30 grudnia 2013

Rozdział 40

Siedziałem na kanapie przytulając do siebie brunetkę.  Telewizor wiszący na ścianie przed nami był włączony, jednak żadne z nas nie było na nim skupione. Dziewczyna bawiła się palcami mojej ręki, którą położyłem na jej kolanie. Ja z kolei byłem bardzo zajęty jej włosami, którymi uwielbiałem się bawić.
Byłem zmęczony, ale nie chciałem być tym, który zaproponuje pójście do łóżka. Chciałem najpierw porozmawiać jednak bałem się trochę tej rozmowy. Gdy nie udało mi się stłumić kolejnego ziewnięcia, Patricia podniosła swój wzrok na mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Chodźmy spać. – wstając złapała moją rękę i pociągnęła za sobą.
Chcąc nie chcąc podążyłem jej śladami i po przemierzeniu kilkunastu metrów znaleźliśmy się w sypialni. Podejrzewałem, że nie była to jedyna sypialnia w tym domu, jednak zwiedzanie postanowiliśmy zostawić na jutro.
Odpuszczając już rozmowę teraz, ruszyłem w kierunku łóżka i położyłem się układając wygodnie. Patricia zrobiła kilka kroków i usiadła na krawędzi łóżka.
- Nie położysz się ze mną? – spytałem zawiedzony.
Jej oczy dokładnie lustrowały moją twarz, po czym wciąż nic nie mówiąc zsunęła z siebie spodnie i zajęła miejsce obok mnie. Przysunąłem się bliżej i objąłem ją ramieniem.
- Wciąż jesteś zła? – liczyłem na przeczącą odpowiedź, jednak moja dziewczyna była zagadką więc nie miałem pojęcia co usłyszę.
- Nie. – odpowiedziała mi po chwili zastanowienia – Po prostu… - przerwała i odwróciła się w moim kierunku – Sama już nie wiem. Mam mętlik w głowie.
Moja dłoń powędrowała na jej policzek, chcąc tym samym skierować jej odwrócony wzrok na mnie. W odpowiedzi jednak otrzymałem zamknięcie oczu i wtulenie się w moją dłoń.
- Potrzebujesz czegoś?
- Ciebie, obok mnie. – jej wyznanie zdziwiło mnie, ale jednocześnie ucieszyło. Jeśli chciała mieć mnie obok siebie, to wciąż chciała być ze mną. – Po prostu tu bądź i mnie nie puszczaj.
Przyciągnąłem ją mocniej do siebie i dając jej chwilę na ułożenie się wygodnie, przykryłem nas. Chcąc pomóc jej zasnąć zacząłem nucić jej piosenkę i głaskać jej plecy. W ramach podziękowania, dziewczyna zacieśniła swój uścisk na mojej tali i przytuliła się do mnie jeszcze mocniej.
Ostatecznie, oboje nas zmorzył sen.



Obudziłam się w pustym łóżku, wciąż jednak czując dookoła zapach Niall’a. Wygrzebałam się z pościeli i ruszyłam na poszukiwania chłopaka. Kierowałam się hałasami dochodzącymi, z jak podejrzewałam, kuchni. Wtedy przypomniało mi się jak Irlandczyk próbował zrobić mi gofry na śniadanie, a ostatecznie i tak jak musiałam mu w nich pomóc. Na te wspomnienia uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Starając się być najciszej jak potrafiłam podążałam do kuchni. Moje przypuszczenia okazały się słuszne i znalazłam tam moją zgubę. Tym razem jednak nie próbował nic gotować, a jedynie zrobić herbatę.
Wciąż z uśmiechem na ustach, zakradłam się do niego i gdy byłam już odpowiednio blisko przytuliłam się do jego pleców. W pierwszym momencie chłopak podskoczył przestraszony, jednak po chwili mogłam poczuć jak się rozluźnia. Złapał moje dłonie i odwrócił się w moim kierunku.
- Jak się spało? – spytał, przenosząc swoje ręce na moja talię
- Całkiem dobrze. – odparłam z uśmiechem – Miałam bardzo wygodną poduszkę.
Udało mi się wywołać szeroki uśmiech na twarzy blondyna. Chwilę później ten uśmiech był już bardzo blisko moich ust aż w końcu złączył się razem z nimi.
Zatracaliśmy się w pocałunku coraz bardziej, ale niestety gotująca się woda w czajniku miała dla nas inne plany. Słysząc gwizdek oderwałam się od Niall’a i roześmiałam chowając głowę w jego szyję.
- Chyba coś na ciebie czeka. – powiedziałam, odsuwając się od niego i ruszając w kierunku salonu.
Chłopak tylko pokręcił głową i odwrócił się wracając do wcześniejszego zajęcia.
Sama zajęłam swoje ulubione miejsce na kanapie i czekałam aż Niall do mnie przyjdzie. Długo nie musiałam tego robić, bo niecałą minutę później siedział już obok mnie podając mi kubek z herbatą.
- Więc co będziemy dziś robić? – spytał, przypatrując mi się uważnie
- Myślałam nad plażą. Wystarczy wyjść przez taras i mamy nasz prywatny raj tylko dla siebie. – wskazałam ręką we wspomnianym kierunku chcąc pokazać chłopakowi o czym dokładnie mówię.  Jego oczy powędrowały w odpowiednim kierunku i po chwili pokiwał tylko głową w potwierdzeniu.
- Idziemy od razu?
- Może nie. Zrobię coś na śniadanie i potem możemy iść. – sama byłam głodna, a byłam pewna, że i blondyn nie oprze się dobremu śniadaniu.
W odpowiedzi dostałam tylko szeroki uśmiech. Odstawiłam więc kubek z herbata na stolik i ruszyłam w kierunku kuchni.
- Zaraz wracam. – mrugnęłam do Horana znikając za ścianą.


