Dziś wyjątkowo piszę na początku. Postaram się dodawać rozdziały w weekendy, ale mam teraz 3 razy po 8 lekcji plus jeszcze powrót do domu autobusem i naprawdę ciężko mi po powrocie wyrobić się ze wszystkim. Lekcje, nauka. Na pisanie mam naprawdę mało czasu. Mam jeszcze gotowy następny rozdział, ale potem może być już gorzej. Zastanawiam się czy jest sens ciągnąć tego bloga.. Czy nie lepiej byłoby go zawiesić albo po prostu usunąć? Mam milion różnych pomysłów, ale ciężko mi się zmotywować do napisania. W zasadzie może nie tyle co zmotywować co znaleźć na to czas. Nie myślałam, że to będzie teraz tak ciężko. Zastanawiam się nad założeniem bloga nie z opowiadaniem tylko takiego o życiu itp. Ewentualnie tam bym dodawała jakieś imaginy. Co o tym myślicie? Mam nadzieję, że rozdział ten rozdział się spodoba.
Enjoy!
********************************
Jego wzrok dokładnie lustrował moje ciało. Wiedziałam co
robię wybierając ten komplet bielizny. Nie poddałam się dziewczyną, które
mówiły, że nie jest wystarczająco seksowny. Na Niall’a działa. A o to w tym
wszystkim chodziło. Przygryzłam moją dolną wargę patrząc się prosto w jego
oczy. Były praktycznie tego samego koloru co bielizna, którą miałam na sobie.
To jest zdecydowanie mój ulubiony kolor. Nawet w tej ciemniejszej wersji, którą
powodowało krążące w jego ciele podniecenie.
Zrobiłam jeden krok w jego stronę, a resztę dzielącego
nas dystansu pokonał blondyn. Gdy tylko znalazł się wystarczająco blisko jego
usta znalazł się na moich, a dłonie powędrowały w to samo miejsce gdzie były
wcześniej, znów podnosząc mnie do góry. Owinęłam nogi dookoła jego bioder
przyciągając go bliżej. Nasze usta wciąż były złączone gdy jedna z jego rąk
powędrowała na moje plecy szukając zapięcia od stanika. Chwilę potem i ta część
mojej garderoby została zdjęta ze mnie. Tym razem to ja przeniosłam moje usta
na szyję i barki chłopaka. On w odpowiedzi odchylił swoją głowę do tyłu i
postawił mnie na ziemi. Jego ręce wciąż spoczywały na moich pośladkach co raz
ściskając je. Moje z kolei rozpoczęły wędrówkę wzdłuż jego pleców aż w końcu
znalazły się na górnej krawędzi jego bokserek. Towarzyszył temu jęk wydostający
się z ust chłopaka, spowodowany zapewne moimi zębami na jego skórze. Oderwałam
się od niego i tym razem to ja popatrzyłam w jego oczy. Nie widziałam już w
nich żadnego zawahania, więc wsunęłam moje ręce w jego bokserki jednocześnie
ciągnąć je w dół. Jego ręce powtórzyły moje ruchy pozbywając się reszty mojej
bielizny. Przykucnął pomagając mi wyjść z nich. Zanim wrócił do pozycji
stojącej pozbył się jeszcze do końca swoich bokserek. Stojąc już złapał mnie za
biodra i znów popatrzył w moje oczy.
- Jesteś pewna? – spytał przygryzając swoją wargę
Pokiwałam głową w odpowiedzi i pocałowałam go nie mogąc
już dłużej patrzeć na to, jak torturuje wargę zębami. Wolałam robić sama.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na podłodze, leżąc na
Niall’u. Po raz kolejny rozpoczęłam moimi wargami wędrówkę po szyi chłopaka. Jego
oddech stawał się coraz płytszy, usta były zaróżowione od pocałunków. Czułam
dłonie chłopaka na udach, przyciągające mnie bliżej. Chwilę potem byłam już pod
nim. Tym razem to jego usta torturowały moją skórę na szyi, obojczykach,
piersiach, brzuchu. W pewnym momencie usłyszałam szelest opakowania. Otworzyłam
do tej pory zamknięte oczy i spojrzałam na blondyna, który oderwał się ode
mnie. W jego ręku spoczywało foliowe opakowanie z prezerwatywą. Po raz kolejny
jego oczy spotkały się z moimi. Widziałam w nich nieme pytanie. Pokiwałam
głową, a na moich ustach pojawił się niewielki uśmiech. Po mojej odpowiedzi na
jego usta również wkradł się uśmiech. Otwierając niewielką paczuszkę przybliżył
się do mnie i po raz kolejny rozpoczął pocałunek.
