24 maja 2013

Rozdział 15


Widziałam niepewność i zdenerwowanie w jego oczach. Powoli usiadł obok mnie. Posłałam w jego stronę delikatny uśmiech chcąc mu pokazać, żeby się nie martwił.
- Pamiętasz jak to było przed moim wyjazdem do LA? – spytałam chcąc mu powiedzieć wszystko dokładnie
- Pamiętam. – odparł niepewnie
- Wtedy się to wszystko zaczęło. Stres, treningi, przygotowania. Nie miałam czas praktycznie na nic, nawet na jedzenie. I potem w LA nie było lepiej, a jak wróciłam też działo się dużo rzeczy, więc nie miałam czasu żeby wrócić do normalnego trybu odżywiania. I teraz większość rzeczy, które zwykle jadłam przyprawiają mnie o mdłości. Dodatkowo, sam fakt, że praktycznie nie jem sprawia, że jest mi słabo.
Chłopak patrzył na mnie nie wiedząc co powiedzieć. W pewnym momencie zobaczyłam, że ma łzy w oczach.
- Niall, nie płacz. – powiedziałam i przytuliłam go
- Powinienem zobaczyć, że coś jest nie tak.
- Jesteś jedynym, który o tym wie.
- Musimy to naprawić. Co chcesz zjeść?
- Nic Niall.
- Musisz coś zjeść.
- Tosty.
- Dasz radę je zjeść?
Pokiwałam głową w odpowiedzi.
- To ja pójdę je zrobić, a ty wrócisz do łóżka.
Wyszedł z łazienki zostawiając mnie samą z moimi myślami.
Cieszyłam się, że powiedziałam chłopakowi prawdę. Otworzenie się przed kimś z tą sprawą nie było łatwe.
Wzięłam głęboki oddech, podniosłam się i ruszyłam w kierunku sypialni. Gdy już dotarłam do łóżka zobaczyłam, że chipsy zniknęły. Mimo iż chłopak je uwielbiał, zabrał je dla mnie.
Zakopałam się pod kocem i ułożyłam wygodnie na poduszkach. Byłam taka zmęczona, że z chęcią poszłabym spać. Jednak nie zrobię tego Niall’owi. Nie kiedy się tak stara.

Kilka godzin później zasypiałam powoli wciąż przytulona do chłopaka. Zjadłam wszystko co mi przygotował i widziałam uśmiech na jego twarzy z tego powodu.
Kończyliśmy oglądać 2 już film, a ja czułam się zrelaksowana. Tego właśnie potrzebowałam. W końcu moje oczy się zamknęły i nie wiem jak skończył się ten film.

~Niall~
To co powiedziała mi Patricia zszokowało mnie. Nie zauważyłem nic, co się z nią działo. Może w momentach gdy ją nosiłem czułem, że jest lżejsza, ale nie zwróciłem na to uwagi. Teraz czułem się winny.
Spojrzałem na śpiącą dziewczynę, która przytulała się do mnie obejmując mnie w pasie. Cieszyłem się, że mam ją przy sobie. Muszę jej teraz tylko pomóc wrócić do siebie.

Miesiąc później
~Patricia~
Kończyłam właśnie rozpakowywać zakupy gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo, więc zdziwiona ruszyłam do drzwi. Gdy zobaczyłam za nimi Niall’a byłam jeszcze bardziej zdziwiona. Przecież miał być na spotkaniu.
- Co ty tu robisz? – spytałam, gdy już wszedł do środka – Nie miałeś jakiegoś spotkania?
- Już się skończyło. – odparł tylko i podszedł bliżej mnie
Chwilę potem złączył nasze usta. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
Nie widzieliśmy się przez kilka ostatnich dni. Każde z nas było zajęte swoimi sprawami, które mnożyły się niemiłosiernie. Widziałam, że Horan bał się, abym nie powróciła do tego, co działo się przed ostatnimi zawodami, dlatego też dzwonił do mnie przynajmniej 3 razie dziennie sprawdzając czy jem. Było to trochę denerwujące, jednak rozumiałam go. Ja też nie chciałam wrócić do tego co było. Dzięki Niall’owi udało mi się z tego wyjść, co nie było takie łatwe. Musiałam powoli przyzwyczaić żołądek do większej ilości jedzenia i potraw, o których już dawno zapomniał.
Chłopak odsunął się ode mnie na kilka centymetrów i popatrzył w moje oczy.
- Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na dziś. – powiedział
- Właściwie mam. – odparłam, na co jego uśmiech znikł – Mam zamiar spędzić cały wieczór z moim chłopakiem. Znasz go może. – dokończyłam, a jego oczy rozbłysły
Złapał mnie i zaczął łaskotać.
- Niall, przestań. – prosiłam zanosząc się śmiechem
- Nie. – jego ręce łaskotały mnie wszędzie, gdzie dosięgały – Uwielbiam twój śmiech.
- Ale to nie jedyny sposób żeby go wywołać – próbowałam go przekonać
Jednak z marnym skutkiem.
Wreszcie, po kilku minutach został mnie, a ja zmęczona oparłam się o ścianę.
- Czuję się, jakbym przebiegła jakiś maraton – wyspałam, czym rozbawiłam chłopaka
- Mogłaś też robić inne męczące rzeczy. – uśmiech na jego twarzy doskonale odzwierciedlał jego myśl.
- Takie maratony, o których myślisz, mogę mieć. – odparłam mu tylko z szerokim uśmiechem i ruszyłam do kuchni
- Miałaś już takie? – krzyknął, po czym znalazł się obok mnie
- Może…
Wzrok chłopaka stał się przenikliwy.
Nigdy nie poruszaliśmy tego tematu. Nie wiem nawet czemu. Po prostu oboje jakby o nim zapomnieliśmy.
Znalazłam butelkę wody i napiłam się. Tak, zdecydowanie tego potrzebowałam po porcji łaskotek zafundowanej mi przez mojego chłopaka.
Wyrzuciłam pustą już butelkę do kosza, po czym odwróciłam się w przodem do blondyna, który wciąż stał w tym samym miejscu przyglądając mi się.
- Więc, co mamy w planach na dziś? – spytałam
- Zostajemy tu. Możemy coś obejrzeć i muszę coś ci powiedzieć.
Zdziwiła mnie ostatnia z rzeczy. Powili podeszłam do chłopaka i złapałam jego policzki. Starał się nie patrzeć na mnie, co chciałam zmienić. Udało mi się skierować jego wzrok na moją twarz.
- Coś się stało? – powili głaskałam jeden z jego policzków, starając się go rozluźnić.
Jego ręce objęły moją talię i przyciągnęły do siebie. Zatopił swoją twarz w moich włosach przy czym pokręcił przecząco.
- Chodzi o coś co stało się na spotkaniu? – zadałam kolejne pytanie
Wiedziała dobrze, że Niall czasami potrzebował zachęty żeby powiedzieć coś, co leżało mu na sercu.
Tym razem otrzymałam przytakujące kiwnięcie głową.
- Porozmawiamy o tym teraz? – kolejne pytanie padło z mojej strony
Pokręcił głową przecząco.
- Później?
Znów pokiwał na potwierdzenie.
Objęłam go i tym razem to ja głaskałam jego plecy.
W końcu , po kilku minutach siedzieliśmy, a właściwie to leżeliśmy na kanapie w salonie. Niall rozwalił się na jednym końcu kanapy, a jego stopy spoczywały obok mnie. Z kolei ja leżałam w drugim końcu, a moje nogi leżały na nogach chłopaka. W jedynej dłoni trzymałam kubek mojej ukochanej herbaty, a druga gładziłam udo chłopaka, który posyłał mi delikatne uśmiechy.
Łatwo się domyśliłam, że to jeszcze nie jest ta chwila, w której chce mi powiedzieć, co się stało.

~Niall~
Wpatrywałem się w twarz Patrici, która była skupiona na filmie. Musiałem jej w końcu powiedzieć o tym czego się dowiedziałem. Jednak to nie było takie łatwe. Nie po tym, przez co ostatnio przeszliśmy. Tak bardzo się cieszyłem, że dziewczyna wreszcie wróciła do normy. Jadła już normalnie, prawie wszystko. Nie tolerowała tylko rzeczy, których nie lubiła już od dawna, co nie było dla mnie zaskoczeniem.
Bałem się powiedzieć jej o tym. Tak bardzo się bałem. Jednak musiałem.
Z drugiej jednak strony, chciałem porozmawiać o czymś innym. To, co powiedziała gdy po moim łaskotkowym ataku trochę mnie zdziwiło. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Nie chciałem na nią naciskać myśląc, że jeszcze nie uprawiała seksu. Jednak po jej dzisiejszym wyznaniu chciałem z nią o tym porozmawiać. Nie chciałem jej zmuszać do robienia niczego. Chciałem po prostu wiedzieć, co było przede mną, co działo się gdy nie było mnie w jej życiu mimo iż powinienem.
- Patricia – zacząłem w końcu
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła delikatnie.
Znała mnie lepiej niż ja sam siebie. Dokładnie wiedziała jak się denerwuję.
Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem to, czego tak bardzo się bałem.
- Muszę wyjechać.
***********
Udało mi się dziś napisać nowy rozdział. Wiem. Jest nudny, ale muszę jakoś przez to przebrnąć. Zbliża się koniec roku co równa się z poprawianiem ocen, więc nie mam tak dużo czasu jak wtedy gdy zaczynałam pisać. Poza tym, mam ostatnio dużo na głowie. 
W następnym tygodniu, raczej nie będzie rozdziału. Mimo iż jest długi weekend mam tyle planów na ten czas, że mam nadzieję, że chodź trochę uda mi się wyspać. Więc rozdział zapewne dopiero za 2 tygodnie.
Jeśli są jakieś błędy, to przepraszam.
Co myślicie o rozdziale? A może macie jakieś propozycje, co by mogło się dalej dziać?
Piszcie.
Komentujcie.
Wyrażajcie swoją opinię, niezależnie czy jest dobra czy zła.
Enjoy! x.

17 maja 2013

Rozdział 14


Widząc Niall’a w moim mieszkaniu byłam zdziwiona. Nie spodziewałam się go tutaj. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że przecież chłopak ma klucze.
- Co ty tu robisz? – spytałam jednak
- Ja… Patricia… - nie wiedział co powiedzieć
Ominęłam go i ruszyłam w kierunku mojej sypialni. Gdy weszłam do środka zobaczyłam, że pościel na łóżku jest porozrzucana. Domyśliłam się, kto to zrobił i mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Odłożyłam torbę na stojący w pokoju fotel i wyjęłam z niej rozładowany telefon. Szybko znalazłam ładowarkę i podłączyłam go, aby mieć jakiś kontakt ze światem.
40 minutowy spacer dał mi sporo czasu do przemyśleń. Wiedziałam już co chcę zrobić. Jednak liczyłam na to, że Niall mnie przeprosi.
Moje rozmyślania przerwał dotyk dłoni na moich biodrach. Przestraszona odwróciłam się i odetchnęłam gdy zobaczyłam chłopaka. W sumie, kto inny mógłby tu być?
Wpatrywałam się w jego oczy, widząc że próbuje coś powiedzieć.
- Przepraszam – wydusił w końcu z siebie – To nie tak powinno wyglądać.
- Niall.. – łzy znów pojawiły się na moich policzkach na wspomnienie wczorajszego wieczoru, mimo że ich nie chciałam
- Nie płacz, proszę. – szepnął wycierając je z moich policzków
Po chwili utonęłam w jego ramionach. To było jedyne czego potrzebowałam w tej chwili. Żeby ktoś po prostu przy mnie był. Jego dłonie delikatnie gładziły moje plecy. Chyba wciąż bał się, że jestem zła.
- Naprawdę nie chciałem tak powiedzieć. – zaczął mówić – Nie powinienem tyle pić. Nie powinienem powiedzieć ci tego co powiedziałem. Patrcia przepraszam.
Wciąż wtulona w niego pokiwałam tylko głową, na znak że jest dobrze. Nie chciałam żeby przestał mnie przytulać. Nie płakałam już, ale wciąż go potrzebowałam.
Po chwili odsunęłam się i popatrzyłam w jego oczy. Wciąż były smutne. Wciąż zadręczał się tym co było. Delikatnie pogłaskałam jego policzek.
- Zapomnijmy o tym. – powiedziałam
Chłopak pokiwał tylko głową i ucałował moje czoło.
- Przepraszam. – powiedział
- Niall, jest dobrze. – powiedziałam, delikatnie się do niego uśmiechając
Chłopak odwzajemnił mój uśmiech, po czym przeniósł swój wzrok na łóżku, na którym wciąż panował zrobiony przez niego bałagan.
- Za to też przepraszam. – kiwnął głową wskazując na łóżko – Powinienem to posprzątać rano.
Roześmiałam się i machnęłam tylko ręką, że to nie ważne. Odsuwając się na kilka kroków od Niall’a zebrałam moje włosy w luźnego koka na czubku głowy i związałam gumką, która była na mojej ręku.
Wciąż z uśmiechem na ustach ruszyłam do kuchni, chcąc znaleźć coś do jedzenia.
Po chwili obok mnie pojawił się chłopak.
- Jakie plany na wieczór? – spytał
- Tylko my dwoje?
- Tylko my dwoje.
- Więc może film?
- Jak sobie życzysz.
Chwilę potem byłam już niesiona do salonu.
- Niall, postaw mnie – krzyczałam ze śmiechem – Chcę jeść.
- Ja się tym zajmę. – posadził mnie na kanapie i dał pilota – Ty sobie odpocznij.
- Próbujesz się podlizać?
- Może.
Zniknął w kuchni, a ja z uśmiechem na ustach włączyłam telewizor. Mimo obrazów zmieniających się przed moimi oczami, moje myśli powędrowały w zupełnie inną stronę.
Niall przeprosił. To było jedyne czego od niego potrzebowałam. Cody mówiłam, że przesadziłam trochę z reakcją, jednak ja tak nie uważałam. Każdy jest inny i każdy inaczej się zachowuje. Dla mnie to jak zareagowałam było odpowiednie.
Muszę przestać o tym myśleć. Ważne, że już wszystko dobrze. I miejmy nadzieję, że już się nie powtórzy. Chodź znając naszą dwójkę, kłótnie jeszcze się pojawią.