Leżałam na leżaku przypatrując się morzu. Na drugim leżaku obok mnie, spoczywał mój chłopak. Było już późne popołudnie, jednak pogoda która panowała na Hawajach pozwalała cudownie spędzać teraz czas na plaży. Po blisko godzinnej zabawie w wodzie postanowiliśmy trochę odpocząć i zrelaksować się.
- Jak ci się tu podoba? – spytałam, przenosząc swój wzrok na chłopaka
- Jest cudownie. Cieszę się, że mnie tu zabrałaś, nawet pomimo tego, jak to się stało.
- Przepraszam za to.
- Nic się nie stało Patricia. Rozumiem dlaczego to zrobiłaś.
Chłopak usiadł na swoim leżaku, a ja postąpiłam podobnie. Po zrobieniu jednego kroku blondyn siedział już obok mnie i obejmował ramieniem.
- Nie rób nigdy tak więcej, proszę. – słowa wypływające z jego ust bolały mnie trochę. Mogłam usłyszeć ból w tym co mówił. Bał się o mnie wtedy.
- Obiecuję. – przytuliłam się do niego mocniej, chcąc mu pokazać że już nigdzie więcej się nie wybieram.
- Patricia… - zaczął, a ja słysząc jego zdenerwowany głos podniosłam swój wzrok. – Jak uciekłaś, tak bardzo się bałam że coś ci się stało. Nie mogłem znieść myśli, że nie wiem gdzie jesteś, co się z tobą dzieje. Wiem, że to głupie…
- To nie jest głupie. – wtrąciłam się w jego słowa, za co otrzymałam uśmiech
- Kocham cię i po prostu nie mogę znieść myśli, że cię skrzywdziłem, że możesz ode mnie uciec i zostawić. Nie zniósłbym czegoś takiego. Wiem, że jesteśmy młodzi, ale znam cię od dawno, bardzo dawna. – zaczynałam się trochę niepokoić tym co chłopak chce dalej powiedzieć – Myślałem o tym już jakiś czas i jestem tego tak bardzo pewny. Więc teraz muszę się zapytać ciebie. I tego się boję. Ale kochasz mnie. Pokazałaś mi to już tak wiele razy. Patricia, wyjdziesz za mnie? Wiem, że to nie jest żadne romantyczne miejsce, że nie mam pierścionka przy sobie ani nic z tych rzeczy. Ale kocham cię.
Zaniemówiłam z wrażenia i po prostu wpatrywałam się w Niall’a.
- Naprawdę chcesz mieć mnie za swoją żonę? – spytałam



Zdziwiło mnie pytanie dziewczyny.
- Jestem tego pewny jak niczego innego.
- Nawet kiedy jestem irytującą wersją mnie? – zaśmiałem się w duchu na jej pytanie
- Nawet wtedy. Więc jak? Zgodzisz się zostać panią Horan i matką moich dzieci?
W odpowiedzi otrzymałem tylko kiwnięcie głową. Rzuciłem się na dziewczynę i mocno przytuliłem ją do siebie.
Naprawdę myślałem o tych oświadczynach już długo. Idealny pierścionek był w mojej walizce, ale nie wiem czemu chciałem to zrobić teraz.
Uniosłem podbródek mojej narzeczonej i złożyłem na jej ustach długi pocałunek. Tak bardzo się cieszyłem, że się zgodziła. Nie przerywając całowania jej ust, złapałem ją jedną ręką pod kolanami a drugą przytrzymałem jej plecy i biorąc ją na ręce ruszyłem w kierunku domu. Chciałem teraz włożyć pierścionek na jej palec.
Położyłem ją na łóżku, a sam  zacząłem przeszukiwać zawartość mojej walizki. Dziewczyna przyglądała mi się zdezorientowana.
- Niall, wszystko w porządku? – spytała
- W jak najlepszym. – znalazłem w końcu poszukiwaną przeze mnie rzecz i podskoczyłem do góry z radości. Podszedłem do łóżka i ukląkłem przed brunetką.
- Zgodziłaś się już raz, ale zapytam po raz kolejny. – otworzyłem pudełeczko pokazując jej pierścionek – Zostaniesz moją żoną?
- Tak. – tym razem mogłem usłyszeć to słowo z jej ust. Pierścionek szybko znalazł miejsce na jej serdecznym palcu. Jak tylko włożyłem go tam do końca, dziewczyna złapała mnie za ramiona i przyciągnęła do pocałunku. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, jednak Patricia nie dała mi się odsunąć.
- Kocham cię. – wyszeptała w moje usta, jakby nie chcąc żeby ktokolwiek inny to usłyszał – Kocham ciebie i tylko ciebie.


Wieczorem leżeliśmy przytuleni do siebie w łóżku.
- Kiedy chciałbyś wziąć ślub? – spytała mnie dziewczyna przyglądając się swojej dłoni z pierścionkiem, która spoczywała na moim torsie.
- Nawet jutro. – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Z wielką chęcią uczyniłbym ją panią Horan nawet teraz.
Brunetka podniosła swój wzrok na mnie i popatrzyła w moje oczy.
- W sumie ślub na Hawajach byłby całkiem miłym wspomnieniem. – popatrzyłem na nią zszokowany
- Chcesz wziąć ślub jutro? Tu? Bez żadnych bliskich?
- Mam tu kogoś bliskiego. Ty tu jesteś.
- Więc ślub, jutro?
Bez nawet chwili wahania dziewczyna pokiwała głową. Złożyłem pocałunek na jej czole, nie mogą uwierzyć, że chcę to zrobić tak szybko.
- Ale jesteś tego pewna? Nie chcesz mieć bajkowego ślubu? – musiałem się upewnić. Chciałem spełnić jej marzenia.
- Będzie bajkowy, bo będzie z tobą Niall. – odparła znów przytulając się do mnie
- Więc jutro będziesz już panią Horan. – złożyłem pocałunek na czubku jej głowy i wyłączyłem lampkę stojąca na szafce nocnej. Potrzebowaliśmy snu przed tak ważnym dniem.



Siedziałam na kanapie w salonie Niall. Właściwie teraz już Niall'a i moim. Na moim palcu znajdowały się dwa pierścionki. Jeden zaręczynowy, który Niall tak staranie wybrał, a zaraz pod nim obrączka, która symbolizowała nasza miłość. Mój mąż leżał z głową na moich kolanach przyglądając się mi.
- Jesteś szczęśliwa. – powiedział w pewnym momencie.
Miał rację. Od kilku dni uśmiech cały czas gościł na mojej twarzy.
- Bardzo szczęśliwa. – odparłam, odgarniając zagubione kosmyki blond włosów z jego czoła.
Czekaliśmy na naszych przyjaciół chcąc im wszystkim przekazać  wiadomość o ślubie.  Prawdę mówiąc trochę się bałam ich reakcji, ale wszyscy nas wspierali więc powinno być dobrze. Największy problem będzie zapewne stanowił fakt, że nie zaprosiliśmy ich na ślub. Nasi rodzice też nie byli tym zbyt zadowoleni, ale ucieszyli się z tego, że jesteśmy raz i że wzięliśmy ślub. Obiecaliśmy już im i sobie, że zrobimy za kilka lat odnowienie naszej przysięgi żebyśmy mogli zaprosić zarówno ich, jak i naszych przyjaciół.
- Jak myślisz, jak to przyjmą? – wyrwał mnie z moich rozmyślań Niall
- Myślę, że całkiem dobrze. W końcu wszyscy nam zawsze kibicowali. Pewnie tak samo jak rodzice będą źli, że ich nie zaprosiliśmy, ale te kwestie tez mamy już rozwiązaną.
- Mamy. – chłopak podniósł się z moich kolan – Z wielką chęcią zobaczę cię znów w sukni ślubnej. – powiedział zbliżając się do mnie – A z jeszcze większa chęcią w tym co schowasz pod nią. – jego usta złączyły się z moimi, wysyłając przyjemne dreszcze po moim ciele.
Tak, Niall zdecydowanie polubił moją bieliznę, która założyłam pod suknie ślubną. Irlandczykowi podobała się większość mojej bielizny, o czym bardzo często lubił mi przypominać. Chyba dlatego też, dostałam już od niego kilka razy kartę podarunkową do sklepu z bielizną. Jednak to był bardzo trafiony prezent. Obydwoje mieliśmy z niego pożytek.


Gdy już wszyscy się zjechali i siedzieliśmy, śmiejąc się w salonie postanowiliśmy z Niall’em wreszcie powiedzieć o wszystkim. Przytulając się bardziej do chłopaka, który obejmował mnie w tali, przerwałam wszystkie rozmowy.
- Chcielibyśmy wam coś powiedzieć. – z twarzy Irlandczyka, jak i mojej nie schodził uśmiech. Dłoń, którą chłopak trzymał na mojej tali zacisnął mocniej, jakby dodając mi odwagi do powiedzenie wszystkie. Oczywiście to ja miałam być osobą która wszystko przekaże.
- Będziemy mieli małego Horana? – jak zwykle Harry miał w głowie tylko jedną rzecz.
- Nie Style’s, jeszcze nie. – wtrącił się mój mąż.
- Wzięliśmy ślub. – powiedziałam po chwili ciszy, unosząc jednocześnie dłoń z pierścionkami.

*********************
Nowy rozdział jednak pojawia się jeszcze w tym roku. Mam nadzieję, że się wam podoba.
Ze smutkiem, przychodzi mi napisać, że został jeszcze tylko jeden rozdział i epilog. Więc prawdopodobnie do końca stycznia historia ta się już zakończy. 
Pisałam już życzenia sylwestrowe, ale raz jeszcze: udanego sylwestra, jak najlepszej zabawy jutro no i oczywiście cudownego wejścia w nowy rok. Zapewne każdy ma dla siebie jakieś postanowienie, więc życzę też żeby udało się je zrealizować. 
Rozdział miał pojawić się jutro, ale jednak postanowiłam go dodać dziś. Nie jestem pewna czy będę miała na to jutro czas. 
Enjoy! 

9 komentarzy:

  1. Świetny ;) Szkoa ze to juz bedzie koniec ;( tobe rownież udanego sylwestrsa i szczeslwego nowego roky ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę późno, ale dziękuję bardzo za życzenia. :)
      Niestety wszystko kiedyś ma swój koniec. ;)

      Usuń
  2. o jejku! małżeństwo Horan <3 tylko na to czekałam! <3 nie moge się doczekać kolejnego rozdziału, ciekawe jak zareagują wszyscy :o
    http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się przyznać, że nie sprawę z małżeństwem miałam w głowie od początku opowiadania. Jak widzę pomysł się spodobał. :)

      Usuń
  3. Dopiero dziś tu weszłam żeby sprawdzić czy nie ma czasem nowego rozdziału a tu proszę- jest tu już tak długo i tak świetny ! ;) aż smutno mi się robi jak pomyśle że powoli trzeba się szykować na rozstanie z tymi bohaterami :( ale przed nami jeszcze 2 rozdziały na które czekam z niecierpliwością ! :))) buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że 2 ostatnie rozdziały się spodobają. Będą trochę inne od poprzednich. :)
      Nie smutaj, zawsze w końcu przychodzi moment, że coś się kończy. Zwykle wtedy zaczyna się też coś nowego.
      Dziękuję, za miłe słowa i cieszę się, że rozdział Ci się podoba.
      Pozdrawiam.
      Patricia.

      Usuń
  4. "Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć"

    Bardzo przepraszamy za spam, który zostawiamy, ale chcemy tylko zaprosić na nowy rozdział na naszym blogu. Jeśli cię uraziłyśmy to proszę usuń ten komentarz, ale jeśli masz czas to wpadnij na naszego bloga: http://life-are-moments.blogspot.com/, gdzie pojawił się rozdział z perspektywy Allie.

    Pozdrawiamy: Allie & Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń