18 stycznia 2014

Epilog

17 lat później

Siedziałem na kanapie w naszym salonie przytulając do siebie moją żonę. Delektując się chwilą spokoju przypatrywaliśmy się dwójce naszych najmłodszych dzieci, które siedziały na dywanie sprawdzając które z nich wstrzyma oddech na dłużej. Bliźniaki, Nathaniel i Katherine, którzy obchodzili dziś swoje 17 urodziny byli na górze. Z tego co powiedziała mi Patricia, Nate pocieszał swoją siostrę bliźniaczkę, z która zerwał chłopak.
Jako ojciec chciałem sam to zrobić, ale moja żona stwierdziła, że nasz syn zajmie się tym lepiej i nie pozwoliła mi iść na górę.
Odwróciłem swoje spojrzenie od dzieci i zwróciłem je na opartą o moje ramię żonę. Mimo upływu tylu lat wciąż niezmiennie mocno ją kochałem. Mając czwórkę dzieci w naszym domu nigdy nie było spokoju. Jednak naszej dwójce nigdy to nie przeszkadzało. Kochaliśmy całą czwórkę i byli oni dla nas całym światem.
Przeniosłem dłoń na brzuch mojej żony, który skrywał nasze kolejne dziecko. Nikomu jeszcze o nim nie powiedzieliśmy, nie chcąc psuć urodzin bliźniaków. Stwierdziliśmy, że dopiero jutro powiemy o tym naszym dzieciom.
Patricia przeniosła swój wzrok na moją rękę, po chwili kładąc na niej swoją. Moje usta bez żadnego namysłu złożyły pocałunek na czubku jej głowy.
- Dziękuję. – powiedziałem w jej włosy.
Podniosła swój wzrok na mnie niemo pytając o co mi dokładniej chodzi.
- Wytrzymałaś ze mną tyle lat i wciąż mnie kochasz. – uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy słowa opuściły moje usta.
- Kochałam, kocham i będę kochać Niall. – uniosła swoją twarz go góry i złożyła krótki pocałunek na moich ustach.
- Zostawić was na chwilę i już się całujecie. – nasz najstarszy syn wkroczył do salonu, obejmują swoją siostrę.
Patricia uśmiechnęła się na te słowa, po czym kolejny raz złożyła pocałunek na moich ustach. Katherine zaśmiała się z reakcji swoje mamy i pociągnęła brata na kanapę obok nas.
- Jak się czujesz? – spytałem jej, widząc lekko czerwone oczy
- Już dobrze. – odpowiedziała z uśmiechem – Nate wie jak pocieszyć dziewczynę.
Chłopak uśmiechnął się na jej słowo, po czym przyciągnął ją do siebie i przycisnął usta do czubka jej głowy.
- Zachowujesz się jak tata. – nasz drugi syn skomentował zachowanie swojego brata
- Po kimś musiał odziedziczyć zachowanie w stosunku do kobiet. – Patricia splotła palce swojej ręki z moją wciąż leżąca na jej brzuchu.
- A teraz my chcielibyśmy o czymś z wami porozmawiać. – Katherine spojrzała swoimi niebieskimi oczami naszą dwójkę. – Dzieciaki chodźcie tu. – zawołała dwójkę młodszego rodzeństwa wskazując im miejsce na kanapie. Szybko zajęli wskazane miejsce szeroko się uśmiechając. Coś mi się zdaję, że cała czwórka dokładnie wiedziała o co chodzi i tylko ja z Patricią nie zostaliśmy poinformowani.
- O co chodzi? – moja żona jak zwykle nie należała do cierpliwych osób. Zaśmiałem się w jej włosy, na co tylko ścisnęła moją dłoń mocniej.
- Więc kiedy możemy się spodziewać narodzin kolejnego Horana? – Nate powiedział szeroko się uśmiechając.
- Skąd wiecie? – Patricia szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia
- Znalazłam wczoraj zdjęcie w kuchni. – Katherie uśmiechnęła się, bawiąc nerwowo pierścionkiem na swoim palcu. Miała taki sam odruch jak jej mama. – Czemu nam nie powiedzieliście?
- Chcieliśmy to zrobić jutro, już po waszych urodzinach. – wyjaśniłem, nie dając dojść do słowa mojej brunetce.
- Czemu? Albo mniejsza o to. – Nate zachowywał się jak zwykle – Kiedy możemy się spodziewać kolejnego członka rodziny?
- Za 7 miesięcy. – Patricia zdradziła datę, której nawet mi nie chciała powiedzieć, mówiąc że woli całej naszej piątce powiedzieć to razem.
Dzieciaki rzuciły się na nas, chcąc oczywiście pogratulować. Skończyło się to na rodzinnym uścisku, które jak zwykle sprawił, że moja żona miała szeroki uśmiech na twarzy.
- Kocham was wszystkich, wiedzie o tym? – spytała ocierając kilka łez, które spłynęły po jej policzkach
- My ciebie też mamo. – Nate wypowiedział się za całą czwórkę i tym razem złożył pocałunek na czole mamy, co znacznie ułatwił mu fakt, że był od niej wyższy.
Tą jakże uroczą chwilę przerwał dzwonek do drzwi, oznajmiający nam, że nasza kochana rodzinka i przyjaciele przyjechali świętować urodziny bliźniaków. Nate wypuścił Patricię z uścisku i biorąc swoją siostrę pod ramię ruszyli w kierunku drzwi przywitać się ze wszystkimi. Młodsza dwójka pobiegłam za nimi, a ja przyciągnąłem do siebie żonę, przytulając ją.
- Wychowaliśmy wspaniałe dzieci. – powiedziałem delektując się chwilą.
- To na pewno. – odparła, podnosząc głowę, która spoczywała na moim torsie. Uśmiechając się szeroko schyliłem głowę składając czuły pocałunek na jej ustach.
- Kocham cię mała. I nigdy nie przestanę.
- Ja ciebie też Niall. – chwyciła moją rękę splatając nasze palce i ruszyliśmy razem w kierunku korytarza z którego dochodziły wesołe śmiechy i powitania przybyłych gości.

