Obudził mnie dźwięk budzika. Delikatnie wyswobodziłam się
z objęć śpiącego w najlepsze Niall’a. Nie chciałam go budzić, póki nie będzie
takiej konieczności. Z uśmiechem na ustach wzięłam uszykowane wczoraj ubrania i
ruszyłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i po 15 minutach byłam już w kuchni
szykując śniadanie. Było dopiero ok. 5 rano, jednak samolot był o 8, co wiązało
się z koniecznością wczesnego wstania. Gdy skończyłam przygotowanie śniadanie
ruszyłam do sypialni Niall’a. Chłopak wciąż spał słodko, aż szkoda było mi go
budzić. Jednak musiałam.
~Niall~
- Niall, już trzeba wstawać - usłyszałem spokojny głos
Patrici
Chciałem ją objąć i przytulić do siebie, jednak nie
znalazłem jej obok mnie. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem ubraną już
dziewczynę stojącą obok łóżka. Domyślałem się, że wstała wcześniej żebym ja
mógł jeszcze spać. Znając ją, zrobiła też śniadanie.
- Chodź, śniadanie już na ciebie czeka. – jakby czytała w
moich myślach
Wciąż zaspany podniosłem się z łóżka i przyciągnąłem ją
do siebie.
Nie mówiłem nic tak samo jak ona. Nie potrzebowaliśmy słów.
Wystarczyła nam bliskość. Schowałem twarz w jej włosy i ucałowałem czubek jej
głowy. Wiedziałem, że niedługo odwiozę ją na lotnisko. Że nie zobaczę jej przez
12 dni. Że nie będę mógł trzymać jej przy sobie, całować, patrzeć jak się na mnie
denerwuje. Westchnąłem ciężko.
- Nie myśl o tym. – powiedziała Patricia odrywając się
ode mnie.
Złapała moją dłoń i zaprowadziła do kuchni. Usiedliśmy
przy stole i zajęliśmy się śniadaniem.
Półtorej godziny później byliśmy już na londyńskim
lotnisku. Walizka Patrici już została oddana, teraz zostało nam się tylko
pożegnać.
- Zadzwoń jak dolecisz. – powiedziałem po raz kolejny
- Pamiętam Niall. – odparła śmiejąc się
- I pisz do mnie.
- I dzwoń i informuj co się dzieje. Tak wiem mój drogi.
Roześmiałem się sam z siebie. Panikowałem bardziej niż
moi rodzice gdy gdzieś wychodziliśmy jak byliśmy młodsi.
- Chciałbym żeby to było przywitanie, a nie pożegnanie.
- Ja też Niall.
Położyłem dłonie na jej policzkach i popatrzyłem się w
jej oczy. Słoneczny poranek sprawiał, że migotały w nich malutkie iskierki. Nie
zastanawiając się dłużej, pocałowałem ją.
Trwaliśmy w pocałunku tak długo, aż nie musieliśmy
zaczerpnąć powietrza. Odsuwając się od niej na niewielką odległość złączyłem
nasze czoła.
- Będę tęsknić. – powiedziała
- Ja też. – odparłem – Dopiero co zgodziłaś się być ze
mną, a już musisz wyjeżdżać.
~Patricia~
Słuchając słów Niall’a chciało mi się płakać.
Nienawidziłam pożegnań. Pocałowałam go po raz kolejny, tym razem jednak krócej.
- Widzimy się niedługo – powiedziałam, zanim ruszyłam w
kierunku odprawy
- Będę czekał. – odparł tylko
Siedząc później w samolocie wciąż widziałam jego szkliste
oczy. To był okropny moment żeby wyjechać. Jednak wiedziałam, że nie mogłam
zrezygnować. Ten turniej był jednym z największych marzeń. A inne z nich
spełniło się wczoraj.
Wiedząc, że czeka mnie długo podróż, włożyłam słuchawki w
uszy i po włączeniu muzyki odpłynęłam w objęcia snu.
Obudzona zostałam dopiero przed lądowaniem. Nie byłam
zdziwiona, że spałam tak długo. Ostatnio brakowało mi czasu na sen. Samolot
wylądował, przeszliśmy odprawę i wyszliśmy na gorące powietrze Los Angles. Pół
godziny później byliśmy już w hotelu. Wzięłam prysznic, przebrałam się w świeże
ubrania i ruszyłam na dół, gdzie miałam się spotkać z Cody’m i iść na spacer.
Wsiadając do windy wygrzebałam z torby telefon i wybrałam numer do Niall’a.
Miałam zadzwonić jak wylądujemy, jednak było to już prawie półtorej godziny
temu, a ja wciąż nie zadzwoniłam.
Głos chłopaka usłyszałam już po pierwszym sygnale.
- Wszystko dobrze? – roześmiałam się, słysząc w tle
odgłosy meczu
- Tak. Wylądowaliśmy już półtorej godziny temu. Teraz idę
z Cody’m na spacer. A jak słyszę ty jesteś też bardzo zajęty.
W tym momencie w tle rozległ się głos Harry’ego
wołającego Niall’a.
- On to chyba lubi nam przeszkadzać. – dodałam
- I to bardzo. Naprawdę musisz iść na spacer? Nie
wolałabyś odpocząć po takiej podróży?
- Spałam w samolocie. Poza tym jestem głodna, a wiem
gdzie tu są najlepsze knajpki.
Chłopak westchnął i wtedy domyśliłam się o co chodzi.
- Jesteś zazdrosny o Cody’iego? – spytałam, a na mojej
twarzy pojawił się uśmiech
- Miałaś nie wiedzieć.