~Niall~
Krzątałem się po kuchni starając się przygotować coś do jedzenia. Dziewczyna miała rację, próbowałem się podlizać żeby jakoś wynagrodzić moje zachowanie. Nawet mimo tego, że kazała mi zapomnieć to nie było takie łatwe. Nie chciałem, żeby to przeze mnie płakała i żeby ode mnie uciekała.
Westchnienie wyrwało się z moich ust.
- Niall, wszystko dobrze? – usłyszałem jej głos z pokoju
- Tak. – odkrzyknąłem jej – Zaraz będę.
Szybko dokończyłem to co robiłem i zaniosłem wszystko do salonu. Wczołgałem się na kanapę obok Patrici, która już chwilę potem leżała z głową na moich kolanach.
- To co oglądamy? – spytała
- Nie wiem. Poszukajmy co leci.
Wzięła do ręki pilota i zaczęła przerzucać kanały. W końcu nie udało nam się nic znaleźć więc włączyliśmy kanał z muzyką. Patricia odwróciła się tak, żeby patrzeć się na mnie.
- Może zamiast oglądać porozmawiamy? – spytała
- Możemy. A o czym chcesz rozmawiać?
- O wszystkim.
Podniosła się z moich kolan i uciekła wzrokiem. Wtedy już wiedziałem że coś ją gryzie.
- Patrcia, co się dzieje? – niepewność w moim głosie była słyszalna
- Ja… Ja po prostu… - podciągnęła kolana do klatki o schowała w nich głowę
Bałem się. Bałem się, że znów to ja coś zrobiłem. Niepewnie przysunąłem się do niej i objąłem.
- Coś się stało? – znów spytałem
Musiałem dowiedzieć się co się dzieje.
Podniosła powoli głowę i oparła ją  na zgiętych kolanach.
- Jestem zmęczona tym wszystkim i osłabiona. Wciąż nie do końca przyzwyczaiłam się do zmiany czasu. Po powrocie od razu miałam sesję, potem Nicole miała problemy i cały wczorajszy wieczór. A przed tym wszystkim zapieprz w LA. Chciałabym po prostu mieć kilka dni wolnego. Wolnego od wszystkich problemów, prac. Tak żebym mogła się zaszyć tu, nie przejmować niczym i nie robić nic.
Odetchnąłem z ulgą, że to nic strasznego.
- Więc czemu nie możesz tak zrobić? – spytałem, nie za bardzo wiedząc do czego dąży
- Ostatnie dni mi na to nie pozwoliły. Cały czas coś się działo, cały czas ktoś chciał mnie gdzieś zabrać.
Zacząłem czuć się winny, że to i ja przyczyniłem się do tego, że tak źle się czuję.
Mocniej ją objąłem i próbowałem coś wymyślić. W końcu w mojej głowie pojawił się genialny plan.
Ignorując to wszystko co przygotowałem na wieczór, złapałem dziewczynę i zaniosłem do jej sypialni. Ułożyłem ją wygodnie na łóżka, a ona nie protestowała. Raczej była zdziwiona.
- Co wymyśliłeś Niall? – spytała wpatrując się we mnie przenikliwym wzrokiem
- Dostaniesz swój odpoczynek. – zacząłem poprawiając jako tako łóżko – Poczekaj tu chwilę i przebierz się w coś wygodniejszego. Dziś już się nie ruszamy z łóżka.
Uśmiechając się do niej szeroko, zostawiłem ją i wróciłem do salonu. Wyłączyłem telewizor i wziąłem te przekąski, które nadawały się do jedzenia w łóżku. Następnie ruszyłem do kuchni i zrobiłem Patrici jej ulubioną, malinową herbatę. Gdy już wszystko było gotową zaniosłem to do pokoju, gdzie czekała na mnie dziewczyna. Gdy wszedłem do środka chowała właśnie ubrania do szafy.
Zdążyła się już przebrać i stała przede mną w szarym dresie i białej bokserce na którą narzuciła bluzę. Gdy zobaczyła mnie z tym całym jedzeniem, uśmiechnęła się szeroko i ruszyła żeby mi pomóc.
Kilka minut później siedzieliśmy już na łóżku, przytuleni do siebie i wpatrywaliśmy się w ekran laptopa, na którym leciał jakiś film. Głaskałem ręka plecy dziewczyny, co powodowało jej stopniowe rozluźnianie się.
Kochałem w niej to, że nie potrzebowała dużo żeby być szczęśliwą. Kubek herbaty, kilka paczek słodyczy i mogliśmy tak spędzić cały dzień w jednym miejscu.

~Patrcia~
Byłam wdzięczna Niall’owi za to co zrobił. Nie chciałam mu najpierw mówić o co chodzi, ale w końcu stwierdziłam, że związek opiera się na zaufaniu.
Opierając głowę o jego tors wpatrywałam się w trwający film. W jednej ręce trzymałam kubek, a drugą odnalazłam rękę chłopaka i splotłam nasze palce. Jego kojący dotyk na plecach pomagał mi się odstresować. Tak bardzo potrzebowałam takiej chwili. To wszystko co działo się w ostatnim czasie zaczęło wywierać negatywny wpływ na mnie. Mój organizm zaczynał się buntować, o czym nie odważyłam się powiedzieć nikomu. Wymioty, zawroty głowy. Potrzebowałam odpoczynku. Jednak nie jestem pewna czy dane mi go będzie zaznać na dłużej.
Wypiłam resztę herbaty i odstawiłam kubek na podłogę. Wróciłam do wcześniejszej pozycji, mocno przytulając się do mojego chłopaka. Zdążył on otworzyć paczkę z chipsami. Gdy ich zapach dotarł do mojego nosa, w moim żołądku wszystko się skręciło. Nie jadłam ich tak dawno, a sam fakt, że ostatnio jadłam bardzo mało sprawił, że pojawił się odruch wymiotny. Szybko zerwałam się do pozycji siedzącej i pognałam do łazienki.
Zdziwiony chłopak ruszył za mną. Gdy zobaczył mnie, bladą i opierającą się o umywalkę jego mina szybko zmieniła się w przerażoną. Opłukałam twarz zimną wodą i powoli oddychałam. Zapach chipsów przestał już mnie drażnić.
- Co się dzieje? – spytał przestraszony Niall
- Chyba muszę Ci coś powiedzieć. – odparłam siadając na ziemi i gestem ręki zapraszając go, żeby usiadł obok mnie.
**********************
Więc udało się napisać nowy. Może byłby wcześniej, ale tak trochę zabiegany dzień był. Nie mam pojęcia, kiedy będzie następny, bo w tym tygodniu już będę miała wszystkie lekcje i sprawdziany i kartkówki wracają. Ale postaram się coś w następny weekend dodać. 
Komentujcie.
Enjoy!

15 maja 2013

Rozdział 13


Stałem i wpatrywałem się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą była moja dziewczyna.
Odjechała.
Zostawiła mnie tu.
Wybrała Cody’iego.
Zdenerwowałem ją aż tak bardzo.
To wszystko było moją winą.
Spuściłem mój wzrok w dół i próbowałem wymyślić co teraz zrobić. Dzwonienie do niej odpada. Nie odbiera moich telefonów, mimo tego, że próbuję się z nią skontaktować od dobry 20 minut.
Iść do Cody’iego?
Też odpada, bo nie mam pojęcia gdzie mieszka.
Czekać bezczynnie do rana, aż alkohol zostawi mój organizm w spokoju?
To chyba jedyne wyjście jakie mi pozostało.
Odwróciłem się i ruszyłem ku mieszkaniu Patrici. Nie chcę wracać do siebie. Szybciej uda mi się z nią zobaczyć gdy zostanę tu.
Użyłem moich kluczy aby otworzyć drzwi i po kilku minutach zasypiałem już w jej łóżku, wdychając zapach dziewczyny, którym przesiąknięta była cała pościel.

~Patricia~
Obudziłam się czując jak ktoś bawi się moimi włosami. Po otworzeniu oczu byłam zdezorientowana. To na pewno nie było moje mieszkanie. Niall’a też nie. Dopiero po chwili dotarło do mnie co stało się wczorajszego wieczoru. Odwróciłam się, chcąc sprawdzić czy to Cody jest tu ze mną. Zgadłam
Chłopak gdy tylko zobaczył że już nie śpię wypuścił z ręki moje włosy.
- Jak się czujesz? – spytał
- Nie wiem. – odpowiedziałam mu bez uczuć.
Taka była prawda. Miałam kompletny mętlik w głowie.
Wczorajsze zachowanie Niall’a zdziwiło mnie. Zdenerwowało. To nawet mało powiedziane. Byłam cholernie zła. Dlatego zadzwoniłam po Cody’iego. Ale z drugiej strony wiem, że to przez alkohol. Tylko to nie powinna być wymówka. Nie powinien tyle pić, wiedząc jak to się skończy. Nie powinien tyle pić wiedząc, że przyjechał tam swoim samochodem.
Jednak gdy widzę przed oczami jego twarz, gdy wczoraj odjechałam z moim przyjacielem, nie zamieniając z nim żadnego słowa, czuję ukłucie w sercu. Kocham go. Jednak to co zrobił nie było miłe.
- Patty, chcesz coś zjeść? – z rozmyślań wyrwał mnie głos Cody’iego
Zdążył już podnieść się z łóżka i założyć dresy.
Pokiwałam tylko głową w odpowiedzi i złapałam wyciągniętą w moim kierunku dłoń. Kilka minut później siedziałam już na blacie w kuchni patrząc jak Cody przygotowuje nasze śniadanie.
- Musisz z nim porozmawiać. – powiedziała w pewnym momencie
- Co? – odpowiedziałam mu lekko zdezorientowana o co mu chodzi
- Z Niall’em. Nawet jeśli cię skrzywdził, należy mu się rozmowa.
- To nie tak.
- A jak?
- Zdenerwował mnie, okey? Zachował się jak dupek, nie powinien pić.
- To już wiem.
- Ale ja go i tak kocham.
- To do niego zadzwoń.
- Jeszcze nie.
- Czemu?
- Potrzebuję czasu.
- Znów chcesz uciec?
Znał mnie aż za dobrze. Wiedział, że jeśli potrzebowałam pomyśleć, potrafiłam zaszyć się gdzieś nie mówiąc nic nikomu i wrócić po kilku dniach, a nawet i tygodniu. Mel, Nic i Cody już do tego przywykli. Wiedzieli, że jestem bezpieczna, bo zawsze przed takim zniknięciem wysyłałam któremuś z nich wiadomość „Potrzebuję czasu”. To był jakby szyfr. Szyfr który umiała zrozumieć tylko nasza czwórka.
- Tak w zasadzie to już od niego uciekłam. – delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy
- Czyli nie opuścisz Londynu?
- Nie, nie tym razem.
Chłopak uśmiechnął się tylko szeroko. Chwilę potem siedzieliśmy już przy stole i konsumowaliśmy śniadanie.

Gdy zegar wskazywał już 7 wieczorem postanowiłam wrócić do siebie. Cody zasnął jakiś czas temu, co nie było czymś niezwykłym. Mógł spać cały dzień, a i tak byłby zmęczony.
Zostawiłam mu tylko kartkę, że wracam do siebie, zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam spacerkiem w kierunku mojego mieszkania. Był to kawałek drogi, jednak mogę przy okazji pomyśleć nad tym wszystkim.

