8 sierpnia 2013

Rozdział 26

Śniadanie minęło nam w miłej i głośnej atmosferze. W zasadzie mogłam się tego spodziewać, biorąc pod uwagę fakt, że miałam przy sobie całe One Direction.
Już po śniadaniu zebraliśmy się i ruszyliśmy w kierunku Londynu. W środku chciałam tam wrócić, jednak jednocześnie chciałabym tu jeszcze zostać. Tylko z Niall’em.
Doskonale wiedziałam, że zszokowałam go tym co powiedziałam. Nie do końca taki był mój cel. Chciałam mu tylko powiedzieć, że nie musi się bać. Ufam mu i nie boję się seksu, jak zapewne Irlandczyk myśli. Znając sposób jego rozumowania, wiedziałam nie chciał na mnie naciskać po tym wszystkim co się stało. Może i byłoby to właściwe w wielu innych przypadkach, jednak nie w moim. To nie był mój pierwszy raz. Na początku może i czułam awersje to tego wszystkiego, jednak z czasem już wiedziałam że gdy znajdę właściwą osobę to minie. I udało się.
Kierował Harry, a reszta z nas siedziała w ciszy. Nie wiem jak to się stało, bo w tym towarzystwie było to trudne. Zayn z Perrie spali. Liam z Louis’em i Harry’m zacięcie o czymś dyskutowali jednak nie na tyle głośno bym ich słyszała. Chodź nawet mnie to nie ciekawiło. Z kolei ja siedziałam oparta o blondyna, który nawet na chwilę nie wypuszczał mnie z objęć. Nie narzekałam jednak, bo podobało mi się to. Był jedynym czego potrzebowałam teraz. Bliskości kogoś, kto mnie kocha.
Nawet nie wiem w którym momencie zasnęłam.

Obudziłam się i zdezorientowana rozejrzałam dookoła. Zdecydowanie nie byłam już w samochodzie. Dopiero po chwili dotarło do mnie że to sypialnia Niall’a. Rozejrzałam się szukając go, jednak nie znalazłam. Powoli podniosłam się z łóżka i ruszyłam na dół. Zarówno w poszukiwaniu mojego chłopaka jak i moich rzeczy, których też nigdzie nie widziałam.
Wciąż jeszcze zaspana trzymałam się poręczy schodów nie chcąc z nich spaść. Zdecydowanie poranki nie były moją najmocniejszą stroną. Nawet nie wiem jakim cudem przespałam tyle czasu. Chodź z drugiej strony to nie było takie dziwne. Jeśli byłam zmęczona mogłam spać długo. Jednak miło byłoby wiedzieć która jest godzina.
Dotarłam już na dół i moim pierwszym celem była kuchnia. Nie wiem czy dlatego że spodziewałam się tam znaleźć chłopaka czy też dlatego że na duch potrzebowałam napić się czegoś.
Po wejściu do kuchni moja potrzeba zeszła jednak na drugi plan. Odwrócony do mnie tyłem Niall, obok którego stało kilka misek z różnymi owocami, próbował jak zgaduję zrobić gofry. Znajomość przepisu na nie była jednak niezbędna do tego. A blondyn go chyba nie znał, bo stał wpatrując się w gofrownice i kilka ustawionych obok niej składników. Dwóch jednak wciąż brakowało.
- Wiesz, wzrokiem raczej nic nie zdziałasz. – odezwałam się rozbawiona stojąc w przejściu i opierając się o nie prawym ramieniem
Chłopak szybko się odwrócił. Gdy zobaczył mnie delikatny uśmiech pojawił się na jego ustach.
- Czyli ze śniadania w łóżku nici. – powiedział, pomijając moje pytanie
- Zawsze mogę wrócić na górę i czekać na to śniadanie. – wciąż stałam w tym samym miejscu
Niall spoglądał to na mnie to na miejsce, gdzie próbował przyrządzić śniadanie. W końcu się nad nim zlitowałam.
- Pomóc ci z tymi goframi? – spytałam
Szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, po czym pokiwał szybko głową.
Ruszyłam w kierunku szafki, żeby wyjąć ostatnie dwa składniki. Na początku zdziwiony Niall, gdy już położyłam je na blacie roześmiał się.
- Wiedziałem że o czymś zapomniałem. – powiedział
Chłopak uprzejmie odsunął się i dał mi zrobić śniadanie. A właściwie jego drugą część. Cały czas rozmawialiśmy na jakieś błahe tematy unikając jego wyjazdu i tego co zdarzyło się w klubie.
Gdy już skończyłam, zostałam wygoniona na górę, znów do łóżka. Śmiejąc się spełniłam prośbę chłopaka i po chwili siedziałam już w ciepłym łóżeczku. Jednak zanim znów się w nim znalazłam szybko zwinęłam jakąś koszulkę z szafy Niall’a i ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć i przebrać w nią. Spanie w ubraniu nie było zbyt wygodne. Nawet jeśli były to jedne z moich ulubionych dżinsów i koszulka na ramiączka schowana pod bluzą ukochanego.
Nie zdążyłam wygodnie usiąść, a w sypialni pojawił się Irlandczyk wraz z tacą, na której piętrzyły się zrobione przed chwilą gofry, a obok nich stały miseczki z owocami i ku mojej radości nutella i dwie szklanki z mlekiem.
Gdy to zobaczyłam szeroki uśmiech pojawił się na moich ustach. Chłopak postawił tacę ostrożnie na łóżku po czym znalazł się obok mnie.
- Ta koszulka wygląda znajomo. – zlustrował mnie wzrokiem, na co zachichotałam
- Powiedzmy, że ją sobie pożyczyłam. – odparłam wesoło, już kierując moje ręce ku jedzeniu
Widząc to, Niall złapał je i przyciągnął mnie do siebie.
- A buziak na przywitanie? – spytał, wydymając słodko dolną wargę
- Już się widzieliśmy przecież. – miałam ochotę trochę się z nim podroczyć
- A w podziękowaniu za śniadanie?
- No nie wiem, nie wiem. W końcu sama pomagałam.
Już chciał coś powiedzieć, gdy po prostu popchnęłam go, tak że przewrócił się plecami na łóżko i szybko znajdując się na nim pocałowałam. Odwzajemniając pocałunek uśmiechnął się. Jego ręce znalazły się na mojej talii przyciągając mnie do niego bliżej. Moje ręce z kolei opierały się na jego klatce piersiowej.
Oderwałam się od niego, nie odsuwając jednak moich ust na odległość większą niż kilka centymetrów.
Błękitne oczy Niall’a wraz z radosnymi iskierkami w nich wpatrywały się we mnie.
Schyliłam się, zmniejszając dzielący nasze usta dystans i pocałowałam go krótko, po czym usiadłam i znów moje ręce ruszyły ku tacy z jedzeniem. Tym razem jednak nic im nie przerwało.

~Niall~
Dopiero po chwili udało mi się zebrać myśli. Zupełnie nie spodziewałem się czegoś takiego. Podniosłem się, siadając obok mojej dziewczyny, która z uśmiechem na ustach zajadała się gofrem z nutellą i owocami. Biorąc pod uwagę fakt, że była tylko w mojej koszulce i siedziała ze skrzyżowanymi w nogami, miałem idealny widok na nie. Może nie były długie, jednak i tak je ubóstwiałem. W zasadzie to uwielbiam wszystko w niej.
- Jedzenia czeka, a nie zapominaj że ja tu jestem, więc może zniknąć - moje rozmyślania przerwała Patricia, podając mi gofra z takimi samymi dodatkami jak jej
Wziąłem go i podziękowałem szerokim uśmiechem. Na jej ustach również gościł jeden.
Takie chwile były czymś pięknym. Tylko ona i ja. Żadnych przeszkód, paparazzi czy fanów.
Kontynuowaliśmy śniadanie, prowadząc luźną rozmowę. Tak samo jak podczas robienia śniadania żadne z nas nie poruszyło tematów, powodujących smutek czy złe wspomnienia.
Gdy już skończyliśmy żadne z nas nie miało ochoty wstawać. Taca z brudnymi naczyniami znalazła się na podłodze, a my leżeliśmy obok siebie na łóżku.
Bez problemu mogłem dostrzec, że dziewczyna ma dziś dobry humor. Uśmiech był na jej twarzy cały czas. Wygłupiała się ze mną, próbowała mnie zdenerwować dźganiem w żebra i łaskotkami.
Jednak powodowało to u mnie tylko śmiech, a prośby o zaprzestanie nie działały. W końcu złapałem jej dłonie i przekręciłem nas na łóżku tak, że leżała na plecach pode mną, a jej dłonie były po obu stronach jej głowy zatrzymywane tam przez moje własne.
- I co teraz? – spytałem, a na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek
Wtedy już wiedziałem, że coś planuje. Nie dała mi jednak dużo czasu na zastanowienie się co to jest.
Uniosła głowę na tyle, aby móc dosięgnąć mojej i pocałowała mnie. W pierwszej chwili nie wiedziałem co się dzieje, jednak po chwili już odwzajemniałem pocałunek.
Dziewczyna uśmiechnęła się przez pocałunek i wykorzystując moje zaangażowanie obróciła nas tak, że teraz to ona była na górze i trzymała moje ręce przyciśnięte do łóżka.
Oderwała się od moich ust i wciąż z uśmiechem na twarzy złączyła nasze czoła.
- Zawieziesz mnie do mojego mieszkania? – spytała
- Przecież ci powiedziałem, że zostajesz ze mną. – chciałem mieć ją przy sobie przez te ostatnie dni
- Wiem. Ale potrzebuję ubrań. – mogłem sam na to wpaść, jednak sytuacja w jakiej byliśmy nie za bardzo pomagała myśleniu
- Później – tylko tyle odparłem i nasze wargi znów się złączyły
Moje ręce zostały puszczone wolno, a jej palce wplątały się w moje włosy. Korzystając z wolności moje dłonie znalazły się na jej udach. Nie mogą się powstrzymać wsunąłem je pod moją koszulkę okrywającą ciało brunetki.
Z jej ust, wciąż przyciśniętych do moich, wymsknął się jęk.
Automatycznie zabrałem moje ręce i oderwałem się od niej.
- Wszystko w porządku? – nawet pomimo jej ostatnich słów, tam w Manchesterze, wciąż nie byłem pewnym czy jest gotowa na to
Patricia westchnęła i zsunęła się z zajmowanego przez nią miejsca, siadając obok mnie. Sam też się podniosłem i usiadłem wpatrując w nią. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać.
- To takie dziwne. – wyrzuciła w końcu z siebie, podnosząc wzrok na mnie
- Co masz na myśli?
- Jesteś bardziej przerażony chociażby myśląc o seksie ze mną niż ja.
- Bo nie chcę cię zranić.
- Posłuchaj.. – przysunęła się bliżej mnie i złapała moją dłoń ściskając – Wiem czego chce. Nie jestem małą dziewczynką. Może w przeszłości miałam złe doświadczenia, ale nie wszystkie takie były. Mój pierwszy raz był całkiem przyjemny. Ten jeden raz po tamtym zdarzeniu też.Poza tym, ufam ci Niall. Wiem, że nie jesteś taki jak Carter. Jesteś moim Niall’em od dawna. To się raczej nie zmieniło.
Ostatnie dwa zdania wypowiedziała z niewielkim uśmiechem na twarzy. W zasadzie na mojej twarzy też pojawił się uśmiech w związku z nimi.
Miała rację.
Byłem bardziej niż ona przerażony tym wszystkim. Ale tylko ze względu na to, że chcę ją chronić.
Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem.
- Chcę cię po prostu chronić… - powiedziałem
- Przed samym sobą?
- Przed wszystkim.
- Nie musisz mnie chronić cały czas. Też umiem zadbać o siebie.
- Wiem to.
- Więc…
- Przestanę tak panikować.
- To dobrze.
- To naprawdę było dziwne.
Oboje wybuchneliśmy śmiechem.
- Więc.. – teraz to ja zacząłem, przewracając się na plecy i ciągnąc dziewczynę za sobą – może wrócimy do tego co zaczęliśmy i zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi?
- Bez twojej paniki? – jej uśmiechowi towarzyszyły iskierki w oczach
- Bez.
Zamiast odpowiedzi po prostu pocałowała mnie, wciąż z tym uśmiechem na twarzy.
Gdy moje dłonie znów powędrowały pod jej koszulkę coś, a raczej ktoś, musiał nam przeszkodzić.
- Niall, gdzie jesteście? – krzyk Harry’ego rozniósł się po domu
Patricia oderwała się ode mnie i oparła czoło o mój obojczyk, powoli wypuszczając powietrze.
- Zwiążmy go, zakneblujmy i zamknijmy gdzieś. – powiedziała
- Jestem jak najbardziej za. – moje dłonie głaskały jej nagie uda
- Wiemy, że tu jesteście. – głos lokowatego po raz kolejny dotarł do naszych uszu
- Chyba powinniśmy iść. – niechętnie zaproponowałem
Mniej więcej w tym samym czasie wargi dziewczyny znalazły się na mojej szyi i zaczęły ją ssać.
Chciałem już się zapytać co robi, gdy dołączyła do tego zęby, a z moich ust wydostał się jęk. Zachichotała, po czym pocałowała jeszcze raz miejsce, w którym teraz zapewne znajdowała się malinka.
- Teraz możemy iść. – powiedziała z szerokim uśmiechem wstając i ruszając w stronę drzwi – Masz zamiar dołączyć?
Niechętnie podniosłem się i znalazłem się obok niej łapiąc ją w pasie.
- Jeszcze to dokończymy moja droga. – skradłem jej całusa i pociągnąłem w kierunku schodów
- Mam nadzieję. – odparła cicho i ścisnęła mocniej moją dłoń splecioną z jej
Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór, tydzień, okres do wyjazdu.
Moja dziewczyna wpędzi mnie do grobu.

4 komentarze:

  1. Ej no, jak ty to robisz? Jak ty to robisz no jak? Świetnie piszesz! Jak zobaczyłam że dodałaś kolejną część to zaczęłam piszczeć, a potem czytając cały czas się szczerzyłam :) Niall jest taki opiekuuńczy <3 kocham twoje opowiadanie boze kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba ten rozdział ;) gdy znajdę wolną chwilę zabiorę się za czytanie od początku ;)
    zapraszam na gust-of-truth.blogspot.com pojawił się 1 rozdział, może Cię zainteresuje ;) x
    przepraszam za SPAM ~Franky

    OdpowiedzUsuń
  3. tak Niall twoja dziewczyna wpędzi cie do grobu :D przeczytałam dziś całego bloga i jest świetny, jasne? nie przestawaj pisać, proszę! cieszę się że dodajesz teraz często części patrząc na daty postów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahhaha ja już myślała, że to zrobią, a tu Harry. No nie ładne pomysły masz, muszę ci powiedzieć XDD rozdział jest ciekawy i widzę, że chyba masz wenę, a to oczywiście bardzo dobrze :) pozdrawiam! @akarosana

    OdpowiedzUsuń