12 października 2013

Rozdział 33

Wychodząc z komendy policji byłam cholernie zdezorientowana. Z jednej strony mi ulżyło, a z drugiej byłam przerażona. Carter wciąż siedzi w więzieniu i jeszcze sporo czasu posiedzi. Jednak ktoś zaczął się z nim kontaktować. Na dodatek jest to ktoś z Londynu.
Nowojorska policja już powiadomiła tą w Londynie o wszystkim. Nie mogą jeszcze nic zrobić, ale cieszę się, że przynajmniej będą wiedzieć. I mam nadzieję, że ten ktoś nie będzie chciał mnie skrzywdzić. A tym bardziej skrzywdzić kogoś z moich przyjaciół.
Powolnym krokiem wracałam do mieszkania moich rodziców. Dowiedziałam się już wszystkiego co chciałam, więc mogłam wracać do Londynu. Po blisko godzinie otwierałam drzwi od mojego tymczasowego miejsca pobytu. Zdziwiłam się widząc w kuchni mamę.
- Wracam do domu. – powiedziałam po krótkim przywitaniu
- Przecież jesteś w domu.  – zdziwienie malowało się na jej twarzy
- Do Londynu mamo. – wiedziałam, że nie cierpi gdy nazywałam Londyn domem. Jednak to nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Tam jest mój dom. – Wiem już wszystko, czego mogłam się dowiedzieć.
- I?
- Wciąż jest w więzieniu. – powiedziałam jej tylko to. Nie chciałam zagłębiać się w szczegóły, bojąc się że nie pozwoli mi wrócić. Pomimo tego, że mieszkałam sama wciąż nie byłam pełnoletnia. Przynajmniej nie przez najbliższe kilka miesięcy.
Mogłam bardzo łatwo zobaczyć jak ciało mamy się odpręża. Bała się o to tak samo jak ja. Czasami można było u niej zauważyć instynkt macierzyński. Jednak przez większość czasu ważniejsza była praca.
Zostawiając ją samą w kuchni ruszyłam do własnego pokoju chcąc sprawdzić kiedy mam najbliższy lot i spakować te rzeczy, które wyjęłam ze swoje walizki. Niestety najbliższy lot był dopiero jutro, więc miałam spędzić tu jeszcze jeden dzień. Mimo tego spakowałam większość rzeczy do walizki i rzuciłam się na łóżko postanawiając zdrzemnąć się trochę.


Siedziałam pod ciepłym kocykiem z moim laptopem na kolanach. Na ekranie widniała wesoła twarz Cody’iego który próbował mnie rozśmieszyć przez Skypa’a. Szło mu to całkiem nieźle, zapewne ze względu na to, że znał mnie aż za dobrze i doskonale wiedziała co zrobić abym się uśmiechnęła. Nie byłam smutna, jednak mój kochany przyjaciel stwierdził, że na mojej twarzy musi pojawić się uśmiech aby on poczuł się spełniony. Ten głąb jest czasami genialny. Tym razem też tak było i po niecałych 5 minutach rozmowy uśmiech już nie schodził z mojej twarzy.
- Więc opowiadaj! – szczęśliwy chłopak szczerzył się do ekranu chcąc dowiedzieć się jak najwięcej szczegółów z mojego krótkiego pobytu tu – Co się działo? Kogo spotkałaś? Kiedy wracasz? – potok słów wypływał z jego ust, co spowodowało mój wybuch śmiechu
- Za dużo to się nie działo. – zaczęłam wciąż z uśmiechem na ustach – Odwiedziłam moje ukochane miejsce w Central Parku, spędziłam wieczór z rodzicami i załatwiłam wszystko co miałam załatwić. Jutro wylatuję, więc zobaczymy się szybo miśku. – nie wiem czemu go tak nazywałam, ale weszło mi to już w nawyk -  A kogo niby miałam tu spotkać?



Denerwowałem się sam do końca nie wiedząc czym. Zostawiłem telefon w pokoju i teraz nie miałem żadnego źródła informacji o tym co dzieje się u mojej dziewczyny. Jak na złość dziś mieliśmy okropnie zawalony dzień i w hotelu pojawić miałem się dopiero pod wieczór.
Cały czas byłem zdezorientowany i robiłem nie to co trzeba. W końcu Paul zlitował się nade mną i poprosił o chwilę przerwy. Nie do końca tego potrzebowałem, ale może i to coś da.
Opadłem na kanapę w naszej tymczasowej garderobie i wpatrywałem się w jakiś martwy punkt na dywanie.
- Co się dzieje Niall? – spytał Liam siadając obok
Chciałem już odpowiedzieć, gdy do pokoju wpadli Lou z Harry. Na twarzach obu gościł wielki uśmiech.
- Co znów odwaliliście? – spytałem ciekawy. Może temu czemuś uda się sprowadzić moje myśli na inny tor.
- Idziemy na imprezę. – krzyknął Louis – Dziś, niedługo! – skierowałem wzrok w stronę Harry’ego domagając się potwierdzenia, czy jemu chodzi o to samo
- Tam jest taka gorąca laska. – powiedział tylko siadając praktycznie na moich kolanach, bo Lou zajął mu ostatnie wolne miejsce na kanapie. Niby była tu druga, ale leżały na niej rozwalone wszystkie nasze rzeczy i jakieś śmieci.
- Lou nie wiem czy chcę iść na imprezę.. – zacząłem, jednak nie dane było mi dokończyć
- Nie masz wyboru! – zaczął chłopak – Wszyscy idziemy. Będzie wesoło. Popijemy, potańczymy chodź jak wiemy może to nie jest za dobry pomysł, zapewne coś odwalimy. – szeroki uśmiech wciąż gościł na jego twarzy – Musisz przestać wciąż chodzić taki zamyślony. Dawaj stary, zabawmy się. Jesteśmy tak daleko od wszystkich. Też nam się coś należy. – chłopak kontynuował swoją przemowę namawiając mnie do pójścia z nimi. Włączył się też do niej Harry i przybyły Zayn. Ostatecznie nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić. Postawiłem tylko jeden warunek: nie powtarzamy ostatniej imprezy, która była tak tragiczna w skutkach.

**************

Jest i nowy rozdział. Przepraszam, że taki krótki, ale nie ma więcej czasu żeby pisać. I tak jakoś udało mi się to napisać, żeby coś dodać. Kolejny nie jestem pewna kiedy się pojawi. Możliwe, że dopiero za 2 tygodnie albo i później. Mam rozpoczęte pisanie go, jednak czasu na to brak. Mam nadzieję, że ten się podoba.
Enjoy!
Zapraszam też na mojego aska, raz jeszcze: http://ask.fm/Patricia710
No i jeśli ktoś byłby ciekawy, założyłam też drugiego bloga, nie z opowiadaniem: http://rocherdream.blogspot.com/

6 komentarzy:

  1. Rozdział genialny jak zawsze kochana! *o*
    Jak to dobrze mieć przyjaciela który zawsze wesprze w trudnej sytuacji ;D
    Hmmm.. Czy impreza Nialla skończy się inaczej niż powinna? Xd Mam nadzieję bo uwielbiam wirlki dramy ;p
    Czekam na nexta ;*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ;) czekam na następny rozdział <3
    http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com
    http://abitofluckandlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawde Cie przepraszam. Juz wyjasniam za co, znalazlam Twojego bloga jakos nie dawno, a nie komentowalam, poniewaz zawsze czytalam Twoje rozdzialy na tel i trudno komentuje sie wlasnie z niego. Ale dzisiaj powiedzialam sobie: O nie musze skomentowac tak genialny rozdzial !
    No i jestem :) naprawde mi sie podoba i mam wrazenie, ze impreza chlopakow niestety skonczy sie inaczej niz powinna. Moze jakas wpadka czy kompletna glupota w ich wykonanii bedzie miala miesce ? Tego nie wiem i zapewne dowiemy sie w kolejnym na ktory czekam ! :*

    Gdybys chciala to zapraszam do mnie :)
    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział, jak zawsze z reszta :D czekam na następny, ciekawe co zrobią chłopaki i Patricia :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaa!
    Znalazłam dzieło wielkiego geniusza! *o*
    Dziewczyno tyle talentu nie ma nikt kogo znam, a znam dużo osób xd
    Rozdział wspaniały, huh Niallerek szykuje się na impezkę? Będzie grubo xd Dobrze, że ten cały Carter siedzi w więzieniu :p
    Czekam na kolejne arcydzieło *-*

    only-to-die-blogspot.com
    Wpadniesz? Dopiero zaczynam..

    OdpowiedzUsuń
  6. Z góry przepraszam za spam, ale chyba każdy przechodził przez początki w pisaniu.
    Cześć :) Chciałam cię serdecznie zaprosić na niedawno powstałego bloga z opowiadaniem, które piszą dwie autorki. Zajrzyj gdy będziesz miała chwilę, bo możliwe, że to co piszemy od serca cię zaciekawi :)
    http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/
    Pozdrawiam, życzę udanej niedzieli.
    Mia ♥

    OdpowiedzUsuń