Po rozmowie z chłopakami ruszyliśmy na
poszukiwanie Patrici i Perrie. Nie wiedziałem czy już śpią czy jednak jeszcze
rozmawiają. Gdy weszliśmy do pokoju i zobaczyliśmy je śpiące i przytulone do
siebie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Chyba wasze dziewczyny wolą siebie niż was.
– roześmiał się Louis, kierując swoją wypowiedź do mnie i Zayn’a
Jednak na twarzy naszej dwójki i tak gościł
uśmiech. Obie miały zdecydowanie za dużo wrażeń w ostatnich dwudziestu czterech
godzinach.
Cicho opuściliśmy pokój i poszliśmy sobie
znaleźć jakieś miejsce do spania. Cała piątka była zmęczona i dobrze o tym
wiedzieliśmy.
~Patricia~
Obudziły mnie promienie słońca wdzierające
się do pokoju przez niezasłonięte okno. Powoli, żeby nie obudzić Perrie wyszłam
z łóżka i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju. Byłam ciekawa gdzie śpi reszta
moich gości. Louis’a z Harry’m znalazłam w drugim pokoju przytulonych do
siebie. Nie mogąc się powstrzymać zrobiłam im zdjęcie na pamiątkę. Pozostałą
trójkę zastałam śpiąca w salonie. Zapewne zasnęli całą trójka na rozłożonej
kanapie, jednak teraz już został na niej tylko mój chłopak. Pozostała dwójka
spała na podłodze.
Nie chcąc budzić Zayn’a i Liam’a weszłam do
Niall’a najciszej jak umiałam. Ułożyłam się za jego plecami i przytuliłam do
nich. Chłopak zaczął się kręcić, jednak nie obudził się jeszcze, więc
przyłożyłam moje usta do jego ucha i zaczęłam do niego szeptać.
- Jeszcze pięć minut. – powiedział w końcu
zaspanym głosem
Westchnęłam, nie chcąc się roześmiać.
Dobudzić tego śpiocha nie było łatwo.
- Niall, wstajemy. – zaczęłam
- Pięć minut. Proszę. – powtórzył swoją
prośbę
- Nie.
- Tak.
- Niall…
Blondyn przekręcił się tylko na brzuch i
schował głowę pod poduszkę. Zrezygnowana zeszłam z łózka i ruszyłam do kuchni.
Niby miałam kilka sposobów żeby go obudzić, jednak nie chciałam go znów
wkurzać. I tak go wczoraj przestraszyłam wystarczająco. Po chwili namysłu
poszłam jednak do pokoju gdzie była torba z moimi ubraniami. Założyłam jakieś
dresy i koszulkę, po czym założyłam ukochane buty i wzięłam portfel. Szybko
odwiedziłam jeszcze łazienkę, gdzie ogarnęłam się wystarczająco żeby wyjść na
ulicę. W drugą rękę zabrałam z kuchni butelkę wody, a do kieszeni włożyłam
telefon i klucze. Wyszłam z mieszkania zamykając je.
Ruszyłam w kierunku sklepu, żeby kupić coś do
jedzenia. W lodówce nie było nic, a gdy wszyscy się obudzą będą głodni. Idąc,
żałowałam że nie wzięłam ze sobą słuchawek. Mogłabym wtedy posłuchać muzyki. W
końcu dotarłam do sklepu w którym zazwyczaj robiłam zakupy jak byłam w
Manchesterze. Nie zwracając uwagi na czas czy ludzi otaczających mnie
odwiedzałam każdą alejkę wkładając do koszyka przydatne na te kilka godzin
rzeczy. Gdzieś w połowie mojego zwiedzania sklepu odezwał się mój telefon.
Wyjmując go z kieszeni zastanawiałam się kto dzwoni do mnie tak wcześnie.
Jednak gdy zobaczyłam godzinę wiedziałam już, że spędziłam tu więcej czasu niż
chciałam. Na wyświetlaczu widniała twarz Niall’a próbującego się ze mną
skontaktować. Odebrałam połączenie, po czym przykładając telefon do ucha
ruszyłam dalej.
- Gdzie jesteś? – odezwał się głos w
słuchawce
- Cześć kochanie. Jak się masz? Wcale nie
wolałem spać gdy mnie budziłaś. – odparłam mu
- Jesteś zła?
- Nie. Po prostu.. Chciałam spędzić z tobą
trochę czasu, bo niedługo wyjeżdżasz, a ty wolałeś spać. Ale rozumiem. I nie
jestem zła.
- Spędzimy razem dużo czasu. Zabieram cię do
siebie, do czasu kiedy nie wyjadę.
- Czy to przypadkiem nie porwanie?
- Nie, skądże. Po prostu chwilowa
przeprowadzka do ukochanego.
Uśmiech pojawił się na moich ustach. Wciąż
prowadząc wesołą rozmowę z chłopakiem skierowałam się do kasy.
- Wciąż nie powiedziałaś mi gdzie jesteś. –
przypomniał sobie Niall, gdy ja już płaciłam za zakupy
- Niedługo będę. Wyszłam na zakupy, bo nie
było nic do jedzenia.
- Mogłaś kogoś obudzić żeby poszedł z tobą.
- Niall, przypomnij sobie czy ktoś cię
przypadkiem nie próbowałam obudzić.
- Ohh.. No tak.
- Zaraz będę już w mieszkaniu. Więc budź
resztę.
- Wstali już. No prawie. Zayn nie chce wstać.
- Jakoś mnie to nie dziwi.
Wciąż kontynuując rozmowę z Horanem szłam w
kierunku naszego chwilowego miejsca pobytu. Nie było to do końca łatwe, bo w
rękach miałam kilka toreb pełnych jedzenia i jednocześnie musiałam trzymać telefon
przy uchu i omijać tłumy na chodniku.
