24 grudnia 2013

Rozdział 39

Siedziałam z telefonem w ręku wciąż niepewna czy wykonać telefon. Byłam tu już ponad 24 godziny, a Niall wciąż nie wiedział. W mojej głowie było pełno myśli, które zaczynały mnie już denerwować. Serce było zranione, ale wciąż kochało Niall’a. Bałam się jednak, że gdy usłyszę jego głos nie wytrzymam i po prostu mu powiem gdzie jestem bez posłuchania wyjaśnień. A chciałam ich wysłuchać. Rozum z kolei mówił mi żebym wróciła do Londynu i z nim porozmawiała twarzą w twarz. Jednocześnie podpowiadał mi, że postąpiłam zbyt pochopnie uciekając i nie pozwalając mu nic wytłumaczyć wtedy gdy mnie wołał. Jednym słowem miałam wielki mętlik w głowie.
W końcu szybko wybrałam numer chłopaka i przyłożyłam telefon do ucha zanim bym się rozmyśliła. Musiałam zadzwonić. Niezależnie jak bardzo mnie zranił, doskonale wiedziałam że się denerwuje.
Położyłam się na łóżku, w którym spędziłam ostatnia noc i słuchałam dźwięków sygnalizujących próbę połączenia się z blondynem.
- Halo? – usłyszałam zaspany głos chłopaka, praktycznie w chwili gdy miałam się już rozłączyć.
Przeniosłam swój wzrok na zegarek na ręku, który wciąż wskazywał godzinę w Londynie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że tam jest środek nocy.
- O mój boże, Patricia to ty! – w słuchawce usłyszałam już w pełni obudzonego Niall’a. Podejrzewam że spojrzał się na to kto dzwoni gdy nie odzywałam się przez chwilę. – Tak bardzo się bałem. Nie odbierałaś, nikt nie wiedział gdzie jesteś. Proszę wróć do mnie. Albo powiedz mi gdzie jesteś, a zaraz tam będę. No chyba że to gdzieś daleko to nie tak zaraz, ale najszybciej jak będę mógł. Nie zdradziłem cię, przysięgam. Kocham tylko ciebie. Maddie pomagała mi tylko przygotować niespodziankę dla ciebie. Jest znajomą Harry’ego i on mi ją polecił. Chciałem dać ci coś co będzie symbolizowało naszą miłość, a nie chciałem w to angażować El i Perrie, żeby się przez przypadek nie wygadały. Ale z całej mojej niespodzianki nic nie wyszło. Tak bardzo cię przepraszam. Nie bądź zła. Maddie to nikt ważny. Naprawdę.
- Niall… - zaczęłam
- Kochanie, proszę.
- Przepraszam. – łzy spłynęło po moich policzkach a głos zadrżał – Jak cię z nią zobaczyłam, to po prostu tak bolało. I cały dzień jeszcze nie odbierałeś ani nie odpisywałeś. Ja…
- Nie płacz, proszę. – chłopak już za dobrze umiał powiedzieć kiedy płaczę. – Ja też przepraszam. Nie powinienem tego rozegrać w taki sposób.
- A ja nie powinnam od razu uciekać. – przyznałam wreszcie na głos to, co rozum mi podpowiadał od początku.
- Gdzie jesteś? – spytał ciepło chłopak – Cody mówił że chciałaś mnie gdzieś zabrać, ale się nie udało.
- Dzwoniłeś do Cody’iego? – zdecydowanie byłam tym zszokowana.
- Chciałem cię znaleźć. Dzwoniłem nawet do twojej mamy.
- Wiem.
W słuchawce zabrzmiała cisza. Żadne z nas nie odzywało się przez jakiś czas.



- Powiesz mi gdzie jesteś Mała? – spytałem w końcu.
Byłem ogromnie szczęśliwy, że zadzwoniła. Cały dzień spędziłem na zamartwianiu się i próbach skontaktowania się z nią jednak na nic. Nie przeszkadzało mi nawet to, że zadzwoniła w środku nocy. Mój sen i tak był niespokojny i pełen koszmarów.
- W naszym domku na Hawajach. – odpowiedziała mi po chwili dziewczyna.
- Macie domek na Hawajach? Nigdy o nim nie mówiłaś.
- Wiem, że nie mówiłam. Chciałam cię tu kiedyś zabrać i zrobić niespodziankę. Jest w takim miejscu że miałbyś tu spokój od fanek i wszystkiego.
- Mogę przylecieć? – spytałem niepewny.
Mimo iż przeprosiliśmy się oboje i porozmawialiśmy, wciąż nie wiedziałem za bardzo na czym stoimy. Chciałbym jednak móc mieć ją znów w swoich ramionach. Wtedy byłbym pewny że wszystko jest dobrze.
- Byłoby miło. – ucieszyłem się na jej słowa, a uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Został jednak przerwany przez ziewnięcie, które wyrwało się z moich ust. – Przepraszam że cię obudziłam.
- Nic się nie stało. I tak za dobrze nie spałem. – wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę mojego komputera chcąc znaleźć najbliższy lot do mojej dziewczyny.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj już. Oboje zawiniliśmy.
- Wracaj spać. – słyszałem troskę w jej głosie. – Porozmawiamy jak już się wyśpisz.
- Ani mi się śni wracać do snu. Szukam biletu i chcę jak najszybciej znaleźć się obok ciebie. – wyjaśniłem, przeglądając już stronę linii lotniczych
- Daj znać kiedy będziesz to po ciebie wyjadę na lotnisko, dobrze?
- Oczywiście.



