21 października 2013

Rozdział 34

Siedziałam właśnie w samolocie do Paryża wraz z Perrie. Chłopcy nie wiedzieli, że przylatujemy już dziś. Po moim powrocie z Nowego Jorku niektóre dni dłużyły się niemiłosiernie, a inne z kolei mijały nawet nie wiem kiedy. Cały czas nie wiedziałam nic o osobie kontaktującej się z Carter’em. Tak samo jak cały czas mam kontakt z policją. Niestety nie mogą nic zrobić, póki nie pojawi się kolejna groźba albo póki on znów nie zadzwoni do Cartera.
Wciąż nie powiedziałam Niall’owi prawdy. Nikomu nie powiedziałam. Dokładnie wiem, że utrzymywanie tego w tajemnicy przed chłopakiem nie jest dobrym pomysłem, ale boję się mu powiedzieć. Boję się tak samo, jak bałam mu się powiedzieć o tym co się stało. Strach przed tym że będzie zły, że mnie zostawi bierze górę nade mną. To jeden z nielicznych momentów kiedy jestem naprawdę bezsilna.
Perrie spała na fotelu obok mnie. Sama chciałam zasnąć, jednak głowa przepełniona myślami nie dawała mi spokoju. Ostatnio coraz więcej analizowałam wszystko to co się działo. Zapewne, kiedy znajdę się obok Niall’a to wszystko odejdzie albo też chłopak wyciągnie to po prostu ze mnie. Doskonale wiem, że on zawsze będzie starał się sprawić abym była uśmiechnięta. Tyle razy już tego doświadczyłam. Zazwyczaj mu się to udawało, za co byłam mu wdzięczna.
Czas rozłąki był trudny. Tęskniłam za nim i tak bardzo chciałam mieć go obok siebie, ale wiedziałam że to niemożliwe. Kilka razy proponował mi żebym do niego przyjechała, ale nie mogłam. Miałam pracę, obowiązki tak samo jak i on. Poza tym, nie wiem czy bycie z nim w trasie byłoby lepsze. I tak większość czasu spędza był na pracy. Jedynym plusem były by wspólne noce. Spanie obok niego zawsze było czymś co uwielbiałam. Nawet wtedy gdy byliśmy młodsi, jeszcze w Irlandii, zawsze gdy zasypiałam obok niego wiedziałam, że jestem bezpieczna. Wtedy jedynym czego się bałam były złe potwory z szafy. Teraz tyle rzeczy zajmowało moje myśli, a ta jedna czynność zazwyczaj pomagał mi o nich zapomnieć.


Razem z resztą osób lecących tym samym samolotem co Perrie i ja kierowałyśmy się w stronę wyjścia z lotniska. Chcąc pozostać niezauważonymi, Perrie założyła czapkę i bluzę, której kaptur również znalazł się na jej głowie. Ja, dzięki temu że nie byłam nikim znanym, nie musiałam się tak bardzo chować. Jednak profilaktycznie na mojej głowie znajdowała się jedna z czapek z daszkiem, które posiadałam we własnej szafie.
Gdy już znalazłyśmy się przed lotniskiem, wsiadłyśmy do jednej ze stojących tam taksówek i po podaniu kierowcy adresu, ruszyłyśmy w kierunku miejsca, gdzie chwilowo mieszkali nasi chłopcy. Podczas drogi przyglądałam się mijanym przez nas miejscom. Byłam już kiedyś w Paryżu. Jednak zawsze znajdziesz coś nowego, co cię zachwyci, nawet w miejscu które odwiedziłaś już kilkanaście razy. Zajęta podziwianiem widoków za oknem nawet nie zauważyłam kiedy znalazłyśmy się na miejscu. Podziękowałyśmy kierowcy i zabierając nasze rzeczy z taksówki ruszyłyśmy do hotelu. Wciąż pozostając niezauważone dotarłyśmy do środka. Paul, do którego wcześniej zadzwoniłyśmy, już na nas czekał. Przywitałyśmy się z nim i ruszyłyśmy do windy.
Obie byłyśmy już zmęczone. Może to przez podróż, jednak bardziej prawdopodobne wydawała mi się pora. Była tu już prawie 23. Chłopcy dawno już byli w swoich pokojach, gdzie też planowałyśmy ich zaskoczyć. Paul i Perrie zostawili mnie na piętrze gdzie był pokój Niall i po krótkiej instrukcji od mężczyzny jak tam dotrzeć ruszyli na kolejne piętro do pokoju Zayn’a.
Poprawiając torbę na swoim ramieniu ruszyłam we wskazanym mi wcześniej kierunku. Powstrzymywałam się od tego, żeby nie ruszyć tam biegiem. Tęskniła za Niall’em tak bardzo. W końcu zatrzymałam się pod odpowiednimi drzwiami. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Do moich uszu dotarł hałas zza drzwi, które po chwili otworzyły się.
- Słucham? – odezwał się tak bardzo bliski mi głos. Jego głowa patrzyła się na coś wewnątrz jego pokoju. Podejrzewałam, że oglądał jakiś mecz. Był w samych spodniach od dresu.
- Cześć. – powiedziałam uśmiechając się lekko. Chłopak szybko odwrócił wzrok w moją stronę, a jego oczy wyrażały czyste zdziwienie. – Mogę wejść?
Nawet nie zorientowałam się kiedy zostałam zamknięta w objęciach mojego chłopaka i wciągnięta do środka. Moja torba wylądowała na podłodze obok drzwi, a sama objęłam Niall’a wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Tak bardzo tęskniłam. – powiedziałam schowana w jego ramionach
- Ja za tobą też.  – chłopak przycisnął swoje usta do czubka mojej głowy. – Miałaś przecież przylecieć za 2 dni razem z Perrie. – odezwał się po chwili odsuwając mnie na minimalną odległość, aby tylko mógł na mnie spojrzeć.
- Chciałyśmy zrobić wam małą niespodziankę. – utkwiłam swoje spojrzenie w tych niebieskich tęczówkach Irlandczyka – Perrie jest u Zayna’a.
Chłopak skopiował moje czyny i też przypatrywał się mi. W końcu żadne z nas nie wytrzymało i złączyliśmy nasze usta gdzieś w połowie drogi.