- Niall, musze kończyć bo ciężko tak iść. –
powiedziałam wreszcie – Będę za jakieś 5 minut.
Nie czekając nawet na odpowiedź rozłączyłam
się i wsunęłam telefon do kieszeni i kontynuowałam moją wycieczkę.
Tak jak powiedziałam, 5 minut później byłam
już w kuchni i stawiałam zakupy na szafce. Gdy tylko pozbyłam się toreb z rąk
znalazłam się w objęciach mojego chłopaka.
Mimo iż w środku chciało mi się śmiać z jego
troski, rozumiałam go. Sama zapewne robiłabym podobnie. Wtuliłam się w niego
chcąc mieć go jak najbliżej siebie.
- Zabieram cię stąd. Ktoś inny zrobi
śniadanie. – powiedział chłopak, prowadząc mnie w stronę salonu gdzie siedziała
reszta
- Nie trzeba. Mogę zrobić. – odparłam, nie
chcąc obarczać ich niczym
- Nie puszczę cię. – przyciągnął mnie do
siebie bliżej, a chwilę potem siedziałam już na jego kolanach na fotelu
Blondyn wygonił wszystkich do robienia
śniadania, z czego nie byli zbyt zadowolenia. Chciałam iść im pomóc, jednak mój
chłopak uparcie trzymał mnie za swoich kolanach. Jedną osobą która została z
nami w salonie był wciąż śpiący Zayn.
- Nie chcę cię zostawiać. – powiedział gdy
już wszyscy zniknęli w kuchni
- Niall, wiesz że musisz jechać.
- Ale ty możesz jechać ze mną.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Po pierwsze będziesz tam pracował. Po
drugie mam coś do zrobienia.
Przerwałam nasz kontakt wzrokowy i oparłam
się bokiem o chłopaka.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? – spytał
niepewnie
- Kocham cię. Pamiętaj o tym. – odparłam
~Niall~
Byłem dziwnie niespokojny słysząc to co
Patricia mówiła. Bałem się o nią i o to co może się stać.
Schowałem głowę w jej włosy jednocześnie
próbując odgonić jakoś te myśli. Mimo iż wiem, że nie jest już tą małą
dziewczyną którą tak często broniłem, wciąż się o nią troszczę. Jej pomysł
czasami sprowadzają na nią kłopoty. Jednak zawsze jakoś rozwiązywała je. Bałem
się, że tym razem stanie się coś, czego nie będzie umiała rozwiązać.
Takie myśli nie pomagały.
Poczułem palce brunetki na mojej dłoni, która
spoczywała na jej udzie. Uniosłem wzrok, chcąc sprawdzić co dziewczyna planuje.
Złapała ją i splotła nasze palce, zaczynają gładzić moją dłoń kciukiem.
- Nie denerwuj się. – znała mnie za dobrze –
Perrie, Cody, Mel i Nicole nie pozwolą mi zrobić nic głupiego. A przynajmniej
nie samej.
Roześmiałem się na ostatnie zdanie.
- Lepiej żebyście wcale nie robili nic
głupiego.
- Wiesz że to niemożliwe, prawda?
- Niestety. Ale lepiej żeby to było coś tylko
trochę głupiego.
- Spróbujemy. Postaram się przylecieć do
Paryża w całości.
- Mam nadzieję. A co chciałabyś tam robić?
- Nie wiem. Może lepiej zdam się na ciebie?
Chodź chętniej bym chyba wróciła do Londynu i zaszyła gdzieś na kilka dni.
-
Niezły pomysł. Ty, ja, mój dom, dużo jedzenia, filmy i zero
przeszkadzania.
- Ja bym coś jeszcze do tego dodała.
Zaciekawiło mnie to.
- O czym myślisz? – nie miałem pojęcia, o co
może jej chodzić
- Jest jeszcze coś, co możemy robić tylko we
dwójkę. – chytry uśmieszek pojawił się na jej twarzy
- Czyli co? – błysk w jej oczach zdradzał, że
to coś co lubi
Podniosła się delikatnie do góry i zbliżyła
swoje usta do mojego ucha.
- Ty, ja, twój dom, łóżko, brak ubrań.
Dopiero po chwili skojarzyłem o co chodzi.
Otworzyłem szeroko oczy patrząc na dziewczynę pytająco. Ona tylko pokiwała
głową z uśmiechem na ustach.
- Śniadanie – usłyszeliśmy krzyk Perrie
Zayn poderwał się z kanapy i popatrzył na
nas. Kiwnąłem głową w stronę kuchni, na co on ruszył w tamtym kierunku.
Chciałem dokończyć rozmowę z moją dziewczyną,
jednak ta pocałowała mnie w policzek i trochę zszokowanego zostawiła samego,
idąc za Zayn’em do kuchni.
Wróciłam, nadrobiłam, jestem na bieżąco.
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie komentowałam, ale ostatnio mam z tym wielkie kłopoty. xd
Wakacje powoli dobiegają końca, a ja jeszcze nie zrobiłam wszystkiego, co chciałam, a czas mnie goni. Jednak to nieważne.
Uwielbiam ten rozdział.
Słowa Patryci nieźle mnie zszokowały. Tak, tak. Niall *przybija piątkę* jestem pewna, że wyglądałam tak jak Ty, gdy to usłyszałeś.
Mam wrażenie, że szykujesz jakąś większą akcję z tym psychicznym byłym, ale wolę na razie o tym nie myśleć.
Uwielbiam Twoje opowiadanie!
Jest przecudne.
Czekam na kolejny i życzę Ci dużo weny, kochana. <3
Kocham to czytac :*
OdpowiedzUsuńpiękne <3
OdpowiedzUsuń