Spotkaliśmy Harry’ego w połowie drogi.
- Znalazłem ich – krzyknął z zadziornym
uśmiechem na twarzy, po czym już ciszej dodał – Widzę, że była ciekawa na noc.
Posłałam mu wiele mówiące spojrzenie, po czym
ruszyłam na dół zostawiając loczka z Niall’em. Ten zapewne go uderzył, bo
ostatnim co usłyszałam było „Za co?”.
Uśmiechając się do siebie, podążyłam do
salonu chcąc zobaczyć kto jeszcze wpadł. Powinnam winić wszystkich nas
odwiedzających za przerwanie, jednak to Style’s to zrobił. I to nie po raz
pierwszy.
Z jednej strony to może to i dobrze, że nam
przerwał. Jeśli zaszłoby to dalej, od razu po tej rozmowie mogłoby być trochę
niezręcznie. Z drugiej jednak strony bałam się, że Niall znów zaczniesz się bać
że mnie skrzywdzi. No i prawdę mówiąc chciałam żeby to się stało.
Na szczęście zostanę tu z Niall’em jeszcze
przez jakiś czas więc biorąc pod uwagę naszą zawziętość w tej sprawie, w końcu
i tak do tego dojdzie.
Ale Style’sowi i tak przydałaby się nauczka
za to ciągłe przeszkadzanie nam. Muszę porozmawiać na ten temat z blondynem.
Gdyby on pomógł coś zaaranżować, poprosiłabym o pomoc Nicole, Mel, może i
Perrie. Tak, to jest dokładnie to co musze zrobić.
Zajęta swoimi myślami nie zauważyłam Louis’a
stojącego na mojej drodze i wpadłam na niego.
- Przepraszam. – powiedziałam, łapiąc jego
ramiona żeby utrzymać równowagę
- Ciężka noc? – zapytał ze śmiechem
Kolejny który nawiązuje do tego, że jestem w
koszulce własnego chłopaka. Zaczynałam wkurzać się na wszystkich którzy to
robili.
Chyba Harry zezłościł mnie bardziej niż się
tego spodziewałam.
- Ciężkie życie – odparłam bez uczuć i wyminęłam
go idąc w kierunku kuchni, gdzie była moja torebka
Znalazłam w niej mój telefon. Powinnam komuś dać
znać, że wróciłam do Londynu.
Wybrałam numer Cody’iego i przemknęłam się do
ogrodu.
- Hej C. – powiedziałam gdy odebrał
- Hej księżniczko. – odparł
- Przestań mnie tak nazywać.
- Nie przestanę. Lubię Cię irytować.
- Wiem.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Więc co się stało że dzwonisz? – spytał po
chwili ciszy
- A nie mogę po prostu zadzwonić do swojego
przyjaciela?
- Patricia, ostatnią oznaką życia od ciebie
była wiadomość, że potrzebujesz czasu. Więc na pewno coś się stało.
- Znasz mnie za dobrze.
Nie spodziewałam się, że rozmowa z nim tak
szybko poprawi mi humor. W zasadzie, wcale nie spodziewałam się, że ta rozmowa
poprawi mi humor.
Zaszyłam się gdzieś w głębi ogrodu Horana,
chowając za altanką.
- Więc mów. – a myślałam, że to ja jestem ta
niecierpliwą
- Jestem już w Londynie.
- Tak szybko?
- Wiesz, to trochę długa historia.
- Ja mam czas. No chyba że twój chłopak nie
chce żebyś ze mną rozmawiała.
- Zamknij się Cody. Wiesz bardzo dobrze, że
między tobą a mną nic nie ma i nie będzie.
- Ale było.
- To przeszłość.
- Ale przyznasz, że miło to wspominasz.
- Może..
- Wiem że tak.
- Skończmy.
- Jak sobie księżniczka życzy.
- Cody, zamknij się.
Wkurzał mnie, ale wiedziałam że robi to
specjalnie. To co było pomiędzy naszą dwójką było...
Trudno to po prostu opisać. Ale to zbliżyło nas
do siebie i doprowadziło do tego, że jesteśmy tak dobrymi przyjaciółmi.
Usłyszałam tylko śmiech po drugiej stronie.
- Wiem, że mnie kochasz. – odparł wesoło
- Wmawiaj to sobie, wmawiaj.
- Dobra, opowiadaj.
Nie chciałam powiedzieć mu wszystkiego. Jeśli
bym to zrobiła, musiałabym powiedzieć też o Carterze. W zasadzie nie wiem czemu
mu jeszcze tego nie powiedziałam. Jest moim przyjacielem. Bardzo dobrym
przyjacielem. Ale coś mnie od tego powstrzymywało. I wciąż powstrzymuje.
Strach..
Tak to pewnie to. Powiedzenie tego Niall’owi
było tak bardzo trudne. A jego znam od zawsze.
Gdybym miała powiedzieć to komuś jeszcze,
twarzą w twarz czy chociażby przez telefon to byłby zbyt trudne. Podczas
pisania tego Perrie byłam w szoku. Wtedy było łatwiej. Jednak nie chciałaby,
znów doświadczyć tego szoku. Mam nadzieję, że to nie był Carter. Że to tylko
jakiś głupi żart.
