4 lipca 2013

Rozdział 21

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Wciąż czując bliskość Patrici starałem się odebrać telefon jak najszybciej, żeby jej tylko nie obudzić. Odnalazłem go po omacku i wciąż nie otwierając oczu odebrałem.
- Gdzie Ty do cholery jesteś Horan? – nie zdążyłem nic powiedzieć, a już usłyszałem rozzłoszczony głos Paul’a
Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegarek stojący na szafce. Cholera, zaspałem
- Przepraszam, po prostu wczorajszy wieczór był trudny i nie mogłem spać w nocy. – jedną ręką trzymałem telefon a drugą zbierałem swoje rzeczy
- Widzę cię tu za pół godziny. Wszyscy czekamy na ciebie.
Rozłączył się.
Schowałem telefon do kieszeni, pocałowałem wciąż śpiącą dziewczynę i ruszyłem ku drzwiom.
- Niall.. – odezwał się za mną zaspany głos brunetki
Odwróciłem się do niej.
- Gdzie idziesz? – spytała próbują wstać z łóżka
- Paul dzwonił. Jestem już spóźniony. –odparłem podchodząc co niej i siadając na łóżku
Przysunęła się do mnie i przytuliła.
- Jak się czujesz po wczoraj? – spytałem, nie wiedząc do końca czy to dobry pomysł poruszać ten temat
- Już dobrze. – jej twarz rozpogodził szeroki uśmiech – A teraz leć, bo Paul zamorduje nas oboje jak go bardziej zdenerwujesz.
- Chcesz się mnie pozbyć?
- Oczywiście że nie. Z wielką chęcią zatrzymałabym cię w tym łóżku do jutra.
- Kiedyś tak zrobisz. – na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech, myśląc o tym co mogłoby się wydarzyć gdybyśmy spędzili cały dzień w łóżku
Jednak po chwili dotarło do mnie, że nie powinienem być taki pewien tego, co by się mogło zdarzyć. Nie mogę na nią naciskać w tych sprawach. Nie po tym co przeszła.
Wstałem z łóżka i posyłając w stronę dziewczyny uśmiech ruszyłem ku wyjściu z jej mieszkania. Pożegnałem się po drodze jeszcze z mamą Patrici i podążyłem w kierunku mojego samochodu.
20 minut później byłem już na miejscu. Byłem zbyt zaspany żeby myśleć o tym, że wciąż jestem we wczorajszych ubraniach i nic nie jadłem. Wszedłem do budynku, w którym miały odbywać się próby do najbliższy koncertów. Przywitało mnie jedno chłodne spojrzenie Paul’a i 4 zdziwione chłopaków.
- Czemu jesteś we wczorajszych ubraniach? – spytał Harry zanim Paul zdążył coś powiedzieć
- Długa historia. – odparłem mu opadając na ostatnie wolne miejsce na kanapie
Już chciał coś powiedzieć, jednak przerwał mu Paul.
- Skoro już Niall zaszczycił nasz swoją obecnością, zaczynamy.
Niechętnie podniosłem się z kanapy i ruszyłem za chłopakami.
Potrzebowałem snu. Nocne przemyślenia nie były mądrym pomysłem. Szkoda tylko, że to nie takie łatwe żeby ich się pozbyć.
Kilka godzin później leżałem zmęczony na podłodze. Nasze próby, jak to zwykle bywa zamieniły się w jedną wielką zabawę. Harry wydurniał się próbując tańczyć ruszając przy tym każdą możliwą częścią ciała. Po pewnym czasie dołączył do niego Louis, który wcześniej biegał i krzyczał jak opętany próbując rozładować atmosferę po moim spóźnieniu. Liam, mimo przydomku Daddy również dołączył się do wygłupów i znalazł gdzieś Disney’owskie zabawki w wersji mini, którymi rzucał we wszystkich, oczywiście oszczędzając bohaterów Toy Story. Zayn na początku próbował zachować powagę, ale w końcu poddał się nam i razem ze mną próbował grać na bębnach. Nie wychodziło nam to za dobrze rezem, jednak zabawa była ważniejsza.
Teraz, gdy zaczęła się przerwa większość z nas po prostu opadła na ziemię, nie mając już siły. Tylko Zayn wyszedł żeby zapalić. Wiedziałem, że chłopaki są ciekawi mojego spóźnienia, a bardziej tego co za nim stało. Louis chciał już poruszyć ten temat, gdy usłyszeliśmy wesoły dziecięcy głos, a chwilę potem obok nas znalazła się Lux wraz z mamą i Eleanor. Louis biegiem podniósł się i zamknął swoją dziewczynę w uścisku. Potem tylko poruszał zabawnie brwiami i zabrał ją gdzieś.
2/5 One Direction zniknęło.
Lux pobiegła do Harry’ego, co nie było niczym nowym. Ta dwójka uwielbiała się. Chłopak chwycił ją na ręce i zaczął się z nią bawić. To był słodki widok.
Patrząc się tak na nich rozmarzyłem się. Słodko musiałoby mieć takie swoje maleństwo. Lou zawsze powtarzała, że to dużo pracy jednak nie mogłem się doczekać, żeby móc trzymać w swoich ramionach moje własne dziecko.
Z rozmyślań wyrwała mnie Lou wpatrująca się we mnie pytająco.
- O co chodzi? – spytałem patrząc to na nią to na Liam’a, który jako jedyny został ze mną na podłodze
- Masz jakieś wymagania co do strojów na koncerty? – spytała Lou powstrzymując wybuch śmiechu
- Nie. I nie śmiej się ze mnie. Zamyśliłem się. – wystawiłem język do niej, po czym wstałem i ruszyłem ku drzwiom
Lou została z Liam’em, a ja postanowiłem znaleźć Zayn’a. Wiedziałem, że on jako jedyny nie będzie się wypytywał co się stało, tylko poczeka aż sam mu powiem.
Gdy opuściłem budynek od razu wpadłem na chłopaka. Nie był jednak sam. Razem z nim była Perrie.
- Cześć Niall. – przywitała się dziewczyna, gdy mnie dostrzegła
- Hey Perrs. – odparłem – Widzę, że nie tylko Eleanor postanowiła odwiedzić chłopaka.
- Zawsze możesz zadzwonić po Patricię. – uśmiechnęła się szeroko przytulając do Zayn’a – Z chęcią bym się z nią spotkała.
- Mogę ci dać jej numer jeśli chcesz. Jednak nie uważam, że będzie chciała tu dziś przyjechać.
- To u niej byłeś? – wtrącił się Zayn
Pokiwałem tylko głową w odpowiedzi, podczas gdy ręce miałem zajęte wpisywaniem do telefonu Edwards numeru mojej dziewczyny. Oddałem jej telefon i już chciałem odejść, ale zatrzymał mnie Zayn.
- Wiesz, że jeśli potrzebujesz, zawsze możesz przyjść i porozmawiać?
- Wiem stary. Ale najpierw muszę sam to sobie poukładać w głowie.
Zostawiłem naszą słodką parę i wróciłem do środka. Znalazłem wodę i coś do jedzenie, po czym wróciłem do reszty i usiadłem na kanapie. Ledwo zdążyłem zjeść i czas było zaczynać resztę próby. Na szczęście zostało już niewiele i po godzinie byliśmy wolni.
Zbierając swoje rzeczy prowadziliśmy luźną rozmowę. Eleanor i Perrie już zniknęły, więc została tylko nasza piątka.
- Możemy pojedziemy do mnie? – zaproponował Liam
Wszyscy przytaknęliśmy mu i ruszyliśmy ku samochodom. Louis z Harry’m pojechali jednym samochodem, a Liam i Zayn razem ze mną. Nie było to tak bardzo przypadkowe jak mogło się wydawać. Chciałem pogadać zanim znajdziemy się u Liam’a, a nasza wesoła dwójka chciała jeszcze gdzieś zajechać.
- Dawaj Niall, wyrzuć to z siebie. – powiedział po kilku minutach jazdy w ciszy Liam
Wciąż będąc skupiony na drodze, zacząłem mówić.
- Wczoraj Patricia zdradziła mi fragment swojej przeszłości, który jest bardzo bolesny dla niej. Zszokowała mnie tym, ale zarazem wytłumaczyło mi to wiele. Powiedzenie tego nie było dla niej łatwe i byłem z nią całą noc. Dlatego jestem we wczorajszych ubraniach. I tak, dlatego się spóźniłem.
- Wiesz, że Paul się zawsze wkurza jak się spóźniamy więc tym się nie przejmuj. – zaczął Liam – Ale co jest z Patricią?
- Rano było lepiej, ale wiem że musze być z nią ostrożny. Została cholernie zraniona w najgorszy z możliwych sposobów. I nie wiem czy z nią teraz o tym porozmawiać czy już odpuścić ten temat. Jestem w tym wszystkim zagubiony.
- Nie myśl o tym. – odezwał się po raz pierwszy Zayn – Pozwól rzeczą się po prostu dziać.
Pokiwałem głową w odpowiedzi i zaparkowałem przed mieszkaniem Liam’a.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy za chłopakiem do środka. Kilka minut później siedzieliśmy już na jego kanapie rozkoszując się ciszą i spokojem. Nie trwało to jednak długo, gdyż po jakiś 3 minutach do środka wpadł Louis z Harry’m.
- Impreza! – wydarli się obaj po czym rzucili na stół chipsy, ciastka i postawili alkohol
Łatwo było się domyślić jaki był cel ich sekretnej wizyty. Popatrzyliśmy na siebie z Liam’em i Zayn’em i po chwili zaczęła się impreza.
Oczywiście jak to bywa w naszym wykonaniu zaczęliśmy rozmowy. Dawno nie mieliśmy takiego czasu żeby ze sobą porozmawiać.
- Nie mogę się doczekać powrotu do koncertów – powiedział w pewnym momencie wstawiony już Louis – Scena, fani i jedna wielka zabawa.
Wszyscy potwierdziliśmy to co powiedział Tommo.
- Ale teraz to tylko miesiąc. – powiedziałem
- Nie wytrzymałbyś dłużej rozłąki z Patricią. – zaśmiał się Harry
- Będzie musiał. – dodał Liam
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Niedługo trasa. – wyjaśnił –Wyjedziemy na dłużej.
Westchnienie wyrwało się z moich ust, które po chwili wypełniła kolejna dawka alkoholu.
- Chciałbym móc zabrać ją wtedy ze sobą. – powiedziałem
- Tak samo jak ja Perrie, Louis Eleanor a Liam Dan. – dodał Zayn – Ale tak nie można. Zawsze może do ciebie przylecieć.
- Muszę z nią o tym porozmawiać.
Kolejne kilka godzin minęło nam na naszych rozmowach i piciu kolejny porcji alkoholu. W końcu zaczęliśmy się robić zmęczeniu. Louis z Harry’m już dawno spali na sobie na podłodze, Liam drzemał w fotelu. Tylko ja i Zayn jeszcze rozmawialiśmy. Ale nie długo. Oparłem się o przysypiającego już chłopaka, który na wpół leżał a na wpół siedział na kanapie i sam zasnąłem.