- Niall… - zaczęłam
- Wiem, wiem. Baw się dobrze. – już chciał się rozłączyć
- Nawet nie próbuj się rozłączać! – prawie że krzyknęłam
– To słodkie, wiesz? Poza tym, mogę Ci obiecać, że nic się nie stanie. Pewien uroczy
chłopak czeka na mnie w Londynie.
- Ale Cody o tym nie wie.
- Coś mi się zdaję, że wie. Widział nas na lotnisku.
- Czyli wie że jesteś moja.
- Niall, nie jestem rzeczą. – westchnęłam
W tym samym czasie, drzwi windy otworzyły się i ujrzałam
czekającego na mnie przyjaciela. Uśmiechnął się szeroko gdy mnie zobaczył.
Pomachałam mu wolną ręka i ruszyłam w jego stronę.
- Muszę kończyć. Idź wracaj do meczu. – odparłam
- Patrcia, przepraszam. To tylko zazdrość. – szybko
powiedział
- Wiem, wiem. Ale ja już wychodzę. Porozmawiamy później.
- Tęsknię.
- Ale i tak długo.
- Też tęsknie.
Rozłączyłam się i znów wrzuciłam telefon do torebki. A
później dziwię się sobie, że nie mogę go znaleźć. Chwilę potem zostałam objęta
przez Cody’iego i ruszyliśmy na zwiedzanie Los Angeles.
~w tym samym czasie w Londynie, Niall~
Odłożyłem telefon na szafkę i spuściłem wzrok na swoje
ręce. W myślach skarciłem sam siebie. Nie chciałem, żeby tak to zrozumiała.
Wiem dobrze, że nie jest rzeczą. Głupia zazdrość. Z westchnieniem wróciłem do
salonu gdzie siedzieli chłopacy i oglądali trwającą już drugą połowę meczu.
Usiadłem na swoim wcześniejszym miejscu i nie odzywałem się.
- Co się stało? – spytał go Liam – Wszystko okej z
Patricią?
Jak zawsze umiał wyczuć, że coś nie gra.
- Tak. Są już na miejscu.
- Więc czemu jesteś smutny? – do rozmowy włączył się Zayn
- Idzie na spacer z Cody’m. I trochę ją zdenerwowałem.
- Nie przejmuj się. – wesoły Louis poklepał mnie po
ramieniu – Jak znów będziecie rozmawiać to wszystko będzie lepiej. Zawsze tak
jest.
Uśmiechnąłem się do nich wdzięcznie i wróciliśmy do
oglądania meczu. Jednak moje myśli cały czas krążyły wokół tego co teraz robi
moja dziewczyna ze swoim przyjacielem. Na pewno ma na sobie coś przewiewnego,
krótkiego. Przecież są w Los Angeles. Zamknąłem oczy i zacząłem liczyć do
dziesięciu.
Muszę odpędzić od siebie te myśli.
Ufam jej.
Wiem, że nie zrobi nic takiego.
Jednak zazdrość była silniejsza.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej
wiadomości. Popatrzyłem się na chłopaków, jednak oni pokiwali głowami przecząco
tym samym informując mnie, że to nie ich telefony. Podniosłem się więc z fotela
i ruszyłem do kuchni. Biorąc mojego iPhona do ręki, odblokowałem go. Gdy
zobaczyłem, kto jest nadawca wiadomości, uśmiech pojawił się na moje twarzy.
Szybko kliknąłem w odpowiednim miejscu, żeby wiadomość się otworzyła.
„Nie
myśl o tym. Nie jestem zła.”
Dziewczyna znała mnie aż za dobrze. Nawet będąc po
drugiej stronie kuli ziemskiej, wiedziała co czuje w danym momencie.
„Znasz
mnie za dobrze. Dziękuję.”
Po odpisaniu jej, wziąłem telefon ze sobą i wróciłem do
chłopaków. Resztę meczu spędziłem już w lepszy nastroju. Jednak odpowiedzi od
Patrici nie otrzymałem.
~Patricia~
Spacerując po LA rozmawialiśmy z Cody’m o wszystkim.
Oczywiście on nie mógł przeżyć bez wypytania mnie o Niall’a. Nie okłamywałam
go. Nie mogłabym nawet w takim wypadku.
To mój przyjaciel. Wciąż objęci,
dotarliśmy do parku. Zmęczeniu kilkugodzinnym już spacerem usiedliśmy na jedną
z ławek. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o ramię chłopaka.
- Wiesz, że Niall byłby zazdrosny gdyby cię teraz
zobaczył? – powiedział śmiejąc się
- Zamknij się. Jesteś moim przyjacielem. I to się nie
zmieni. – odparłam
- Zobaczymy.
Uderzyłam go w ramię, wybuchając śmiechem, widząc jego
skrzywioną minę. I tak właśnie rozpoczęła się kolejna seria naszych wygłupów,
którą niestety przerwał telefon Cody’iego.
Chłopak odebrał go i chwilę potem kierowaliśmy się już w
stronę hotelu. Trzeba było zacząć szykować się na rozpoczęcie turnieju, które
miało odbyć się wieczorem.
**************
Miałam dodać wcześniej, jednak na pierwszym miejscu było napisanie pracy na konkurs z angielskiego. Więc proszę bardzo, jest dziś. Nawet mimo tego, że powinnam się uczyć biologi i francuskiego. Ktokolwiek to w ogóle czyta? Bo liczba wyświetleń rośnie, a komentarzy nie ma...