~Niall~
Siedziałem w salonie razem z chłopakami i ich
dziewczynami. Zastanawiało mnie gdzie jest Patricia. Jednak gdy Lou powiedział,
że wpadli na siebie i chyba była zła odpuściłem. Widziałem jej torebkę w
kuchni, więc na pewno nigdzie nie poszła. Zgaduję, że potrzebowała trochę
czasu.
Mnie Harry też zdenerwował.
Szczerze mogę przyznać, że to co się działo
podobało mi się.
Może rozmowa była trochę niezręczna, ale
wyjaśnienie sobie paru spraw dobrze nam zrobiło. Chodź wciąż mam kilka pytań do
Patrici. Ale chyba jestem zbyt przestraszony żeby zapytać. Nawet nie wiem
czemu. Ufa mi, a ja ufam jej. Powinniśmy rozmawiać ze sobą o wszystkim. Może i
tak jest? Tylko po prostu omijamy pewne tematy nie chcąc ich wyciągać.
Drzwi prowadzące do ogrodu otworzyły się i
moja dziewczyna weszła do środka. Na jej twarzy gościł niewielki uśmiech. Czyli
wszystko już w porządku.
- Cześć wszystkim. – powiedziała, po czym
zajęła miejsce w wolnym fotelu
Podkuliła nogi pod siebie i naciągnęła
koszulkę najbardziej jak mogła, dzięki czemu jej nogi zostały w pewnej części
schowane.
Posłała w moim kierunku słaby uśmiech, po
czym została wciągnięta do rozmowy toczonej już przez Liam’a, Eleanor i Zayn’a.
Harry, Lou, Danielle również byli pogrążeni w
jakiejś rozmowie.
- Jak się oboje czujecie? – spytała jedyna
osoba niezaangażowana w żadną z konwersacji
- Myślę że dobrze. – odpowiedziałem Perrie –
Chodź ostatnio Patricia jakoś łatwo się denerwuje.
- Dziwisz się jej? Boi się.
- Chciałbym coś dla niej zrobić.
- Bądź po prostu przy niej. Spraw żeby się
uśmiechała.
- Dziś szło całkiem nieźle. Ale ktoś
postanowił wpaść.
- Upss… - dziewczyna teatralnie zasłoniła
swoje usta ręką – Ale coś mi się zdaję, że nie jest na nas wszystkich tak
bardzo zła.
- Możliwe. Najbardziej na Harry’ego.
- Czemu akurat na niego.
- Bo akurat to on zazwyczaj nam przerywa.
- Coś mi się zdaję, że zemści się za to.
- Na pewno. I to raczej nie będzie miłe.
Dziewczyna roześmiała się, co spowodowało
skupienie się na niej wzroku wszystkich w pomieszczeniu. Gdy zobaczyła
zadziorny uśmieszek Style’sa jeszcze bardziej zaczęła się śmiać.
~Perrie~
Nie mogłam się już doczekać co też dziewczyna
Horana wymyśli w ramach zemsty. Nie znałam jej długo. Ale z tego co mi mówiła i
czego dowiedziałam się też od samych chłopaków, dziewczyna miała pomysły. Może
to poprawiłoby jej ogólny nastrój.
Wiedziałam że się boi. Nie dziwiłam się jej.
To przez co przeszła musiało być dla niej trudne.
Przeprosiłam Niall’a i ruszyłam w kierunku
Patrici. Złapałam ją za rękę i ignorując pytające spojrzenia jej rozmówców jak
i jej chłopaka pociągnęłam ją na korytarz a następnie w kierunku schodów.
Gdy już znalazłyśmy się na górze, wepchnęłam
ja do łazienki i zamknęłam za nami drzwi przekręcając zamek.
- Jak planujesz zemścić się na Style’sie? –
spytałam prosto z mostu
Szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Tak miło było go widzie po ostatnich wydarzeniach.
- Chcesz pomóc? – odpowiedziała mi pytaniem
na pytanie
Pokiwałam głową w odpowiedzi.
- Ciebie też wkurzył? – spytała
- Kilka razy.
- Więc zacznijmy planować – usiadła na
podłodze opierając się o ścianę i wskazując mi miejsce obok siebie
Zajęłam je i rozpoczęłyśmy tworzenie tego
jakże ważnego planu.
*****************
Kompletnie zapomniałam, że miałam już dodać ten rozdział.
Miałam napisanych kilka do przodu, a teraz z mojego własnego lenistwa nie ma już nic. Ale postaram się usiąść i coś napisać. Póki mam czas na to.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Enjoy!
*****************
Kompletnie zapomniałam, że miałam już dodać ten rozdział.
Miałam napisanych kilka do przodu, a teraz z mojego własnego lenistwa nie ma już nic. Ale postaram się usiąść i coś napisać. Póki mam czas na to.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Enjoy!
ZEMSTAAAA <3 cudowny rozdział, czytałam 2 razy <3
OdpowiedzUsuńO patrz jakie swietneee <3 najlepszy blog!
OdpowiedzUsuńZabic harregoo! O tak! Swietny rozdzial, aa niedlugo niall z patricia oaaaa boze nie moge sie doczekaac! :*
OdpowiedzUsuń