17
lat później
Siedziałem na kanapie w naszym salonie przytulając do
siebie moją żonę. Delektując się chwilą spokoju przypatrywaliśmy się dwójce
naszych najmłodszych dzieci, które siedziały na dywanie sprawdzając które z
nich wstrzyma oddech na dłużej. Bliźniaki, Nathaniel i Katherine, którzy
obchodzili dziś swoje 17 urodziny byli na górze. Z tego co powiedziała mi
Patricia, Nate pocieszał swoją siostrę bliźniaczkę, z która zerwał chłopak.
Jako ojciec chciałem sam to zrobić, ale moja żona
stwierdziła, że nasz syn zajmie się tym lepiej i nie pozwoliła mi iść na górę.
Odwróciłem swoje spojrzenie od dzieci i zwróciłem je na
opartą o moje ramię żonę. Mimo upływu tylu lat wciąż niezmiennie mocno ją
kochałem. Mając czwórkę dzieci w naszym domu nigdy nie było spokoju. Jednak
naszej dwójce nigdy to nie przeszkadzało. Kochaliśmy całą czwórkę i byli oni
dla nas całym światem.
Przeniosłem dłoń na brzuch mojej żony, który skrywał
nasze kolejne dziecko. Nikomu jeszcze o nim nie powiedzieliśmy, nie chcąc psuć
urodzin bliźniaków. Stwierdziliśmy, że dopiero jutro powiemy o tym naszym
dzieciom.
Patricia przeniosła swój wzrok na moją rękę, po chwili
kładąc na niej swoją. Moje usta bez żadnego namysłu złożyły pocałunek na czubku
jej głowy.
- Dziękuję. – powiedziałem w jej włosy.
Podniosła swój wzrok na mnie niemo pytając o co mi dokładniej
chodzi.
- Wytrzymałaś ze mną tyle lat i wciąż mnie kochasz. –
uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy słowa opuściły moje usta.
- Kochałam, kocham i będę kochać Niall. – uniosła swoją
twarz go góry i złożyła krótki pocałunek na moich ustach.
- Zostawić was na chwilę i już się całujecie. – nasz najstarszy
syn wkroczył do salonu, obejmują swoją siostrę.
Patricia uśmiechnęła się na te słowa, po czym kolejny raz
złożyła pocałunek na moich ustach. Katherine zaśmiała się z reakcji swoje mamy
i pociągnęła brata na kanapę obok nas.
- Jak się czujesz? – spytałem jej, widząc lekko czerwone
oczy
- Już dobrze. – odpowiedziała z uśmiechem – Nate wie jak
pocieszyć dziewczynę.
Chłopak uśmiechnął się na jej słowo, po czym przyciągnął
ją do siebie i przycisnął usta do czubka jej głowy.
- Zachowujesz się jak tata. – nasz drugi syn skomentował
zachowanie swojego brata
- Po kimś musiał odziedziczyć zachowanie w stosunku do
kobiet. – Patricia splotła palce swojej ręki z moją wciąż leżąca na jej
brzuchu.
- A teraz my chcielibyśmy o czymś z wami porozmawiać. –
Katherine spojrzała swoimi niebieskimi oczami naszą dwójkę. – Dzieciaki chodźcie
tu. – zawołała dwójkę młodszego rodzeństwa wskazując im miejsce na kanapie.
Szybko zajęli wskazane miejsce szeroko się uśmiechając. Coś mi się zdaję, że
cała czwórka dokładnie wiedziała o co chodzi i tylko ja z Patricią nie
zostaliśmy poinformowani.
- O co chodzi? – moja żona jak zwykle nie należała do
cierpliwych osób. Zaśmiałem się w jej włosy, na co tylko ścisnęła moją dłoń
mocniej.
- Więc kiedy możemy się spodziewać narodzin kolejnego
Horana? – Nate powiedział szeroko się uśmiechając.
- Skąd wiecie? – Patricia szeroko otworzyła oczy ze
zdziwienia
- Znalazłam wczoraj zdjęcie w kuchni. – Katherie
uśmiechnęła się, bawiąc nerwowo pierścionkiem na swoim palcu. Miała taki sam
odruch jak jej mama. – Czemu nam nie powiedzieliście?
- Chcieliśmy to zrobić jutro, już po waszych urodzinach. –
wyjaśniłem, nie dając dojść do słowa mojej brunetce.
- Czemu? Albo mniejsza o to. – Nate zachowywał się jak
zwykle – Kiedy możemy się spodziewać kolejnego członka rodziny?
- Za 7 miesięcy. – Patricia zdradziła datę, której nawet
mi nie chciała powiedzieć, mówiąc że woli całej naszej piątce powiedzieć to
razem.
Dzieciaki rzuciły się na nas, chcąc oczywiście
pogratulować. Skończyło się to na rodzinnym uścisku, które jak zwykle sprawił,
że moja żona miała szeroki uśmiech na twarzy.
- Kocham was wszystkich, wiedzie o tym? – spytała ocierając
kilka łez, które spłynęły po jej policzkach
- My ciebie też mamo. – Nate wypowiedział się za całą
czwórkę i tym razem złożył pocałunek na czole mamy, co znacznie ułatwił mu
fakt, że był od niej wyższy.
Tą jakże uroczą chwilę przerwał dzwonek do drzwi,
oznajmiający nam, że nasza kochana rodzinka i przyjaciele przyjechali świętować
urodziny bliźniaków. Nate wypuścił Patricię z uścisku i biorąc swoją siostrę
pod ramię ruszyli w kierunku drzwi przywitać się ze wszystkimi. Młodsza dwójka
pobiegłam za nimi, a ja przyciągnąłem do siebie żonę, przytulając ją.
- Wychowaliśmy wspaniałe dzieci. – powiedziałem delektując
się chwilą.
- To na pewno. – odparła, podnosząc głowę, która
spoczywała na moim torsie. Uśmiechając się szeroko schyliłem głowę składając
czuły pocałunek na jej ustach.
- Kocham cię mała. I nigdy nie przestanę.
- Ja ciebie też Niall. – chwyciła moją rękę splatając
nasze palce i ruszyliśmy razem w kierunku korytarza z którego dochodziły wesołe
śmiechy i powitania przybyłych gości.
************
Historia dobiegła końca. Prawdę mówiąc trochę mi z tego powodu smutno. Mimo iż czasami nie miałam ochoty już pisać i chciałem to przerwać, zawsze w końcu wracałam. Ale teraz już tak nie będzie. 59 654 wyrazów. To całe opowiadanie.
Z całego serca dziękuję tym którzy czytali i komentowali. Naprawdę nie wiecie jaki uśmiech pojawiał się na mojej twarzy widząc, że podoba wam się to co piszę. :)
Na koniec, chciałabym poprosić żeby każdy kto czytał skomentował. Chciałabym zobaczyć ile osób to czytało. Więc jeśli moglibyście, byłabym wdzięczna.
Wiem, że są osoby, które chciałyby żebym zaczęła pisać kolejne opowiadanie. Zrobię to, ale potrzebuję trochę przerwy, żeby zebrać wszystkie pomysły i zaplanować to, co chciałabym napisać. Jeśli jesteście ciekawi, nowe opowiadanie pojawi się na tym blogu: http://rocherdream.blogspot.com/
Nie jestem pewna kiedy to się stanie, więc nie chcę wam podawać konkretnej daty. Chciałabym dodać prolog podczas moich ferii zimowych, ale nie wiem czy będzie to możliwe. Mimo iż bardzo bym chciała mieć dużo czasu, niestety szkoła zabiera go coraz więcej. Czas zacząć myśleć o własnej przyszłości.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy czytali moje wypociny. Czasami były lepsze, czasami gorsze, ale jednak mimo tego czytaliście je. Dziękuję Wam za to! ♥
To chyba pożegnanie z tym blogiem. Zawsze będę go miała gdzieś w sercu, bo jest to pierwsza historia którą doprowadziłam do końca. Nie usunę go, tak jak kiedyś planowałam. Może ktoś jeszcze kiedyś to przeczyta i mu się spodoba? Kto wie..
Pozdrawiam.
Patricia x.
Świetny jest epilog jak i caly blog byl ;) bede czytac twoje kolejne blogi i zycze ci duzo weny i wiecej wolnegi czasu, abys znalazla czas na przyjemnosci ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńBardzo miło mi słyszeć(czytać), że podoba Ci się blog. Nie byłam do końca przekonana czy ktoś polubi tą historię.
oficjalnie popłakalam się po epilogu i twojej notce. bylo cudownie i będę tęsknić ;xx a bohaterowie aż do samego końca byli cudowni ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuje za te słowa. Aż mi się ciepło na sercu robi, że ktoś będzie tęsknił do tej historii. :)
UsuńPrzeczytałam całą historię w jeden dzień, naprawdę była świetna. Być może już tu nie zaglądasz, ale musiałam zostawić komentarz :)
OdpowiedzUsuńCzasami jednak zaglądam. ;)
UsuńBardzo mi miło, że spodobała Ci się historia. Jak tak sama teraz na nią patrzę, to mi się trochę chcę śmiać.
Dziękuję bardzo za komentarz. Doceniam go.
CO?! To już koniec? dlaczego mi to robisz? Za bardo pokochałam tego bloga!! Będę tęsknić.
OdpowiedzUsuńKocham Cię
Dziękuję bardzo.
UsuńNiestety opowiadanie musiał się już skończyć. Jednak jestem w trakcie pisania kolejnego, chodź ostatnio trochę kiepsko u mnie z czasem. ;)
♥
Bardzo podobał mi się ten blog, miło się go czytało :) nie wiem czy zobaczysz ten komentarz, ale i tak postanowiłam go zostawić tak jak prosiłaś :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam komentarz. :) Zaglądam tu jeszcze czasami.
UsuńBardzo mi miło, że Ci się podobał ten blog. Jak go sama teraz czytam to zupełnie bym to wszystko inaczej napisała. Na szczęście mogę sie wykazać piszą nowe opowiadanie. ;)