Leżałem w moim hotelowym łóżku czekając aż moja dziewczyna wyjdzie z łazienki i do mnie dołączy. Gdy zobaczyłem ją w drzwiach mojego pokoju myślałem, że mam zwidy. Na szczęście myliłem się i od dobrej godziny mam ją tu ze mną. Tak bardzo za nią tęskniłem. Po pomyśle chłopaków z imprezą, udało mi się trochę zagłuszyć tą tęsknotę, jednak nie na długo. Za bardzo bałem się o nią i o to, że osoba odpowiedzialna za tamta kartkę z klubu znów się pojawi, a mnie przy niej nie będzie. Ona też się bała, nawet mimo tego, że nie chciała się przyznać. Ja wiedziałem. Za dobrze ją znałem. Niestety, każda moją propozycję przylecenia do mnie i pozostania ze mną do końca tego wyjazdu odrzucała. Rozumiałem jej argumenty, jednak i tak było to smutne.
Rozmyślania przerwała mi dziewczyna wychodząca z łazienki. Była tylko owinięta ręcznikiem. Ruszyła w stronę swojej torby. Nie patrzyła się na mnie, ale chyba dokładnie wiedziała jak na mnie działa. Nie widziałem jej tyle czasu, a teraz chodzi po moim pokoju naga, okryta jedynie krótkim ręcznikiem i jeszcze pochyla się szukając czegoś w leżącej na ziemi torbie. Zdecydowanie robiła to specjalnie.
Szybko podniosłem się z miejsca jakie zajmowałem na łóżku i ruszyłem w jej kierunku. Po kilku krokach stałem już z nią. Położyłem moje ręce na jej biodrach i przyciągnąłem ją bliżej siebie.
- Czy ty wiesz co mi robisz? – spytałem trącając nosem jej ramie. Szeroki uśmiech na jej ustach dał mi tylko utwierdzenie odnośnie tego, że dokładnie to wiedziała.
- A może robię to specjalnie? – jej słodki oddech połaskotał moją skórę gdy wypowiedziała te słowa prosto do mojego ucha. Odwróciła się w moim kierunku, wciąż z uśmiechem na ustach. Skierowała swoje dłonie na mój tors, gdzie po chwili zacisnęły się na okrywającej go koszulce i przyciągnęły mnie bliżej niej. Moje dłonie jakby automatycznie zacieśniły uścisk na jej biodrach. Uśmiech na jej ustach powiększył się.
- Może wykorzystamy to, co z tobą robię? – pytanie wypłynęło z jej ust, jakby to było coś najzwyklejszego w świecie jak kupowanie chleba. W jej oczach nie widziałem nawet odrobiny strachu. Przypomniałem sobie rozmowę z chłopakami z tej imprezy na którą mnie tak namawiali.

Jeśli ona tego chcę, zrób to. Nie obronisz jej przed całym złem. Ale będąc z nią bronisz ją przed innymi. Ona po prostu potrzebuję twojej bliskości. W różnych jej odmianach. Może Ty tego nie widzisz, ale gdy jest z tobą, gdy masz ją w swoich objęciach odpręża się. Wie, że jest bezpieczna.

Lou po alkoholu potrafił gadać całkiem mądre rzeczy.
Nie chcąc dłużej tego wszystkiego analizować złączyłem nasze usta i pociągnąłem dziewczynę w stronę łóżka, na którym to jeszcze chwilę temu przysypiałem.


Obudziłem się słysząc dźwięk płynącej wody w łazience. Łatwo było się domyślić, kto w niej był, biorąc pod uwagę fakt, że mojej dziewczyny nie było w pokoju.
Siadając na łóżku rozejrzałem się dookoła. Na podłodze porozrzucane były moje ubrania oraz kilka z rzeczy Patrici. Nie przejmując się za bardzo godziną czy też ubieraniem się ruszyłem w kierunku drzwi od łazienki. Po cichu zakradłem się do środka. Dziewczyna była pod prysznicem i chyba nie słyszała, że tu wszedłem. Powoli podszedłem do zasłonki prysznicowej i chcą ją zaskoczyć powoli pokonałem dzieląca nas zasłonkę i objąłem dziewczynę przyciągając ją do siebie.
Z jej ust wydobył się krzyk i chwilę potem zostałem uderzony prosto w brzuch. Dziewczyna odwróciła się do mnie, a w jej oczach mogłem zobaczyć przerażenie. Były szeroko otwarte, a źrenice były rozszerzone. Jej klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie, gdy brunetka próbowała złapać oddech. Jedna jej dłoń spoczywała na szybko unoszącej się piersi, a druga próbowała zakręcić płynąca wodę. Chcą jej pomóc ja to zrobiłem, po czym złapałem jej twarz w dłonie i skierowałem jej wzrok na mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytałem trochę zdezorientowany jej reakcją
W odpowiedzi uzyskałem tylko skinięcie głową. Nie mogłem nic zobaczyć w jej oczach, bo zamknęła je próbując się uspokoić. Zaczynałem się trochę bać, jednak w końcu jej oddech unormował się, a jedna z jej dłoni znalazła się na mojej, wciąż obejmującej jej twarz. Odciągnęła ją od swojej twarzy po czym splatając nasze palce wyciągnęła nas spod prysznica. Podała mi jeden z ręczników, po czym sama okryła się drugim. Niby wszystko wydawało się w porządku, ale ja wiedziałem że coś jest na rzeczy. Była cicha i z jej twarzy nie mogłem nic odczytać.
Przez moje rozmyślania nawet nie zauważyłem kiedy dziewczyna wyszła z łazienki. Ruszyłem do pokoju, gdzie miejsce na łóżku zajmowała dziewczyna, ubrana teraz w moją koszulkę. Wciąż mając na sobie tylko ręcznik, podszedłem do niej i zająłem miejsce obok. Po raz kolejny w przeciągu kilkunastu minut objąłem jej twarz swoimi dłońmi i skierowałem jej wzrok na moją twarz.
- Co się stało? – spytałem, dokładnie przyglądając się jej – Zrobiłem coś nie tak?
W odpowiedzi otrzymałem to, czego tak bardzo się bałem. Jedno, ledwo zauważalne skinienie głową.

**************
Jest i nowy rozdział. Mimo iż powinnam się właśnie uczyć pp, które jest jak dla mnie trochę niepotrzebnym przedmiotem, dodaje wam rozdział. Imprezy chłopaków nie ma tu opisanej. Macie tylko mały fragment. 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Czytajcie, komentujcie.
Chciałam zacząć pisać opowiadanie #3, ale wciąż czekam na odpowiedź od którą wersję lepiej rozpocząć pisać (tak Martyno, mam na myśli Ciebie ;>). Więc, nie wiem kiedy zacznę pisać.
Raz jeszcze zapraszam na mojego aska: http://ask.fm/Patricia710 Możecie zadawać pytania mi i bohaterom. Jeśli tylko chcecie. 
Enjoy!

4 komentarze:

  1. OMG ! To mnie zaskoczylas koncowka! Szczena mi opadla i nie wiem jak ja pozbierac !
    To moze zaczne od poczatku :)
    Wszystko jest genialnie opisane kazde odczucie Patrici i Nialla naprawde cudownie :* masz talent rowniez do pisania dialogow ktory dobrze wykorzystujesz :)
    Dziewczyny wymyslily fajna niespodzianke, ale one rowniez nie mogly doczekac sie tego spotkania zarowno jak chlopcy, wiec strzal w dziesiatke z tym pomyslem. No i ta nieszczesna koncowka. Tu taka genialna noc i oczywiscie musialo sie cos spitolic :c czekam na jakies wyjasniena w nastepnym :* !
    Zycze weny, duzo czasu i pozdrawiam cieplutko ! <3 kocham

    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak szybko udało Ci się dodać kolejny rozdział! ;)) rozdział jak zwykle jest świetny- jestem zachwycona relacją Nialla i Patricii, są cudowna parą :)) jestem ciekawa co będzie dalej, już czekam z niecierpliwością na kolejny! :))) powodzenia w szkole i więcej czasu dla siebie życzę ;x

    OdpowiedzUsuń
  3. KOŃCÓWKA! ;O
    świetny rozedział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ;d wszystko w jeden dzien.. ;d

    OdpowiedzUsuń