Szkoda tylko, że żaden z nas nie wpadł na pomysł, że ktoś może się o nas martwić i nie sprawdził telefonu.

***********
Zapomniałam całkiem, że to już prawie tydzień jak nie było rozdziału. Napisałam go już jakiś czas temu, ale dziś mi się przypomniało, że miałam dodać. Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny postaram się dodać szybciej. Zaraz zabieram się za pisanie. :>
Komentujcie.
Enjoy!

4 komentarze:

  1. Awww *-*
    Świetny rozdział pisany z perspektywy mojego ukochanego Niall'a :3
    Faktycznie chłopcy zapomnieli o telefonach..
    Czyżby Paticia dzwoniła?
    Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaj szybciutko kolejną <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mam wielki mętlik w głowie - pomyślałem, gdy po raz kolejny dzisiejszego wieczoru upijałem duży łyk piwa. Alkohol dawał mi pewne ukojenie w takich momentach tylko przed czym miałem się bronić?"
    http://life-are-moments.blogspot.com/

    Zapraszamy serdecznie na nowy rozdział z perspektywy Nialla. Zachęcamy do wyrażania szczerej opinii na temat naszego bloga oraz do dodawania się do obserwatorów, jeśli Ci się podoba. Można również zadawać pytania nam - autorką - oraz bohaterom opowiadania.
    Z góry przepraszam za spam, a jeśli Cię nim uraziłam to go usuń.
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia, Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń