4 sierpnia 2013

Rozdział 25

Po rozmowie z chłopakami ruszyliśmy na poszukiwanie Patrici i Perrie. Nie wiedziałem czy już śpią czy jednak jeszcze rozmawiają. Gdy weszliśmy do pokoju i zobaczyliśmy je śpiące i przytulone do siebie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Chyba wasze dziewczyny wolą siebie niż was. – roześmiał się Louis, kierując swoją wypowiedź do mnie i Zayn’a
Jednak na twarzy naszej dwójki i tak gościł uśmiech. Obie miały zdecydowanie za dużo wrażeń w ostatnich dwudziestu czterech godzinach.
Cicho opuściliśmy pokój i poszliśmy sobie znaleźć jakieś miejsce do spania. Cała piątka była zmęczona i dobrze o tym wiedzieliśmy.

~Patricia~
Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do pokoju przez niezasłonięte okno. Powoli, żeby nie obudzić Perrie wyszłam z łóżka i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju. Byłam ciekawa gdzie śpi reszta moich gości. Louis’a z Harry’m znalazłam w drugim pokoju przytulonych do siebie. Nie mogąc się powstrzymać zrobiłam im zdjęcie na pamiątkę. Pozostałą trójkę zastałam śpiąca w salonie. Zapewne zasnęli całą trójka na rozłożonej kanapie, jednak teraz już został na niej tylko mój chłopak. Pozostała dwójka spała na podłodze.
Nie chcąc budzić Zayn’a i Liam’a weszłam do Niall’a najciszej jak umiałam. Ułożyłam się za jego plecami i przytuliłam do nich. Chłopak zaczął się kręcić, jednak nie obudził się jeszcze, więc przyłożyłam moje usta do jego ucha i zaczęłam do niego szeptać.
- Jeszcze pięć minut. – powiedział w końcu zaspanym głosem
Westchnęłam, nie chcąc się roześmiać. Dobudzić tego śpiocha nie było łatwo.
- Niall, wstajemy. – zaczęłam
- Pięć minut. Proszę. – powtórzył swoją prośbę
- Nie.
- Tak.
- Niall…
Blondyn przekręcił się tylko na brzuch i schował głowę pod poduszkę. Zrezygnowana zeszłam z łózka i ruszyłam do kuchni. Niby miałam kilka sposobów żeby go obudzić, jednak nie chciałam go znów wkurzać. I tak go wczoraj przestraszyłam wystarczająco. Po chwili namysłu poszłam jednak do pokoju gdzie była torba z moimi ubraniami. Założyłam jakieś dresy i koszulkę, po czym założyłam ukochane buty i wzięłam portfel. Szybko odwiedziłam jeszcze łazienkę, gdzie ogarnęłam się wystarczająco żeby wyjść na ulicę. W drugą rękę zabrałam z kuchni butelkę wody, a do kieszeni włożyłam telefon i klucze. Wyszłam z mieszkania zamykając je.
Ruszyłam w kierunku sklepu, żeby kupić coś do jedzenia. W lodówce nie było nic, a gdy wszyscy się obudzą będą głodni. Idąc, żałowałam że nie wzięłam ze sobą słuchawek. Mogłabym wtedy posłuchać muzyki. W końcu dotarłam do sklepu w którym zazwyczaj robiłam zakupy jak byłam w Manchesterze. Nie zwracając uwagi na czas czy ludzi otaczających mnie odwiedzałam każdą alejkę wkładając do koszyka przydatne na te kilka godzin rzeczy. Gdzieś w połowie mojego zwiedzania sklepu odezwał się mój telefon. Wyjmując go z kieszeni zastanawiałam się kto dzwoni do mnie tak wcześnie. Jednak gdy zobaczyłam godzinę wiedziałam już, że spędziłam tu więcej czasu niż chciałam. Na wyświetlaczu widniała twarz Niall’a próbującego się ze mną skontaktować. Odebrałam połączenie, po czym przykładając telefon do ucha ruszyłam dalej.
- Gdzie jesteś? – odezwał się głos w słuchawce
- Cześć kochanie. Jak się masz? Wcale nie wolałem spać gdy mnie budziłaś. – odparłam mu
- Jesteś zła?
- Nie. Po prostu.. Chciałam spędzić z tobą trochę czasu, bo niedługo wyjeżdżasz, a ty wolałeś spać. Ale rozumiem. I nie jestem zła.
- Spędzimy razem dużo czasu. Zabieram cię do siebie, do czasu kiedy nie wyjadę.
- Czy to przypadkiem nie porwanie?
- Nie, skądże. Po prostu chwilowa przeprowadzka do ukochanego.
Uśmiech pojawił się na moich ustach. Wciąż prowadząc wesołą rozmowę z chłopakiem skierowałam się do kasy.
- Wciąż nie powiedziałaś mi gdzie jesteś. – przypomniał sobie Niall, gdy ja już płaciłam za zakupy
- Niedługo będę. Wyszłam na zakupy, bo nie było nic do jedzenia.
- Mogłaś kogoś obudzić żeby poszedł z tobą.
- Niall, przypomnij sobie czy ktoś cię przypadkiem nie próbowałam obudzić.
- Ohh.. No tak.
- Zaraz będę już w mieszkaniu. Więc budź resztę.
- Wstali już. No prawie. Zayn nie chce wstać.
- Jakoś mnie to nie dziwi.
Wciąż kontynuując rozmowę z Horanem szłam w kierunku naszego chwilowego miejsca pobytu. Nie było to do końca łatwe, bo w rękach miałam kilka toreb pełnych jedzenia i jednocześnie musiałam trzymać telefon przy uchu i omijać tłumy na chodniku.
- Niall, musze kończyć bo ciężko tak iść. – powiedziałam wreszcie – Będę za jakieś 5 minut.
Nie czekając nawet na odpowiedź rozłączyłam się i wsunęłam telefon do kieszeni i kontynuowałam moją wycieczkę.
Tak jak powiedziałam, 5 minut później byłam już w kuchni i stawiałam zakupy na szafce. Gdy tylko pozbyłam się toreb z rąk znalazłam się w objęciach mojego chłopaka.
Mimo iż w środku chciało mi się śmiać z jego troski, rozumiałam go. Sama zapewne robiłabym podobnie. Wtuliłam się w niego chcąc mieć go jak najbliżej siebie.
- Zabieram cię stąd. Ktoś inny zrobi śniadanie. – powiedział chłopak, prowadząc mnie w stronę salonu gdzie siedziała reszta
- Nie trzeba. Mogę zrobić. – odparłam, nie chcąc obarczać ich niczym
- Nie puszczę cię. – przyciągnął mnie do siebie bliżej, a chwilę potem siedziałam już na jego kolanach na fotelu
Blondyn wygonił wszystkich do robienia śniadania, z czego nie byli zbyt zadowolenia. Chciałam iść im pomóc, jednak mój chłopak uparcie trzymał mnie za swoich kolanach. Jedną osobą która została z nami w salonie był wciąż śpiący Zayn.
- Nie chcę cię zostawiać. – powiedział gdy już wszyscy zniknęli w kuchni
- Niall, wiesz że musisz jechać.
- Ale ty możesz jechać ze mną.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Po pierwsze będziesz tam pracował. Po drugie mam coś do zrobienia.
Przerwałam nasz kontakt wzrokowy i oparłam się bokiem o chłopaka.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? – spytał niepewnie
- Kocham cię. Pamiętaj o tym. – odparłam