Leżeliśmy nadzy na podłodze w kuchni. Właściwie to ja
leżałem na niej, a Patricia leżała na mnie. W salonie wciąż grała muzyka, o
której całkiem zapomniałem. Uśmiech nie schodził z moich ust. Ta część mojej
podświadomości, która już dawno chciała to zrobić skakała teraz ze szczęścia.
Druga część też była w podobnym nastroju, jednak wciąż pozostawało w niej
zmartwienie o moją dziewczynę która nie odezwała się nawet jednym słowem odkąd
skończyliśmy i obróciłem nas tak, żebym to ja był na dole. Obejmowałam ją w
pasie, a jej palce rysowały jakieś tajemnicze znaki na moim torsie. Chciałem
się już odezwać, gdy to ona podniosła głowę i opierając swoją brodę na mojej
klatce popatrzyła się na mnie.
- Zawsze lubiłam kuchnię. – uśmiech zagościł na jej
twarzy gdy to mówiła – Ale teraz chyba będę ją lubić jeszcze bardziej. – to
zdanie rozwiało wszystkie zmartwienia
Uniosłem moją rękę z jej talii i złapałem w nią jej dłoń
przyciągając do moich ust. Na każdej kostce zostawiłem niewielki całus.
Dziewczyna skwitowała to szerokim uśmiechem, po czym podniosła się i wyciągnęła
rękę w moim kierunku. Chwyciłem ją i po chwili stałem już obok niej. Skradła mi
buziaka, po czym chwyciła koszulkę którą miała na sobie wcześniej i ruszyła w
kierunku drzwi z uśmiechem na ustach. Zostawiając własne rzeczy na podłodze
ruszyłem za nią. Chyba specjalnie mnie kusząc, wciąż niosła koszulkę w ręku.
Szła właśnie schodami na górę, jednak jej wzrok spoczywał na mnie. W oczach
migały jej wesoły iskierki. Była już na szczycie schodów, gdy ja wciąż
znajdowałem się na dole. Puściła mi oczko i ruszyła w nieznanym mi kierunku.
Szybko wbiegłem na górę i zdążyłem tylko zauważyć dziewczynę znikającą za
drzwiami od sypialni. Jednak drzwi pozostały otwarte, jakby zaproszenie dla
mnie. Ruszyłem w tamtym kierunku. Po wejściu do pokoju zobaczyłem dziewczynę
szukającą czegoś w swoich ubraniach. Moja koszulka spoczywała na podłodze obok
niej.
- Uszykujesz jedzenie? – spytała, po czym wstała
trzymając w ręku to, czego zapewne szukała
- A ty co planujesz? – obserwowałem jej pewne siebie
ruchy po pokoju w poszukiwaniu jeszcze czegoś
- Idę pod prysznic. – znalazła już chyba wszystko, bo
zatrzymała się przy drzwiach od łazienki wpatrując we mnie
- Może ci potowarzyszyć?
- Nie, dziękuję. – była już w łazience trzymając uchylone
drzwi – Zajmij się jedzeniem. – szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy – No
i ubierz się w coś. – puściła mi oczko po raz kolejny i zamknęła za sobą drzwi,
po czym usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka
Uśmiechnąłem się sam do siebie i ruszyłem na dół.
Zebrałem własne ubrania i założyłem je znów na siebie. Wziąłem do ręki bieliznę
Patrici, co spowodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Zdecydowanie
ten komplet podobał mi się bardzo. Odłożyłem go na blat i pozbierałem jeszcze
kilka rzeczy, które wypadły z moich spodni albo spadły z blatu. Gdy już
uwinąłem się ze wszystkim zająłem się jedzeniem. Łatwo domyśliłem się jakie
danie przygotowała brunetka. Wszystko było już gotowe, więc zająłem się
nakładaniem na talerze. Postawiłem dwa gotowe talerze na blacie, nie wiedząc
gdzie dziewczyna będzie chciała zjeść.
Chciałem już iść do salonu wyłączyć telewizor, gdy
usłyszałem że Patricia schodzi na dół. Odwróciłem się w kierunku wejścia do
kuchni. Po chwili zobaczyłem tam moją dziewczynę. Miała na sobie śliczną,
czarną sukienkę. Włosy przełożyła na prawą stronę, dzięki czemu mogłem zobaczyć
malinkę którą jej zrobiłem. Zatrzymała się na środku kuchni o obróciła dookoła
własnej osi.
- Jak ci się podoba? – spytała wciąż z uśmiechem na
ustach
- Podobasz mi się we wszystkim. – odpowiedziałem nie
mogąc oderwać wzroku od tej radosnej osoby – Bez niczego też mi się podobasz. –
dodałem
Na jej policzkach pojawił się śliczny rumieniec. Uśmiech
jednak wciąż pozostał na jej ustach.
- Gdzie jemy? – spytałem, głową wskazując na gotowe
talerze
- A gdzie masz ochotę? – dziewczyna podeszła do mnie i po
prostu się przytuliła – Ja ugotowałam, więc ty możesz wybrać gdzie to
skonsumujemy.
Objąłem ją ramionami i zacząłem myśleć. Nie za bardzo
wiedziałem co powinienem wybrać.
- Salon? – w końcu wybrałem chyba najbardziej oczywiste
miejsce w ciągu ostatnich dni
- Okej. – dziewczyna oderwała się ode mnie i chwytając
dwa talerze w ręce ruszyła w kierunku wybranego pomieszczenia zanim ja zdążyłem
chociażby jej pomóc
Ruszyłem więc za nią i chwilę potem siedzieliśmy już na
kanapie, zajadając się pysznym daniem wykonanym przez moją dziewczyną i po
prostu rozmawiając. Oboje doskonale wiedzieliśmy, że jutro rano czeka nas
rozłąka. Żadne z nas tego nie chciało, niestety było to nieuniknione.
Postanowiliśmy się tym jednak nie przejmować.
Rozkoszowaliśmy się tym wieczorem, spędzonym tylko we dwójkę aż do ostatniego
momentu w łóżku, przed samym zaśnięciem.
Stałam w korytarzu, we własnym mieszkaniu, patrząc na
drzwi za którymi kilka chwil temu zniknął mój chłopak. Nie chciałam jechać na
lotnisko. Nie czułam się na siłach żeby to zrobić.
Przyjechaliśmy do mojego mieszkania wcześniej, żeby się
tu pożegnać. Praktycznie od tamtego czasu chodziłam smutna. A gdy już nadszedł
czas ostatecznego pożegnania rozpłakałam się. Próbowałam być silna i nie
płakać, ale to było za trudne. Nie wiem co się ze mną działa w ostatnim czasie.
Coraz więcej płakałam, nie chcą tego. To pewnie przez Niall’a. Przy nim nigdy
nie bałam się być sobą i teraz moja zmęczona ciągłym byciem silną psychika
rozładowywała się płaczem. Niall ostatecznie też nie wytrzymał i zaczął płakać.
Żadne z nas nie chciało się rozstawać na tyle czasu. Niestety nie mieliśmy
wyboru.
Ostatnie kilka minut spędziliśmy siedząc na kanapie i po
prostu się przytulając. Prowadziliśmy cichą rozmowę, głównie obiecując sobie że
wytrzymamy rozłąkę, że ja nie zrobię nic głupiego i wspominaliśmy wczorajszy
wieczór i noc. Zdecydowanie wczorajsze pożegnanie udało się.
Wciąż nie powiedziałam chłopakowi co planuję zrobić gdy
go nie będzie. A dokładniej mówiąc pominęłam jedną, najważniejszą rzecz. Nie
chciałam go denerwować i martwić. Wystarczyło, że ja musiałam zmagać się z tymi
wszystkimi uczuciami. On musiał skupić się na swojej pracy. Tym musiałam zająć
się sama.
Obudziłam się w końcu z transu i ruszyłam w kierunku
sypialni. Musiałam zająć się czymś, żeby nie myśleć o wyjeździe chłopaka. Przekręciłam torbę, którą blondyn przyniósł
tu wcześniej, wysypując na łóżko wszystkie rzeczy które miałam ze sobą w jego
domu gdy chwilowo tam pomieszkiwałam. Nie przejmując się tym czy są czyste czy
brudne zebrałam wszystkie ubrania i ruszyłam z nimi do łazienki. Odpowiednio je
posegregowałam i wstawiłam pierwszą część prania. Zostawiając resztę brudnych
rzeczy na podłodze przy pralce ruszyłam w stronę kuchni. Zrobiłam porządek w
szafkach i wzięłam się za wycieranie blatów i stołu. Następnym moim celem był
salon, w którym panował już większy bałagan. Reszta dnia minęła mi na
sprzątaniu własnego mieszkania. W tle leciało radio, dzięki czemu sprzątanie
nie było taką nudną i monotonną czynnością. Pomogło mi oderwać myśli od
wszystkiego co działa się w ostatnim czasie.
Zmęczona opadłam gotowa do snu na własne łóżko. Było już
po 23, a ja dopiero uświadomiłam sobie, że przez cały ten czas ani razu nie
sprawdziłam telefonu. Wyciągnęłam rękę i znalazłam go na łóżku. Gdy czytałam
wiadomości od Niall’a uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Chłopak pisał kiedy
tylko mógł. Ostatnie wiadomości były już bardziej nerwowe. Bał się, że coś się
stało bo nie odpisywałam. Nie chcą go bardziej zamartwiać wybrałam jego numer i
przyłożyłam komórkę do ucha, czekając aż usłyszę jego głos. Ze względu na
różnicę czasu u niego było dopiero popołudnie. Miałam nadzieję, że w niczym nie
przeszkodzę.
- Cześć. – usłyszałam w końcu ten głos na który tak
czekałam
- Cześć Niall. – uśmiech goszczący na mojej twarzy stał
się jeszcze większy niż był – Co u ciebie?
- Mieliśmy wywiady, a teraz siedzę w hotelu i czekam na
jedzenie. – chłopak streścił swój dzień w kilku słowach – A ty czemu nie
odbierałaś?
- Sprzątałam. – wyjaśniłam – Musiałam czymś zająć myśli.
– dodałam jeszcze
- Nie jesteś jedyną, która musiała to zrobić.
- Jaki był twój sposób?
- Spałem. Jednak w moich snach też się pojawiłaś, więc
nie był to za dobry sposób.
- Śniłeś o mnie?
- Tak.
- A co było w tym śnie?
- Dużo rzeczy. – w myślach widziałam, jak się uśmiecha
mówiąc to – Bardzo przyjemnych rzeczy.
- Mam nadzieję, że też mi się przyśnisz. – ułożyłam się
wygodnie i przykryłam
- Czekaj, która u ciebie jest godzina? – Niall jak zwykle
nie lubił bawić się w liczenie różnic czasu
- Po 23.
- Powinnaś spać! – włączyła się opiekuńcza strona
chłopaka – Ostatniej nocy dużo nie spałaś, więc raz dwa trzy do łóżka.
- Jestem już w łóżku. I zaraz idę spać.
- Ooo… a więc jesteś w łóżku. – Niall’owi chyba spodobała
się ta wizja – A co masz na sobie?
- Niall!
- No co?
- Nie mam zamiaru się w to bawić teraz.
- Czyli kiedyś?
- Może. – mogłam się tylko domyślać, że na jego twarzy
gości teraz uśmiech – A teraz idę spać. Naprawdę jestem zmęczona.
- Śpij dobrze.
- Dziękuję Niall.
- I…
- Tak?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Połączenie zostało zakończone, więc odłożyłam telefon na
poduszkę obok mnie. Chwilę jeszcze szukałam najwygodniejszej pozycji do snu, po
czym gdy już ją znalazłam szybko odpłynęłam w objęcia morfeusza.