki są ciekawi mojego spóźnienia, a bardziej tego
co za nim stało. Louis chciał już poruszyć ten temat, gdy usłyszeliśmy wesoły
dziecięcy głos, a chwilę potem obok nas znalazła się Lux wraz z mamą i Eleanor.
Louis biegiem podniósł się i zamknął swoją dziewczynę w uścisku. Potem tylko
poruszał zabawnie brwiami i zabrał ją gdzieś.
2/5 One Direction zniknęło.
Lux pobiegła do Harry’ego, co nie było niczym
nowym. Ta dwójka uwielbiała się. Chłopak chwycił ją na ręce i zaczął się z nią
bawić. To był słodki widok.
Patrząc się tak na nich rozmarzyłem się.
Słodko musiałoby mieć takie swoje maleństwo. Lou zawsze powtarzała, że to dużo
pracy jednak nie mogłem się doczekać, żeby móc trzymać w swoich ramionach moje
własne dziecko.
Z rozmyślań wyrwała mnie Lou wpatrująca się
we mnie pytająco.
- O co chodzi? – spytałem patrząc to na nią
to na Liam’a, który jako jedyny został ze mną na podłodze
- Masz jakieś wymagania co do strojów na
koncerty? – spytała Lou powstrzymując wybuch śmiechu
- Nie. I nie śmiej się ze mnie. Zamyśliłem
się. – wystawiłem język do niej, po czym wstałem i ruszyłem ku drzwiom
Lou została z Liam’em, a ja postanowiłem
znaleźć Zayn’a. Wiedziałem, że on jako jedyny nie będzie się wypytywał co się
stało, tylko poczeka aż sam mu powiem.
Gdy opuściłem budynek od razu wpadłem na
chłopaka. Nie był jednak sam. Razem z nim była Perrie.
- Cześć Niall. – przywitała się dziewczyna,
gdy mnie dostrzegła
- Hey Perrs. – odparłem – Widzę, że nie tylko
Eleanor postanowiła odwiedzić chłopaka.
- Zawsze możesz zadzwonić po Patricię. –
uśmiechnęła się szeroko przytulając do Zayn’a – Z chęcią bym się z nią
spotkała.
- Mogę ci dać jej numer jeśli chcesz. Jednak
nie uważam, że będzie chciała tu dziś przyjechać.
- To u niej byłeś? – wtrącił się Zayn
Pokiwałem tylko głową w odpowiedzi, podczas
gdy ręce miałem zajęte wpisywaniem do telefonu Edwards numeru mojej dziewczyny.
Oddałem jej telefon i już chciałem odejść, ale zatrzymał mnie Zayn.
- Wiesz, że jeśli potrzebujesz, zawsze możesz
przyjść i porozmawiać?
- Wiem stary. Ale najpierw muszę sam to sobie
poukładać w głowie.
Zostawiłem naszą słodką parę i wróciłem do
środka. Znalazłem wodę i coś do jedzenie, po czym wróciłem do reszty i usiadłem
na kanapie. Ledwo zdążyłem zjeść i czas było zaczynać resztę próby. Na
szczęście zostało już niewiele i po godzinie byliśmy wolni.
Zbierając swoje rzeczy prowadziliśmy luźną
rozmowę. Eleanor i Perrie już zniknęły, więc została tylko nasza piątka.
- Możemy pojedziemy do mnie? – zaproponował
Liam
Wszyscy przytaknęliśmy mu i ruszyliśmy ku samochodom.
Louis z Harry’m pojechali jednym samochodem, a Liam i Zayn razem ze mną. Nie
było to tak bardzo przypadkowe jak mogło się wydawać. Chciałem pogadać zanim
znajdziemy się u Liam’a, a nasza wesoła dwójka chciała jeszcze gdzieś zajechać.
- Dawaj Niall, wyrzuć to z siebie. –
powiedział po kilku minutach jazdy w ciszy Liam
Wciąż będąc skupiony na drodze, zacząłem
mówić.
- Wczoraj Patricia zdradziła mi fragment
swojej przeszłości, który jest bardzo bolesny dla niej. Zszokowała mnie tym,
ale zarazem wytłumaczyło mi to wiele. Powiedzenie tego nie było dla niej łatwe
i byłem z nią całą noc. Dlatego jestem we wczorajszych ubraniach. I tak,
dlatego się spóźniłem.
- Wiesz, że Paul się zawsze wkurza jak się
spóźniamy więc tym się nie przejmuj. – zaczął Liam – Ale co jest z Patricią?
- Rano było lepiej, ale wiem że musze być z
nią ostrożny. Została cholernie zraniona w najgorszy z możliwych sposobów. I
nie wiem czy z nią teraz o tym porozmawiać czy już odpuścić ten temat. Jestem w
tym wszystkim zagubiony.
- Nie myśl o tym. – odezwał się po raz
pierwszy Zayn – Pozwól rzeczą się po prostu dziać.
Pokiwałem głową w odpowiedzi i zaparkowałem
przed mieszkaniem Liam’a.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy za
chłopakiem do środka. Kilka minut później siedzieliśmy już na jego kanapie
rozkoszując się ciszą i spokojem. Nie trwało to jednak długo, gdyż po jakiś 3
minutach do środka wpadł Louis z Harry’m.
- Impreza! – wydarli się obaj po czym rzucili
na stół chipsy, ciastka i postawili alkohol
Łatwo było się domyślić jaki był cel ich
sekretnej wizyty. Popatrzyliśmy na siebie z Liam’em i Zayn’em i po chwili
zaczęła się impreza.
Oczywiście jak to bywa w naszym wykonaniu
zaczęliśmy rozmowy. Dawno nie mieliśmy takiego czasu żeby ze sobą porozmawiać.
- Nie mogę się doczekać powrotu do koncertów
– powiedział w pewnym momencie wstawiony już Louis – Scena, fani i jedna wielka
zabawa.
Wszyscy potwierdziliśmy to co powiedział
Tommo.
- Ale teraz to tylko miesiąc. – powiedziałem
- Nie wytrzymałbyś dłużej rozłąki z Patricią.
– zaśmiał się Harry
- Będzie musiał. – dodał Liam
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Niedługo trasa. – wyjaśnił –Wyjedziemy na
dłużej.
Westchnienie wyrwało się z moich ust, które
po chwili wypełniła kolejna dawka alkoholu.
- Chciałbym móc zabrać ją wtedy ze sobą. –
powiedziałem
- Tak samo jak ja Perrie, Louis Eleanor a
Liam Dan. – dodał Zayn – Ale tak nie można. Zawsze może do ciebie przylecieć.
- Muszę z nią o tym porozmawiać.
Kolejne kilka godzin minęło nam na naszych
rozmowach i piciu kolejny porcji alkoholu. W końcu zaczęliśmy się robić
zmęczeniu. Louis z Harry’m już dawno spali na sobie na podłodze, Liam drzemał w
fotelu. Tylko ja i Zayn jeszcze rozmawialiśmy. Ale nie długo. Oparłem się o
przysypiającego już chłopaka, który na wpół leżał a na wpół siedział na kanapie
i sam zasnąłem.
Szkoda tylko, że żaden z nas nie wpadł na
pomysł, że ktoś może się o nas martwić i nie sprawdził telefonu.
***********
Zapomniałam całkiem, że to już prawie tydzień jak nie było rozdziału. Napisałam go już jakiś czas temu, ale dziś mi się przypomniało, że miałam dodać. Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny postaram się dodać szybciej. Zaraz zabieram się za pisanie. :>
Komentujcie.
Enjoy!
Geniaalny :*
OdpowiedzUsuńAwww *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział pisany z perspektywy mojego ukochanego Niall'a :3
Faktycznie chłopcy zapomnieli o telefonach..
Czyżby Paticia dzwoniła?
Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
my-world-and-one-direction.blogspot.com
dodaj szybciutko kolejną <3
OdpowiedzUsuń"Mam wielki mętlik w głowie - pomyślałem, gdy po raz kolejny dzisiejszego wieczoru upijałem duży łyk piwa. Alkohol dawał mi pewne ukojenie w takich momentach tylko przed czym miałem się bronić?"
OdpowiedzUsuńhttp://life-are-moments.blogspot.com/
Zapraszamy serdecznie na nowy rozdział z perspektywy Nialla. Zachęcamy do wyrażania szczerej opinii na temat naszego bloga oraz do dodawania się do obserwatorów, jeśli Ci się podoba. Można również zadawać pytania nam - autorką - oraz bohaterom opowiadania.
Z góry przepraszam za spam, a jeśli Cię nim uraziłam to go usuń.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia, Jamie ♥