~Niall~
Byłem dziwnie niespokojny słysząc to co Patricia mówiła. Bałem się o nią i o to co może się stać.
Schowałem głowę w jej włosy jednocześnie próbując odgonić jakoś te myśli. Mimo iż wiem, że nie jest już tą małą dziewczyną którą tak często broniłem, wciąż się o nią troszczę. Jej pomysł czasami sprowadzają na nią kłopoty. Jednak zawsze jakoś rozwiązywała je. Bałem się, że tym razem stanie się coś, czego nie będzie umiała rozwiązać.
Takie myśli nie pomagały.
Poczułem palce brunetki na mojej dłoni, która spoczywała na jej udzie. Uniosłem wzrok, chcąc sprawdzić co dziewczyna planuje. Złapała ją i splotła nasze palce, zaczynają gładzić moją dłoń kciukiem.
- Nie denerwuj się. – znała mnie za dobrze – Perrie, Cody, Mel i Nicole nie pozwolą mi zrobić nic głupiego. A przynajmniej nie samej.
Roześmiałem się na ostatnie zdanie.
- Lepiej żebyście wcale nie robili nic głupiego.
- Wiesz że to niemożliwe, prawda?
- Niestety. Ale lepiej żeby to było coś tylko trochę głupiego.
- Spróbujemy. Postaram się przylecieć do Paryża w całości.
- Mam nadzieję. A co chciałabyś tam robić?
- Nie wiem. Może lepiej zdam się na ciebie? Chodź chętniej bym chyba wróciła do Londynu i zaszyła gdzieś na kilka dni.
-  Niezły pomysł. Ty, ja, mój dom, dużo jedzenia, filmy i zero przeszkadzania.
- Ja bym coś jeszcze do tego dodała.
Zaciekawiło mnie to.
- O czym myślisz? – nie miałem pojęcia, o co może jej chodzić
- Jest jeszcze coś, co możemy robić tylko we dwójkę. – chytry uśmieszek pojawił się na jej twarzy
- Czyli co? – błysk w jej oczach zdradzał, że to coś co lubi
Podniosła się delikatnie do góry i zbliżyła swoje usta do mojego ucha.
- Ty, ja, twój dom, łóżko, brak ubrań.
Dopiero po chwili skojarzyłem o co chodzi. Otworzyłem szeroko oczy patrząc na dziewczynę pytająco. Ona tylko pokiwała głową z uśmiechem na ustach.
- Śniadanie – usłyszeliśmy krzyk Perrie
Zayn poderwał się z kanapy i popatrzył na nas. Kiwnąłem głową w stronę kuchni, na co on ruszył w tamtym kierunku.
Chciałem dokończyć rozmowę z moją dziewczyną, jednak ta pocałowała mnie w policzek i trochę zszokowanego zostawiła samego, idąc za Zayn’em do kuchni.

3 komentarze:

  1. Wróciłam, nadrobiłam, jestem na bieżąco.
    Wybacz, że nie komentowałam, ale ostatnio mam z tym wielkie kłopoty. xd
    Wakacje powoli dobiegają końca, a ja jeszcze nie zrobiłam wszystkiego, co chciałam, a czas mnie goni. Jednak to nieważne.
    Uwielbiam ten rozdział.
    Słowa Patryci nieźle mnie zszokowały. Tak, tak. Niall *przybija piątkę* jestem pewna, że wyglądałam tak jak Ty, gdy to usłyszałeś.
    Mam wrażenie, że szykujesz jakąś większą akcję z tym psychicznym byłym, ale wolę na razie o tym nie myśleć.
    Uwielbiam Twoje opowiadanie!
    Jest przecudne.
    Czekam na kolejny i życzę Ci dużo weny, kochana. <3

    OdpowiedzUsuń