************

Historia dobiegła końca. Prawdę mówiąc trochę mi z tego powodu smutno. Mimo iż czasami nie miałam ochoty już pisać i chciałem to przerwać, zawsze w końcu wracałam. Ale teraz już tak nie będzie. 59 654 wyrazów. To całe opowiadanie. 
Z całego serca dziękuję tym którzy czytali i komentowali. Naprawdę nie wiecie jaki uśmiech pojawiał się na mojej twarzy widząc, że podoba wam się to co piszę. :)
Na koniec, chciałabym poprosić żeby każdy kto czytał skomentował. Chciałabym zobaczyć ile osób to czytało. Więc jeśli moglibyście, byłabym wdzięczna.

Wiem, że są osoby, które chciałyby żebym zaczęła pisać kolejne opowiadanie. Zrobię to, ale potrzebuję trochę przerwy, żeby zebrać wszystkie pomysły i zaplanować to, co chciałabym napisać. Jeśli jesteście ciekawi, nowe opowiadanie pojawi się na tym blogu: http://rocherdream.blogspot.com/
Nie jestem pewna kiedy to się stanie, więc nie chcę wam podawać konkretnej daty. Chciałabym dodać prolog podczas moich ferii zimowych, ale nie wiem czy będzie to możliwe. Mimo iż bardzo bym chciała mieć dużo czasu, niestety szkoła zabiera go coraz więcej. Czas zacząć myśleć o własnej przyszłości.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy czytali moje wypociny. Czasami były lepsze, czasami gorsze, ale jednak mimo tego czytaliście je. Dziękuję Wam za to! ♥

To chyba pożegnanie z tym blogiem. Zawsze będę go miała gdzieś w sercu, bo jest to pierwsza historia którą doprowadziłam do końca. Nie usunę go, tak jak kiedyś planowałam. Może ktoś jeszcze kiedyś to przeczyta i mu się spodoba? Kto wie..

Pozdrawiam.
Patricia x.