~Niall~
Siedziałem w salonie wpatrując się tępo w wyłączony telewizor. Wciąż byłem w mieszkaniu Patrici, jednak jej tu jeszcze nie było. Bałem się, że nie przyjdzie tu sama. Że przyjdzie z Cody’m albo wyśle tylko jego gdy będzie czegoś potrzebować. Widziałem wczoraj torbę na jej ramieniu. Zapewne miała w niej ubrania. Pozostaje tylko pytanie na jak długo zamierzała stąd odejść.
Czułem się okropnie po tym co zrobiłem wczoraj. Jej telefon był wyłączony. I to mnie przerażało. Nie miałem zielonego pojęcia co się z nią dzieje, gdzie jest, jak bardzo jest zła. Potrzebowałem chodźmy chwili rozmowy, usłyszeć jej głos.
Liam i Zayn dzwonili już do mnie i próbowali pocieszyć. Jednak to nic nie dało. Zayn przepraszał, mówiąc że to jego wina, ale to nie była prawda. To tylko i wyłącznie moja wina.
Nie powinienem tyle pić.
Nie powinienem mówić tego co powiedziałem.
Nie powinienem na nią krzyczeć.
A co najważniejsze, nie powinienem pozwolić jej tak po prostu wyjść samej.
Moje użalanie się nad sobą przerwał telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem.
- Wróciła? – spytała Perrie
- Wciąż nie.
- Próbowałeś dzwonić?
- Wyłączyła telefon.
Mój głos z każdą odpowiedzią coraz bardziej załamywał się.
- Niall… - zaczęła Perrie
- Nie Perrie, nie mów nic. To moja wina, wiem to.
- Nie martw się. Patricia musi ochłonąć.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Odezwijcie się jak się wszystko ułoży. Chcę z nią porozmawiać.
- Mam nadzieję, że to będzie szybko.
- Będzie głodomorze, będzie.
Rozmowa została zakończona, a mój telefon rzucony na kanapę. Niechętnie podniosłem się z kanapy i zacząłem sprzątać, to co zdążyłem nabrudzić przez czas, jaki tu spędziłem. Jednak nie dane było mi robić to zbyt długo.
Przeszkodził mi dźwięk otwieranych drzwi. Z nadzieję ruszyłem w ich kierunku. Chwilę później zamknęły się, a ja stałem oko w oko z osobą, która tak bardzo chciałem zobaczyć od kilkunastu godzin. Czas rozmowy nadszedł.
**************
Wiem, że jest krótki, ale napisałam go tylko dlatego, że nie poszłam na kilka lekcji w szkole. Następny postaram się napisać w weekend. Zobaczymy czy się uda, bo w przeciwieństwie do tego tygodnia, następny będzie już cięższy. Jednak pociesza mnie myśl, że już niedługo wakacje. No i również myśl, że w następnym tygodniu albo jeszcze w tym, będę już miała nowy telefon i nie będę musiała użerać się z tym który mam teraz.
Jeśli są jakieś błędy, to przepraszam, ale nie mam już czasu żeby sprawdzić.
Jak myślicie, Niall i Patricia pogodzą się? Czy znów się pokłócą?
Komentujcie.
Enjoy!

9 maja 2013

Rozdział 12


Dzwoniącym nie okazał się jednak Harry. Tym razem przerwał nam Zayn.
Niall odebrał telefon i wyszedł z salonu pokazują mi na migi, że zaraz wróci. Nie mając zbyt dużego wpływu na to, wzięłam zebrane przez chłopaka śmieci i wyniosłam do kuchni. Przy okazji wzięłam sobie mleko do picia i ruszyłam na balkon. Usiadłam przy ścianie i popijając mleko wpatrywałam się w Londyn.
Wciąż jeszcze nie przyzwyczaiłam się do zmiany stref czasowych, a na dodatek byłam dziś czymś wkurzona. Najchętniej spędziłabym cały dzień na tym balkonie, nie musząc się niczym przejmować. Jednak wiedziałam, że nie ma takiej możliwości. Moje mieszkanie wymagało posprzątania i trzeba było wybrać się na zakupy, bo nie było nic do jedzenia.
Moje dołowanie się nad dzisiejszym dniem przerwał wołający moje imię Niall.
- Balkon – odparłam mu tylko, wiedząc że i tak usłyszy
Chwilę potem był już obok mnie.
- Zayn zaprosił nas do siebie. – powiedział siadając obok mnie
- Kiedy? – jego ręka przysunęła mnie bliżej, a moja głowa oparła się o niego
- Dziś.
Nie odpowiedziałam nic na to. Nie za bardzo miałam ochotę żeby tam iść. Potrzebowałam trochę spokoju. Jednak znając Niall’a i tak mnie tam jakoś zaciągnie. Siedziałam wciąż przytulona do niego, a jego ręka delikatnie głaskała moje plecy.
- Wszystko dobrze? – spytał po paru minutach
- Jestem zmęczona, a muszę jechać zrobić zakupy.
- Może ja się tym zajmę?
- Niall to moje zakupy.
- Ale ja chcę ci pomóc.
Spojrzałam w jego oczy, które mówiły wszystko. Niechętnie pokiwałam głową zgadzając się na jego propozycję.
Uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy i chwilę potem podnosił się już do wyjścia.
- Ty się uszykuj na wieczór, a ja jadę po zakupy. – rozkazał całując mnie w czubek głowy
Pokiwałam tylko głową, nie chcąc nic mówić, że nie chcę iść. Chłopak wyszedł z balkonu i kilka sekund później usłyszałam odgłos zamykanych drzwi wejściowych.
Westchnęłam i opierając głowę o ścianę zamknęłam oczy. Wzięłam kilka głębszych oddechów, żeby uspokoić się. „Dam radę. Zrobię to dla Niall’a” powtarzałam sobie w głowie.
W końcu, gdy skończyłam pić mleko podniosłam się i ruszyłam do środka.

Po blisko dwóch godzinach skończyłam doprowadzać moje mieszkanie do porządku. Niall wciąż nie wrócił, ale jakoś mnie to nie dziwiło. Wysłanie go na zakupy samego mogło nie być dobrym pomysłem.
Zmęczona opadłam na kanapę. Jednak nie dane było mi poleżeć na niej bo drzwi wejściowe otworzyły się do środka wpadł mój chłopak obładowany pełnymi reklamówkami. Niechętnie zwlokłam się z kanapy i ruszyłam do niego żeby mu pomóc. W zamian otrzymałam szczery uśmiech, który przekonał mnie, że to jednak był dobry pomysł.
Po blisko 20 minutach wszystkie reklamówki były już puste, a ich zawartość znajdowała się na swoim miejscu. Chłopak zwinnie zebrał wszystkie reklamówki i odłożył na bok. Mój wzrok powędrował na zegarek, który wskazywał już prawie 17. Wzrok blondyna podążył za moim.
- Zaraz musimy się zbierać. – powiedział podchodząc do mnie i obejmując w tali
Pokiwałam tylko głową i schowałam swoją twarz w jego koszulkę, po raz kolejny dzisiejszego dnia.
- Dziękuję. – wyszeptałam
Nawet go nie widząc, wiedziałam, że na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przytulił mnie mocniej do siebie i pocałował czubek mojej głowy.
Staliśmy tak kilka minut nie mówiąc nic do siebie. Ja próbowałam jakoś zmotywować się wewnętrznie do znalezienie chodź odrobiny energii żeby iść do Zayn’a, a Niall po prostu mnie przytulał.
- Zbieramy się? – spytał w końcu odsuwając mnie delikatnie od siebie
- Chyba tak. – odparłam i ruszyłam po moją torebkę

~Niall~
Od kilku minut byliśmy w samochodzie jadąc do Zayn’a. Widziałem dobrze, że Patricię coś dręczyło, ale nie chciała mi o tym powiedzieć. Siedziała cicho na miejscu pasażera, obejmując swoje nogi i opierając głowę na zgiętych kolanach.
W głębi duszy, miałem nadzieję, że spotkanie z chłopakami i ich dziewczynami jakoś poprawi jej humor.
Po 15 minutach znaleźliśmy się na miejscu. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w stronę drzwi mojej dziewczyny. Ta nie czekając na mnie, sama je otworzyła i wyskoczyła z samochodu. Zamknąłem tylko za nią drzwi i po chwili byliśmy już w domu mojego przyjaciela z zespołu.
Na twarzy Patrici zawitał na chwilę uśmiech, gdy witała się ze wszystkimi, jednak po chwili znikł już. Dziewczyny porwały ją gdzieś, a ja z chłopakami ruszyłem do salonu. Tam dowiedziałem się tylko, że Perrie zabrała dziewczyny nad basen, a my mieliśmy dla siebie cały salon.
Jak to z nami bywa, po chwili zaczęliśmy rozmawiać, grać na konsoli Zayn’a i w końcu do gry wszedł alkohol. Całkowicie zapominając o tym, co widziałem dziś rano w mieszkaniu Patrici włączyłem się do picia na równi z chłopakami. Po kilku godzinach do salonu weszły dziewczyny z uśmiechami na ustach. Gdy nas zobaczyły, roześmiały się jeszcze bardziej.
W zasadzie nie ma się im co dziwić. Pijane One Direction jest bardzo zabawnym widokiem.
Moja dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę kuchni. Lekko zdezorientowany ruszyłem za nią.
- Wracajmy już. – poprosiła gdy znaleźliśmy się poza zasięgiem reszty
- Czemu? – spytałem – Przecież jest fajnie.
- Niall, naprawdę chcę już wracać.
- Nie. Ja tu zostaję i ty też.
- Proszę. – uśmiech, który do tej pory gościł na jej twarzy zniknął – Jestem zmęczona, zrozum to.
- Skoro byłaś zmęczona to mogłaś tu nie przychodzić. – powiedziałem, nie myśląc za bardzo o tym
Alkohol w moim ciele nie pomagał w myśleniu.
Oczy Patrici pociemniały.
- Przyszłam tu dla ciebie. – powiedziała stanowczo – Gdyby to był ktoś inny, zapewne leżałabym teraz w moim łóżku i spała. Ale przyszłam tu, bo nie chciałam cię zasmucić.
- Jakoś ci się nie udało. – po raz kolejny palnąłem.
Chciałem do niej podejść, jednak ta odsunęła się, gdy tylko zrobiłem krok.
- Chce wracać. – powiedziała po raz kolejny
- Ja nigdzie nie idę. – odpowiedziałem już zdenerwowany
Coś w środku podpowiadało mi, że to nie jest dobry pomysł. Jednak to coś, zostało zagłuszone wlanymi we mnie procentami.
- Dobrze, zostań tu. – krzyknęła dziewczyna – Ja wychodzę.
- Nigdzie nie pójdziesz. – złapałem ją za rękę, nie pozwalając wyjść – Zostajesz ze mną i wrócimy, kiedy będę miał na to ochotę.
- Nie wydaję mi się. – wyrwała rękę z mojego uścisku i odsunęła się do tyłu
Gdy chciałem do niej podejść nie pozwoliła mi na to. Ruszyła ku drzwiom i wychodząc powiedziała tylko:
- Nie licz, że będziesz w tym momencie mile widziany u mnie.

~Patricia~
Niall zdenerwował mnie cholernie. Szybko pożegnałam się ze wszystkimi i opuściłam dom Zayn’ i Perrie. Gdy tylko znalazłam się poza zasięgiem ich wzroku, łzy wypłynęły z moich oczy. Nie chciałam płakać, ale to było silniejsze.
Byłam już zmęczona tym wszystkim. Myślałam, że Niall mnie zrozumie, przytuli, jednak nie doczekałam się tego. Chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu, złapałam jadącą taksówkę i podałam mój adres. Kierowca dziwnie się na mnie patrzył, jednak nie mówił nic i byłam mu za to wdzięczna.
Mój telefon wciąż dzwonił, jednak nie miałam zamiaru go odbierać. Wiedziałam, kim była osoba, próbująca się ze mną skontaktować.
Kilkanaście minut później wysiadłam pod swoim mieszkaniem i zapłaciłam kierowcy. Ten pożegnał mnie miłym „Będzie dobrze” i odjechał.
Szybko weszłam do swojego mieszkanie i wyjęłam telefon z torebki. Ignorując nieodebrane połączenia i wiadomości wybrałam numer Cody’iego i zadzwoniłam.
- Co się dzieje? – odparł zaspanym głosem, gdy odebrał
- Przyjedź po mnie, proszę. – powiedziałam, pakując jednocześnie jakieś rzeczy do torby
- Patricia, wszystko dobrze?
- Po prostu przyjedź po mnie. – prawie, że krzyknęłam na niego
Powiedział tylko że zaraz będzie i się rozłączył. Dokończyłam pakowanie się i ruszyłam na dół.
Musiałam być gdzieś indziej niż w moim mieszkaniu, bo tu Niall znalazłby mnie od razu. Jak tylko znalazłam się na dole zobaczyłam zbliżający się samochód przyjaciela. Zatrzymał się obok i wysiadł szybko.
- Wszystko dobrze? – spytał po raz kolejny
Nic nie mówiąc, po prostu wtuliłam się w niego, po raz kolejny zaczynając płakać.
Cody pogłaskał mnie po plecach i starał się uspokoić. Gdy w końcu się trochę opanowałam, podniosłam wzrok, słysząc zbliżające się w naszą stronę kroki. Gdy zobaczyłam Niall’a, popchnęłam tylko Cody’ego w kierunku samochodu.
Chłopak też już dostrzegł naszą dwójkę i przyspieszył.
- Patricia poczekaj. – krzyknął
Ja tylko pokręciłam przecząco głową i wsiadłam do samochodu przyjaciela, który od razu ruszył, zostawiając złego Niall’a w oddali.
********************
Jeśli są jakieś błędy, przepraszam, ale piszę to na szybko. Mimo tego, że miałam praktycznie 2 tygodnie wolnego, nie mogłam się zebrać do napisania tego. Musiałam sobie wszystko poukładać to co się dzieje dookoła mnie. Nie wiem kiedy będzie następny, ale postaram się coś dodać w kolejny weekend. W nowym planie wracam w piątki bardzo wcześnie, więc powinnam mieć czas coś napisać. Ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że się podoba. 
Enjoy!

2 maja 2013

Rozdział 11


Po raz pierwszy od dłuższego czasu, obudziłem się wyspany. Nie mając ochoty jeszcze wstawać wyciągnąłem tylko rękę w poszukiwaniu telefonu wciąż pamiętając o wczorajsze wiadomości. W środku miałem nadzieję, że może w nocy Patricia się do mnie odezwała, jednak telefon wciąż wskazywał tylko jedną nową wiadomość. Otworzyłem ją i gdy zobaczyłem, że jest ona od mojej dziewczyny sam siebie skarciłem ze nie odczytanie jej wczoraj. Wtedy nie zamartwiałbym się całą noc.

Jestem z Nicole i Mellanie u mnie. Możesz przyjść jutro.

Z szerokim uśmiechem na ustach i uczuciem ulgi spojrzałem w prawy róg wyświetlacza, chcąc sprawdzić godzinę. Widząc, że już prawie jedenasta, podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Czas odwiedzić Patricie.

Pół godziny później siedziałem już w moim samochodzie i jechałam w stronę jej mieszkania. Nie dzwoniłem do niej, bo miałem cicha nadzieję, że jeszcze śpi i zrobię jej niespodziankę.
Gdy znalazłem się na miejscu, starając się być cicho otworzyłem drzwi kluczami, które dostałem od niej przed wyjazdem. W mieszkaniu panowała kompletna cisza. Chowając klucze do kieszeni ruszyłem korytarzem rozglądając się dookoła. Mijając kuchnię dostrzegłem pełno opakowań po słodyczach na podłodze. Zaciekawiony ruszyłem do salonu, gdzie zwykle dziewczyna urzędowała. Gdy tam zobaczyłem kolejne puste opakowania nie byłem zdziwiony.
Zdziwiłem się dopiero, gdy wylądowałem na ziemi po potknięciu się o coś i narobiłem hałasu. Chyba jednak bycie cicho nie wychodziło mi za dobrze. Usłyszałem przeciągły jęk dochodzący z kanapy, do którego po chwili dołączył drugi.
Podnoszą się, dostrzegłem sprawców mojego upadku, którymi były puste butelki po alkoholu. Ciekawy tego, kto znajduję się na kanapie ruszyłem w jej stronę. Jednak moją wędrówkę przerwał tak dobrze znany mi głos dochodzący zza moich pleców.
- Cześć Niall.
Odwróciłem się w stronę jej głosu i zobaczyłem uśmiechniętą Patricię wycierającą swoje mokre włosy. Za duża koszulka, która chyba należała do mnie, podkreślała jej opalone nogi.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko i zmieniając kierunek mojej wędrówki ruszyłem w jej stronę. Dziewczyna rzuciła ręcznik, którym wycierała włosy na ziemię i chwilę później znalazła się już w moich objęciach.
- Co tu się stało? – spytałem, gdy po chwili znów potknąłem się o butelki
- Mała imprezka. – odparła, schylając się i podnosząc puste butelki, które uderzając o siebie, narobiły hałasu
- Proszę, przestań. – odezwał się wciąż niezidentyfikowany dla mnie głos z kanapy – To boli
- Mnie jakoś nie boli. – roześmiała się dziewczyna, jednak wzięła butelki do obu rąk aby nie robić już hałasu i ruszyła do kuchni.
Chcąc dowiedzieć się co tu się działo ruszyłem za nią, dzięki czemu miałem idealny widok na jej nogi.