Stałam na lotnisku czekając na Niall’a. Udało mu się znaleźć samolot, odlatujący zaledwie kilka godzin po tym jak do niego zadzwoniłam. Wylądował już na moich ukochany Hawajach i zostało mi już tylko czekać, aż będę mogła go zobaczyć. Potrzebowałam teraz tylko jego bliskości. Był tu środek nocy, więc lotnisko nie było zatłoczone. Większość osób odbierający dopiero co przybyłych ludzi, była ubrana podobnie jak ja. Spodnie od piżamy lub dresy i jakaś luźna koszulka. Włosy zostawiłam tak jak się ułożyły. Nie przejmowałam się swoim wyglądem w tym momencie. Chciałam być tylko pewna że chłopak bezpiecznie dotarł do mnie.
Kilkanaście minut później zobaczyłam znajomą sylwetkę rozglądająca się dookoła. Biegiem ruszyłam w jego kierunku. Spostrzegł mnie gdy byłam kilka metrów przed nim i zdążył tylko rozłożyć swoje ramiona, w których to po chwili się znalazłam. Objęły mnie ciasno i przyciągnęły jeszcze bliżej chłopaka.
- Nienawidzę gdy ode mnie uciekasz. – wybełkotał w moje włosy – Nie rób tak więcej.
- Postaram się. – powiedziałam bardzo podobnie, wciąż wtulona w jego tors.

Dopiero po kilku minutach odsunęłam się od chłopaka i łapiąc go za rękę, poprowadziłam w kierunku gdzie czekał mój samochód. Po zapakowaniu jego niewielkiego bagażu wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy w miejsce gdzie mieliśmy spędzić najbliższe kilka dni.

**************
Z góry informuję, że rozdział nie był dokładnie sprawdzony. Chciałam go dodać w święta, w ramach małego prezentu. Kolejny pojawi się zapewne dopiero w nowym roku.
Moim pierwszym planem był trochę inny przebieg tego rozdziału, ale ze względu na święta i atmosferę która mnie dopadła, wyszedł jaki wyszedł. Dopiero dziś zrozumiałam, że zostało tu jeszcze tylko jakieś 3/4 rozdziały i epilog. 
Skoro są święta, chciałabym wam wszystkim życzyć dużo radości, uśmiechu, miłości, spełnienia wszystkich marzeń, dużo jedzenie(jak to mi parę osób już życzyło) i wszystkiego czego sobie wymarzycie. Oczywiście nie mogę zapomnieć o cudownym sylwestrze i nie za bardzo szalonym, bo jednak lepiej wejść w całości w nowym rok.
Przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki, ale nie miałam czasu żeby napisać więcej. Postaram się, że kolejne były już dłuższe. :)
Enjoy!

5 komentarzy:

  1. super rozdział, zawsze lubie jak pary się godzą :) Tobie również wesołych Świąt i udanego Sylwestra ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oooh cudowny prezent! :)) rozdział jak zwykle bombowy, wiedziałam, że się pogodzą :D Tobie również życzę cudownych, ciepłych i rodzinnych świąt oraz wspaniałego sylwestra! ;x czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i rozpaczam, że zostało tak mało do końca xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia i cieszę się, że rozdział się podoba. :) Niestety wszystko kiedyś ma swój koniec. Sama muszę odpocząć trochę od pisania i skupić się na kilku innych rzeczach, które są moimi priorytetami. ;)

      Usuń
  3. Cześć! Chciałyśmy z góry przeprosić za spam, ale dopiero ruszamy z blogiem i chciałybyśmy jakoś się wybić, więc może nas zrozumiesz :)
    "City University to jedna z najwyżej cenionych uczelni w Londynie, do której na kierunek psychologiczny dostały się dwie przyjaciółki: Molly i Nicole. Te dwie dziewiętnastolatki mają zamiar rozwijać się właśnie w tym kierunku zawodowym, jednak obydwie nie mają pojęcia przez jaką próbę będą musiały przejść. Na uczelni poznają wielu nowych ludzi, ale nie zawsze w tych relacjach będzie kolorowo. Poznają także osoby chore umysłowo, którym będą musiały postawić czoła i pozbyć się własnych lęków.
    Oczywiście nie ominie ich także życie prywatne. Częste imprezy mogą być skutkiem wielu poważnych rzeczy. Jednak może prawdziwa miłość w końcu zapuka do serc przyjaciółek?"
    Jeśli masz czas, ochotę to zapraszamy na naszego nowego bloga, gdzie dodałyśmy prolog :)
    http://sick-hopes.blogspot.com/
    Pozdrawiamy i życzymy miłej nocy: Molly and Nicole ♥

    OdpowiedzUsuń