~Patricia~
Odłożyłam puste butelki na jeden z blatów i zaczęłam zbierać śmieci z podłogi. Nasza mała imprezka skończyłam się ok. 5 nad ranem. Mel z Nicole zasnęły na kanapie i bardzo dobrze wiedziałam, że rano będą miały kaca. Ich potrzeba zatopienia smutku w napojach alkoholowych była o wiele większa niż myślenie o tym, do czego to je doprowadzi.
Na ich szczęście, ja byłam na tyle rozsądna żeby wypić tyle aby nie mieć teraz dokuczliwego bólu głowy i mdłości.
- Co tu się działo? – usłyszałam obok siebie głos Niall’a
- Nicole zerwała z Jay’em. – odparłam
- Więc? – Niall jak zwykle nie zrozumiał o co chodzi
- Musiałyśmy ją pocieszyć. No i jakoś tak wyszło, że na samym oglądaniu filmów się nie skończyło.
- Widać właśnie. – wskazał głową, na odstawione przeze mnie puste butelki
Popatrzyłam tylko na niego trochę wkurzona i nie odzywając się wróciłam do sprzątania.
Niall chyba nie wpadł na pomysł żeby mi pomóc, bo usiadł sobie na blacie i zaczął jeść znalezione obok ciasteczka.
Po skończeniu zbieranie śmieci pokręciłam tylko głową, patrząc na wciąż jedzącego chłopaka i biorąc z lodówki 2 butelki wody, a z jednej z szafek leki przeciwbólowe ruszyłam do salonu.
Moje kochane przyjaciółki wciąż leżały w bólu na kanapie, przykryte po czubek głowy kocem.
- Mam ratunek. – powiedziałam podchodząc do kanapy
Głowa Nicole wyłoniła się spod koca i gdy zobaczyłam w mojej ręce butelkę wody szybko podniosła się do pozycji siedzącej. Niestety w jej obecnym stanie skończyło się to jękiem bólu. Powstrzymałam się w sobie, żeby nie zacząć się śmiać i podałam jej proszek wraz z butelką wody.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie lekko i po połknięciu tabletki i zaspokojeniu pragnienie wodą, ruszyła powoli w kierunku łazienki.
- Mel, żyjesz? – spytałam blondynki, która wciąż nie dawała znaku życia
Nie słysząc odpowiedzi wczołgałam się na miejsce obok niej i użyłam mojego ulubionego sposobu na budzenie jej.
Moje usta znalazły się przy jej uchu i zaczęły szeptać jej imię, a prawa ręka zaczęła gładzić jej rękę. Poskutkowało i dziewczyna przekręciła się w moją stronę.
- Czego chcesz? – spytała
- Mam wodę i lekarstwo. – odparłam z uśmiechem, ignorując jej zbolałą minę.
Słysząc moje słowa otworzyła powoli oczy, zasłaniając je ręką gdy promienie słoneczne dotarły do nich. Podniosła się trochę i wzięła ode mnie potrzebne rzeczy.
Chwilę potem po zażyciu lekarstwa wróciła na swoje wcześniejsze miejsce i schowała się pod kocem.
Zostawiając ją tak, podniosłam się z łóżka i wróciłam do kuchni. Niall skończył już paczkę ciastek i siedziałam teraz czekając na mój powrót.
- Więc co dziś robimy? – spytał gdy zobaczył mnie w drzwiach
- Nie wiem. – odpowiedziałam siadając obok niego – Aktualnie to ja potrzebuję śniadania.
Chłopak rozejrzał się dookoła nas i chwilę potem podawał mi w połowie pełne opakowanie żelek.
- Niall, mam na myśli normalne śniadanie. – powiedziałam, kręcąc głową z niedowierzaniem – Słodycze to nie śniadanie.
Chłopak tylko wzruszył ramionami i sam wziął się za jedzenie żelków. Zeszłam z blatu i ruszyłam do lodówki. Jednak nie znalazłam tam nic, na co miałabym ochotę. Lustrując kuchnię, mój wzrok zatrzymał się na koszyku z owocami.
Tak, zdecydowanie to na nie miałam ochotę. Znalazłam miską i nóż i zaczęłam je kroić. Niall przyglądał mi się uważnie, ale w pewnym momencie jego wzrok powędrował na drzwi, w których stała Nicole.
- Cześć Niall – przywitała chłopaka, po czym ruszyła w moją stronę.
- Jak się czujesz? – spytałam, gdy usiadła na blacie obok miski z pokrojonymi już owocami
- Dobrze. – szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy, na co i ja zareagowałam uśmiechem
Podczas gdy ja kończyłam kroje owoców, Nicole znalazła jogurt i dodała go do miski po czym wymieszała wszystko. Gdy już skończyłam, wzięłam dwie łyżki i usiadłam obok przyjaciółki na blacie.
Niall przyglądał się nam gdy jadłyśmy nasze śniadanie.
- Chcesz trochę? – spytałam widząc jego wzrok
Pokręcił jednak przecząco głową, wciąż pochłaniając kolorowe, żelkowe misie. W tym samym czasie do kuchni weszła owinięta kocem Mellanie. Szła z przymkniętymi oczami starając się na nic nie wpaść. Niall popatrzył na nią zdziwiony, po czym przeniósł wzrok na mnie, niemo pytając o co chodzi.
Ja z kolei spojrzałam na Nicole i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Mel otworzyła oczy i popatrzyła na nas, jakby chciała na zabić. Wywołała to jeszcze większy wybuch śmiechu.
- Nikt ci nie kazała tyle pić. – powiedziała do niej Nicole – Sama tego chciałaś.
- Oj cicho siedź. – odpyskowała jej najmłodsza – Nie zapominaj dzięki komu miałaś słodycze.
Usiadła obok mnie i wciąż przykryta kocem, zabrała moją łyżkę i zaczęła jeść śniadanie.

Pokręciłam głową, powstrzymując kolejny wybuch śmiechu.
- Nie rozumiem, jakim cudem tak szybko jesteście w stanie cokolwiek robić po imprezie. – powiedział Niall
Wszystkie spojrzałyśmy na niego i po chwili po kuchni rozniósł się nasz śmiech.
- Jakbyś musiał po imprezie następnego dnia iść do pracy też byś przywykł. – skomentowałam
- Albo jakby ktoś – tu spojrzała wymownie na mnie – kazał ci iść ćwiczyć do konkursu albo iść ze sobą na zakupy nauczyłbyś się. – dodała Mellanie
- Ale o tym się możesz niedługo przekonać. – skończyła naszą wypowiedź Nicole
Dźgnęłam ją za to w żebra i korzystając z okazji, zabrałam łyżkę żeby skończyć śniadanie. Ta tylko spiorunowała mnie wzrokiem i zeskoczyła z blatu, żeby wziąć trzecią łyżkę.
Niall przyglądając się nam roześmiał się.
- Poza tym, Patricia ma genialne sposoby na budzenie ludzi po imprezie i jeśli nie uda się jej tymi miłymi, może się to skończyć źle. – powiedziała Mel, po czym włożyła do ust kolejna łyżkę sałatki- Nie chcesz tego doświadczyć.
Chłopak popatrzył się na mnie pytająco.
- Pokażesz mi kiedyś na Harry’m? – spytał z szerokim uśmiechem – Za to, że zawsze musi nam przerywać.
- Podoba mi się ten pomysł. – odparłam również się uśmiechając
Taka była prawda. Harry bardzo często przerywał nam w czymś, nawet nie będąc tego świadomy. Z wielką chęcią odwdzięczę mu się za to, bo nikt oprócz mnie i Niall’a, nie wie jak bardzo wkurzające to jest. Zwłaszcza, że potem nigdy nie chciał nas zostawić tylko starał się wkurzyć jeszcze bardziej.
- Daj jej to zrobić po jakiejś imprezie, jak on wypije dużo. Wtedy będzie lepsza zemsta. – doradziła mu Nicole
- Przyłączam się do tej rady. – wtrąciła się Mel, odstawiając pustą już miskę na blat – Zbieramy się Nic?
- Chyba tak. – odpowiedziała szatynka, po czym spojrzała na zegarek – Mam zdjęcia niedługo.

~Niall~
Mellanie i Nicole kilka minut temu wyszły, a moja dziewczyna zniknęła w swojej sypialni żeby się ubrać. Przyglądając się jej salonowi, postanowiłem tu trochę posprzątać.
Gdy kończyłem już zbierać śmieci do salonu weszła ubrana Patrcia.
- Jakie to miłe, że posprzątałeś. – powiedziała, podchodząc do mnie i obejmując w pasie
- Dostanę coś za to? – spytałem, wiedząc dokładnie czego chcę.
Pokiwała głową i chwilę potem poczułem je usta na swoich.
Za takie nagrody, mogę sprzątać częściej.
Jednak jak to często bywało, coś musiało nam przerwać. Oderwałem się od niej niechętnie i zacząłem szukać mojego telefonu w kieszeni.
- Jeśli to Harry, to może się spodziewać takiej pobudki, jak jeszcze nikt nie miał. – powiedziała dziewczyna, chowając głowę w moją koszulkę.